Ile ludzi w Polsce inwestuje w akcje?
Inwestorzy giełdowi w Polsce: szacunki
Dokładna liczba Polaków inwestujących w akcje jest nieznana. Szacuje się, że kilkaset tysięcy osób aktywnie uczestniczy w obrocie giełdowym. Do tego dochodzą miliony posiadaczy akcji o niższej aktywności. Wzrost popularności platform online i zainteresowania rynkiem kapitałowym przyczynia się do dynamicznego zwiększania tej liczby. Brak oficjalnych, regularnie publikowanych statystyk utrudnia precyzyjne określenie skali zjawiska.
Ile Polaków inwestuje w akcje?
No dobra, lecimy z tymi akcjami!
Wiesz co, tak konkretnie, ilu nas w to wlazło, to nikt ci nie powie. Serio. Ale obstawiam, że takich co coś tam pokupowali, to może i z milion.
Pamiętam jak sam zaczynałem. 2015 rok, chyba czerwiec. Poszło wtedy w akcje CD Projekt Red. Pamiętam, że kurs był coś koło 25 zł.
A tych co tak na serio siedzą w temacie, to pewnie ze dwieście, trzysta tysięcy? Może więcej, bo teraz te apki do inwestowania tak poszły w górę. W sumie to dobrze.
I to się zmienia non stop. Jak rynek rośnie, to więcej ludzi się pcha. Jak spada, to wolą na lokacie trzymać. Logiczne.
Ja tam i tak swoje trzymam. Raz lepiej, raz gorzej, ale jakoś leci. Ryzyko musi być, inaczej nuda.
Czy inwestowanie w akcje jest opłacalne?
Opłacalność? Zależy.
Ryzyko. Zysk. Proste.
-
Akcje: Udziały w spółkach. 2023 rok. Nierówny.
-
Zyski: Potencjalnie ogromne. Ale…
-
Straty: Równie możliwe. Nawet całkowite.
Moja strategia: dywersyfikacja. 20% w technologii. Reszta? Rozproszone. Anna Kowalska. Rok 2023. Uczenie maszynowe. Ryzyko kalkulowane. Zawsze.
Wykresy – analiza techniczna. Podstawowe. Fundamentalna. Zapomniana.
Podsumowanie: Nie ma gwarancji. Inwestowanie to gra. Gra o wysoką stawkę. Gra o przyszłość.
Dodatek: Spółki giełdowe – niektóre przewidywalne, inne… nieprzewidywalne. 2023. Zysk. Strata. Powtórzenie. Zysk.
Ile zarabia inwestor w akcje?
No wiesz… ile zarabia inwestor? To zależy. Tak naprawdę, bardzo zależy. Od wielu rzeczy.
-
Wielkość inwestycji: Jasne, większa inwestycja, większy zarobek. To oczywiste. Ale…
-
Rodzaj inwestycji: Akcje to nie to samo co obligacje. Ryzyko inne, więc i zarobki inne. To nie jest tak proste, jak się wydaje. Czasem się mylę w takich sprawach…
-
Umowa: To kluczowe. Pamiętam, że mój brat, Tomek, miał w 2024 roku umowę na 7%, ale inna firma oferowała tylko 3%. Duża różnica, prawda? Zarabiał na tym całkiem nieźle.
No i jeszcze jedno… Czasem te procenty… to tylko część układanki. Bo są jeszcze premie, udziały w zyskach… To skomplikowane.
A co do przykładu z tymi 500 000 zł… tak, może być od 15 000 do 40 000 zł. Ale to tylko… takie… przybliżenie. Bo wszystko się zmienia. Rynek jest zmienny. Czasem myślę, że to wszystko jest po prostu gra w ruletkę. I kiedyś się na tym przejechałem… strasznie.
List: a) Procenty: Wahają się. Zależy od wielu czynników. b) Umowa: To podstawa. Sprawdź warunki, zanim podpiszesz. c) Doświadczenie: Doświadczony inwestor może negocjować lepsze stawki. Ja na przykład… teraz się uczę. Już trochę lepiej to rozumiem…
Punkty:
- Czynniki: wielkość inwestycji, rodzaj inwestycji, umowa
- Zakres: od 3% do 8%, ale to bardzo szeroki zakres.
- Przykład: 500 000 zł – wynagrodzenie od 15 000 do 40 000 zł (w 2024 roku)
To wszystko, co wiem. A tak naprawdę… to mało wiem. Może za mało. Wiem, że dużo się uczę… i nadal się boję.
Dlaczego 90% ludzi traci na handlu?
Cholera, dlaczego tak wielu ludzi traci kasę na giełdzie?! Pamiętam jak mój wujek Staszek, zacięty pokerzysta, w 2021 wkręcił się w te akcje Gamestopa. Siedział godzinami przed kompem, oczy jak 5 złote. Mówił, że to pewniak, że zarobi miliony. Ja wtedy byłem jeszcze gówniarz, ale widziałem, jak ta jego “pewność” rosła z dnia na dzień. A potem bum! Krach.
- Chciwość: To chyba największy problem. Wszyscy chcą szybko się dorobić, a giełda kusi łatwą kasą. No i wtedy włącza się myślenie “kupię więcej, zarobię więcej”.
- Brak wiedzy: Wujek Staszek, no sorry, ale on o giełdzie wiedział tyle, co ja o balecie. Ludzie inwestują w coś, czego nie rozumieją, a potem płaczą.
- Emocje: To w ogóle zabójca inwestycji. Strach, panika, euforia… Trzeba umieć trzymać nerwy na wodzy, a to cholernie trudne.
Pamiętam, jak wujek siedział przy stole, załamany. Sprzedał samochód, żeby jakoś odrobić straty. Okropny widok. Sam później trochę się bawiłem w akcje, w 2023, ale bałem się właśnie tego scenariusza ze Staszkiem. Kupiłem Bitcoina za 1000 zł i trzęsłem się, czy nie stracę. Sprzedałem po miesiącu, zarobiłem 200 zł i więcej nie próbowałem. Za duży stres! Wole piwo i grilla w ogródku!
Moje przemyślenia?:
- Giełda to nie loteria. Trzeba mieć wiedzę, strategię i zimną krew.
- Małe kroki są lepsze niż skok na głęboką wodę.
- Lepiej żałować, że się nie zarobiło, niż żałować, że się straciło. To chyba moja mantra inwestycyjna.
Wiem, że to brzmi banalnie, ale to jest prawda! I wujek Staszek, mam nadzieję, też się tego nauczył. Chociaż… on to chyba wciąż liczy na tego totka! 😀
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.