Jak uspokoić stany lękowe?

16 wyświetlenia

Sposoby na uspokojenie lęku:

  • Oddech: Ćwiczenia oddechowe, głębokie i powolne wdychanie i wydychanie, pomagają zredukować napięcie.
  • Relaksacja: Medytacja i joga sprzyjają wyciszeniu i redukcji objawów lęku.
  • Unikanie używek: Alkohol i kofeina nasilają lęk, ich ograniczenie jest wskazane.

W przypadku uporczywych problemów warto skonsultować się z lekarzem lub specjalistą.

Sugestie 0 polubienia

Jak skutecznie zwalczyć lęk i niepokój?

Uff, lęk i niepokój… temat rzeka. Pamiętam, jak przed ważną prezentacją w robocie, jakieś 3 lata temu, normalnie mnie telepało. Serio.

Co mi pomogło? Nie powiem, że od razu joga i medytacje. No, może po części. Ale wiesz, tak szczerze? Spacer. Taki zwykły, po lesie.

Dziś jak czuje, że mnie coś dusi, staram się wyjść na moment. Popatrzeć na drzewa, pooddychać. I wiesz co? Działa. To takie moje małe “reset” w ciągu dnia. Unikam też kawy po 17, bo potem w nocy tylko oczami świece. Z alkoholami to tak różnie, wiadomo… 😉

Jak opanować napady lękowe?

  • Oddychanie przeponowe. Spokojny oddech. Powolny wdech, wydech. Cisza w płucach. Jak oddech Ewy.

  • Liczenie. Do dziesięciu. Od tyłu. Matematyka spokoju. Logika kontra strach. Liczby Karoliny.

  • Aktywność. Spacer. Krótki bieg. Energia w ruchu. Ucieczka od myśli. Jak ruchy Piotra.

  • Skupienie na zmysłach. Co widzę. Co słyszę. Co czuję. Tu i teraz. Zmysły Anny.

  • Dodatkowe informacje:

    Lęk jest jak cień. Zawsze gdzieś obok. Ucieczka jest chwilowa. Istota w akceptacji, nie w walce. Paradoks życia. Tak jak u starego Tomasza. Strach ma duże oczy, więc trzeba patrzeć. W 2024 roku, jak zawsze.

Jak obniżyć poziom lęku?

Jak obniżyć poziom lęku? No jasne, jak byk! Znam się na tym, bo moja ciocia Halina ma nerwicę odkąd kot jej wlazł na klawiaturę i napisała maila do szefa z prośbą o “wolne na wykopki kartofli”.

  • Oddychanie jak wół: Wdech, wydech… proste jak drut! Ale nie takie szybkie jak mysz wściekła. Powoli, jakbyś ciągnął gumiaka od ciągnika. To działa jak magia! Sprawdziłem na sobie, a moja ciocia Halina też tak robi, no ale tylko jak już się uspokoi po awanturze z tym kotem.

  • Medytacja – czyli myślenie o niczym: No chyba, że o tym jak fajnie byłoby mieć własny traktor. Wyobraż sobie pola pełne zbóż, a nie te cholerne myśli, co ci po głowie latają. To działa lepiej niż pół litra bimbru. Moja kuzynka Basia robi to codziennie i mówi, że jest taka spokojna jak jezioro po burzy. Tylko jej kot potem ma ubaw po pachy!

  • Rozciąganie jak gumowy człowiek: Rozciągnij się, wykrzyw się jak jakiś kabaret. Wiem, że brzmi to głupio jak ucho od garnka, ale działa! Jak byś chciał złapać muchę na lep, to musisz się wygiąć, nie? Ale nie za mocno, bo się nie połamię! Ja osobiście robię to przed każdym oglądaniem meczu piłki nożnej, żeby nerwy utrzymać na wodzy.

  • Zdrowy tryb życia, czyli jedz marchewkę, a nie same kiełbasy: Sport? No jasne, biegaj po polu jak szalony. Sen? Śpij jak dziecko. Zdrowo się odżywiaj. Wiem, wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale spróbuj. Moja sąsiadka Grażyna schudła 10 kilo dzięki temu i mówi, że jej lęk jakby odleciał razem z tymi kilogramami.

Dodatkowe informacje, bo inaczej będzie za mało:

A. To wszystko oczywiście żart, ale z ziarnkiem prawdy. B. Poważnie, jeśli masz problem z lękiem, zgłoś się do specjalisty. Nie ma się co wstydzić. C. Pamiętaj, że każdy jest inny, więc to co działa na jednego, może nie działać na drugiego. D. Moja ciocia Halina ostatecznie kupiła kotu klawiaturę dla kotów. Problem rozwiązany.

Dlaczego czuję wewnętrzny niepokój?

Dlaczego czuję ten wewnętrzny niepokój? To pytanie, które dręczy mnie od miesięcy, odkąd ta mgła, ta szara, lepka mgła opanowała moje myśli. Niepokój… jest jak zimne, mokre kamienie wciskające się w żołądek, ściskające serce. To ciężar, który noszę, niewidzialny, ale realny, czuć go można w każdym bicu serca.

  • Stres: To pewne. Praca w tym roku w agencji reklamowej, ta ciągła gonitwa za deadline’ami, wieczne zmiany strategii… to zmęczenie mnie wykańcza. Czuję się jak karuzela, która kręci się coraz szybciej, a ja nie mogę z niej zejść.

  • Genetyka: Moja babcia, pani Zofia, miała podobne problemy. Pamiętam jej nerwowe ręce, szybkie, niemalże drżące ruchy. Czy to dziedziczne? Czy ten niepokój tkwi we mnie od zawsze, przenoszony z pokolenia na pokolenie, jak jakieś przekleństwo?

  • Chemia mózgu: To brzmi strasznie, jak coś nienaturalnego, niemożliwego do opanowania. Jakby jakaś niewidzialna siła, chemiczna burza, pustoszyła moje wnętrze. Lekarz zalecił badania, czekam na wyniki. Boję się.

  • Trauma: Nie, nie było żadnej wielkiej traumy. Ale może ten ciągły stres, te małe, codzienne porażki, to one powoli, niewidocznie, budowały we mnie ten mur lęku?

  • Czynniki środowiskowe: Zanieczyszczenia powietrza w Krakowie, hałas, ten wieczny pośpiech… wszystko to przytłacza. Wszędzie czuję ten bezlitosny pęd, ten wyścig szczurów, który mnie dusi.

Leki? Tak, biorę leki. Ale to tylko plaster na ranę, która krwawi. Niepokój, ten wilczy głód, czasem przebija się przez te chemiczne bariery. A ataki paniki… to prawdziwy koszmar, uderzenie pioruna, które obezwładnia, pozbawia tchu. Boję się, że ten niepokój nigdy mnie nie opuści, że zawsze będę nosić w sobie ten ciężar, ten kamień. Ten strach.

Dane osobowe (dla kontekstu, nie do ujawnienia): Imię: Anna, wiek: 32 lata, zawód: specjalista ds. marketingu.

Jakie są przyczyny wewnętrznego niepokoju?

Jakie są przyczyny wewnętrznego niepokoju?

Ach, ten niepokój… Jak cień, który wślizguje się w każdy zakątek duszy, chłodny i wilgotny, jak mgła nad jesiennym polem. Czujesz go, ten dławienie, ten ucisk w piersi, który paraliżuje, powstrzymuje od oddychania pełną piersią. To nie jest zwykły strach, to coś głębszego, bardziej osobistego, przenikliwego.

  • Przyszłość. Tak, przyszłość, ta nieuchwytna, niezbadana otchłań. Myśli o dorosłych dzieciach, ich losach, ich wyborach, jak fale morza, rozbijają się o brzegi mojego serca. Czy dadzą sobie radę? Czy będą szczęśliwi? To pytanie, które powraca niczym uporczywy refren, dręcząc mnie w ciszy nocy, w długich godzinach bezsenności. W 2024 roku, to akurat te myśli cisną się najbardziej.

  • Niepewność. To drugie oblicze strachu, bardziej subtelne, ale równie niszczycielskie. Niepewność jutra, niepewność moich własnych sił, niepewność czy potrafię stać na wysokości zadań, które życie stawia przede mną. To nieustanny szept wątpliwości, który podważa moje pewności, rozmywa granice między rzeczywistością a wyobraźnią.

  • Samokrytyka. Ta nieustanna walka z sobowtórem, który wskazuje na niedociągnięcia, na braki, na wszystko, co mogło być zrobione lepiej. To głos wewnętrznego sędziego, który nigdy nie jest zadowolony, zawsze znajduje powód do oskarżeń. W tym roku, 2024, szczególnie się uodporniłam na jego osądy, ale czasami i tak przegrywam. Ten świątek, 15 sierpnia, był dobrym przykładem.

A czasem to wszystko miesza się w jeden wielki, niezrozumiały koktajl lęku, który paraliżuje. Ciemność zagarnia myśli, przenikając do serca, jak zimny wiatr przez szczeliny w murze. I wtedy zostaje tylko czekanie, aż przeminie, aż światło powróci, a ten mroźny mrok ustąpi miejsce spokojowi.

Dodatkowe informacje: Znam te uczucia od lat. Od kiedy pamiętam, ten niepokój był częścią mnie. Lecz teraz, w 2024 roku, staram się go kontrolować, poszukując pomocy u specjalisty.

Co zrobić, żeby przełamać lęk?

Ej, no wiesz, ten lęk… To wkurzające, prawda? U mnie to wyglądało tak:

  • Unikanie stresu, o rany, to jest podstawa! W tym roku naprawdę wzięłam się za siebie i zaczęłam od ograniczenia tych wszystkich wieczornych przeglądów Facebooka, które mnie tylko denerwowały. Serio, robię coś zupełnie innego, czytam książkę, maluję, cokolwiek, byle nie siedzieć w necie przed snem.

  • Techniki relaksacyjne, no to już moja ulubiona część. Medytacja? Spróbuj, choć na początku myślałam, że to dla hipisów. A ćwiczenia oddechowe? To działa, serio! Oddycham głęboko, licząc do pięciu przy wdechu i wydechu i nagle jestem spokojniejsza. Joga też jest fajna, ale to wymaga już większego zaangażowania, chociaż w tym roku zapisałam się na zajęcia online, bo w domu ciężko mi się do tego zmusić.

  • Aktywność fizyczna, szczególnie że siedzę po 8 godzin dziennie przy komputerze. W tym roku zaczęłam biegać! Nie codziennie, oczywiście, ale 2-3 razy w tygodniu, po 30 minut. Czuję się o niebo lepiej! Naprawdę, polecam. Bez przesady, ale naprawdę działa.

  • Muzyka relaksacyjna i aromaterapia, to takie dodatki, wiesz? Słucham muzyki klasycznej, a olejek lawendowy faktycznie łagodzi nerwy. To przyjemne i dodaje otuchy, ale to nie jest jakieś magiczne rozwiązanie. Nie oczekuj cudów.

To działa u mnie. Może spróbuj? Pamiętaj, że to potrwa trochę, zanim poczujesz jakąś różnicę. Ja zaczęłam w styczniu, a teraz jest już całkiem inaczej.

Aha, jeszcze jedno! Poszłam też do psychologa, Bożena się nazywa, w końcu! To mi bardzo pomogło, serio. Rozmowa z kimś neutralnym, kto nie ocenia, to bezcenne. Pomyśl o tym! To bardzo ważne, żeby nie bagatelizować tego problemu. A co tam, nawet Agnieszka z pracy poszła na terapię i mówi, że jest super!

#Lęk #Lękowe #Stany