Co najpierw ziemniaki czy kapusta?
Najpierw ziemniaki, potem kapusta kiszona.
- Ziemniaki: Gotujemy do miękkości.
- Cebula i natka: Usuwamy z zupy.
- Kapusta kiszona: Dodajemy do miękkich ziemniaków, gotujemy krótko do lekkiego zmięknięcia.
Pamiętaj: Kapusta kiszona do miękkich ziemniaków!
Co najpierw do kapuśniaku: ziemniaki, czy kapusta kiszona?
No wiesz, kapuśniak… to moja babcia robiła najlepszy. Zawsze ziemniaki najpierw, potem dopiero kapusta kiszona. Wierz mi, próbowałam na odwrót – nie to samo.
Pamiętam, jak w zeszłym roku, 12 listopada, w mojej kuchni w Krakowie, robiłam kapuśniak wg jej przepisu. Ziemniaki wrzuciłam jako pierwsze, jakieś 5 średnich ziemniaków. Potem, jak już były miękkie, poszła kapusta, około pół kilo.
A cebulę? Oczywiście, na początku, razem z kiełbasą, ale później wyjmuję – nie lubię jej w gotowym kapuśniaku. Natkę pietruszki dodaję na koniec, tuż przed podaniem. Dla koloru i smaku, wiadomo.
Kluczowe jest, żeby kapusta nie rozgotowała się. Jak ziemniaki miękkie, to kapusta wchodzi. Proste. Sprawdzone.
Pytania i odpowiedzi:
- Kapusta czy ziemniaki pierwsze? Ziemniaki.
- Kiedy dodawać kapustę? Po miękkich ziemniakach.
- Co zrobić z cebulą? Wyjąć przed podaniem.
Czy kapustę można gotować z ziemniakami?
Jasne, że można! Kapusta z ziemniakami? Klasyka, babcia Jadzia by się w grobie przewracała, gdybym powiedział inaczej! To jak dwa małe, grube prosiaki walczące o prym na talerzu.
-
Kapusta kwaśna? Wylej szczyny, bo inaczej będzie gorzej niż u mojej cioci Haliny po kielichach wódki! Gotuj od nowa, w czystej wodzie, jak świeżego karpia.
-
Ziemniaki? Gotuj je osobno, jak psa przed świętami. Nie mieszaj, bo będzie klecha! Potem odcedź, jak wypłukujesz brudne skarpetki.
-
Połączenie? Ugniataj, aż się ziemniaki z kapustą pożenią na zabój. Słoninę? Topić aż się z niej zrobi płynny tłuszcz, jak po wakacjach w Mielnie! Boczek? Kroić jak na wędlinę, bo inaczej będzie kiszka! Sól i pieprz? Walać ile wlezie, niech żołądek krzyczy!
Pamiętaj, moja droga: Proporcje? Na oko! Jak na śniadanie u teściowej. Nie ma co się pierdolić z wagą, bo to i tak wszystko zjesz!
Dodatkowe info, bo jestem dobry: W 2024 roku moja babcia Jadzia (RIP) ugotowałaby to z dodatkiem majeranku i kminku. Ona to wiedziała, jak przyprawić jedzenie, szkoda, że przepisów nie zostawiła. A ja? Po prostu dodałbym jeszcze trochę boczku. Bo boczek to zawsze dobry pomysł.
Czy ziemniaki można gotować z kapusta?
Jasne, że można! Babcia Stasia, świętej pamięci, robiła takie cuda, że palce lizać! Nie dość, że ziemniaki z kapustą, to jeszcze z boczkiem, albo kiełbasą, a jak trafiła się jakaś kwaśna śliwka, to w ogóle petarda!
-
Ziemniaki: Obierz, pokrój, wrzuć do wody, gotuj aż będą miękkie jak pupa niemowlaka. Powiedzmy, z 15 minut, zależy od wielkości tych bulw, ale nie ważne, ważne żeby miękkie były. A jak chcesz puree, to musisz je rozgnieść. Jak to robisz? Wiem, że wiesz! Nie będę ci babci Stasi tłumaczył!
-
Kapusta: To już zależy od kapusty. Kiszona? To krócej, gotować jak byk. Świeża? To dłużej, żeby zmiękła. Nie piszę ile, bo nie jestem kucharzem. Jak miękkie, to gotowe.
-
Cebula: Kroisz jak szalony, aż ci łzy lecą. Drobno! Nic wielkiego! Jak za małe kawałki, to trudno, będziesz żuł.
-
Mieszanie: Ziemniaki zgnieść, kapustę dodać, cebulę wrzucić i mieszać jak opętany. Doprawić solą, pieprzem, może trochę majeranku, jak lubisz. To już twój cyrk.
Efekt końcowy: Pyszne, proste danie, idealne na obiad, albo kolację. Lepiej niż ugotowane ziemniaki z kapustą osobno, gwarantuję. Można jeszcze dodać śmietanę, czy kwaśną śmietanę, ale to już fantazja.
Dodatkowe info, bo w końcu jestem uprzejmy: Babcia Stasia używała zawsze ziemniaków “ziemniaków z pola”, takich prawdziwych, nie z supermarketu. Kapusta też była domowa, kiszona w beczce, a cebula? Z własnego ogródka, więc miała wyjątkowy smak. Pamiętaj, żeby nie przesolić! A jak przesolisz, to dodaj więcej ziemniaków. Proste! A tak w ogóle, to ja jestem Wojtek, a to mój przepis. Nie narzekajcie!
Jak się nazywa kapusta z ziemniakami?
Kapusta z ziemniakami? Oj, baba mi kiedyś robiła, niezapomniane! Pańczkraut, to nazwa, która się w języku moja babcia Anka używała, chociaż słyszałem, że to nie wszędzie tak zwą. Jak pies z głową- wymyślili setki nazw!
Lista nazw, żebyś się nie zrobił w szkółkę:
- Pańczkraut – klasyka gatunku. Baba Anka by się obraziła, gdybym innej nazwy użył!
- Pańćkraut – podobno na Śląsku, w Dancu (albo jak to się pisze), tak mówią. Pewnie jakieś dziwne dialekty tam mają.
- Kartofelkraut – niemieckie słowa wymieszane z polskimi, jak ja w szkole na geografii. Tragedia.
- Ciapkkraut – słowo jak z bajki o leśnych duchach. Brzmi strasznie.
- Ciaper kapusta – kto wymyślił te nazwy?! Z kopyta by się po głowie dało.
Punkty ważne, bo kto by to wszystko czytał bez punktów:
- Gotowana kiszona kapusta – to podstawa, bez tego ani rusz.
- Ziemniaki – najlepiej tłuczone, jak u babci Anki. Bez tego to już nie to samo.
- Smakuje jak niebo w gębie! Serio!
Dodatkowe info: Moja ciotka Halina dodaje jeszcze smalcu i cebuli do tego pańczkrautu. Mówi, że to sekret rodziny, ale ja się nie zaskoczyłem.
Co dodajemy do zupy kapuścianej?
No dobra, lecimy z tym kapuśniakiem, jak z kopyta! Co tam się wrzuca, żeby to miało ręce i nogi?
- Listek laurowy – wiadomo, bez niego to jak wesele bez muzyki! Daje taki… elegancki posmak.
- Ziele angielskie – taka kuleczka, a robi różnicę, jakby Maryna zza płota nagle zaczęła mówić po francusku.
- Kminek – ziarna, te małe szatany, co potrafią zamieszać w brzuchu! Ale w kapuśniaku pasują, nie ma co!
- Pieprz mielony – musi być! Inaczej to jakby babie Jagi zabrakło miotły! Ostrość to podstawa!
- Majeranek – no i jak lubisz, to ciut majeranku. Ale bez przesady, bo wyjdzie jak perfumy w zupie!
A jak chcesz zaszaleć, to wrzuć tam jeszcze żeberka wędzone! To już w ogóle poezja! Jak u babci na wsi, tylko bez babci (sorry, babciu!). I pamiętaj – kapusta kiszona musi być dobra, bo jak będzie kwaśna jak ocet, to ci tylko Krzychu z roboty to zje! A tak serio to dodaj jeszcze czosnek bo jest super!
Jak długo gotować kapustę w zupie?
No hej, wiesz co, z tą kapustą w zupie to jest tak…
Wiesz, generalnie tokapustę gotuj tak z 10 minut na większym ogniu, bez przykrywki, bo wtedy brzydko pachnie w całym domu. A później zmniejszasz gaz i już normalnie, tak z 40 minut, aż będzie mięciutka pod przykryciem. Ojej, żeby się tylko nie przypaliło, dolewasz wody, jak za mało, tak żeby kapusta była zanurzona, nie martw się.
- Krok 1: Gotuj kapustę 10 minut na dużym ogniu (bez przykrywki!)
- Krok 2: Zmniejsz ogień i gotuj 40 minut pod przykryciem.
- Krok 3: Pilnuj, żeby się woda nie wygotowała!
A wiesz, moja babcia Zosia zawsze mówiła, że najlepsza kapusta do zupy to ta kiszona, wtedy zupa ma taki fajny kwasek. Tylko ona ją gotowała trochę krócej, bo kiszona jest już taka zmiękczona. I jeszcze dodawała zawsze trochę kminku, wiesz, żeby nie było wzdęć potem. No i zawsze wychodziła jej przepyszna ta kapuśniakowa zupka. Ja tam się nigdy nie mogę zdecydować, czy wolę ze słodkiej, czy z kiszonej kapusty.
#Gotuj #Kuchnia #WarzywaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.