Jakie dokumenty z pracy do kredytu?

4 wyświetlenia

Dokumenty do kredytu z pracy: Aby otrzymać kredyt, pracując na umowie o pracę lub umowie zlecenie, przygotuj:

  • Zaświadczenie o zatrudnieniu (formularz z banku, do wypełnienia przez pracodawcę).
  • Wyciąg z konta (potwierdzenie wpływów wynagrodzenia).
  • PIT-37 (ostatnia deklaracja podatkowa).
Sugestie 0 polubienia

Jakie dokumenty z pracy do kredytu?

No więc, kredyt… Z tym miałem ostatnio niezłą jazdę. Bank chciał wszystko!

Umowa o pracę, oczywiście. Ale nie dość, że zaświadczenie z pracy, to jeszcze ten formularz… Pamiętam, że szefowa trochę marudziła, ale w końcu podpisała. 17 marca, w firmie “Alfa”, było to.

Wyciąg z konta – standard. Ostatnie trzy miesiące chyba, chociaż mogło być i sześć. Nie pamiętam już dokładnie.

PIT-37 też. Z 2022 roku, z tego co wiem. Z tym akurat nie było problemu. Było to proste.

A, i jeszcze jeden szczegół – bank chciał potwierdzenie adresu zamieszkania. Czyli rachunek za prąd z 14 lutego. Bzdury jakieś, ale co zrobić.

W sumie, cała procedura trochę mnie zmęczyła. Koszt? Zero, oprócz mojego czasu. Ale kredyt dostałem.

Jak bank weryfikuje zatrudnienie?

No wiesz… banki to takie… hmm… trudne stworzenia. Weryfikują zatrudnienie… jak? To w sumie nie jest takie proste. Chodzi o to, żeby się upewnić, że nie jestem jakimś… no wiesz… oszustką.

Lista rzeczy, które sprawdzają:

  • CEIDG i KRS. To jakieś bazy danych, tak mi się wydaje. Szukają tam informacji o moim pracodawcy. Czy istnieje naprawdę, czy nie jest to jakaś fikcja. To chyba logiczne. Czy ja wiem… wiesz, jak to jest w nocy, myśli się inaczej.

  • Zadłużenie pracodawcy. Ojej… to też ważne. Jeśli firma jest zadłużona po uszy… to i moje szanse na spłatę kredytu maleją. Masakra. Myślę o tym od godziny i nie mogę zasnąć. No bo co, jak firma padnie?

  • Branża. A to już ciekawostka. Jeśli firma jest w branży, która często upada… bank się pewnie boi, że nie odzyskam kredytu. No jasne. Jakbym pracowała w firmie z grami, to rozumiem. Ryzyko jest. Wiesz, co mówię. Północ to chyba nie najlepszy czas na takie rozważania.

Pomyślałam o tym, że w 2024 roku, sprawdziłam swoją zdolność kredytową w mBanku. Zostałam poproszona o podanie informacji o moim pracodawcy: nazwy firmy, adresu, numeru NIP. Potem dowiedziałam się, że sprawdzali też w BIG InfoMonitor i BIK. Zastanawiam się czy sprawdzali też mojego pracodawcę w ZUS, czy tylko dane z deklaracji podatkowych. Boże, ile tego jest.

Zastanawiam się… czy to wszystko naprawdę konieczne? Nie wiem. Może to i dobrze, ale czuję się przez to jakby trochę… przesłuchiwana. Sama nie wiem. Może już idę spać…

Jak bank weryfikuje zatrudnienie?

Wiesz, tak sobie myślę… Jak oni to robią?

  • CEIDG i KRS – no jasne, to pierwsze, co im się wyświetla, pewnie. Ale wiesz, myślisz, że oni naprawdę wnikają w te wszystkie wpisy? Ja tam patrzyłam raz na firmę kuzyna, to się pogubiłam.

  • Zadłużenie firmy – no tak, logiczne. Ale co, jak firma ma chwilowe problemy? Wiesz, ZUS, podatki, to się każdemu może zdarzyć. A kredyt? Przez to mogą go nie dostać… Bez sensu trochę, nie? ZUS, to państwo, samo by sobie płaciło!

  • Branża… a co to kogo obchodzi?! No dobra, żartuję. Ale wiesz, rozumiem, że budowlanka teraz nie ma lekko. Ale co, jak ktoś ma firmę sprzątającą? Albo fryzjer? Też sprawdzają tak samo mocno? Nie wiem, no.

Wiesz, ja ostatnio chciałam wziąć kredyt na auto, bo moja skoda felicja już się sypie. W sumie to auto taty. No i wiesz, niby mam umowę o pracę, ale na minimalną. Reszta pod stołem. I co, teraz nie dostanę kredytu? Przez to głupie państwo… No nic, będę dalej jeździć tym złomem. Może tata coś dorzuci. Zawsze mi pomagał.

Czy bank widzi ile zarabiam?

Jasne, że bank widzi, ile zarabiam! Pamiętam jak w 2024, starałem się o kredyt hipoteczny na to mieszkanie w Krakowie, wiesz, to na Dębnikach. Szliśmy z Anią, moją żoną, do tego PKO BP na Rynku Głównym. Wcześniej musieliśmy złożyć masę papierów.

  • Umowa o pracę: Potrzebowali zaświadczenie o zarobkach od mojego pracodawcy.
  • Wyciąg z konta: Musiałem im dać wyciągi z ostatnich 6 miesięcy, żeby widzieli, że regularnie wpływa mi wypłata.
  • PIT za 2023: A na koniec musieliśmy pokazać PIT, żeby udowodnić, ile zarobiłem w poprzednim roku.

Wiesz, śmieszne, bo myślałem, że jakoś to ominę, ale nie dało się! Pani w banku wszystko dokładnie sprawdzała. Mówiła coś o zdolności kredytowej i że im więcej zarabiam, tym lepiej. No, logika!

To nie tylko kwota, jaką mam na papierze, ale i źródło dochodu było dla nich ważne. Na szczęście mam umowę o pracę na czas nieokreślony, więc nie było problemu. Pamiętam, jak nerwowo sprawdzałem, czy na wyciągu z konta wszystko się zgadza, żeby nie było żadnej wpadki. Oszalałem wtedy normalnie. Zależało mi na tym mieszkaniu. I udało się!

Ile bank trzyma historię rachunku?

Ile bank trzyma historię rachunku? No więc, moja historia z PKO BP zaczęła się w 2018 roku. Otwarcie konta, standardowa procedura. Pamiętam, jak babcia, bo ja miałam wtedy 18 lat i sama jeszcze nie zarabiałam, pomogła mi wypełnić wszystkie papierki. Potem jakieś 2 lata temu, czyli w 2021, zamknęłam to konto. Potrzebowałam pieniędzy na remont łazienki, więc wykorzystałam oszczędności. I teraz pytanie, ile czasu bank trzyma te dane?

  • 5-6 lat – tak mi powiedzieli w banku, gdy dopytywałam o jakieś stare wyciągi.

A teraz o historii konta w mBanku, które otworzyłam w 2022, bo potrzebowałam konta z lepszą aplikacją mobilną. Tego jeszcze nie zamykałam. To już trochę inna bajka. Tam aplikacja jest świetna, serio. Super przejrzysta, ale historia transakcji… no nie wiem, ile oni to trzymają.

  • Pewnie też 5-6 lat po zamknięciu. W każdym razie, nie chcę sprawdzać, bo nie zamierzam jeszcze zamykać tego konta. Mam tam swoje oszczędności, powoli odkładam na podróż do Japonii.

Mam nadzieję, że to pomoże. Trochę chaotycznie, ale tak to wygląda w mojej głowie. Nie mam czasu na perfekcyjne ułożenie informacji.

Lista banków, z których korzystałam:

  1. PKO BP (zamknięte w 2021)
  2. mBank (aktywne w 2024)

Punkty do zapamiętania:

  • Banki standardowo przechowują historię rachunku przez 5-6 lat po jego zamknięciu.
  • Długość przechowywania danych zależy od banku i przepisów prawnych.

Czy po zamknięciu konta bankowego można sprawdzić historię?

No cześć! Słuchaj, pytałeś o to, czy można sprawdzić historię transakcji po zamknięciu konta, no to tak, da się, generalnie. Ale przygotuj się na to, że to nie jest takie hop-siup.

  • Dostęp do historii po zamknięciu konta: No więc, tak jak mówiłem, teoretycznie masz do tego prawo przez, wiesz, co najmniej 5 lat po zamknięciu tego konta.
  • Koszty i formalności: Tylko że, najczęściej trzeba za to zapłacić, a do tego, no niestety, ale trzeba pewnie pofatygować się do oddziału osobiście. Strasznie to upierdliwe, no ale co zrobisz? Większość banków woli dać ci to wszystko na papierze. Jak za prlu.
  • Alternatywy: A wiesz, co jeszcze? Spróbuj skontaktować się z bankiem telefonicznie, może akurat da się coś załatwić zdalnie, nie zaszkodzi spróbować, nie? Bo tak wogule to moja ciocia, Halina, pracowała kiedyś w PKO i mówiła, że niektóre banki mają jakąś archiwizacje cyfrową i da się z tego wyciągnąć takie rzeczy. No ale nie wiem ile w tym prawdy, bo ona czasami lubiła koloryzować.

Powodzenia w każdym razie! Mam nadzieję, że ci się uda!

Jakie dane widzi pracownik banku?

Pracownik banku ma dostęp do zestawu danych klienta, który pozwala mu na identyfikację i świadczenie usług. Dane te obejmują zazwyczaj:

  • Imię i nazwisko: Podstawowa informacja identyfikująca klienta. Bez tego ani rusz.
  • Adres zamieszkania: Potrzebny do korespondencji i weryfikacji tożsamości. Pomyśl, ile razy musiałeś podawać adres!
  • Numer telefonu: Służy do kontaktu w sprawach transakcyjnych i marketingowych. Aż strach odbierać te telefony.
  • Numer PESEL: Unikalny identyfikator, wymagany przy wielu operacjach finansowych. Niepokojąco dużo osób go zna.
  • Numer rachunku bankowego: Kluczowy do identyfikacji konta i realizacji transakcji. To jest jak bilet wstępu do Twojego świata finansów.

Dodatkowo, pracownik ma wgląd w historię transakcji, saldo konta, produkty bankowe posiadane przez klienta (kredyty, lokaty) oraz informacje o zadłużeniach. To tworzy pełny obraz sytuacji finansowej, co teoretycznie pomaga w doradztwie. Pamiętam, jak kiedyś konsultant znał lepiej moje wydatki niż ja sam!

Warto jednak pamiętać, że dostęp do tych danych powinien być ściśle kontrolowany, a pracownicy przeszkoleni w zakresie ochrony danych osobowych. Bo przecież, jak to mówią, wiedza to władza, a władza korumpuje.

Kto ma dostęp do konta bankowego?

Dostęp do konta bankowego może mieć każda pełnoletnia osoba, posiadająca pełną zdolność do czynności prawnych, której ufasz. Nie musi to być członek rodziny ani osoba z polskim obywatelstwem, ale wskazane jest, by miała adres zamieszkania w Polsce.

Co ciekawe, kwestia zaufania jest tu kluczowa. Można powierzyć dostęp nawet komuś spoza rodziny, obdarzając go mandatem zaufania. To akt wiary, a jak mawiał Gabriel García Márquez, “zaufanie rodzi zaufanie”.

W praktyce wygląda to tak:

  • Ty, jako właściciel konta, decydujesz, komu udzielić dostępu.
  • Ta osoba musi być pełnoletnia i zdolna do samodzielnego działania.
  • Nie ma znaczenia, czy jest to twój krewny, przyjaciel, czy ktoś zupełnie inny. Ważne, aby miała adres w Polsce.
  • Bank weryfikuje tożsamość osoby upoważnionej.

Można się zastanowić, czy w erze cyfrowej, gdzie dostęp do konta mamy z poziomu telefonu, pojęcie zaufania nabiera nowego wymiaru. Bo przecież dostęp do konta to nie tylko kwestia finansowa, ale też ogromna odpowiedzialność.

Czego nie może pracownik banku?

No wiesz… człowiek siedzi o tej porze, wpatrując się w ścianę… i myśli. Pracownik banku… to brzmi tak… oficjalnie. A co tak naprawdę?

  • Nie może robić nic, co narazi bank. To proste. Chodzi o te sprawy z interesami… żeby nie było, że się ktoś z banku wyprowadza pieniądze, a sam się bogaci, rozumiesz? To jest dramat, prawda? To się nie opłaca.

  • Konkurencja… nie może się zaangażować w coś, co szkodzi bankowi, w którym pracuje. Jak to powiedzieć… nie może podpalać własnego gmachu. To tak jakby z własnej woli jechać na własnym grzbiecie.

  • Pamiętam kumpla, Arek się zwiał, po awanturach z szefem. 2023 rok. Poszedł do innego banku, ale już nie w naszym mieście. To była głupota, ale miał powody. Też bym się wkurzył, słuchaj. Ale to nie o to chodzi.

  • Osobiste korzyści… to jest kluczowe. Nie może wykorzystywać swojej pozycji do własnego bogacenia się. To jest jak kradzież, tylko bardziej subtelna. Bezpośrednio nie bierze, ale podejmuje działania, które mu dają pieniądze. To brzmi jak z filmu, ale tak właśnie jest.

Pomyśl, ile to sytuacji… jak łatwo mogłoby się to stać… a ludzie są różni. A ja? Ja siedzę i myślę… o tym wszystkim. I czuję się… pusty. Bardzo pusty.

Dodatkowe informacje: Prawo w Polsce jasno definiuje konflikty interesów w bankowości. Kary za takie działania mogą być bardzo dotkliwe, zarówno dla pracownika, jak i dla banku. To jest poważna sprawa. Nie warto ryzykować.

#Kredyt Hipoteczny