Czy osoby z dysleksją mają wydłużony czas na egzaminie?

18 wyświetlenia

Wiecie, zawsze mnie smuci, gdy słyszę, że dysleksja nie jest uwzględniana podczas egzaminów maturalnych. To niesprawiedliwe! Sama mam bliską osobę z dysleksją i wiem, jak ogromny wysiłek wkłada w naukę. Dodatkowy czas mógłby naprawdę zniwelować tę nierówność i dać im szansę pokazać, co naprawdę potrafią, a nie tylko jak szybko potrafią czytać i pisać. To, że ktoś ma trudności z czytaniem, nie znaczy, że jest mniej inteligentny!

Sugestie 0 polubienia

Czy osoby z dysleksją mają wydłużony czas na egzaminie? Powinny mieć, prawda? Przecież to oczywiste! Serio, zawsze mnie to tak strasznie wkurza… Słyszałam, że na maturze nie ma taryfy ulgowej dla dyslektyków. No i jak to niby ma być sprawiedliwe? Moja kuzynka, Ania, ma dysleksję. Widzę, jak ona się męczy! Uczy się dwa razy dłużej niż inni. I nie, nie jest głupsza! Po prostu jej mózg inaczej przetwarza informacje. Czytanie zajmuje jej więcej czasu, literki czasem jej się plączą… Wyobraźcie sobie, że musicie przeczytać, zrozumieć i odpowiedzieć na pytanie w tym samym czasie, co inni, ale każde słowo musicie dekodować jak jakiś tajny szyfr. Koszmar, prawda? A teraz wyobraźcie sobie, że od tego egzaminu zależy wasza przyszłość… Cały stres, presja czasu… To po prostu nie fair. Pamiętam, jak Ania pisała egzamin próbny z polskiego. Wyszła cała zapłakana, bo nie zdążyła. Mówiła, że rozumiała tematy, wiedziała, co napisać, ale nie dała rady przeczytać wszystkich tekstów źródłowych. A przecież to nie sprawdza jej wiedzy, tylko… no właśnie, co to sprawdza? Szybkość czytania? Gdzieś czytałam, że osoby z dysleksją potrzebują średnio 30% więcej czasu na przeczytanie tego samego tekstu. Trzydzieści procent! To dużo. Ten dodatkowy czas na egzaminie to nie jakaś fanaberia, tylko realna potrzeba. To dałoby im szansę pokazać, na co ich stać. Bo inteligencja to nie szybkość czytania. Naprawdę.

#Czas #Dysleksja #Egzamin