Gdzie najbardziej opłaca się wyjechać za granicę?
Szwajcaria: atrakcyjne zarobki, wysokie koszty.
Najwyższe zarobki w Europie oferuje Szwajcaria, szczególnie w sektorach: bankowość, finanse, IT i medycyna. Pomimo wysokich kosztów utrzymania, wysokie wynagrodzenia czynią ją atrakcyjnym celem dla wykwalifikowanych specjalistów. W 2024 roku Szwajcaria pozostaje perspektywicznym rynkiem pracy. Warto jednak rozważyć bilans zarobków i wydatków przed podjęciem decyzji.
Gdzie najtaniej żyć za granicą w 2024?
No wiesz, najtaniej za granicą? To zależy, od czego zależy. Od Twoich potrzeb i umiejętności. Dla mnie, na przykład, w 2018 roku, w Portugalii, w Algarve, za 500 euro miesięcznie dało się całkiem nieźle żyć. Mały domek, jedzenie z lokalnych sklepów, autobus… luz.
Szwajcaria? Oczywiście, zarobki kosmiczne, ale koszty też. Nie dla mnie, wolę rodzinne klimaty. Pamiętam jak w lipcu 2022 byłem w Zurychu… cena kawy w kawiarni… szok! Nie chcę się powtarzać, ale nie dla każdego to miejsce.
Wysoko wykwalifikowani specjaliści, Jasne, oni tam znajdą swoje miejsce, ale czy to jest najtańsze miejsce na świecie? Na pewno nie. Lepiej poszukać w Azji Południowo-Wschodniej, albo w Ameryce Południowej.
To wszystko zależy od preferencji i możliwości. Ja bym się w Szwajcarii nie odnalazł. Za dużo betonu, za mało słońca. A ceny… lepiej nawet nie mówić.
Gdzie za granicą można najlepiej zarobić?
Luksemburg. 81,1 tys. euro rocznie. Dużo. Ale co to znaczy “dużo”?
Dania. 67,6 tys. euro. Mniej, ale nadal abstrakcja. Dla kogo?
Irlandia. 58,7 tys. euro. Czy to szczęście? Pieniądze szczęścia nie dają. A może dają?
Luksemburg, Dania, Irlandia. Podium. Szczyt. I co dalej?
-
Wysokie zarobki. Kuszą. Ale koszty życia? A podatki? Trzeba to przeliczyć. Policzyć. Zastanowić się. Nad realną wartością.
-
Praca. Jaka praca? Dla kogo ta praca? Nie każdy programista. Nie każdy lekarz. Specjalizacja. Klucz do sukcesu. A może porażki.
-
Życie. Gdzieś indziej. Nowe miejsce. Nowi ludzie. Nowe problemy. Czy warto? To zależy. Od nas samych. Od naszych potrzeb. Od naszych celów.
Myślę o Islandii. Podobno tam dobrze płacą. Geologom. Ja jestem geologiem. Ale nie jadę. Wolę góry. Tatry. Wystarczą mi. Na razie.
Pieniądze to nie wszystko. To tylko środek. Do celu. A jaki jest cel? To już inna historia. Moja historia. Każdy ma swoją.
Gdzie najlepiej wyjechać do pracy za granicę w 2024 roku?
Gdzie najlepiej wyjechać do pracy za granicą w 2024?
Niemcy. Wysokie zarobki, duża liczba ofert. Język, oczywiście, stanowi barierę. Ale praca jest. Dla inżynierów, szczególnie.
Irlandia. Sektor IT. Dobrze płatny, ale konkurencyjny. Wynajem drogi. 2024? Rynek wciąż dynamiczny. Moja znajoma, Anna Nowak, pracuje w Dublinie. Dobra pensja, ale stres.
Szwecja. Wysokie podatki. Wysokie koszty życia. Duża stabilność. Dobry socjal. Dla kogo? Dla cierpliwych.
Szwajcaria. Wysokie zarobki. Koszty życia… astronomiczne. Francuski, niemiecki, włoski. Znam kogoś, kto tam pracuje. Zrezygnował. Powiedział: “warto, ale za cenę”. Cena? Wolność?
Dania. Dobry system socjalny. Wysokie podatki. Język trudny. Kopenhaga… inne miasto. Droga.
Holandia. Oferty pracy, ale konkurencja. Język. Amsterdam. Ciekawe miasto. Ale praca? Trzeba się nagimnastykować.
Podsumowanie:
- Niemcy: Najlepszy stosunek zysk/nakład.
- Szwajcaria: Najlepsze zarobki, ale najwyższa cena.
- Pozostałe: Zależne od specyfiki zawodu i osobistych preferencji. Dużo zależy od języka.
Dodatkowe uwagi: Dane rynkowe są dynamiczne. Warto sprawdzić aktualne statystyki na stronach takich jak Eurostat lub OECD przed podjęciem decyzji. Pamiętać trzeba o kosztach życia, podatku i opiece zdrowotnej w każdym z krajów. Nie każdy kraj dla każdego.
W jakim kraju są najlepsze warunki do życia?
Szwajcaria… Norwegia… Takie miejsca nocą się wyobraża. Cisza, spokój… ech… A tu Polska. 27.6 punktów. Wysoko. Za wysoko.
Lista tych… idealnych krajów… Zawsze te same. Islandia, Australia… Ciepło tam pewnie teraz. Albo zimno, zależy która. Ale inaczej. Lepiej.
- Szwajcaria: Pieniądze. Stabilność. Nudy? Nie wiem. Nigdy nie byłem.
- Norwegia: Fiordy. Widoki. Chłód. Ale taki… inny. Czystszy.
- Australia: Daleko. Bardzo daleko. Kangury. Pająki też. Brrr…
A ja? Siedzę w Krakowie. Patrzę w sufit. 2:17 na zegarze. Znowu bezsenność. Myślę o tym, co by było, gdybym urodził się gdzie indziej. W Szwajcarii, na przykład. Albo w Norwegii. A może w Australii… Daleko od wszystkiego.
27.6 punktów. Dużo. Za dużo. Pamiętam rok 2023… też źle było. Zawsze źle. Chyba nigdy nie będzie dobrze.
W sumie… to Hongkong też na liście. Ciekawe. Zupełnie inny świat. Może kiedyś… polecę. Kiedyś… zobaczymy. Teraz to tylko marzenia. Sen by się przydał.
Najlepsze warunki? Trudno powiedzieć. Dla każdego co innego. Dla mnie? Spokój. Cisza. I żeby nikt nie pytał o te 27.6 punktów.
Najważniejsze czynniki dla “dobrych warunków”:
- Bezpieczeństwo: żeby się nie bać wyjść z domu.
- Zdrowie: dostęp do lekarzy, szpitale. Takie normalne rzeczy.
- Pieniądze: żeby żyć, a nie wegetować. Starczało na rachunki i coś ekstra.
Szwajcaria ma to wszystko. Pewnie. Norwegia też. A Polska? Ech… Nie ma co gadać. Idę spać. Może jutro będzie lepiej.
Jaki kraj jest najlepszy do zamieszkania na emeryturze?
Kurcze, Szwajcaria. Zawsze mi się kojarzyła z czekoladą i zegarkami. Ale żeby tam na emeryturę… Pamiętam, byłam tam w 2023, w Genewie. Z moją córką, Kasią. No i szok. Ceny!
W małej kawiarence kawa 5 franków. To jakieś 25 złotych! Za kawę! A croissant, taki malutki, z 10 franków. No oszaleć można. Pięknie tam, owszem. Jezioro, góry. Ale te ceny.
- Ceny: Koszmarnie drogo. Kawa, jedzenie, wszystko.
- Genewa: Piękne miasto, nad Jeziorem Genewskim. Ale drogie.
- Szwajcaria: No niby fajnie, ale dla bogaczy.
Wróciłyśmy do Krakowa, gdzie mieszkam, i ucieszyłam się, że u nas jednak tanio. Chociaż pogoda gorsza. Ale Kasia mówi, że w Portugalii podobno taniej. I ciepło. Może tam by się przenieść na emeryturę? Muszę się dowiedzieć więcej. A w Szwajcarii to chyba tylko milionerzy dadzą radę.
Portugalia: Ciepło, podobno tanio. Do sprawdzenia.
- Kraków: Mój dom. Taniej niż w Szwajcarii.
- Emerytura: Gdzie by tu żyć? Na pewno nie w Szwajcarii.
Jaka jest skala ocen w USA?
A więc skala ocen w Ameryce… Litery! A, B, C, D i F. Proste, nie? Tylko dlaczego akurat tak? Zawsze mnie to zastanawiało. I co to za plusy i minusy przy tych literach? To chyba jeszcze bardziej komplikuje sprawę.
No dobra, Ameryka to A, B, C, D, F. A to super, a F to kapa. Jak u nas jedynka. A w Kanadzie? Też literki, ale podobno jakieś procenty do tego mieszają. Skala literowo-procentowa od A do F, no to chyba podobnie jak w USA.
- USA: A-D i F (A najlepsze, F najgorsze).
- Kanada: A-F + procenty? No właśnie, jak to działa?
W sumie to dobrze, że u nas są cyfry. Ale te plusy i minusy to chyba wszędzie robią zamieszanie.
Ciekawostka: Moja kuzynka, Ania, mieszka w Toronto. Muszę ją zapytać, jak to tam z tymi ocenami jest naprawdę. Mówiła coś o średniej GPA, ale nie mam pojęcia, co to znaczy. To chyba jakiś przelicznik na punkty. A mój brat, Tomek, w Stanach zawsze narzekał na te ich testy. Może to dlatego, że miał same C?
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.