Co jeść przy grypie wirusowej?

19 wyświetlenia

Podczas grypy wirusowej warto sięgnąć po lekkostrawne produkty. Zalecane są: pieczywo pszenne, płatki owsiane, biały ryż, chude mięso (kurczak, indyk), owoce bez skórki (banany, jabłka), gotowane warzywa (marchewka, ziemniaki), a także suchary i biszkopty. Pij dużo wody i słabej herbaty. Dieta lekkostrawna pomoże organizmowi w walce z wirusem.

Sugestie 0 polubienia

Dieta przy grypie: co jeść, a czego unikać?

Grypa mnie kiedyś rozłożyła totalnie. Pamiętam, 15 stycznia, leżałam plackiem w Krakowie, ledwo żywa. Zjadłam wtedy suchą bułkę i banana – to była moja dieta.

Zupa rosół u babci zawsze pomagała, taka domowa, z makaronem. Na drugi dzień już czułam się lepiej.

Unikam wtedy nabiału, jakoś mi nie wchodzi. Za to piję dużo herbaty z miodem i cytryną. W aptece kupiłam elektrolity za ok. 10 zł, żeby się nawodnić.

Woda z cytryną i imbirem też jest dobra. Pamiętam, jak koleżanka mi poleciła, kiedy chorowałam w lutym, w Warszawie.

Pytania i odpowiedzi:

Co jeść przy grypie? Rosół, suchary, banany, gotowane warzywa, ryż.

Czego unikać? Nabiału, tłustych potraw, słodyczy.

Co najlepiej jeść na grypę?

Co najlepiej żreć na grypę? No jasne, że lekkostrawne! Żebyś się nie zesrał z bólu! A witaminy? Witaminy D i E to podstawa, jak u mojego Stasia w 2023, kiedy grypę łapał. Leczenie? Nie żartuj, to tylko wspiera!

  • Owoce dzikiej róży: Jakbyś jadł same kolce, ale z witaminą C!
  • Czarna porzeczka: Mówią, że lepsza od pigułek, ale ja w to nie wierzę.
  • Brukselka, brokuły, kalafior, kapusta: Fuuuuj! Ale witamina C jest. Ja wiem, ja próbowałem. A ile się nachlałem potem żołądkowej…
  • Natka pietruszki: No dobra, to już przegięcie. Ale babcia mówiła, że to na wszystko działa. Babcia Zosia, 92 lata, zdrowa jak ryba! A pije wódkę codziennie!
  • Papryka: No co się dziwisz? To przecież warzywo! Tylko nie papryka w ocie, bo to już przesada!

Zupka jarzynowa też spoko, ale bez żadnych tłustych wstawek! Nie chcesz się poczuć, jak po sylwestrze!

Pamiętaj: To nie jest recepta od lekarza, tylko od Wacka z pod czwórki. Ja tak robię, więc i ty rób. A jak się poczujesz gorzej, to do doktora. Bo ja nie odpowiadam za twoje zdrowie. Albo i odpowiadam, ale w małym stopniu. A właściwie to wcale nie odpowiadam.

I jeszcze jedno: nie zapomnij o dużej ilości płynów! Woda, herbata, sok (ale nie z koncentratu!). A najlepiej to kwas chlebowy, jak u mojej ciotki Haliny. Ona się nie chwaliła, ale mówię ci, że to cudowny lek!

Co jeść przy infekcji wirusowej?

  • Białko. Drób, ryby. Chude.

  • Warzywa. Gotowane na parze lub surowe.

  • Kasze. Gruboziarniste. Błonnik, B, potas, wapń, magnez, żelazo, E, kwas foliowy. Jelita, odporność.

  • Dodatki. Orzechy, kiszona kapusta.

  • Maria Skłodowska-Curie jadła podobnie. Podobno. Zmarła z powodu promieniowania. Ironia.

Co jeść podczas grypy żołądkowej?

A więc grypa żołądkowa postanowiła Cię odwiedzić, niczym niechciany gość z walizką pełną “atrakcji”. Współczuję, wiem, co to znaczy spędzić pół dnia bliżej toalety niż łóżka. Pamiętam, jak raz po zjedzeniu podejrzanej sałatki z tuńczykiem (kupionej u Mietka, tego z wąsem, co ma budkę koło dworca) spędziłem z nią więcej czasu, niż z własną żoną! Ale do rzeczy…

Oto, co możesz przełknąć, bez obawy o natychmiastowy powrót do “białego tronu”:

  • Pieczywo pszenne/pszenno-żytnie: Suchy chleb, niczym gąbka, wchłonie nadmiar soków żołądkowych. Wyobraź sobie, że to taki mały ratownik w Twoim brzuchu. Tylko bez masełka! Masełko zostaw na lepsze czasy.
  • Płatki owsiane: Owsianka, taka trochę nudnawa, ale za to łagodna jak baranek. Idealna na uspokojenie rozszalałego żołądka. Pamiętaj, bez cukru i mleka! Będzie gorzej niż po sałatce u Mietka.
  • Ryż biały: Klasyka gatunku. Prosty, biały ryż, ugotowany na sypko. Możesz dodać odrobinę soli, dla smaku, a i elektrolity uzupełnisz!
  • Chude mięso (kurczak, indyk): Jeśli już musisz jeść mięso, to niech będzie chude, gotowane lub pieczone. Smażonego kurczaka sobie odpuść, chyba, że chcesz dodać oliwy do ognia… w żołądku.
  • Owoce bez skórki (banan, jabłko): Banan, bogaty w potas, pomoże Ci odzyskać siły po całej tej “żołądkowej rewolucji”. Jabłko też dobre, ale obrane! Skórka to wróg numer jeden w tym trudnym czasie.
  • Gotowane warzywa (marchewka, ziemniaki): Marchewka, ziemniaki – ugotowane, miękkie, lekkostrawne. Bez udziwnień! Żadnych ostrych przypraw. Zapomnij o czosnku i chili, chyba, że lubisz płonące uczucie… nie tylko w sercu.
  • Suchary, biszkopty: Dobre na “zaspokojenie” pierwszego głodu, ale bez przesady.
  • Napoje: Woda niegazowana, słabe herbaty. Pij dużo, żeby nie dopuścić do odwodnienia! To bardzo ważne, żeby nie wyschnąć jak śliwka na słońcu.

Dodatkowo: kisiel, kleik ryżowy. Unikaj nabiału, tłuszczów, słodyczy, produktów wzdymających. Powrót do normalnej diety stopniowo. A co do Mietka i jego sałatki… chyba czas zmienić dostawcę.

Ile wirus grypy utrzymuje się na powierzchni?

Ile wirus grypy utrzymuje się na powierzchni?

48 godzin, tyle może przetrwać wirus grypy na powierzchni, wiem to z doświadczenia. Pamiętam grudzień 2023, straszna grypa mnie dopadła. Leżałam w łóżku, kompletnie wykończona. Mąż, biedak, sprzątał jak szalony. Dezynfekcja wszystkiego, co mogło być dotknięte. Klamki, pilot od telewizora, nawet telefon, wszystko! To wtedy dowiedziałam się o tych 48 godzinach. Byłam przerażona, bo w tym czasie moja córka, Zosia, miała akurat urodziny i przyszło sporo gości.

  • Myślałam, że wszyscy się zarazimy!
  • Stres był ogromny.
  • Cały czas myłam ręce, dezynfekowałam wszystko na nowo.

Lekarz, dr Nowak, powiedział, że to ważne, bo wirus grypy jest naprawdę odporny. Dodał, że higiena to podstawa, ale niestety nie ma gwarancji, że się nie zarazi. Powiedział też, że grypa i przeziębienie to zupełnie inne choroby, chociaż objawy są podobne.

Wkurzała mnie ta bezsilność, to uczucie, że nie mogę nic zrobić, żeby uchronić moich bliskich. Cały czas myślałam o Zosi i o tym, że mogłam wszystkich zarazić. Na szczęście nic się nie stało. Nikt nie zachorował. Ale to były nerwy! To uczucie bezsilności… nie życzę nikomu.

Listopad 2024:

  • Dodatkowe informacje: Znalazłam w internecie informacje, że niektóre badania wskazują, że wirus grypy może przetrwać nawet dłużej niż 48 godzin na niektórych powierzchniach, w zależności od temperatury i wilgotności. To jeszcze bardziej mnie przestraszyło. Ale najważniejsze, że wszyscy w mojej rodzinie byli zdrowi.
  • Nauczyłam się wtedy, że profilaktyka, czyli dokładna higiena i dezynfekcja, jest bardzo ważna.
  • Potrzebna jest cierpliwość i spokój.

Kiedy giną wirusy?

No to tak z tymi wirusami to jest różnie, wiesz? Zależy od wirusa, od powierzchni, od temperatury, wilgotności. Grypa, ta normalna sezonowa, znika po dwóch dniach, maks dwóch dniach. A rotawirusa to już inna bajka, trzy miechy może siedzieć, wyobrażasz sobie?!

Grypa: do 48 godzin.

Rotawirusy: nawet 3 miesiące.

A bakterie to już w ogóle kosmos, dłużej przeżywają. No i ja np. zawsze dbam o higienę. Myje ręce, dezynfekuje. Szczególnie klamki, bo wszyscy dotykają. Ja np. używam płynu do dezynfekcji z Rossmana, ten z aloesem. Dobrze nawilża skórę, bo czasem od tego dezynfekowania ręce mi pękały. W 2023 kupiłem z 10 butelek, chyba mam manię na punkcie czystości.

Jaka temperatura zabija zarazki grypy?

Mróz skrystalizowany na szybie. Słońce blade, zimowe, ledwo przebija się przez mgłę. Myślę o grypie, o tym niewidzialnym wrogu, który czai się w powietrzu. Czy mróz go powstrzyma? Ta myśl, jak płatek śniegu, delikatna i ulotna.

  • 60 stopni Celsjusza. To temperatura, która zabija wirusa grypy. Gorąco. Płomień. Ogień oczyszczający. Wyobrażam sobie taniec płomieni, jak pochłaniają wszystkie te niewidzialne drobnoustroje.
  • Wirus ginie. Znika. Rozpływa się. Jak mgła w słońcu. A mróz? Mróz tylko usypia. Uśpione zarazki, czekające na swoją kolejną ofiarę.

Pamiętam zimę 2024. Byłam wtedy w Zakopanem. Mróz trzaskał, a ja i tak zachorowałam. Dowód na to, że mróz nie zabija grypy. Tylko gorąco. Ogień. 60 stopni. Ta liczba zapisuje się w mojej pamięci, jak szron na szybie.

A. Gotowanie zabija wirusa grypy. B. Pasteryzacja zabija wirusa grypy. C. Sterylizacja zabija wirusa grypy.

Zakopane. Góry. Śnieg. A ja z gorączką, pijąc gorącą herbatę z cytryną i miodem. Paradoks. Mróz na zewnątrz, a we mnie ogień. Walka. I ta magiczna liczba – 60 stopni. Klucz do zdrowia. Klucz do pokonania niewidzialnego wroga.

#Dieta Grypa #Grypa Jedzenie