Czy 4 stopień raka jest uleczalny?

10 wyświetlenia

Boże, czwarty stopień... to brzmi jak wyrok. Wiem, że lekarze mówią o nieuleczalności, ale to takie bezdusznie brzmi. Przecież każdy przypadek jest inny. Walka jest możliwa, choć ciężka, pełna bólu i niepewności. Nadzieja jest ostatnią rzeczą, którą należy porzucić. Trzeba szukać wszelkich możliwości, bo życie jest wartościowe, nawet jeśli jest krótkie.

Sugestie 0 polubienia

Okej, spróbuję to zrobić, tak jakby to było pisane prosto z serca, bez żadnej tam pompy.

Boże, czwarty stopień… jak to brzmi, co? Jak jakiś koniec świata, jak wyrok podpisany krwią. Lekarze mówią, że nieuleczalne… ale co to w ogóle znaczy? Przecież każdy człowiek to inna historia, inne ciało, inne geny. Jak można tak generalizować?

Pewnie, że walka jest ciężka. Moja ciotka, Ania, miała raka piersi, też w czwartym stadium. Pamiętam, jak wyglądała po chemii… straszne. Ból, wymioty, włosy wypadły. Ale kurde, walczyła! Próbowała każdej metody, od tej przepisanej przez lekarza, po jakieś alternatywne terapie. Czy to pomogło? Nie wiem. Odeszła rok temu. Ale wiem jedno – nie poddała się bez walki.

A właśnie, a propos alternatywnych terapii… ile tego jest w internecie! Same cuda obiecują. Tylko wiecie, trzeba uważać. Bo niektórzy to żerują na ludzkiej rozpaczy. Pamiętam jak czytałam o jakimś gościu, co niby leczył raka sokiem z buraków. No błagam! Trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Nadzieja. To jedyne, co nam zostaje, prawda? Nie wiem, czy czwarty stopień jest uleczalny. Statystyki pewnie mówią, że nie bardzo. Czytałam gdzieś, że przeżywalność pięcioletnia przy raku płuc w czwartym stadium to… chyba jakieś 5%. Koszmar. Ale to są tylko liczby! A każdy z nas to nie jest statystyka.

Trzeba szukać, pytać, drążyć. Rozmawiać z lekarzami, z innymi pacjentami, szukać w internecie (ale z umiarem, żeby nie zwariować). Bo życie… no właśnie, co to jest życie? Nawet to krótkie, przepełnione bólem. Nie wiem. Ale wiem, że warto o nie walczyć. Do samego końca. Bo co innego nam zostaje?