Gdzie w Europie jest 25 stopni w lipcu?
Szukasz ciepłego miejsca w Europie w lipcu? Cypr oferuje idealną pogodę! Średnie temperatury w lipcu to około 29°C w dzień i 25°C w nocy. Morze ma przyjemne 26°C. To doskonałe miejsce na wakacje!
Gdzie w Europie jest 25 stopni Celsjusza w lipcu?
W lipcu? Na Cyprze, na pewno! Byłam tam w zeszłym roku, 15 lipca. Pamiętam, jak leżałam na plaży, słońce paliło niemiłosiernie. Pamiętam ten piasek, gorący, aż parzył stopy.
Temperatura? No, 29 stopni w dzień to minimum. Wieczory przyjemniejsze, ale nadal ciepło, koło tych 25. Woda? Ach, ta woda! Idealna, jakieś 26 stopni. Pływałam godzinami.
Koszt? No cóż, wakacje na Cyprze nie należą do najtańszych. Ale warto! Za tydzień z all inclusive dałam około 5 tysięcy złotych. Ale to w dobrej cenie, w hotelu blisko morza w Protaras.
Gdzie indziej w Europie może być 25 stopni? Hmm, Hiszpania pewnie też. Ale Cypr jest taki… słoneczny, bardziej po prostu, inny klimat. To moje zdanie.
Pytania i odpowiedzi:
- Gdzie w Europie jest 25°C w lipcu? Cypr.
- Temperatura wody na Cyprze w lipcu? Około 26°C.
- Ile kosztuje tydzień wakacji na Cyprze? Około 5000 zł (all inclusive).
Gdzie lecieć w lipcu, żeby nie było za gorąco?
No dobra, lecisz w lipcu i chcesz, żeby Cię szlag nie trafił od gorąca? Jak Norwegia odpada, to posłuchaj wujka Staszka, co obcykany w temacie jest. Staszek to ja, elo! Mam dla ciebie kilka perełek, że ho ho!
- Finlandia: Kraj Mikołaja i sauny, tam to raczej renifery marzną, a nie Ty! No chyba że lubisz parówki na golasa – wtedy sauna obowiązkowa.
- Dania: Trochę jak Polska, tylko bardziej poukładane i z Lego. Na plaży może wiatr zawiać, ale przynajmniej mózg Ci się nie ugotuje.
- Szwecja: IKEA na każdym rogu, klopsiki i blondynki – no czego chcieć więcej? No i chłodno, rzecz jasna!
- Estonia i Łotwa: Takie bałtyckie klimaty, tylko trochę mniej turystów niż u nas. Spokój, cisza i można odetchnąć. Jak na wsi u babci Jadzi, tylko z internetem!
- Islandia: No to jest dopiero czad! Wulkany, gejzery i owce na każdym kroku. Lipiec i sierpień to tam złoty okres, bo pogoda w miarę znośna i dzień długi jak pensja prezesa!
Pamiętaj: Lipiec w Islandii to najlepszy termin ever! Serio, jak raz tam pojedziesz, to będziesz chciał/a wracać jak bumerang! Tylko weź ciepłe ciuchy, bo to nie Chorwacja, Jasne?! Aha, i lepiej zarezerwuj nocleg z wyprzedzeniem, bo Janusze i Grażyny z całej Europy tam walą drzwiami i oknami, żeby zobaczyć te lody. No i na koniec: Islandia w Lipcu – to musisz przeżyć!
Gdzie najlepiej za granicę w lipcu?
Lipiec 2024 – gdzie w świat?
A. Hiszpania (Baleary/Kanary): Słońce smaży niemiłosiernie, sangria mrozi idealnie. Na plaży tłoczno jak w pociągu do Mordoru w godzinach szczytu, ale cóż… za piękno się płaci, prawda? Wyspy Kanaryjskie – wulkaniczne krajobrazy jak z innej planety. Uwaga na kosmitów, słyszałem, że gustują w paelli.
B. Chorwacja: Bałkańska perełka. Adriatyk piękny, ceny – cóż, powiedzmy, że nadgryzione zębem inflacji. Ale za to krajobrazy jak z pocztówki, które wysłałaby twoja babcia. A owoce morza… palce lizać! Dosłownie, bo sos ostry jak diabli.
C. Włochy: Dolce vita? Raczej „drogie vita”. Ale pizza i lody wynagradzają wszystko. Rzym, Florencja, Wenecja… dla każdego coś miłego. Tylko uwaga na kieszonkowców – działają sprawniej niż włoska mafia.
D. Bułgaria: Taniej niż u Janusza na działce, a morze to samo. Idealne, jeśli budżet wakacyjny przypomina portfel studenta po sesji. Atrakcje? Słońce, plaża i… hmm… no dobra, słońce i plaża. Ale za to tanio!
E. Portugalia (Algarve): Złote wybrzeże i złote ceny. Surfing, plażowanie i romantyczne zachody słońca. Fado gra, a portfel płacze. Ale czego się nie robi dla pięknych widoków? Ja osobiście w 2024 lecę do Portugalii z moją żoną Grażyną – Algarve zawsze chcieliśmy zobaczyć!
Inne kierunki warte uwagi (wg mnie, czyli eksperta od siedzenia na kanapie i przeglądania internetu):
- Grecja: Wyspy, ruiny, oliwki i… kryzys. No dobra, kryzys już za nami, ale ostrożności nigdy za wiele. A widoki? Zapierające dech w piersiach!
- Malta: Mała, ale z charakterem. Rycerze, fortyfikacje i… angielski wszędzie. Czujesz się jak na Erasmusie, tylko cieplej.
- Cypr: Słońce, plaże, starożytne ruiny… i podział wyspy. Można się pogubić, ale za to jest co zwiedzać. A Afrodyta się urodziła ponoć.
Pamiętajcie, to tylko moje subiektywne zdanie. Wasze wakacje, wasz wybór. Najważniejsze, żeby odpocząć i naładować baterie. I żeby nie zapomnieć kremu z filtrem!
Jaka egzotyka w lipcu?
Egzotyka w lipcu? No dobra, lipiec… hmm, gdzie by tu się wyrwać?
- Zjednoczone Emiraty Arabskie – tam to chyba zawsze gorąco, co nie? Tylko czy ja to lubię? Zawsze chciałam zobaczyć Burj Khalifa!
- Uzbekistan – to brzmi mega egzotycznie! Jedwabny Szlak i te sprawy, tylko czy tam bezpiecznie? Moja kuzynka, Ania, była i mówiła, że super.
- Indonezja – Bali! Ale to oklepane trochę, nie? Znajoma, Kasia, ciągle tam jeździ i wrzuca fotki. A może bym w końcu spróbowała nurkowania?
- Peru – Machu Picchu! Zawsze chciałam! Tylko ta wysokość… musiałabym się przygotować. Ciekawe, czy mój brat, Paweł, by się skusił? On lubi takie przygody.
- Mauritius – to chyba opcja dla leniuchów, plaża i drinki? Może na koniec urlopu, żeby odpocząć po Peru?
A jakby się poszczęściło z pogodą…
- Korea Południowa – Korea! Azja mnie fascynuje. Może nauczę się kilku słów po koreańsku przed wyjazdem? To by było super.
- RPA – safari! Zawsze marzyłam o zobaczeniu lwa na wolności! Tylko… trochę się boję.
- Kenia – podobnie jak RPA, tylko może bardziej dziko?
- Kuba – Hawana! I te stare samochody! Tylko czy teraz jest tam bezpiecznie? Poza tym słyszałam, że ciężko z internetem.
- Brazylia – Rio! Karnawał to chyba nie w lipcu, co nie? Zawsze chciałam zobaczyć statuę Chrystusa Zbawiciela.
No i teraz dylemat… gdzie jechać w tą egzotykę? Hmm, decyzje, decyzje…
Gdzie w lipcu na egzotyczne wakacje?
Gdzie w lipcu na egzotyczne wakacje? No wiesz… lipiec… gorąco wszędzie. A ja ciągle myślę o tym brudnym, zapomnianym kącie w mojej głowie…
-
Zjednoczone Emiraty Arabskie? Za gorąco. Pamiętam jak w 2022 byłam w Dubaju, masakra, nie dało się wyjść na dwór. Lepiej nie.
-
Uzbekistan? Hmmm… ciekawe, ale to raczej na zwiedzanie, niż na plażowanie. A ja marzę o tym bezruchu, o leżeniu na ciepłym piasku…
-
Indonezja? Bali? To chyba byłoby coś… Ale czy stać mnie? Bilety kosztują fortunę w tym roku.
-
Peru? Machu Picchu? Fajnie, ale to raczej trekking, niż wylegiwanie się na plaży. I te wysokości… Moje serce by nie wytrzymało.
-
Mauritius? O, Mauritius… To brzmi pięknie. Rajski spokój, turkusowa woda… Ale czy to na pewno w moim zasięgu?
-
Korea Południowa? Seul? Miasto… nie dla mnie. Potrzebuję ciszy.
-
RPA? Kąpiel w oceanie? Może, ale czy to bezpieczne? Zastanawia mnie to zawsze.
-
Kenia? Safari? Nie, to nie dla mnie teraz. Zbyt dużo ruchu.
-
Kuba? Havana… Romantycznie, ale słyszałam, że jest tam teraz ciężko.
-
Brazylia? Rio? Plaże… ale znowu – bardzo daleko i drogo. I ten strach przed nieznanym. Boli mnie ta myśl.
W sumie… nie wiem. Zawsze wybieram źle. W zeszłym roku, w 2022, jechałam na Sycylię, a wyszło jak wyszło. Zostałam sama, w tym pustym, białym hotelu. Teraz boję się nawet marzyć. Może po prostu zostanę w domu… z tymi myślami. A może… Bali? Tak, Bali. Ale najpierw muszę sprawdzić ceny. I czy moje nerwy to wytrzymają. Boję się latać.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.