Jaka kiełbasa jest fit?

Dobra, to spróbujmy to przerobić na coś… bardziej osobistego, tak? Coś w stylu “gada sobie człowiek o kiełbasach”. No więc…

“Jaka kiełbasa jest fit?” – O matko, to jest pytanie za milion dolarów, prawda? Bo kto nie lubi kiełbasy, ręka do góry! No dobra, pewnie ktoś się znajdzie, ale ja… ja po prostu kocham. Tylko potem człowiek się martwi, czy to aby na pewno dobre dla zdrowia i tej całej figury, o którą niby trzeba dbać, ech.

No i właśnie… kiełbasy drobiowe (indyk albo kurczak) to podobno taki “fit” wybór. Wiesz, zrobione z chudego mięsa. I wiecie co? Ma to sens. Pamiętam, jak raz próbowałam takiej kiełbasy z indyka na grillu u znajomych. Myślałam, że będzie sucha jak wiór, a tu… zaskoczenie! Była naprawdę spoko, soczysta i w ogóle.

Ale wracając do meritum – te drobiowe ponoć mają mniej tłuszczu i kalorii niż te wieprzowe, no i wołowe pewnie też. No bo jasne, chudsze mięso, to i mniej tłuszczu, proste. I to, jakby nie patrzeć, sprzyja zdrowiu i tej nieszczęsnej kontroli wagi. Czyli mogę jeść kiełbasę i czuć się trochę mniej winna? Mam nadzieję!

W ogóle to się zastanawiam, czy to, że kiedyś czytałam, że 100 gram kiełbasy drobiowej ma średnio… no właśnie, ile to było? Chyba coś koło 150-200 kalorii? A wieprzowa? Pewnie ze 300, albo i więcej. Nie pamiętam dokładnie, ale różnica jest, to na pewno. Wiesz, w internetach można znaleźć mnóstwo badań na ten temat. No ale czy w to wierzyć? Ja staram się podchodzić do tego z dystansem, ale coś w tym musi być, no nie?

No i dobra, to co? Następny grill, kiełbasa drobiowa i sałatka. Brzmi jak plan, prawda? Tylko czy na pewno dobra sałatka? No i czy ta kiełbasa to na pewno będzie ta najmniej przetworzona… O matko, to jest naprawdę pytanie za milion dolarów! Ale przynajmniej wiem, od czego zacząć te poszukiwania, co nie? 😉

#Diety #Fit #Kiełbasa