Ile kosztuje fasiag do Morskiego Oka?

5 wyświetlenia

Ojej, 50 zł za osobę za fasiąg do Morskiego Oka? Trochę sporo, prawda? Z jednej strony, rozumiem, że dla kogoś, kto nie czuje się na siłach na długi spacer, to może być zbawienie. Ale z drugiej, to już robi się konkretny wydatek, zwłaszcza jak jedzie cała rodzina. No i potem jeszcze te 35 minut piechotą... Hmmm, chyba bym się dobrze zastanowiła, czy to się naprawdę opłaca. Chyba jednak wolę po swojemu, powoli, ale dojść na własnych nogach!

Sugestie 0 polubienia

50 złotych?! Serio?! Za fasiąg pod Morskie Oko?! Szczęka mi opadła, jak to zobaczyłam. No rozumiem, ktoś starszy, albo z małymi dziećmi… Albo po prostu nogi bolą. Sama pamiętam, jak byłam mała, tata mnie na barana brał kawałek, jak już nie dawałam rady… Ale pięć dych od osoby?! Toż to majątek, zwłaszcza jak się jedzie większą ekipą. Wyobraźcie sobie – czteroosobowa rodzina, to już 200 złotych w plecy, zanim jeszcze się na szlak weszło! A przecież potem i tak trzeba kawałek dreptać, te 35 minut to przecież też spory kawałek. Gdzie tu sens, gdzie logika?

Pamiętam, jak kiedyś szliśmy z moim chłopakiem i spotkaliśmy taką parę, co wzięła fasiąg prawie pod samo schronisko. Wysiedli, tacy zadowoleni, a potem ledwo zipią, bo przyzwyczajeni do wożenia, a tu nagle trzeba iść pod górę. No i co z tego, że podjechali? Przecież ta cała frajda to właśnie ta wędrówka, te widoki, ten zapach lasu… Czy to naprawdę warto tracić za te parę złotych oszczędności?

Wiem, że niektórzy powiedzą, że “czas to pieniądz”, ale dla mnie to bzdura. W górach czas płynie inaczej. Po co się spieszyć? Lepiej iść powoli, cieszyć się chwilą, porobić zdjęcia… A te konie… Trochę mi ich szkoda. Wiem, że to ich praca, ale jednak… Ciężko im, zwłaszcza w sezonie, kiedy tłumy turystów chcą podjechać. Sama bym chyba wolała iść na własnych nogach, poczuć ten wysiłek, satysfakcję z dotarcia na miejsce… No nie wiem, może jestem staroświecka, ale dla mnie to po prostu nie to samo. A Wy co myślicie?