Jakich narzędzi i technik używasz do organizacji swojej pracy?

9 wyświetlenia

Uwielbiam prostotę! Plan pracy i kalendarz to moje podstawy. Czasem zwykła kartka papieru i długopis działają cuda, zwłaszcza gdy dopada mnie wen twórcza. A telefon z timerem? Niezbędny, żeby nie utknąć w wirze zadań i pamiętać o przerwach. Dzięki tym narzędziom czuję, że panuję nad chaosem i jestem bardziej produktywna.

Sugestie 0 polubienia

Jak ja organizuję swoją robotę? No wiesz, to temat rzeka! Bo niby uwielbiam prostotę, naprawdę! Plan pracy i kalendarz – to moje święte krowy, bez nich bym się kompletnie pogubiła. Serio, wyobrażacie sobie? Chaos totalny! Zapisuję wszystko, absolutnie wszystko. Nawet takie drobiazgi, jak “zadzwoń do mamy” – bo inaczej zapomnę, a potem mam wyrzuty sumienia, że zaniedbuję bliskich.

Czasem, wiesz, dopada mnie taka faza kreatywnego szaleństwa, to wtedy zwykła kartka A4 i długopis to mój najlepszy przyjaciel. Pamiętam, jak pisałam scenariusz do krótkiego filmu – wszystko na kartkach, rozrzucone po całym stole, prawdziwy twórczy bałagan! Ale jakoś to działało, wyszło nawet całkiem nieźle, otrzymałam nawet wyróżnienie na festiwalu – kto by pomyślał? 😉

A telefon? No telefon to już w ogóle niezbędnik. Timer przede wszystkim, bo ja mam straszną tendencję do wpadania w jakieś zadaniowe czarne dziury. Siedzę nad jednym punktem, zapominam o wszystkim, o czasie, o jedzeniu… a potem jestem zła na siebie, że nic innego nie zdążyłam zrobić. Timer ratuje mi życie. Ustawiam sobie na 25 minut pracy, potem 5 minut przerwy – metoda Pomodoro, słyszeliście o tym? Działa! No, przynajmniej w większości przypadków. Czasami i tak się zdarza, że zapomnę o przerwie, ale staram się pilnować.

Dzięki temu wszystkiemu, temu planowaniu, tym kartkom i temu nielubianemu czasem timerowi, czuję, że mam nad sobą choć trochę kontroli. Chociaż… czasem i tak wszystko idzie na opak, to normalne, prawda? Ale przynajmniej mam wrażenie, że walczę z chaosem, a nie poddaję się mu bez walki. I wiesz co? To już jest coś! A produktywność? No, jak na amatora, nie jest najgorzej. A może to właśnie ta amatorska niedoskonałość jest moim sekretem? 🤔