Jak długo powinna trwać seria na siłowni?
Zależy! Czasem wpadam na siłownię na 45 minut i czuję, że dałam z siebie wszystko. Ale zdarzają się dni, kiedy godzina mija jak chwila, a ja jeszcze żałuję, że muszę kończyć. Kluczem jest intensywność, nie długość. Lepiej krócej, ale z pełnym skupieniem, niż godzinny maraton na pół gwizdka. Słuchaj swojego ciała – ono najlepiej wie, kiedy dość.
No więc, jak to jest z tą serią na siłowni, co? Zastanawiałam się nad tym milion razy. Bo widzicie, czasem, jak wpadam tam, wiecie, na te moje, powiedzmy, 45 minut (chociaż szczerze, często to i krócej…), to czuję, że dałam naprawdę czadu. No, po prostu, wycisnęłam z siebie siódme poty!
Ale… ale są i te dni. Te dni, kiedy wchodzę i nagle – pyk! – godzina leci jak z bicza strzelił. I ja się pytam, gdzie ta godzina poszła?! I żałuję, że już muszę kończyć. Znasz to uczucie, prawda?
Wiesz co zauważyłam? Że to wszystko chyba zależy od tej… no właśnie, intensywności. Nie od tego, ile czasu tam spędzimy. Lepiej, serio, lepiej zrobić krócej, ale porządnie. Z takim skupieniem, wiesz, że czujesz każdy mięsień. Niż taki godzinny maraton, gdzie tak naprawdę to… no, trochę sobie tam machasz, trochę tam gadasz, i w sumie to tak na pół gwizdka.
Bo chyba najważniejsze jest słuchanie tego naszego… jakby to powiedzieć… no, ciała. To ono nam najlepiej powie, kiedy już naprawdę wystarczy. Bo przecież, co z tego, że będziemy tam siedzieć i katować się do upadłego, jak potem dwa dni nie będziemy mogli się ruszyć? A zresztą, nie oszukujmy się, i tak pójdziemy po drodze do tego McDonalda na frytki. Czy tylko ja tak mam? 😉
#Czas Serii #Seria Siłownia #Trening SiłaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.