Czemu z dnia na dzień mam większą wagę?
Wahania wagi to norma. Codzienne zmiany masy ciała wynikają z retencji wody i zawartości jelit. Waga rano jest niższa niż wieczorem. Regularne ważenie o tej samej porze, w tym samym miejscu i na tej samej wadze minimalizuje błędy pomiaru. Nie skupiaj się na drobnych, dziennych wahaniach. Koncentruj się na długoterminowych trendach.
Dlaczego moja waga rośnie z dnia na dzień? Co może być przyczyną?
No wiesz, waga skacze jak szalona. Wczoraj 62 kg, dziś 63. Zdarza się!
Woda, jedzenie – to jasne. Pamiętam, jak po dużym obiedzie u mamy 17 marca, w Krk, czułam się jak balon.
Waga poszła w górę na bank. Nie ma co panikować.
Rano zawsze mniej, wieczorem więcej. To oczywiste, prawda? Jakbym się woda napełniała.
Ważę się zawsze rano, nago, po wizycie w toalecie. Uczciwie.
Ale to ważniejsze, żeby patrzeć na trend niż na pojedyncze odczyty. Dwa tygodnie temu zaczęłam jogę.
Może to pomoże. Trzymam kciuki.
Dlaczego waga rośnie z dnia na dzień?
Ech, waga rośnie jak ciasto na drożdżach, prawda? A najgorsze jest to, że często to nie tłuszcz, a… woda! Taka mała złośliwość organizmu.
-
Glikogen, ten mały spryciarz: Otóż każdy gram glikogenu (magazyn energii z węglowodanów) przyciąga do siebie niczym magnes około 3-4 gramów wody. Czyli jesz makaron na obiad, a waga skacze, jakbyś zjadł całą pizzę sam!
-
Węglowodany – cichy wróg: Im więcej węglowodanów spożywasz, tym więcej glikogenu magazynujesz, a co za tym idzie – tym więcej wody zatrzymuje organizm. I voila! Waga szybuje w górę!
-
Pamiętaj, to nie wszystko wina wody: Oczywiście, nie zwalajmy wszystkiego na biedną wodę. Słone przekąski też robią swoje, powodując zatrzymywanie płynów. Ale to już inna bajka.
Dodatek od Krystyny, dietetyczki z zamiłowania (i skłonnością do plotek):
Wiesz, słyszałam od Zosi z warzywniaka, że ona zawsze pije sok z ogórków kiszonych na odchudzanie. Podobno pomaga! Tylko nie mów nikomu, bo to tajemnica jak przepis na rosół mojej babci Jadzi. Sama spróbuj, najwyżej będziesz częściej biegać do toalety! No i nie zapomnij ważyć się rano, nago i po porannej kawie (bez cukru!). Wtedy wynik jest najbardziej… miarodajny!
Co powoduje nagły wzrost wagi?
Co powoduje nagły wzrost wagi?
Głównym winowajcą jest, oczywiście, dieta. A konkretnie:
- Nadmiar kalorii: To jak przelew na konto – wpłacasz więcej, niż wydajesz. Organizm, mądry jak stary lis, odkłada nadmiar na czarną godzinę, czyli w postaci tkanki tłuszczowej. To jak oszczędzanie, tylko w mniej przyjemnej wersji.
- Zbyt dużo tłuszczy nasyconych: Są jak leniwe, ale bardzo oporne turyści – ciężko się ich pozbyć. Siedzą sobie wygodnie w komórkach tłuszczowych i rozkoszują się życiem.
- Cukry proste: To szybki zastrzyk energii, ale równie szybki spadek. Jak rollercoaster – chwila euforii, a potem… głód i ochota na kolejną dawkę. Z cyklem powtarzalnym, co skutkuje efektem jojo.
Ale to nie wszystko! Czasem winowajcą jest coś więcej niż tylko talerz pełen kalorycznych pyszności. Na przykład:
- Brak aktywności fizycznej: To jak samochód na chodzie – bez ruchu silnik rdzewieje, a i opony się kleją. Organizm potrzebuje ruchu, żeby spalać nadmiar kalorii i pracować prawidłowo.
- Czynniki hormonalne: Tu już wkraczamy na terytorium, gdzie lepiej skonsultować się z lekarzem, np. endokrynologiem. Zaburzenia hormonalne mogą mieć zaskakujący wpływ na wagę. Moja znajoma, Kasia, w 2024 roku zmagała się z tym problemem, a sprawa okazała się być bardzo złożona.
- Leki: Niektóre leki, jako efekt uboczny, mogą prowadzić do zatrzymywania wody w organizmie, co odbija się na wadze.
Podsumowując: nagły wzrost wagi to zazwyczaj efekt “niezrównoważonego budżetu kalorycznego” – więcej wchodzi, niż wychodzi. Ale warto pamiętać o całokształcie, nie tylko o tym, co jemy, ale i jak żyjemy. Brak snu, stres… wszystko się liczy!
Dodatkowe informacje (dla dociekliwych): Warto sprawdzić swoje zapotrzebowanie kaloryczne, korzystając z kalkulatora online. To pierwszy krok do zdrowej i trwałej redukcji wagi. Nie jest to łatwe, ale kto powiedział, że piękno to prosty przepis?
Dlaczego codziennie ważę więcej?
Dlaczego codziennie ważę więcej? To mnie wkurza! W tym roku, w lipcu, waga skakała jak szalona. Zastanawiałam się, co jest grane.
-
Woda: To pierwsza rzecz, jaka mi przyszła do głowy. Piję dużo wody, a to przecież od razu widać na wadze. Rano byłam lżejsza, wieczorem – cięższa. Kilogram, dwa, różnie.
-
Cykl: Druga sprawa – miesiączka. Przed okresem zawsze puchnę jak balon. Wiem, że to normalne, ale i tak mnie wkurza. Kilka dodatkowych kilogramów, które znikają po kilku dniach. Tyle w temacie.
-
Jedzenie: Wiadomo, jeśli zjem więcej słodyczy, to waga rośnie. Na przykład, wczoraj zjadłam całą tablicę czekolady… no i dziś rano byłam cięższa. A ostatnio jestem na diecie, więc te wahania są jeszcze bardziej denerwujące!
-
Stres: To też ma wpływ. W lipcu miałam bardzo stresujący tydzień w pracy – projekt, terminy, szef… i waga poszła w górę. Stres potrafi działać cuda… złe cuda.
-
Sen: Zauważyłam, że jak śpię za mało, to też ważę więcej. Brak snu, a potem puchnięcie i dodatkowy kilogram. Uciążliwe.
Znaczy, ja rozumiem, że te wahania są normalne, ale i tak mnie to wkurza! 3 kilogramy różnicy w ciągu dnia, to sporo. Nie muszę nawet jeść słodyczy, żeby waga podskoczyła. To po prostu denerwujące. W każdym razie, będę pilnować diety i nawadniania, a co będzie, to będzie. Mam nadzieję, że to pomoże.
Podsumowanie: Wahania wagi są normalne, ale wpływają na nie: ilość wypijanej wody, cykl menstruacyjny, dieta, stres i sen. To wszystko sprawia, że waga może się zmieniać nawet o 3 kilogramy w ciągu doby. To irytujące, ale trzeba to zaakceptować. Katarzyna, 32 lata.
Dlaczego waga waha się w ciągu dnia?
Okej, pamiętam jak raz… eee, dobra, w sumie to pamiętam zawsze, bo to się powtarza. Waga! Jeszcze niedawno, a dokładniej mówiąc dzisiaj rano, stanąłem na wadze. Zawsze robię to po wstaniu, tak mam, taki rytuał. 78,2 kg. “No, nieźle” – pomyślałem, zadowolony. Potem, po obiedzie, poszedłem z ciekawości stanąć jeszcze raz. O zgrozo! 79,1 kg! Co się stało?!
Zaraz, zaraz… przecież to normalne, prawda? Waga waha się przez cały dzień, to jakby, no nie wiem, oddech.
- Głównie chodzi o wodę. Piję dużo w ciągu dnia, szczególnie latem (mieszkam w Krakowie, a tu bywa upalnie!), więc to pewnie to.
- No i, no, treść jelitowa, wiadomo. Nie będę wchodzić w szczegóły, ale jak to powiedziała moja babcia, Maria (cudowna kobieta, swoją drogą): “Człowiek nie jest świnią, żeby jeść na zapas!”. No, ale jednak coś tam się w nas gromadzi, hehe.
No i co? To naturalne, że rano ważymy mniej niż wieczorem. Najlepiej, jak radzi mi moja dietetyczka, Agnieszka, ważyć się zawsze na tej samej wadze, najlepiej tej elektronicznej w łazience, w tym samym miejscu, czyli tam, gdzie podłoga jest równa, i o tej samej porze. Czyli rano, zaraz po sikaniu! Wybaczcie szczegół, ale takie jest życie!
Czy waga z pomiarem tkanki tłuszczowej jest wiarygodna?
Nie. Waga z pomiarem tkanki tłuszczowej, nawet z metodą BIA, rzadko jest precyzyjna.
- Elektrody: Kluczowe. Złe elektrody = błąd pomiaru.
- Rozmieszczenie: Pełna powierzchnia stóp. Inaczej – bezużyteczne.
Dodatkowe uwagi: Metoda BIA (Bioelectrical Impedance Analysis) jest podatna na błędy. Wpływ mają: płeć, wiek, nawodnienie organizmu, temperatura ciała – a Jan Kowalski (34 lata) to potwierdzi. Wyniki – orientacyjne.Zawsze konsultacja z lekarzem.
Pomiar BIA: Dokładność zależy od wielu czynników. Nawet idealne warunki to tylko przybliżenie. Nie zastąpi profesjonalnych badań. Interpretacja wyników – tylko specjalista.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.