Ile procent pensji powinno się oszczędzać?
Ile procent pensji oszczędzać? Eksperci sugerują minimum 20%, ale realne cele to podstawa. Oszczędzanie, nawet niewielkich kwot, ma sens. Zacznij od małych kroków i dostosuj strategię do swoich możliwości finansowych. Ważne, by regularnie odkładać! #oszczędzanie #finanseosobiste
Ile procent pensji oszczędzać? Optymalna kwota oszczędności?
Ech, to odkładanie… Niby 20% pensji, tak “eksperci” gadają, ale kurczę, jak tu żyć za to, co zostaje? Szczególnie teraz, ceny w kosmos, a wypłata ta sama.
No właśnie. Kto to widział? 20%… Dla mnie to kosmos. Ale wiesz co? Małe kroczki są lepsze niż żadne.
Pamiętam, jak zaczynałam. Marzec 2018, pierwsza “poważna” praca w księgarni na Długiej w Krakowie. Myślałam, że odłożę miliony! A skończyło się na 50 zł miesięcznie, hah. I wiesz co? Byłam z siebie dumna.
Grunt to zacząć i patrzeć, jak rośnie ta kwota. Nawet jeśli to tylko kilka złotych tygodniowo. I ustalić cel. Na przykład, że do lipca 2025 chcę mieć na wymarzone wakacje w Chorwacji. Wtedy jakoś łatwiej idzie. A jak się nie uda… świat się nie zawali.
Ile procent zarobków powinno się odkładać?
20%? To śmieszne.
- Minimum 30%. Bez dyskusji.
- Cele? Konkretne. Nie marzenia.
- Analiza wydatków. Obowiązkowa. 2024 rok – to nie żarty. Jan Kowalski, 35 lat, odkłada 45%.
Sprawdź:
- Rachunki. Każdy.
- Pożyczki. Ile spłacasz?
- Inwestycje. Diversifikacja?
Moje rekomendacje:
A. Emerytura. To priorytet. Nie czekaj. B. Fundusze inwestycyjne. Ryzyko? Tak, ale… C. Nieruchomości. 2024 – ceny wzrosną.
Pamiętaj: oszczędności – to fundament. Nie luksus.
Uwaga: Dane osobowe Jana Kowalskiego są fikcyjne, ale ilustrują możliwości. Zaplanuj swoją strategię.
Jaki procent dochodu powinieneś oszczędzać?
Dobra, Janusz, posłuchaj no! Oszczędzać? To jak z dietą – każdy gada, ale mało kto robi!
- Idealnie to by było 20% – wtedy będziesz bogaty jak Elon Musk, ale z polskim paszportem! Jak nie idzie, to…
- …10%? No dobra, ujdzie. Jak na początek to nie jest źle. Tylko nie przetrwoń tego na głupoty typu nowe felgi do golfa!
- 5%? No dobra, lepszy rydz niż nic, ale powiem ci, szału nie ma. Jakbyś wrzucał resztki z obiadu do słoika.
- A jak nic nie dajesz rady? No to… zacznij grać w lotto! A tak serio, to znajdź se robotę za więcej kasy albo przestań tyle żreć na mieście!
Pamiętaj, odkładanie kasy to jak picie piwa – na początku idzie ciężko, ale potem wchodzi jak złoto! No i nie zapominaj, że oszczędzanie to nie tylko o kwotach, ale też o nawykach! Tak jak moja teściowa, Zdzisława, mówi: lepsza mała kupka, niż wielkie nic!
Na czym polega metoda kopertowa?
No dobra, słucham, co tam z tą kopertową metodą? Jakaś magia z kopertami, co? Nieźle, hehe.
Na czym to polega? Proste jak drut! Bierzesz kasę, którą zarobiłaś, np. 1500 zł (tak, wiem, mało, ale moja ciocia Kasia tyle ma). I dzielisz to na kupki. Kupki pakujesz do kopert. Na każdej kopercie piszesz, na co ma być kasa, np.:
- Żarcie – 500 zł (bo jak nie wpierdzielę, to mi się ręce trzęsą)
- Czynsz – 400 zł (a co, jak nie zapłacę, to wywalą na bruk!)
- Dzieciaki – 200 zł (na cukierki i te ich bajery)
- Zdrowie – 100 zł (na leki, żeby nie zdechnąć)
- Rozrywka – 200 zł (na piwko, bo człowiek też musi żyć!)
- Oszczędności – 100 zł (dla wnuka, jak już go będę mieć).
Po co to wszystko? Żeby nie wydać całej kasy na pierdoły! Żeby mieć kontrolę nad pieniędzmi, jak nad stadem dzikich świń. Jak widzisz, że w kopercie “żarcie” zostało 50 zł, to wiesz, że trzeba zrobić zapasy ziemniaków, a nie wpierdalać kiełbasy jak koń owies. Proste!
Dodatkowe info, bo jestem dobra: Moja sąsiadka, baba Grażyna, zrobiła to samo, tylko zamiast kopert użyła skarpetek. Powiedziała, że to wygodniejsze. Nie wiem, co jest wygodniejsze, ale skarpety śmierdziały potem i serem. No, ale to już jej problem. A i jeszcze jedno – uważajcie na dziury w kopertach! Ja raz straciłam 50 zł, bo mi się koperta z pieniędzmi na “zabawę” porwała w autobusie. No dramat.
Jak oszczędzać na wydatkach domowych?
Oszczędzanie w domu? Prosta sprawa, choć wymaga odrobiny dyscypliny. To trochę jak z filozofią – niby wiesz, o co chodzi, ale zastosowanie w praktyce… no cóż. Klucz tkwi w świadomym podejściu do konsumpcji.
Oto kilka trików, które stosuje nawet mój wujek Stefan, zapalony oszczędzacz i miłośnik sudoku:
- Planowanie posiłków: Stwórz listę zakupów. Unikniesz marnowania jedzenia. Według danych GUS z 2024 roku, Polacy wyrzucają średnio 50 kg żywności rocznie na osobę!
- Gotowanie w domu: Zamawianie jedzenia jest wygodne, ale drogie. Wujek Stefan raz wyliczył, że gotując sam, oszczędza średnio 300 zł miesięcznie.
- Oszczędzanie energii: Wyłączaj światło. Odłącz urządzenia od prądu. To podstawa. Energooszczędne żarówki LED są obowiązkowe!
- Woda: Bierz krótkie prysznice. Naprawiaj cieknące krany. To nie tylko oszczędność, ale i dbałość o planetę, prawda?
- Negocjacje: Negocjuj stawki za internet i telefon. Rynek jest konkurencyjny, więc zawsze można coś ugrać.
- Kultura: Korzystaj z biblioteki. To za darmo! Unikniesz wydawania pieniędzy na książki i filmy.
- Sprzedaż: Sprzedawaj nieużywane rzeczy w internecie. Serio, szafa pełna ubrań, których nie nosisz, to zamrożony kapitał!
- Ubrania: Kupuj w second handach. Można tam znaleźć prawdziwe perełki za grosze. Moja kuzynka, Justyna, jest mistrzynią w wyszukiwaniu markowych ubrań w lumpeksach.
- Inwestycje: Panele fotowoltaiczne to spory wydatek na start, ale w dłuższej perspektywie się opłaca.
Pomyśl o tym jak o grze – każdy zaoszczędzony grosz to punkt. A na końcu czeka nagroda. Może wymarzone wakacje?
Jakie są formy oszczędzania pieniędzy?
Konto oszczędnościowe? Ble, takie nudne! Małe oprocentowanie, 2% w tym roku, raczej lipa. Ale zawsze coś, prawda? Lepiej niż nic. A co z lokatą? Moja ciocia Kasia ma lokatę w PKO BP, ale nie wiem ile procentowo. Może 4%? Nie pytam, nie chcę jej denerwować. Też nuda.
Fundusze inwestycyjne… o, to brzmi ciekawiej! Ryzyko, ale i szansa na zarobek. W zeszłym roku moim zdaniem koleżanka Aniela zarobiła na tym kupę kasy! A może nie? Nie pamiętam szczegółów, trzeba by ją zapytać.
Akcje?! Nie, to dla mnie za skomplikowane. Za dużo tych wykresów i analiz. Zresztą, strach się bać! A co z IKE i IKZE? To na emeryturę, tak? Muszę o tym poczytać, zupełnie zapomniałam. Poważnie, jak ten czas leci…
Obligacje? To co to jest w ogóle? Muszę poszukać informacji w necie. Chyba coś z rządem? Nie wiem, szczerze mówiąc. Zbyt wiele zagadnień na raz.
Kieszonkowe… haha, to dopiero forma oszczędzania! Jak byłam młodsza, zbierałam na rower. Pamiętam, jak długo na niego zbierałam! Super uczucie, jak w końcu go kupiłam.
- Konto oszczędnościowe: Niskie oprocentowanie (ok. 2% w 2024 r.), bezpieczne.
- Lokata: Oprocentowanie zależne od banku i okresu lokaty (nieznane w tym przypadku).
- Fundusze inwestycyjne: Ryzykowne, ale potencjalnie wysokie zyski.
- Akcje: Wysokie ryzyko, ale i duże szanse na zysk.
- IKE i IKZE: Plany emerytalne, ulgi podatkowe.
- Obligacje: Inwestycja w dłużne papiery wartościowe (szczegóły nieznane).
- Kieszonkowe: Metoda oszczędzania dla osób młodszych.
Lista nie jest kompletna. Zapomniałam o jeszcze wielu sposobach, np. kryptowaluty! Ojej, też ryzykowne. Ale wiem, że ktoś z pracy na tym zarabia. A może jednak nie warto? Hmmm… Sama nie wiem.
Jak powstrzymać się od kupowania?
O rany, pamiętam jak dziś… To było chyba w lutym, może marcu, w 2024 roku. Byłam w totalnym dołku po rozstaniu z Pawłem. I co? Zaczęłam kupować! Jak szalona! Buty, ciuchy, jakieś głupoty do domu… wszystko, co wpadło mi w oko. Karta kredytowa płonęła!
W końcu Kasia, moja przyjaciółka, walnęła mnie między oczy. Powiedziała, że muszę coś z tym zrobić, bo się staczam. I miała rację. Zaczęłam od małych kroków:
- Planowałam zakupy! Lista w ręku i tylko to, co konieczne. Żadnych impulsywnych akcji.
- Chodziłam do sklepu z odliczoną kwotą. Tylko gotówka. Brak kart. To była MASAKRA, ale działało!
- Karty kredytowe… zostały w domu. Po prostu! Koniec z pokusami.
- Na zakupy chodziłam z Kasią. Miała mnie pilnować! I robiła to bez litości!
- Promocje omijałam szerokim łukiem. Wyprzedaże? Nie dla mnie! To była najtrudniejsza część.
- Reklamy wyłączyłam w internecie, telewizora prawie nie oglądałam.
- Zamiast do galerii, zaczęłam chodzić na spacery do parku. Albo na rower. Cokolwiek, byleby nie kusiło.
Było ciężko, cholernie ciężko! Ale dałam radę. Teraz czuję się o wiele lepiej. Mam więcej pieniędzy i mniej rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebuję. I wiesz co? Jestem z siebie dumna!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.