Jak sprawdzić, czy mam RZS?
Oj, to nie jest takie proste stwierdzić, czy masz RZS. Sama przez to przeszłam – masakra z tymi badaniami! Krew, zdjęcia, badanie stawów... wszystko bolało i stresowałam się strasznie, czekając na wyniki. Lekarz zbiera wszystkie informacje, łączy objawy z wynikami i wtedy stawia diagnozę. Nie ma jednej szybkiej odpowiedzi, to żmudny proces. Trzymam kciuki, żeby wszystko dobrze się skończyło!
Kurczę, no właśnie… skąd wiedzieć, czy to RZS? Sama się z tym męczyłam, wierzcie mi. To nie jest tak hop-siup, że jedno badanie i wiesz. U mnie to trwało wieki! Krew mi pobierali chyba z każdego palca, rentgeny, rezonans… A najgorsze to czekanie na te wyniki, nerwy jak postronki. Pamiętam, jak siedziałam w poczekalni, ręce mi się trzęsły. A co, jeśli to RZS? Przecież to przewlekłe… całe życie z tym… Koszmar!
Lekarz badał mnie, pytał o wszystko. Od kiedy bolą stawy? Które? Jak bardzo? Czy rano sztywnieją? A rodzice, czy mieli problemy ze stawami? Czułam się jak na jakimś przesłuchaniu. Do tego te badania… CRP, OB, RF… tyle skrótów, że głowa mała. I każdy wynik to kolejne czekanie, kolejne nerwy. Gdzieś czytałam, że chyba z 70% osób z RZS ma dodatni wynik RF, ale to i tak niczego nie przesądza. Moja koleżanka z pracy, Anka, miała wszystkie objawy, ale RF ujemne. I co? Też ma RZS. Więc widzicie, to wcale nie jest takie oczywiste.
Mój lekarz tłumaczył mi, że to jak układanka. Trzeba zebrać wszystkie elementy – objawy, wyniki badań, historię rodzinną – i dopiero wtedy można coś powiedzieć. U mnie to trwało kilka miesięcy, zanim dostałam diagnozę. A potem… no cóż, potem zaczęło się leczenie. Ale to już inna historia.
Jeśli się martwicie, idźcie do lekarza. Poważnie. Nie czekajcie, bo im szybciej zaczniecie działać, tym lepiej. Wiem, że to stresujące, sama przez to przeszłam. Ale uwierzcie mi, warto. Trzymam za Was kciuki!
#Diagnoza#Objawy#RzsPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.