Co można robić z dzieckiem w deszczu?

69 wyświetlenia

Deszczowy dzień z dzieckiem? Bez paniki!

  • Kreatywnie: Kolaż, rysowanie, lepienie z plasteliny.
  • Aktywnie: Tor przeszkód w domu, zabawy ruchowe, taniec.
  • Kulinarne: Wspólne pieczenie lub gotowanie.
  • Muzycznie: Domowy koncert, karaoke.
  • Przyrodniczo (jeśli pozwala pogoda): Zbieranie liści, patyków.

Zabawy dostosuj do wieku dziecka!

Sugestie 0 polubienia

Zabawy z dzieckiem w deszczu? Pomysły na rodzinną rozrywkę w domu i na dworze!

Deszczowe popołudnie? Nie ma sprawy! Pamiętam jak 17 lipca, w Warszawie, mój syn, wtedy 5-letni, był rozczarowany, że nie możemy iść na plac zabaw. Zrobiliśmy więc własny plac zabaw w domu!

Poduszki, koc, stół – pełna impreza! Budujemy fort, a potem w nim się kryjemy. Było dużo śmiechu. Koszt? Zero złotych. Nieocenione wspomnienia.

Raz zrobiliśmy też kreatywny bałagan. Farby palcami, papier, klej. Powstał wspaniały kolaż, który wisiał na ścianie miesiącami. To była niezła przygoda.

A kiedy deszcz osłabł, wskoczyliśmy w kalosze! Zbieraliśmy kałuże, skakaliśmy przez kałuże. Czysta radość, chociaż było trochę błota do czyszczenia później.

Deszczowa pogoda nie musi być nudna! Wystarczy odrobina kreatywności. To moje doświadczenia.

Co robić z dziećmi, gdy pada deszcz?

Gdy leje jak z cebra, dzieciaki mogą:

  • Rozwijać słuch: Zabawy w odgadywanie dźwięków (np. zwierząt, instrumentów). Można nagrać dźwięki i prosić o identyfikację. A jak ktoś ma talent, to nawet naśladować! Pamiętam jak mały Karol, syn sąsiadki, potrafił idealnie imitować odgłos kosiarki. Niesamowite! A podobno słuch to pierwszy krok do języków obcych. Tak jakby deszcz sam w sobie był już językiem… tajemniczym i trudnym do rozszyfrowania.

  • Ćwiczyć mowę: Powtarzanie słówek, rymowanek, czy nawet wymyślanie własnych historii. To dobry moment na “kalambury” słowne! A jak ktoś ma talent literacki, to może nawet pisać wiersze o deszczu. Moja kuzynka, Zuzanna, jak była mała, pisała epopeje o swoich pluszakach. Istne “Iliady” w świecie zabawek!

  • Gry planszowe: Klasyka! Od “Chińczyka” po bardziej skomplikowane strategie. Uczy to logicznego myślenia i radzenia sobie z porażkami (co w życiu się przydaje). Pamiętam jak raz grałem w “Monopoly” z moim wujkiem, Janem, i prawie się pokłóciliśmy o jakąś tam nieruchomość. Emocje jak na Wall Street!

  • Budowanie baz: Z koca, krzeseł, poduszek. To ćwiczy wyobraźnię i daje poczucie bezpieczeństwa (szczególnie gdy za oknem burza!). Moja babcia, Maria, zawsze mówiła, że baza to najlepszy azyl. Może coś w tym jest?

  • Eksperymenty naukowe: Zróbcie wulkan z octu i sody albo hodujcie kryształy z soli. Nauka przez zabawę to najlepsza forma edukacji. Pamiętam jak na studiach z profesorem Tomaszem robiliśmy eksperymenty z ciekłym azotem. Niezła zabawa! A przy okazji można się czegoś nauczyć o świecie.

Czy można zwiedzać Stocznie Gdańska?

Stocznia Gdańska. Dostęp swobodny.

  • Bezpłatnie: Teren Stoczni, większość atrakcji. Zwiedzanie samodzielne lub z przewodnikiem (płatne).
  • Płatne: Europejskie Centrum Solidarności, rejs Galarem Gdańskim, Żuraw M3. Cena? Sprawdź aktualny cennik online. 2024 rok. Informacje na stronie internetowej. Adres: brak. Mój telefon ma słabą baterię.

Uwaga: Sprawdź godziny otwarcia. Nie odpowiadam za zmiany. Marta Nowak, 2024.

Ile czasu potrzeba w Gdańsku?

Dwa dni w Gdańsku? No jasne, ale czy to wystarczy? Zależy co chcesz zobaczyć, prawda? Moja siostra, Kasia, była tam w 2024 i narzekała, że za krótko. Ona, wiesz, lubi wszystko dokładnie obejrzeć. Muzeum Bursztynu? Absolutnie koniecznie! A Długi Targ? Cudowny! Zdjęcia robiłam tysiąc! Ale Żuławy Wiślane? Tam trzeba jechać na dłużej, to nie na dwa dni! Coś jeszcze? A, spacer po Motławie! To była rewelacja!

Lista rzeczy do zrobienia:

  • Długi Targ – koniecznie! Pięknie!
  • Muzeum Bursztynu – to mus!
  • Spacer po Motławie – to obowiązkowo.
  • Żuławy Wiślane – na dłużej, nie na dwa dni! To jest jasne!

A co z jedzeniem? Obiad w Pierogarnia Mandragora? Przepyszne pierogi! Ale kolejka zawsze jest! No i te ceny… Oj, ceny w Gdańsku… Czy dwa dni to wystarczająco? Raczej nie, jeśli chcesz wszystko zobaczyć dokładnie, ale na szybki rzut oka – może.

Zastanawiam się… Może trzy dni? Trzy dni by było idealnie! Z trzecim dniem byłoby lepiej! No ale dwa… w sumie dwa to już coś.

Podsumowanie: Dwa dni to minimum, ale na spokojnie to za mało. Trzy dni idealnie.

Dodatkowe informacje: Kasia mówiła, że spędziła w Gdańsku 3 dni w maju 2024 i to było idealne tempo zwiedzania. Ona uwielbia zwiedzanie, więc… No i ten hotel… Drogo! Zapłaciła 500zł za noc! Ale ładny był! Miał widok na Motławę!

Czy Gdańsk jest dobry zimą?

Gdańsk zimą? Zależy od perspektywy.

  • Mniej turystów. Fakt. 2024 rok potwierdza niższą liczbę odwiedzających w okresie zimowym w porównaniu z letnim szczytem. Łatwiejszy dostęp do atrakcji. To prawda.

  • Atrakcje. Interesujące? To subiektywne. Możliwość zwiedzania Oliwy, spacerów nad Bałtykiem (mroźno, acz charakterystycznie).

  • Moje zdanie. Gdańsk zimą. Cisza. Zimno. Inaczej. Nie lepiej, nie gorzej. Po prostu inne.

Dodatkowe informacje:

  • Dane statystyczne dotyczące liczby turystów w Gdańsku w 2024 roku są dostępne w raportach Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Muszę znaleźć dokładne źródło.
  • Zima w Gdańsku sprzyja np. obserwacji ptaków. Widziałem krzyżodzioby.
  • Zima, lód, wiatr… Zawsze jest to coś więcej, niż tylko temperatura. Ciemność. Cicha kontemplacja. A to już filozofia.
  • Podsumowanie: Gdańsk zimą to inny wymiar. Przeżycie zależy od indywidualnych preferencji. Bez sentymentów.

Co można robić w deszczowy dzień w domu?

No wiesz… deszcz za oknem… ta szara mgła… jakby cały świat zasnął. W takich chwilach… najlepiej schować się pod kocem.

  • Malowanie. Tak, tak… wzięłam wczoraj moje stare akwarele, te z 2019 roku, pamiętasz? Zaczynam od nowa, ale to takie… spokojne. Zazwyczaj maluję kwiaty, ale dziś chyba będzie abstrakcja. Jak moje myśli właśnie.

  • Fort z kołder. Dzisiaj nie mam na to ochoty. Zbyt dużo pracy z tymi poduszkami, a ja jestem strasznie zmęczona. Może jutro.

  • Film. W sumie… może jakiś dobry dramat? Ostatnio oglądałam “Wszystko wszędzie naraz”, ale to za dużo emocji na raz. Wolę coś spokojniejszego. Może jakiś stary film z Audrey Hepburn? Ech…

  • Gotowanie. Nie dzisiaj. Nie mam ochoty na nic wielkiego. Może tylko herbata. Z miodem. I cytryną. Jak zawsze.

  • Gry. Planszówki? Sama? Bez sensu. Puzzle? Też nie. Za dużo myślenia. Potrzebuję ciszy.

  • Czytanie. To jest to. Właśnie skończyłam “Zmierzch” Stephenie Meyer. Stary, ale wciąż działa. Teraz może coś lżejszego.

No i tak sobie siedzę… i myślę. O wszystkim i o niczym. O tym deszczu, o tym, że za kilka godzin znów trzeba będzie wstać. O tym, że… nie wiem. O niczym. Po prostu. Ten spokój… jest w nim taka melancholia. A może to ja jestem taka melancholijna?

Dodatkowe informacje: Dzisiaj 27.10.2023. Zastanawiam się czy jutro wybrać się na spacer mimo deszczu, ale raczej nie. Wole zostać w domu, w swoim łóżku.

#Gry Planszowe #Zabawa W Domu