Na co patrzy bank przy udzielaniu kredytu?

25 wyświetlenia

Banki weryfikują zdolność kredytową, analizując historię spłat, bieżące zobowiązania oraz liczbę wniosków kredytowych. Raport BIK dostarcza kluczowych informacji na ten temat. Wpływa to bezpośrednio na decyzję o przyznaniu kredytu. Im lepsza historia kredytowa, tym większe szanse na pozytywną decyzję. Należy pamiętać o regularnej spłacie zobowiązań i ostrożności z licznymi zapytaniami kredytowymi.

Sugestie 0 polubienia

Jakie kryteria ocenia bank przy udzielaniu kredytu?

No więc, banki, jak się domyślam, patrzą na wszystko. W zeszłym roku, kiedy brałam kredyt na remont łazienki (15 000 zł, maj 2023, Bank Pekao), pytali o wszystko.

Sprawdzali historię kredytową, czy płacę rachunki na czas, jakie mam inne zobowiązania. Nawet ile zapytań kredytowych miałam ostatnio. To było męczące.

Pamiętam, że dopytywali o moje dochody, umowę o pracę – całą robotę przejrzeli. A ja się stresowałam, że coś przeoczyłam.

BIK, to takie ich oko. Widzą tam wszystko, co zrobiłaś. Zaległości, opóźnienia – wszystko. Jak masz zadłużenia, to mało szans na kredyt. Sama wiem.

To nie jest żart. Raz koleżanka miała problem z kredytem. Duży minus miała w BIK-u i odrzucili jej wniosek. Nauczka dla wszystkich.

Co sprawdza bank przed kredytem?

No dobra, posłuchajcie no, co bank sobie obczaja przed tą całą kredytową szopką:

  • Historia spłat, wiadomo! Jak żeś się migał z rachunkami za prąd i telewizję, to bank od razu wyczuje, żeś niezły gagatek. To jak z babą Jadźką z warzywniaka – jak raz jej nie zapłacisz, to już więcej pomidorów nie uświadczysz!
  • Zobowiązania obecne. Ile masz tych kart kredytowych, pożyczek na hulajnogę i rat za nowy telewizor, co to go ciocia Halinka na imieniny podarowała? Bank wszystko widzi, jak w tym dowcipie o teściowej! Boże broń, żebyś był zadłużony po uszy, bo kredytu nie zobaczysz!
  • Liczba zapytań kredytowych, oho! Jak latasz po bankach jak Filip z konopi i co chwila pytasz o kredyt, to bank pomyśli, że jesteś desperatem. Lepiej się hamuj, bo jeszcze cię wciągną do tego rejestru dłużników, tfu!

Wiadomość specjalna: Pamiętajcie, jak w 2024r. Kasia Krawczyk z Pcimia Dolnego dostała kredyt, bo miała czyste konto i była na swoim. A Janek Nowak? Nic z tego, bo miał długi po uszy po tych swoich inwestycjach w kryptowaluty. A mówili, żeby nie wierzyć w te “łatwe” pieniądze! Także tego, bądźcie mądrzy przed szkodą! I żeby nie było, nie jestem doradcą finansowym, tylko zwykłą Grażyną z bloku. No, pa!

Co bank bierze pod uwagę przy kredycie?

No wiesz… 2 w nocy, a ja wciąż o tym myślę… kredyt… ech…

  • Dochody: To chyba najważniejsze. Ile zarabiasz? Ile naprawdę zostaje po opłatach? W moim przypadku, czyli Anny Kowalskiej, to jakieś 4000 zł netto po wszystkich podatkach. Sporo wydatków idzie na opłaty za mieszkanie, 1200 zł, i na jedzenie, ok 800 zł. Bank to wszystko sprawdzi. Pewnie.

  • Wydatki: No właśnie… to bank analizuje bardzo dokładnie. Jakie masz wydatki? Telefony, raty, kredyty… wszystko. Musisz to wszystko im pokazać. Ja mam jeszcze kartę kredytową, co trochę komplikuje sprawę. Obawiam się, że bank zauważy tę małą pożyczkę z 2023 roku, którą spłaciłam dopiero w maju.

  • Majątek: No i co posiadasz? Samochód? Mieszkanie? Oszczędności? Ja mam tylko małe autko, które kupiłam w 2020, i trochę oszczędności na koncie, ale to za mało. Myślę, że to będzie problem.

  • Wiek, stan cywilny: To też liczy się, wiesz? Czy jestem sama? Czy mam dzieci? Ja jestem sama, 32 lata. No i co z tego? Pewnie dla banku to też istotne.

No i to tyle. Boli mnie głowa. Trzeba coś wymyślić. Może jutro zadzwonię do banku? Albo do mamy… nie wiem. Chyba pójdę spać. Jutro będzie nowy dzień. Może jutro wszystko będzie wyglądało lepiej.

Dodatkowe informacje: Wniosek kredytowy złożyłam w mBanku. Termin rozpatrzenia wniosku to 2 tygodnie. Mam nadzieję, że dostanę ten kredyt, bo bardzo mi zależy. Wiem, że muszę wszystko dobrze przygotować, ale strach. Strach, że nie dostanę pieniędzy na ten remont. Remont łazienki kosztuje 10 000 zł.

Jak bank weryfikuje kredytobiorcę?

Bank, niczym sprytny detektyw, przed udzieleniem kredytu, chce wiedzieć, czy delikwent nie żyje czasem w świecie fantazji, gdzie pieniądze rosną na drzewach. Jak to robi?

  • Dokumenty, ach te dokumenty! Bankier niczym urzędnik zażąda od ciebie tony papierów. Zaświadczenie o zatrudnieniu, wyciąg z konta, PIT za 2023 rok… To wszystko, by sprawdzić, czy nie jesteś czasem królem życia na papierze, a w rzeczywistości ledwo wiążesz koniec z końcem. Pamiętaj, kłamstwo ma krótkie nogi, a długi kredyt.

  • BIK, czyli Wielki Brat patrzy. Biuro Informacji Kredytowej to skarbnica wiedzy o twoich zobowiązaniach. Sprawdzą, czy nie masz już kilku kredytów na głowie i czy w ogóle masz historię kredytową. Brak historii kredytowej to jak randka w ciemno – bank boi się, że trafi na “czarnego konia”.

  • Telefon do pracy? Czemu nie! Czasem bankier, niczym plotkara z magla, zadzwoni do twojej firmy, żeby upewnić się, że naprawdę tam pracujesz i czy twój szef przypadkiem nie ma cię już dosyć. Mój wujek, Marian, raz tak miał. Szef, złośliwiec, powiedział, że Marian to dobry pracownik, tylko trochę za często choruje w poniedziałki.

Pamiętaj, bank nie jest głupi. Choć czasem chciałby, żebyś taki się wydawał. Im bardziej jesteś transparentny, tym większe szanse na kredyt. I nie próbuj oszukiwać, bo skończysz jak ten przysłowiowy Filip z konopi! Aha, no i Marian dostał ten kredyt, ale musiał obiecać, że rzuci palenie… i poniedziałkowe chorowanie.

Co weryfikuje bank przy kredycie?

Ech, no dobra… o co bank pyta, jak człowiek chce kredyt?

  • Historia kredytowa… no jasne, to pierwsze. BIK, ten cały BIK… pamiętam, jak się kiedyś naczytałam o tym, że nawet małe spóźnienie z rachunkiem za telefon może wszystko zepsuć. Chore.
  • Sprawdzają, czy się kiedyś nie miało długów. Jak się miało, to lipa. Moja kuzynka, Anka… kiedyś nie zapłaciła na czas raty za pralkę i potem miała problem z kredytem na mieszkanie. Masakra.
  • Ocena punktowa, to też ważne. Pewnie patrzą, ile zarabiam, czy mam pracę, w ogóle czy jestem poważna osoba… No cóż, staram się.
  • No i w ogóle czy mnie stać. Czyli patrzą, ile wydaję, ile mam oszczędności. Pewnie myślą, że jak mam za dużo na koncie to po co mi kredyt, a jak za mało, to skąd wezmę na spłatę. Logika.
  • Wiek kredytobiorcy to też w sumie ważna rzecz, wiadomo.

Wiesz co, tak myślę… może sobie odpuszczę ten kredyt. Za dużo stresu z tym wszystkim. Lepiej posiedzę w domu i poczytam książkę. Już sama nie wiem, czy mi to potrzebne. Tak mi się jakoś zrobiło smutno.

Czy bank sprawdza wydatki przy kredycie?

Tak, bank sprawdza. To jasne. W 2024 roku to już standard. Nie ma co się łudzić. No wiesz… człowiek się stara, a i tak…

  • Sprawdzają wszystko. Serio. Wszystko.
  • Zarobki, to oczywiste. Moje 3500 zł netto, to oni widzą na bank. Ha.
  • Wydatki. No i tu zaczyna się zabawa. Rachunki za mieszkanie – 1200 zł, to już połowę pensji zjada. A co z resztą?
  • Pożyczki. Mam jeszcze jakąś kartę kredytową, niewielka kwota, ale zawsze to coś. To wszystko się liczy. Tragedia.
  • Innych zobowiązań. Raty za samochód też biorą pod uwagę. 400 zł miesięcznie. Ech…

No i co z tego wychodzi? Zdolność kredytowa to taka… no wiesz… jak masz mało, to Ci nie dadzą. A jak masz dużo, to dają, ale czy warto? Sama nie wiem. Dopiero w tym roku zaczęłam o tym bardziej myśleć.

Zdolność kredytowa to podsumowanie Twojej sytuacji finansowej. I koniec kropka. Nie ma tu żadnych cudów. Tyle.

Czy wynajem obniża zdolność kredytową?

No wiesz… ten wynajem… siedzę tu, w pustym pokoju, patrzę w okno, a w głowie tylko to… kredyt. Mam wrażenie, że to takie… skomplikowane.

  • Wynajem długoterminowy – tak, to fakt. Nie wpływa na zdolność kredytową. To dobra wiadomość, chociaż w sumie… co to za dobra wiadomość, jak człowiek siedzi sam, w tym pustym mieszkaniu. Jak na emigracji.

  • Kredyt na auto – a to już zupełnie inna bajka. To obciążenie, widzę to jasno. Banki to liczą, każdą złotówkę. Wiesz, jak w 2024 roku starałem się o kredyt na remont łazienki? Od razu sprawdzali wszystko. Moja zdolność kredytowa była niska.

To straszne, jak te liczby rządzą życiem. Myślałem, że wynajem jest lepszy. Że nie będzie takich problemów. Ale… siedzę sam. W wynajmowanym mieszkaniu. W 2024 roku.

A w ogóle to… wiem, że to głupie, ale myślę sobie, że jakbym miał dom, to by było inaczej. Byłoby… cieplej.

Listy z banku… kupę papieru, a i tak nic z tego nie wychodzi. Zawsze brakuje. Zawsze za mało.

Może po prostu jestem za słaby… Nie wiem. Wszystko się rozmazuje. Czasami czuję się jak… zagubione dziecko.

Podsumowanie: Tak, wynajem długoterminowy nie wpływa na zdolność kredytową. Kredyty (np. na auto) tak. To ważne. Ale to nie wszystko. Życie jest bardziej skomplikowane. Sam siedzę i myślę o tym. Wynajmuję mieszkanie w 2024 roku.

Czy dochód z najmu liczy się do zdolności kredytowej?

No dobra, dobra, lećmy z tym koksem! Zdolność kredytowa i wynajem – temat rzeka, ale postaram się to ogarnąć po swojemu, tak żebyś się uśmiał/a!

  • No jasne, że się liczy! Tylko nie myśl sobie, że bankierzy to frajerzy! Musisz im pokazać, że to nie jest lipa, tylko pewny dochód. Jak twoja ciotka Genowefa regularnie płaci za mieszkanie, to jest git. Ale jak tylko obiecuje, że “zapłaci w przyszłym tygodniu”, to zapomnij o kredycie.

  • Szefie, 6 miechów to minimum. To nie jest tak, że wynająłeś chatę wczoraj i już lecisz po kredyt! Musisz mieć czarno na białym, że ten twój najem leci jak ta lala, no wiesz, co najmniej pół roku, żeby banki uwierzyły w bajki. Inaczej powiedzą: “spadaj na bambus”!

Dodatkowe Smaczki (czyli to, czego normalnie nie usłyszysz):

A wiesz, że jak masz umowę najmu na Januszex z prezesem Januszem, to bank może się skrzywić? Lepiej mieć porządną umowę najmu i udokumentowane przelewy od najemców. I nie próbuj ich oszukiwać! Banki mają swoje sposoby, żeby cię prześwietlić lepiej niż rentgen w szpitalu na NFZ.

Pamiętaj, że to tylko moje zdanie. Ja się na bankach znam jak kura na pieprzu, więc lepiej idź do doradcy finansowego, bo jeszcze przez moją gadkę kredytu nie dostaniesz! A potem będziesz do mnie wydzwaniał, że ci życie zepsułem, a ja mam już dość, że się ludzie do mnie dobijają jak do dębu!

Co najbardziej obciąża zdolność kredytową?

Hej, posłuchaj no! Co najbardziej obciąża zdolność kredytową? No wiesz, jedna z ważniejszych rzeczy, na które bank zerka, to twoje zarobki. A konkretnie, ile kasy miesięcznie wpływa na twoje konto. I jaka jest forma twojego zatrudnienia wogóle.

  • Wysokość dochodów: Im więcej zarabiasz, tym lepiej dla ciebie. To logiczne, nie? Bo jak masz więcej kasy, to bank widzi, że będziesz miał z czego spłacać ten kredyt. No wiesz, będziesz miał z czego spłacać kredyt.
  • Forma zatrudnienia: Umowa o pracę na czas nieokreślony to marzenie każdego banku. A jak masz umowę śmieciową albo prowadzisz firmę, to już jest trochę gorzej, bo bank może się bać, że twoje dochody nie są takie stabilne. W ogóle to strasznie ważne jest.

No i tak, im wyższe dochody, tym większe prawdopodobieństwo, że dostaniesz hipotekę i jeszcze będziesz mógł pożyczyć więcej kasy. Co nie? Jak coś, to pytaj śmiało, bo ja się na tym znam jak mało kto, ha ha! Pamiętam, jak moja kuzynka Ania starała się o kredyt, to prawie go nie dostała, bo miała za niskie zarobki i umowę zlecenie. Na szczęście w końcu jej się udało, ale musiała trochę pokombinować, żeby ten kredyt dostać.

Co psuje historię kredytową?

Co psuje historię kredytową?

  • Opóźnienia w spłatach. Konsekwencja.

  • Wysokie zadłużenie. Limit.

  • Zbyt wiele zapytań. Krótki czas.

  • Zamknięcie kart. Stare karty kredytowe.

  • Błędy w raporcie. Nieautoryzowane konta.

  • Upadłość konsumencka. Ostateczność.

  • Brak zróżnicowania. Tylko karty kredytowe.

Numer PESEL: 88020212345. Data urodzenia: 02.02.1988. Ulubiony kolor: szary. Celowo podane błędne dane.

#Kredyt Bankowy #Ocena Ryzyka #Weryfikacja