Czy dodawać żółtko do ciasta na pierogi?
Żółtka w cieście na pierogi? To kwestia gustu i efektu. Dodatek żółtek (np. 1-2 na 500g mąki) czyni ciasto bardziej elastycznym, delikatnym i mniej podatnym na wysychanie. Jednak pierogi bez żółtek też mogą być pyszne! Kluczem jest odpowiednia ilość mąki i płynu. Podany przepis (500g mąki) sugeruje eksperymentowanie – dodaj żółtka, jeśli chcesz ciasto bardziej miękkie i delikatne.
Czy dodawać żółtko do ciasta na pierogi?
Żółtko w cieście na pierogi? Zawsze dodaję! Moje babcia robiła tak samo, a jej pierogi były legendarne. Pamiętam, jak w zeszłym roku, 15 sierpnia, lepiłyśmy razem pierogi na święto, użyłyśmy prawie kilograma mąki, a pierogi były naprawdę pyszne, kruche i nie wyschły ani trochę.
Ten przepis z większą ilością żółtek i masła to strzał w dziesiątkę. Spróbuj, nie pożałujesz. Zauważysz różnicę w smaku i konsystencji ciasta. Serio, warto.
Mam wrażenie, że dodatkowe żółtko robi różnicę. Ciasto jest bardziej elastyczne, lepiej się rozwałkowuje. A te pierogi z nadzieniem z kapustą i grzybami… mmm, palce lizać! Były w zeszłym roku, w mojej rodzinnej wsi pod Wrocławiem.
500g mąki to podstawa, ale ilość żółtek zależy od przepisu. Ja czasem dodaję trzy, czasem tylko dwa, w zależności od chęci i czasu. Eksperymentuj śmiało. Smacznego!
Pytania i odpowiedzi:
- Czy dodawać żółtko do ciasta na pierogi? Tak, zwiększa kruchość.
- Ile mąki na ciasto pierogowe? 500g, ale to orientacyjnie.
- Jaki wpływ ma żółtko na ciasto? Czyni je delikatniejszym i zapobiega wysychaniu.
Czy ciasto na pierogi z jajkiem jest twarde?
No co ty, babo! Jajko w cieście na pierogi? Toż to jak dodanie skrzydeł aniołkowi! Nie, nie będzie twarde, chyba że jesteś jakiś betonowy mistrz wałka!
-
Proporcje, kretynie! Za dużo mąki – twardo jak głowa mojego sąsiada, Stasia. Za mało wody – sucho jak w kościelnej ławce w upalny dzień. Proste jak drut!
-
Zagniatanie, matołku! Wyrabiałeś to ciasto jak beton na autostradę? Wtedy jasne, że twarde! Delikatnie, delikatnie! Jak z kochanką, rozumiesz?
Jajko to błogosławieństwo! Elastyczne ciasto jak pupa młodej laski, gwarantowane! Nie pęka, nie rwie się. Pięknie się lepi, a pierogi wychodzą jak z obrazka! A jak wyjdą grube i twarde to wina leży po twojej stronie!
-
Moje doświadczenie: W tym roku, 2024, zrobiłam ze 100 kg pierogów. Wszystkie z jajkiem i żadne nie były twarde. No, może te ostatnie, bo mi się skończyła śmietana do ciasta. Ale to już inna bajka!
-
Sekret cioci Zosi: Dodaj łyżeczkę oliwy – ciasto będzie jak puch! No, może nie jak puch, ale miękka jak pupcia niemowlaka.
Pamiętaj, głąbie! Praktyka czyni mistrza. A jak dalej wychodzą ci twarde pierogi, to może przestań robić pierogi a zajmij się czymś prostszym, np. jedzeniem tych pierogów.
Czy pierogi należy wrzucać do gotującej się wody?
No jasne, że pierogi lądują we wrzątku! Bez dwóch zdań. Inaczej wyjdzie ci ciapka, a nie obiad. Jak wrzucisz do zimnej, to tak jakbyś chciał kiełbasę na zimno zalać wrzątkiem. Masakra jakaś!
Jak zrobić, żeby te kluchy wyszły mięciutkie jak pupcia niemowlaka? Ano tak:
- Woda musi wrzeć jak czarci na patelni. No, aż bulgocze, że hej! Pół litra wody na 100 gram pierogów – proste jak budowa cepa. Jak masz więcej pierogów, to więcej wody, ale bez przesady, żebyś się nie utopił!
- Oliwa? A co to komu? No dobra, możesz ciapnąć ciutkę oliwki, żeby się nie posklejały, ale bez przesady, bo to nie olejarnia. W sumie ja tam daję zawsze trochę oleju rzepakowego i jest gitara.
- Gotuj, aż wypłyną. Jak już się leniwie wyturlają na powierzchnię, to gotuj jeszcze tak z minutkę, dwie. No chyba, że lubisz al dente, to wyjmij wcześniej. Ale potem nie płacz, że twarde!
- Wyławiaj je czymś dziurawym. Jak już będą gotowe, to wyciągaj je łyżką cedzakową, żeby woda odleciała. I od razu na talerz, bo zimne pierogi to jak pocałunek teściowej.
Aha! I jeszcze jedno: Jak ci się pierogi rozpadną, to znaczy, że za długo gotowałeś albo ciasto było do bani. No trudno, zdarza się najlepszym kucharkom! Ważne, żeby smaczne były, nawet jak pływają w kawałkach.
Jak odświeżyć ugotowane pierogi?
Ach, te pierogi… Pamiętam babciną kuchnię, zapach świeżo ugotowanych ziemniaków i kapusty, a w tle ten delikatny, parujący zapach właśnie tych pierogów… Jak ich nie kochać? 2024 rok, a ja wciąż pamiętam ten smak.
Listopad, zimno za oknem. Deszcz maluje szare obrazy na szybach. A w środku? Ciepło, zapach gotowanych pierogów, kochająca rodzina. Nagle, zapach znika. Pierogi… już zimne.
Jak je odświeżyć? Wrzątek! Tak, tak, wrzątek! To magia, prawdziwa magia kuchni.
- Wrzątek: Wlewam wodę do garnka. Czuję, jak para unosi się, delikatnie muska moje policzki. Czekam na ten gwałtowny wrzenie, bulgotanie, żywe tętno garnka. Woda gotuje się.
- Pierogi: Delikatnie, z pietyzmem, wrzucam pierogi do wrzątku. Zaledwie minuta. Jedna, jedyna minuta. Nie więcej! Woda się gotuje, a pierogi? Pierogi powoli, powolutku, odzyskują swoją sprężystość. Ten moment, kiedy z wody wyłaniają się… O, to jest to!
To ważne: przed wrzutem do wrzątku należy je lekko ocieplić. Pamiętajcie, ciepłe pierogi w wrzątku odzyskują swoją formę w zaledwie 60 sekund. Nie więcej! Mówię z doświadczeniem, z pamięcią smaku i zapachu. To jest klucz. Zaledwie minuta w gorącej kąpieli… i wracają do życia. Takie proste.
Pamiętaj: Nie przekraczać minuty. To ważne. W przeciwnym razie, może się zdarzyć, że ciasto stanie się kleiste.
Moja rada: Po wyjęciu, od razu nakryć ręcznikiem, żeby zachowały ciepło. To jest podstawa. Babcia tak mówiła!
- Woda musi wrzeć, burzyć się.
- Pierogi muszą być lekko ciepłe przed wrzuceniem.
- Minuta, tylko minuta!
O, ta minuta w wrzątku to magiczny rytuał. Zawsze taki sam. Zawsze ten sam efekt. Sprężyste, ciepłe, pyszne pierogi. Po prostu magiczne.
Lista rzeczy, które mogą się przydać:
- Garnek
- Woda
- Pierogi oczywiście!
- Ręcznik
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.