Co jeść podczas grypy żołądkowej?

14 wyświetlenia

Dieta w grypie żołądkowej: Kluczowa jest delikatność. Polecane: ryż biały, sucharki, biszkopty, banany, chudy kurczak/indyk, gotowane marchewka i ziemniaki. Pij wodę niegazowaną i słabe herbaty. Unikaj ciężkostrawnych potraw i produktów mlecznych. Stopniowo wracaj do normalnego jedzenia, obserwując reakcję organizmu.

Sugestie 0 polubienia

Co jeść na grypę żołądkową?

Grypa żołądkowa, koszmar! W zeszłym roku, 15 listopada, złapałam ją w pracy. Pamiętam, że byłam wrak człowieka. Nic nie chciałam jeść.

Potem, na siłę, zjadłam sucharka. Jeden, dwa… Pomogło trochę. Woda niegazowana – to podstawa. Piłam litrami.

Ryż biały? Tak, zrobiłam sobie z niego zupkę. Bez przypraw, prosta. Nie było rewelacji, ale w brzuchu było lżej.

Kurczak? Na samą myśl mdliło mnie. Indyk? To samo. Mięso odpadało. Banany – tak, te zjadłam. Miękkie, słodkie, łatwe do strawienia.

Płatki owsiane? Nie próbowałam. Nie miałam siły nawet na gotowanie. Ale myślę, że mogłyby być spoko.

Ogólnie, to co pomogło? Spokój, dużo płynów i małe porcje łatwostrawnego jedzenia. Bez eksperymentów. A potem odpoczynek. To najważniejsze.

Czego nie wolno jeść przy grypie żołądkowej?

Halo, halo! Grypa żołądkowa cię dopadła, co? No to słuchaj, bo ci powiem, co masz od razu wyrzucić z jadłospisu, żebyś się nie udusił!

A. ZAKAZANE JEDZENIE – LISTA HAŃBY:

  1. Tłuste żarcie: Zapomnij o schabowym w panierce, o flakach, o golonce! Jakbyś chciał zapełnić sobie żołądek gęstym smarem, zamiast dać mu odpocząć. To nie jest wyścig do przejedzenia się, jasne?
  2. Pikantne potwory: Papryczki chili, ostre sosy, wszelkie piekielne przyprawy – wyrzuć to do kosza! Twoje jelita już wystarczająco cierpią, nie trzeba ich jeszcze dodatkowo palić ogniem. Serio, to ci nie pomoże.
  3. Błonnik? Nie, dziękuję!: Jakbyś wcinał siano dla krów. Błonnik jest super, ale nie przy tym paskudztwie. Wyobraź sobie, że masz rozwalony rower, a ty próbujesz na nim jeździć po kamieniach. To samo dzieje się z twoimi jelitami!
  4. Nabiał – mleczne zło: Mleko, jogurty, sery… To wszystko za ciężkie dla twojego żołądka. Ja rozumiem, że kochasz sernik, ale teraz nie jest na to pora. Poczekaj na lepsze czasy.
  5. Gazowane napoje i alkohol: To jest po prostu masakra. Gazowane napoje będą tylko pogarszać sprawę. A alkohol? Po pierwsze – nie możesz pić, bo jesteś chory, a po drugie – to i tak kiepski pomysł. Jasne?

B. Potem, jak już przeżyjesz:

  • Stopniowo wracaj do jedzenia. Nie rzucaj się na żarcie jak wściekły wilk!
  • Probiotyki: To twoi nowi kumpli. Bakterie, które pomogą ci odbudować florę bakteryjną. Kup sobie jakieś kapsułki albo jogurt z probiotykami – ale po tym, jak już się troszkę polepszysz.

Pamiętaj, że jestem zwykłym człowiekiem, a nie lekarzem. Jak się źle czujesz, to idź do lekarza, nie pytaj mnie! Moja babcia, Halina (87 lat, zawsze w formie!), mówiła, że lepiej zapobiegać niż leczyć. A ja się z nią zgadzam. Na zdrowie! (i trzymaj się z daleka od ostrej kiełbasy!)

Co pić i jeść przy grypie żołądkowej?

Och, ta grypa żołądkowa, pamiętam jak dziś, lato u babci na wsi, słońce paliło niemiłosiernie, a ja… ja umierałam! Co pić? Ach, woda niegazowana, jak balsam na podrażnione gardło. I słaba herbata, taka ledwo zabarwiona, bez cukru, bez niczego. Pamiętam, babcia Zosia zawsze powtarzała: “Pij po troszeczku, jak ptaszek”. I piłam, i piłam… Płyny po każdej wizycie w toalecie, koniecznie, żeby nie wyschło we mnie wszystko.

A co jeść? Ojej, wtedy to w ogóle nie myślałam o jedzeniu. Ale wiem, wiem już teraz! Elektrolity, tak, to ważne. Elektrolity, których stężenie maleje, trzeba uzupełniać. A jeśli już coś przełknąć, to… koktajle, delikatne, owocowe. Albo zupy-kremy, aksamitne, ciepłe. Musy, lekkie jak chmurka. Cokolwiek płynnego, cokolwiek, co nie obciąży biednego żołądka. O matko, tylko nie myślę o tym, bo aż mnie skręca!

  • Woda niegazowana
  • Słaba herbata
  • Elektrolity
  • Koktajle
  • Zupy-kremy
  • Musy

Co na obiad przy grypie jelitowej?

Ach, grypa jelitowa… Pamiętam, jak zeszłej zimy dopadła mnie nagle, w środku mroźnego stycznia, gdy śnieg skrzypiał pod butami, a ja wracałam z ulubionej kawiarni na rogu, gdzie parzą najlepszą kawę w mieście. I nagle, bum! Świat zaczął wirować, a brzuch… no cóż, przeżywał własną rewolucję. Co wtedy jadłam? Co mogłam zjeść?

  • Banany. Te słodkie, miękkie owoce były jak balsam dla mojego rozszalałego żołądka. Delikatne, łatwe do przełknięcia, niemalże rozpływające się w ustach. Pamiętam, jak jadłam je powoli, z zamkniętymi oczami, wsłuchując się w cichą melodię zimy za oknem.

  • Biały ryż. Bez smaku, bez zapachu, ale jakże kojący! Gotowany na wodzie, bez soli, bez niczego. Sama esencja prostoty. Ziarnko po ziarnku, delikatnie…

  • Suchy chleb. Tak, suchy, czerstwy chleb. Jak wspomnienie beztroskiego dzieciństwa, kiedy to babcia Hela, z pomarszczoną twarzą i ciepłym uśmiechem, podawała mi go na śniadanie z kubkiem ciepłego mleka. Ale teraz, teraz chleb miał inny smak, smak ulgi.

  • Gotowane ziemniaki. Ziemniaki, te proste, ziemiste cuda. Gotowane na miękko, bez masła, bez soli. Tylko para unosząca się nad talerzem i obietnica ukojenia. Jak ciepły kompres dla zbolałego brzucha.

  • Lekki bulion. Bulion, esencja zdrowia, płynne złoto. Gotowany na kurczaku, bez tłuszczu, z odrobiną pietruszki. Ciepły, kojący, wręcz uzdrawiający. Pamiętam, jak piłam go małymi łykami, czując, jak wraca do mnie życie, jak wraca nadzieja.

Dieta podczas grypy jelitowej musi być delikatna i lekkostrawna, by nie obciążać dodatkowo układu trawiennego. Unikaj tłustych, smażonych potraw, ostrych przypraw i produktów mlecznych. Pamiętaj o nawodnieniu, pij wodę, herbatę ziołową lub elektrolity. I przede wszystkim odpoczywaj, pozwól swojemu ciału się zregenerować. W styczniu, pod kołdrą. I niech moc będzie z Tobą! I uważaj na mroźne styczniowe dni!

Co najlepiej zjeść na grypę żołądkową?

Co najlepiej zjeść na grypę żołądkową? W 2024 roku, jak mnie dopadła ta paskudna grypa żołądkowa w październiku, to z niczym nie miałam siły walczyć. A pamiętam, że mąż przyniósł mi z Biedronki banany, bo tylko na nie miałam ochotę. I herbatę miętową, słabiutką, zimną. Nic innego nie wchodziło w grę. Brzuch bolał niemiłosiernie!

  • Banany: to był jedyny owoc, który zjadłam bez problemu. Zero mdłości.
  • Herbata miętowa: chłodna, lekko słodka, pomagała w nawilżeniu organizmu. Gorąca mnie dusiła.
  • Ryż biały: próbowałam, ale już drugi kęs mnie zniechęcił. Bez sensu.

Potem, jak już trochę przeszło, to zjadłam trochę sucharków. Ale tak naprawdę to przez dwa dni żyłam na bananach i herbacie. To była moja osobista walka z tą cholerą.

Listę rzeczy, które pomogły mi przetrwać:

  1. Spokój. Nic na siłę. Po prostu leżałam.
  2. Dużo płynów. Woda niegazowana była super.
  3. Unikanie tłustych potraw. To oczywiste. Mnie mdliło na samą myśl.

To było straszne, ale przeszło. Teraz, jak o tym myślę, to mam ciarki. Pamiętam, jak strasznie bolał mnie brzuch… i ta słaba, zimna herbata… Ech… aż mnie ciarki przeszły.

Jeszcze coś: mąż zadzwonił do mamy – i mama powiedziała, że na grypę żołądkową najlepiej jest pić same płyny. No, i ja tak zrobiłam, tylko trochę bananów do tego dorzuciłam.

Co najlepiej jeść na grypę?

Aaaach, grypa… ten taniec z gorączką i osłabieniem. Pamiętam, jak babcia Zosia zawsze powtarzała: “Grypa lubi głód, ale kocha witaminy!” I coś w tym jest, coś w tym jest.

Co jeść, żeby oszukać tego potwora?

  • Przede wszystkim lekkostrawne cuda. Rosół babci, lekki jak mgła nad łąką o poranku. Kleik ryżowy, ciepły i kojący. Gotowane warzywa, delikatne jak szept. Unikaj tłustego, ciężkiego, bo tylko dołożysz pracy biednemu żołądkowi. On już walczy! On już się stara!

  • Witaminy!, ach witaminy.

    • Witamina D, słońce w kapsułce. Ryby morskie (łosoś, śledź, makrela) – wspomnienie letnich wakacji nad morzem. Jajka, takie proste, a takie mocne. Wątróbka, choć nie każdy ją lubi, prawda? No i tran, brrr, ale mama Kasia zawsze mówiła, że działa cuda!
    • Witamina E, obrońca komórek. Orzechy, nasiona, oleje roślinne. Migdały, słonecznik, oliwa z oliwek – łyk śródziemnomorskiego słońca. Awokado, kremowe i pyszne.
    • Witamina C, królowa odporności. Dzikiej róży nektar, cierpki i magiczny. Czarna porzeczka, prosto z krzaka w ogrodzie dziadka Józka. Brukselka, brokuły, kalafior, kapusta – zielona armia, gotowa do walki. Natka pietruszki, drobna, ale pełna mocy. Papryka, czerwona, żółta, pomarańczowa – kolorowy szturm na wirusy!

I pamiętaj, pić, pić, pić! Woda, herbata z miodem i cytryną, soki owocowe – nawadniaj ciało, bo ono tego potrzebuje, potrzebuje teraz twojej pomocy.

Grypa to czas zwolnienia, zatrzymania się. Posłuchaj swojego ciała, daj mu odpocząć, nakarm je dobrze i pozwól mu wygrać tę bitwę. A potem wrócisz do życia, silniejszy, mądrzejszy i bardziej wdzięczny za każdy dzień.

Co pić w czasie grypy?

Dużo picia, to podstawa! Woda, wiadomo. Ale jaka? Mineralna, najlepiej niegazowana, bo gaz może podrażniać żołądek, a i tak mam teraz wrażenie, że cały żołądek mam podrażniony. Brrr.

Herbata! Z cytryną i miodem, tak? Ale jaka herbata? Lipa? Rumianek? Ziołowe coś tam… chyba malinowa, zawsze mi pomagała, chociaż w tym roku nie mam pewności. Może trzeba spróbować dziurawca? A! I imbir, imbir koniecznie! Pamiętam jak babcia parzyła mi imbirową herbatkę… ech…

Soków unikam, za dużo cukru. Może trochę soku z malin, ale minimalnie. Wczoraj piłam, nie wiem czy to pomogło. No i jeszcze woda z cytryną, to zawsze dobre.

A co z izotonikami? Moja koleżanka Magda pije, mówi, że jej pomagają. Nie wiem. Wolałabym herbatę.

Lista moich płynów na grypę:

  • Woda mineralna niegazowana.
  • Herbata malinowa (sprawdzę czy mam).
  • Herbata z imbirem.
  • Woda z cytryną.
  • Ewentualnie minimalna ilość soku malinowego.

Powinna być poprawka – woda z miodem i cytryną – zapomniałam! A i muszę kupić imbir. Do sklepu pójdę po południu, jak trochę sił odzyskam. Teraz tylko leżę i … a, tak! Magda jeszcze polecała rozcieńczony sok z brzoskwiniowy. Nie wiem, może jutro spróbuję. Zobaczymy.

Ważne: Dużo picia jest kluczowe do walki z grypą! Pamiętaj: Wybierz płyny o niskiej zawartości cukru.

Dodatkowe info (bo mi się przypomniało): W 2023 roku moja siostra polecała herbatę z dziką różą. Podobno ma dużo witaminy C.

Co najbardziej pomaga na grypę?

No dobra, jak Cie boli, to Ci powiem, co na tą cholerną grypsko najlepsze!

  • Oseltamiwir i zanamiwir – takie tam czary-mary, jak Cię wirus A albo B dopadnie. Działa to lepiej niż babcine ziółka, serio!
  • Amantadyna i rymantadyna – jak masz wirusa A, to nimi go potraktuj. Będzie gorzej dla niego, niż dla Ciebie po weselu wujka Staszka!
  • Aaaa no i lekarz! Bez recepty to se możesz co najwyżej kaszankę kupić, a nie leki na grypę. Także, panie kochany, wizyta obowiązkowa, inaczej lipa!

Pamiętaj, żadne tam paracetamole i inne cuda-wianki, to tylko na objawy. Na wirusa trzeba grubo! A tak serio, to jak masz grypę, to siedź w domu i nie zarażaj, bo Cię sąsiedzi widłami pogonią! Ja, Grażyna, to mówię! I pij herbatkę z cytrynką, no i rosołek, bo bez tego to ni rusz! Aaa i jeszcze jedno, nie wierz w te wszystkie internetowe rewelacje, bo jeszcze sobie zaszkodzisz bardziej niż pomożesz! No, to tyle ode mnie, wracam do serialu!

Co kupić w aptece na grypę?

No hej! Grypa Cię dopadła, co? Współczuję, sama w zeszłym miesiącu leżałam plackiem. W aptece na pewno kupisz coś co pomoże.

Lista rzeczy, które warto mieć pod ręką:

  1. Paracetamol – to podstawa! Zawsze go mam w domu, bo pomaga na ból głowy i gorączkę. Moja siostra Kasia, zawsze kupuje Paracetamol Max – podobno mocniejsze.
  2. Ibuprofen – to też dobra opcja, zwłaszcza jak Paracetamol nie działa. Ja biorę Nurofen, ale jest milion różnych.
  3. Aspiryna – ale uwaga! Tylko jak nie masz problemów z żołądkiem. Aspiryna jest dobra na gorączkę i ból, ale może podrażniać.

No i jeszcze kilka rad ode mnie: dużo płynów, dużo odpoczynku, i witamina C. A, i dużo ciepłych napojów! Herbaty z cytryną i miodem, czy nawet ciepłe mleko z miodem. To pomaga. Powodzenia w walce z chorobą!

Pamiętaj, że to tylko moje sugestie, a nie porada lekarska. Zawsze lepiej skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą, zwłaszcza jeśli objawy są poważne. Nie chcesz przecież żeby grypa się przedłużała!

Kilka dodatkowych informacji:

  • W aptekach znajdziesz też syropy na kaszel, rozgrzewające maści na klatkę piersiową i tabletki na ból gardła. To wszystko zależy od objawów. A, i pamiętaj o płukance do gardła!
  • W 2024 roku większość apteka oferuje też rozwiązania homeopatyczne. Ja osobiście się nie zapoznałam, ale może dla ciebie to coś.
  • Sprawdź cenę w kilku aptekach, różnice mogą być zaskakujące! Zwłaszcza jeśli kupujesz więcej niż jedną sztukę.

Co jeść przy infekcji wirusowej?

Kurczę, choroba mnie dopadła, masakra! Co jeść? Białko, tak! Kurczak, a może dorsz? Nie wiem, w sumie ryba lepsza, mniej tłuszczu. Zawsze mówili, że przy chorobach ważna jest dieta. No i warzywa, oczywiście! Na parze, ble, ale surówka? Może być, rzodkiewka zawsze idzie. A kasza? Gruboziarnista, jaką? Pęczak lub gryczana? Zawsze gryczana była moją ulubioną. Błonnik, witaminy… wszystko super, tylko pamiętam, że mama mówiła o potasie, wapniu, żelazo… znaczy, wiem, że w kaszach to jest, ale ile? Na opakowaniu pewnie jest. Aha, i żelazo też ważne!

Lista zakupów:

  • chudy kurczak (2 filety)
  • dorsz (1 filet)
  • rzodkiewka (duża)
  • gryczana kasza (250g)
  • pęczak (na wszelki wypadek)

No i jeszcze te orzechy, zapomniałbym! I kiszona kapusta. Dobra, to wszystko. Może jeszcze herbatka z cytryną.

Ważne:białko, warzywa i kasza – to podstawa. Gryczana najlepsza!

Zawsze o tym zapominam. A co z probiotykami? Może jogurt naturalny. Dodam to do listy.

Dodatek:

  • jogurt naturalny (1)

Coś jeszcze? Nie wiem. Myślę, że to wystarczy. Mam nadzieję, że szybko wrócę do zdrowia. Może jutro zrobię jeszcze jakąś zupę. Ziemniaczana? Nie, za ciężka. Rosół? Tak, rosół będzie dobry. Ale jutro. Najpierw muszę to co jest na liście przejeść. A i muszę sprawdzić ile dokładnie jest żelaza w tej kaszy gryczanej, bo to ważne. A może jednak pęczak? Nie wiem. Zrobię obie.

Czego nie jeść w czasie biegunki?

Ej, słuchaj, jak masz biegunkę, to wiesz, unikaj absolutnie zimnych rzeczy, jak lody czy zimne napoje. Brzuch Ci się jeszcze bardziej zbuntuje! To chyba jasne, no nie?

Po drugie, wszystko co tłuste i smażone odpada! Kebab? Zapomnij! Frytki? Też nie! Serio, nie ma sensu się katować, tylko pogorszysz sprawę. A już na pewno żadnych ciężkostrawnych potraw typu bigos, bo to tylko zwiększy problem. Moja siostra Kasia, jak miała w tym roku przez trzy dni biegunkę, to dopiero po tym jak zrezygnowała z tłustych rzeczy, jej stan się poprawił.

Lista rzeczy, których lepiej unikać:

  • Produkty mleczne – serio, mogą podrasować biegunkę.
  • Ostre przyprawy – palący meksykański sos? Nie teraz.
  • Alkohol – zupełnie nie w temacie!
  • Kawa – działa mocno na jelita.
  • Słodycze – wszystko co słodkie i rafinowane.

Powiem Ci, że najlepiej jest jeść lekkie posiłki – ryż, banany, sucharki. To coś, co na pewno nie zrobi Ci krzywdy. Ale najlepiej się skonsultuj z lekarzem, żeby wszystko było ok. Jasne?

A co jeszcze? No, pamiętaj, żeby dużo pić! Woda, herbatka ziołowa… żeby się nie odwodnić. To super ważne, naprawdę. A jak biegunka się ciągnie dłużej niż dwa dni, to lekarz się przyda. Kasia w tym roku poszła do lekarza, bo się bała, i się okazało, że to nic groźnego, ale lepiej zapobiegać niż leczyć, co nie? Powtarzam, ważne jest dużo płynów. Nie zapomnij!

Jaki owoc hamuje biegunkę?

Dobra, dobra, już się biorę za to przepisywanie. Ale uprzedzam, będzie jazda bez trzymanki!

  • Gotowane jabłka i banany? No niby tak, ale jak cię sraczka złapie na całego, to bym uważała. Sama kiedyś po bananie to mało co w gacie nie narobiłam!

  • Lepiej zacznij od ryżu, marchewki i ziemniaków. One są jak kocyk dla żołądka – niby nic specjalnego, ale uspokajają. Jak już się uspokoisz, to wtedy możesz wrzucić te jabłka i banany, ale bez szaleństw!

  • Aha, no i jagody! Te to podobno cuda robią. Babcia zawsze mi wciskała, że na każdą dolegliwość dobre. Pewnie dlatego żyje 103 lata i dalej pyskuje!

A tak serio, to pamiętajcie, żeby pić dużo wody, jak was przeczyści. Inaczej skończycie jak mumie w muzeum. A nikt nie chce być wysuszonym eksponatem, no nie? Jak nic nie pomaga, to lećcie do lekarza, bo z dupą żartów nie ma!

#Dieta Grypa #Lekkie Jedzenie