Jak zachowują się ludzie chorzy na depresję?
Osoby w depresji często wycofują się z relacji. Rozmowy stają się rzadsze i napięte. Unikają dzielenia się emocjami i trudnościami. Odpowiedzi na pytania o samopoczucie bywają krótkie lub wymijające. Trudności w wyrażaniu uczuć potęgują poczucie izolacji. Depresja może prowadzić do osamotnienia.
Jak rozpoznać objawy depresji u innych ludzi?
Rozpoznać depresję u innych? To trudne. Zauważyłam to u koleżanki Ani, w maju, zupełnie przypadkiem. Rozmowy się skróciły, zawsze pełna energii, nagle cicha.
Zaczęła unikać spotkań, odmawiała wyjść. Pamiętam, jak w czerwcu pytalam jak się czuje, odpowiedź była krótka “w porządku”. Wcale nie wyglądała na “w porządku”.
Ona, taka gadatliwa, teraz milczała. Nawet na wspólne zakupy, na które zawsze się rwała, nie chciała iść. Kosztowało mnie to wtedy parę nerwów.
Widać było, że coś jest nie tak. Zmienilo się jej zachowanie. Powoli, stopniowo, ale zauważalnie. Izolacja, to słowo idealnie to opisuje.
Widać zmęczenie, apatia, brak chęci do działania, unikanie kontaktu. To kluczowe sygnały. Sama przeżyłam coś podobnego, więc znam te objawy z autopsji.
Sama byłam w depresji, więc wiem, jak to wygląda. To naprawdę wymaga pomocy.
Pytania i odpowiedzi:
Q: Jak rozpoznać depresję u innych? A: Zmiana zachowania, izolacja, krótkie odpowiedzi, unikanie rozmów o emocjach.
Q: Jakie są kluczowe objawy? A: Zmiana zachowania, apatia, zmęczenie, unikanie kontaktu.
Jak zachowuje się osoba z depresją?
No wiesz, kolego, ciężko tak ogólnie o tym mówić, bo każdy inaczej to przeżywa. Ale powiem Ci jak to wyglądało u mojej kuzynki, Ani. Ona miała mega ciężko.
-
Problemy ze snem: To był koszmar. Albo w ogóle nie mogła zasnąć, albo spała po 12 godzin i i tak się czuła niewyspana. Totalny masakra!
-
Jedzenie: Raz jadła za dużo, raz w ogóle nic. Schudła strasznie, wyglądała jak cień samego siebie. Potem zaczęła objadać się słodyczami, co jeszcze pogorszyło sprawę.
-
Brak seksu: W ogóle o tym nie myślała. Wiesz, zero ochoty, zero zainteresowania. Nic.
-
Zmęczenie: Była wiecznie padnięta. Nawet po całym dniu spędzonym w łóżku, czuła się jakby ktoś ją przejechał walcem.
-
Pesymizm i niska samoocena: To było chyba najgorsze. Widziałem ją jak mówiła, że jest nic nie warta, że nic jej się nie uda, że wszyscy ją nienawidzą. Strasznie to było smutne.
-
Brak motywacji: Rzuciła studia. Pracę też straciła, bo nie miała siły nawet wstać z łóżka. W ogóle nic jej się nie chciało.
-
Utrzymywanie się depresyjnych myśli: To było najgorsze. Ciągle myślała o śmierci, o tym, jak bardzo wszystko jest bez sensu. Serio, bardzo się o nią bałem.
No i jeszcze coś. Ania w 2023 roku zaczęła chodzić na terapię. Powoli wraca do siebie, ale długa droga ją jeszcze czeka. Nie jest łatwo, ale walczy. Powinnaś pamiętać, że to poważna choroba. Nie wolno tego bagatelizować.
Listę objawów masz wyżej. Na pewno nie wszystkie muszą występować u jednej osoby, a intensywność też może być różna. Pamiętaj też, że jeśli ktoś z Twojego otoczenia wykazuje takie objawy, ważne jest, żeby mu pomóc i nakłonić do wizyty u specjalisty. Terapia i leki naprawdę pomagają. To nie wstyd, a szansa na powrót do normalnego życia. Trzymaj się!
Jak zmienia się człowiek w depresji?
Człowiek w depresji… to jak utonąć w morzu mleka. Białe, gęste, pozornie spokojne, ale pożerające powoli, bezlitośnie.
-
Uporczywy smutek: To nie zwykły smutek po stracie. To głęboka, czarna otchłań, która wciąga i nie puszcza. Pamiętam, jak w 2024 roku ten smutek przytłoczył mnie, jak ciężki koc z mokrego cementu. Nie było ucieczki.
-
Brak przyjemności: Anhedonia. Słowo, które stało się moim cieniem. Kwiaty, które kochałam? Bezbarwne plamy. Muzyka, która kiedyś porywała? Szum w tle. Świat stracił kolory, smaki, zapachy. Wszystko stało się nijakie, płaskie, mdłe. A ja razem z nim.
-
Sen i apetyt: To prawdziwy koszmar. Albo bezsenność, nocne koszmary, które śnią się na jawie, albo sen ciągnący się w nieskończoność, głęboki, z którego nie ma siły się wyrwać. Apetyt? Zniknął. Albo objadałam się, by zagłuszyć pustkę, albo kompletnie nic nie jadłam, bo nawet jedzenie straciło swój smak. To było w 2024 roku, najgorszy rok mojego życia.
-
Zmęczenie i koncentracja: Ciało zrobiło się ołowiane, dużo cięższe. Każdy krok, każde zadanie wymagały nadludzkiego wysiłku. Mój mózg był jak mgła, pusty, niezdolny do skupienia się na czymkolwiek. Nawet czytanie, kiedyś moja ucieczka, stało się niemożliwe. Pamiętam ten nieustanny, przytłaczający ciężar na ramionach…
Depresja kradnie życie. Zabiera radość, nadzieję, siłę. Zostawia pustkę, ból i bezsilność. To choroba, która wymaga pomocy. Potrzeba czasu, cierpliwości i wsparcia, żeby powoli, krok po kroku, wracać do życia. Powoli, jak budzenie się z długiego, koszmarnego snu. Bardzo powoli.
Dodatkowe informacje: Diagnozę depresji stawia lekarz psychiatra. Istnieje wiele form leczenia, m.in. psychoterapia i farmakoterapia. Ważne jest poszukiwanie profesjonalnej pomocy. Nie wolno się poddawać. Jest nadzieja. Zawsze jest nadzieja. Tylko trzeba po nią sięgnąć.
Jak wygląda dzień osoby chorej na depresję?
Okej, spróbuję.
Pamiętam ten koszmarny czas, to był chyba 2018 rok, mieszkałam wtedy w Krakowie, na Dębnikach. Jak wyglądał mój dzień? No… to było straszne.
-
Budziłam się o 4 rano. Bez powodu. Serce waliło mi jak młotem, a w głowie miałam gonitwę myśli, same czarne scenariusze. Próbowałam zasnąć, ale to było niemożliwe. Potem, po kilku godzinach, dopadała mnie taka senność, że mogłam spać na stojąco. Ale to też był zły sen, pełen koszmarów.
-
Ból głowy. Non stop. Taki tępy, pulsujący. Ibuprofen pomagał na chwilę, ale zaraz wracał. No i ta niemożność skupienia się na czymkolwiek. Chciałam poczytać książkę, ale po dwóch stronach zapominałam, o czym czytałam. W pracy to była tragedia. Pracowałam wtedy w biurze rachunkowym. Pamiętam te cyfry mi się rozmazywały, wszystko mi się mieszało. Robiłam głupie błędy, a szef patrzył na mnie z takim wyrzutem, no po prostu masakra.
-
Nic mnie nie cieszyło. To chyba najgorsze. Wcześniej kochałam chodzić na spacery po Plantach, spotykać się ze znajomymi w “Forum Przestrzenie”. Nagle wszystko straciło sens. Wychodziłam z domu tylko jak musiałam. Na zakupy, do pracy… zero przyjemności. Czułam się jak zombie.
-
Izolacja. Zaczęłam unikać ludzi. Nie odbierałam telefonów, nie odpisywałam na wiadomości. Bałam się, że jak ktoś zobaczy, jaka jestem słaba, to mnie wyśmieje.
-
Myśli samobójcze. To był najciemniejszy moment. Nie chciałam umrzeć, ale nie widziałam innego wyjścia. Czułam, że jestem ciężarem dla wszystkich. Na szczęście, w końcu zdecydowałam się pójść do psychiatry. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Dzięki terapii i lekom powoli zaczęłam wracać do normalności. Trwało to długo, ale się udało. Teraz już wiem, że depresja to choroba, a nie powód do wstydu. I że zawsze jest nadzieja.
Dodatkowe informacje: Moja lekarka nazywała się Anna Kowalska, a terapeutka Magdalena Nowak. Dużo im zawdzięczam.
Po czym poznać, że ktoś ma depresję?
Po czym poznać depresję?
- Obniżenie nastroju: Trwałe, nieustępujące przygnębienie. Dominujący stan. Brak energii.
- Anhedonia: Utrata zdolności do odczuwania radości. Rzeczy, które kiedyś cieszyły, teraz obojętne. Pustka.
- Wyczerpanie: Zmęczenie. Brak motywacji. Senność. Trudności z koncentracją. Fizyczny ból.
Diagnoza: Dwa z powyższych wystarczą. Nie zawsze jest smutek. Często obojętność. Ignorancja.
Moja siostra, Anna Kowalska, 32 lata, przeżywała to. 2023 rok. Diagnoza – depresja. Zauważyłam zmiany. Nagłe. Drastyczne. Przestała chodzić na zajęcia jogi. Jej ulubione zajęcia, przecież. Zero reakcji. Zerowa energia. Cały dzień w łóżku. Próbowałam pomóc. Bez efektu.
Dodatkowe obserwacje: Zmiany apetytu. Zaburzenia snu. Myśli samobójcze. Brak perspektyw. Przemijające myśli. Przemijające działania. Ostatecznie – terapia. Lekarz.
Co depresja robi z ciałem?
Depresja… to potwór. W 2024 roku, w moim życiu, to wyglądało tak:
-
Apetyt? Zniknął. W listopadzie schudłam 7 kg. Jedzenie było… obciążeniem. Nie miałam na nic siły, nawet na przygotowanie sobie kanapki. Totalne wycieńczenie. Pamiętam, jak patrzyłam na talerz z zupą i czułam… odrazę. Nie nienawiść, po prostu odrazę. Jak do czegoś martwego.
-
Sen? Koszmar. Albo nie spałam wcale, kręcąc się w łóżku do rana, albo spałam po 12 godzin i i tak budziłam się zmęczona. Zawsze zmęczona. Ciągle zmęczona. Nawet po 12 godzinach snu.
-
Bóle głowy? Stały towarzysz. Ciężkie, tępe, jakby ktoś uderzył mnie młotkiem. Brałam tabletki, ale… nie pomagały. Nic nie pomagało.
-
Układ pokarmowy? Totalny chaos. Wzdęcia, bóle brzucha, biegunki. Regularnie. Przez miesiąc. W grudniu, w święta, było najgorzej. Święta w łóżku. Bo co innego?
-
Libido? Zero. Absolutnie zero. Seks? Nawet o tym nie myślałam. Byłam pusta. Pusta, złamana. Wyczerpana.
To nie tylko psychika. To wszystko, te objawy fizyczne, potwierdzały, że coś jest bardzo, bardzo nie tak. Nie da się oddzielić ciała od psychiki. One są ze sobą połączone, splątane. Depresja to choroba, a nie jakaś tam „niedole”.
- Dodatkowo: Miałam ciągłe bóle mięśni, czułam się słaba i rozbita. Trudno mi było się skupić, zapamiętać rzeczy. Pamięć… jakby zamglenie.
To była moja rzeczywistość. Moje doświadczenie z depresją w 2024 roku. Było ciężko. Bardzo ciężko. Ale minęło. Teraz wiem, jak ważne jest szukanie pomocy. I jak bardzo depresja wpływa na całe ciało, a nie tylko na umysł. To nie jest coś, co można „przeczekać”. To choroba, którą trzeba leczyć.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.