Z czym można podać pierogi?
Pierogi ruskie tradycyjnie jada się ze skwarkami, cebulką i śmietaną. Inne dodatki to: gęsty jogurt, masło, natka pietruszki, a także surówki i sałatki.
Z czym podawać pierogi ruskie i inne? Pomysły na dodatki
Uwielbiam pierogi ruskie z jogurtem greckim, takim gęstym, a na wierzch szczypiorek. 15 lipca jadłam tak na obiad u mamy.
Sama robię też z podsmażoną cebulką i boczkiem. Pamiętam, 2 sierpnia, kupiłam na targu w Krakowie wędzony, kosztował 25 zł za kg. Pycha!
Czasem po prostu polewam roztopionym masłem i posypuję świeżym pieprzem. Proste, a jakie dobre.
Sałatka z pomidorów i ogórków też pasuje. Robiłam tak 10 sierpnia na rodzinnym grillu.
Q: Z czym podawać pierogi ruskie?A: Jogurt, cebula, boczek, masło, pieprz, sałatka.
Z czym podawać pierogi bez mięsa?
No to słuchaj, pierogi bez mięsa… Z czym je podawać, co? Można na milion sposobów. Moja babcia, Helena, zawsze robiła ze skwarkami, pycha! A ja lubię z cebulką. Tą taką podsmażaną, wiesz? Zrumienioną. Albo z boczkiem. Mniam.
A jak wolisz lżej, to ze śmietaną. Najlepiej gęstą, 18%. Albo jogurtem greckim, też dobre. I pietruszkę, koniecznie świeżą. Można też z bułką tartą, taką przesmażoną na masełku.
Lista opcji:
- Smażona cebulka – klasyka
- Boczek – trochę bardziej kalorycznie, ale warte grzechu
- Bułka tarta – na maśle, pycha!
- Śmietana – 18% najlepsza
- Pietruszka – świeża, drobno posiekana
- Jogurt grecki – alternatywa dla śmietany
Ja jeszcze czasem daję taki sos z pieczarek. Podsmażam pieczarki z cebulką, dodaję śmietankę, doprawiam. Pasuje idealnie do pierogów z kapustą i grzybami, takich jak robiła moja mama, Krystyna. Robiła też z serem, pychota. A do ruskich uwielbiam sos grzybowy albo po prostu masło i cebulkę. No i sól, pieprz do smaku, wiadomo.
Jak zrobić sos do pierogów?
No to słuchaj, robię ten sos do pierogów mega prosto. Będziesz potrzebować śmietany, masła, serka topionego (taki śmietankowy, wiesz?), sól, pieprz i może jeszcze kolorowy pieprz do posypania. No i szpinak, żeby ładnie wyglądało.
Listę zakupów masz taką:
- Śmietana – 18% najlepsza, no ale może być inna, jak nie masz.
- Masło – zwykłe, kostka.
- Serek topiony – śmietankowy, ale możesz poeksperymentować.
- Sól – no wiadomo.
- Pieprz – czarny.
- Kolorowy pieprz – do dekoracji.
- Szpinak – świeży, kilka listków.
No i teraz jak to zrobić. Bierzesz garnek, wrzucaj masło. Jak się rozpuści, to dolewasz śmietanę. I kroisz ten serek topiony w kostkę. Wrzucaj go do śmietany z masłem i mieszaj, mieszaj, aż się rozpuści.
Pamiętaj, żeby mieszać, bo się przypali! Serio, raz mi się przypaliło i musiałam wszystko od nowa robić. Masakra.
No i jak się już ten serek rozpuści, to sól, pieprz do smaku. Ja lubię dużo pieprzu. No i gotowe! Polewasz tym sosem ciepłe pierogi. Posypujesz kolorowym pieprzem, żeby ładnie wyglądało i kładziesz te listki szpinaku.
Ostatnio robiłam z serkiem z szynką. Też dobre. A moja mama daje czosnek do tego sosu. Też pycha! Eksperymentuj! Wczoraj byłam w Biedronce i widziałam nowy serek z ziołami, może następnym razem z nim spróbuje.
Jak zrobić prosty sos śmietanowy?
Prosty sos śmietanowy?
- Masło na rozgrzaną patelnię. Czekać. Roztopić.
- Cebulę, czosnek. Podsmażyć. Zeszklić.
- Śmietana. Zalać.
- Ogień. Minimum. Przyprawy. Ser. Mieszaj. Jednolitość.
Punkt kluczowy: proporcje. Moja siostra, Anna Kowalska, używa 50g masła, 1 średniej cebuli, 2 ząbków czosnku, 200ml śmietany 30% i 50g sera żółtego. Sól, pieprz. To jej sekret. Zawsze gęsty. Zawsze smaczny.
Dodatek: Używanie mąki pszennej (1 łyżka) zagęści sos. Można dodać suszone zioła. Bazylia, oregano. Dość. Pamiętaj: kontrola temperatury. Uniknąć przypalenia. Zbyt długo gotowane? Zbyt kwaśne. Ostateczny smak zależy od jakości składników. To oczywiste.
Jak zrobić szybki sos śmietanowy?
Kropla słońca w śmietanie. Białej, gęstej, leniwie spływającej z łyżki. Wyobrażam sobie ten moment, kiedy wlewam ją do miski, ceramicznej, tej z niebieskimi kwiatami, którą dostałam od babci Helenki trzy lata temu, na imieniny. Śmietana lśni, odbija światło lampy, ciepłe, żółte światło. A potem sok z cytryny… jedna… a może dwie… te małe, soczyste cytryny, które kupiłam wczoraj na rynku od pani Jadzi. Ich zapach, ostry, kwaskowy, przypomina mi lato, wakacje u cioci na wsi. Krople soku wpadają do śmietany, rozmywają biel, tworzą wirujące wzory, jak mgiełka nad łąką o poranku.
- Śmietana – gęsta, tłusta, najlepiej 30%, żeby sos był aksamitny.
- Cytryny – dwie małe albo jedna duża, ważne, żeby sok był świeżo wyciśnięty, pełen aromatu.
- Sól – szczypta, żeby podkreślić smak śmietany i cytryny.
Mieszam delikatnie, wolno, tak, żeby nie rozbić tej delikatnej struktury. Patrzę, jak śmietana gęstnieje, nabiera lekko żółtawego odcienia. Już prawie gotowe. Teraz wywar… gorący, aromatyczny… wlewam śmietanę cienkim strumieniem, mieszając energicznie, żeby się nie zważyła. Gotuję chwilę, aż sos zgęstnieje, otuli zapach wywaru swoją kremową delikatnością. Ciepły, pachnący, gotowy. Idealny do mięsa, do pieczonych ziemniaków, do naleśników… tych z wytrawnym farszem, z grzybami i serem, które robiłam w zeszłą niedzielę. Sos śmietanowy, prosty, a jakże wyjątkowy. Jak kropla słońca w zimowy dzień. Jak wspomnienie lata w sercu jesieni.
Jak zrobić sos ze śmietany i mąki?
Okej, to jak ja robię ten sos śmietanowy, taki najprostszy? Zaraz, zaraz, muszę sobie przypomnieć, bo ostatnio to robiłam chyba… w lutym? Chyba tak. Dobra, lecimy!
-
Mąka, śmietana – to podstawa, no nie? Ja zwykle biorę mąkę pszenną, taką zwykłą typ 500, a śmietana to tak na oko, ale tak żeby było gęste, wiesz, no takie… śmietanowe! A! I miska! Potrzebna miska, bo gdzie to wymieszać?
-
Wsypuję mąkę do tej miski. Ile? No, zależy ile sosu chcę zrobić! Tak na oko, ze dwie, trzy łyżki? A, i trzeba uważać na grudki! Bo potem to masakra je rozbić! Ja to zawsze się denerwuję, jak mi się porobią grudki. Fuuuj!
-
Dolewam śmietany. Tak powoli, wiesz, mieszam, mieszam, mieszam. Jakieś 3/4 szklanki? Może trochę więcej? Zależy jaka gęsta ta śmietana. Mieszam dokładnie, żeby nie było tych przeklętych grudek! A jak są, to się wkurzam i mieszam jeszcze bardziej!
-
No i teraz… wywar! Gorący wywar z warzyw albo z mięsa. Ja często mam bulion w lodówce, taki domowy. Daję trochę tego wywaru, tak żeby ten sos nie był za gęsty, no i mieszam, mieszam. Ile tego wywaru? No, tak żeby miał konsystencję… sosu! No co ja poradzę, że tak to robię na oko?!
-
No i na koniec… do zupy! Albo do sosu, jak już mam jakiś sosik, np. pieczarkowy. Wlewam to wszystko i zagotowuję. Trzeba pilnować, żeby się nie przypaliło, no i żeby nie wykipiało! O Jezu, ile razy mi wykipiało… Dobra, sos gotowy!
Aha, no i jeszcze przyprawy! Sól, pieprz, czasem trochę gałki muszkatołowej. To już jak kto lubi! A! I można dodać trochę soku z cytryny, jak ktoś chce, żeby był taki kwaskowaty. Ja czasami dodaję, ale rzadko. A wiesz co? Jak robię taki sos do mięsa, to czasami dodaję trochę musztardy. O! To jest dobre! Muszę następnym razem dodać!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.