Gdzie na spacer zimą na Śląsku?

47 wyświetlenia

Szukasz pomysłu na zimowy spacer na Śląsku? Ferie 2025 to idealny czas na odkrycie atrakcji! Polecamy: Legendia Śląskie Wesołe Miasteczko (czynne sezonowo), JumpWorld Katowice, Funzeum w Gliwicach, Planetarium Śląskie w Chorzowie, Leśny Park Niespodzianek w Ustroniu i Śląski Ogród Botaniczny w Mikołowie. Zwiedzanie Śląska zimą może być fascynujące!

Sugestie 0 polubienia

Gdzie na spacer zimą na Śląsku? Najlepsze miejsca i atrakcje?

Zimą na Śląsku? Ojej, to jest temat rzeka! Pamiętam, jak w lutym 2023 roku pojechaliśmy z dzieciakami do Ustronia, do Leśnego Parku Niespodzianek. Było śniegu po kolana, ale frajda niesamowita. No i te sowy! Z bliska wyglądają jeszcze bardziej magicznie niż na zdjęciach.

Śląsk zimą to naprawdę ma potencjał. Tylko trzeba wiedzieć, gdzie się wybrać.

No dobra, co jeszcze warto obczaić? W sumie to zależy, co kto lubi. Ja, na przykład, Funzeum w Gliwicach uważam za mega! Ostatnio, bodajże w grudniu, płaciłam za bilet około 60 zł i wiesz co? Warto było każdej złotówki. To takie interaktywne muzeum dla dzieci i dorosłych, cała rodzina się wygłupiała.

Legendia i JumpWorld w Katowicach to też fajna opcja, ale bardziej taka… dla starszych. Młodsze dzieciaki mogą się trochę wystraszyć.

A jak ktoś woli coś spokojniejszego, to Śląski Ogród Botaniczny w Mikołowie zimą jest po prostu piękny. Białe drzewa, cicho, spokojnie. Idealne miejsce na spacer i wyciszenie się. Albo Planetarium w Chorzowie, zawsze spoko opcja na edukacyjny wypad.

Ferie 2025? Hmm… ja bym celowała w te miejsca, które wymieniłam. No i oczywiście, warto śledzić lokalne wydarzenia, bo często organizują jakieś fajne zimowe festyny i jarmarki. Poza tym pamiętaj, żeby zabrać ze sobą ciepłe ubrania. Na Śląsku zima potrafi dać w kość!

Co zobaczyć zimą na Śląsku?

Co zobaczyć zimą na Śląsku… Ech, Śląsk zimą. Niby szaro, ale ma swój urok. No dobra, może więcej szaro niż uroku, ale coś tam się znajdzie.

  • Palmiarnia Gliwice. Zawsze zielono, zawsze ciepło, jakby nagle przenieść się do innej krainy. Dobra odskocznia od tego zimowego krajobrazu za oknem. Pamiętam, jak byłem tam z moją babcią, Janiną. Zawsze lubiła te palmy… Zawsze.

  • Funzeum Gliwice. Może i dla dzieci, ale co tam! Człowiek na starość głupieje, mówi się, więc czemu nie poskakać trochę wśród tych interaktywnych eksponatów? Trochę śmiechu nikomu nie zaszkodzi, zwłaszcza w te ponure dni.

  • Kopalnia Guido Zabrze. Pod ziemią zima nie tak straszna, bo i tak ciemno i chłodno. A tak serio, to kawał historii i można poczuć, jak to dawniej było. Mój dziadek, Józek, tam pracował… Tyle lat pod ziemią.

  • Sztolnia Królowa Luiza Trasa Wodna Zabrze. Płynąć łódką pod ziemią? Brzmi dziwnie, ale w sumie czemu nie? Kolejna dawka historii i coś innego niż zwykłe zwiedzanie. Tylko ciepło się ubrać!

  • Wystawa Carboneum w Wieży …. Nie wiem dokładnie w której wieży, ale Carboneum to chyba o węglu, tak? A węgiel to Śląsk, więc warto zobaczyć. Zwłaszcza dla tych, co z innych stron Polski.

PS. A tak poza listą… Zimowy spacer po Nikiszowcu to też niezłe przeżycie. Te familoki, ta cegła… I te zaspy śniegu. Tylko buty nieprzemakalne trzeba założyć.

Gdzie na wycieczkę jednodniową z dziećmi na Śląsku?

Hej! No to jedziemy, z dziećmi na Śląsku, co? W tym roku byliśmy z Kasią i Małgosią (6 lat i 3 lata) w kilku miejscach i powiem Ci, że:

  1. Zamek Ogrodzieniec – Mega klimat! Dzieciaki się naprawde wspinały po tych ruinach, ale uważaj, bo trochę niebezpiecznie. Widoki z góry – wow! Zabierzcie kanapki, bo tam nic nie ma, a głodne dzieci to koszmar. Byliśmy tam w lipcu, gorąco było niemiłosiernie.

  2. Zalew Sosina – super sprawa, zwłaszcza jak jest ciepło. Można pobiegać, pobawić się w piasku, a Kasia nawet się z Małgosią na plaży pluskała. Pamiętaj o kocu i ręczniku! Woda w 2024 była dość czysta, ale zawsze lepiej uważaj.

  3. Park Gródek – to niby “Polskie Malediwy” haha, no nie wiem, ale fajnie tam jest, dużo zieleni, można pobiegać po łączkach. W 2024r. robili jakieś remonty, ale nie przeszkadzały one zbyt mocno. Zjedliśmy pyszne lody.

  4. Zabytkowa Kopalnia Srebra – to dla starszych dzieci, może Małgosia byłaby za mała. Kasia była zachwycona, ale trochę się bała ciemności w sztolni. W 2024 roku była tam fajna wystawa o poszukiwaczach skarbów. Sprawdźcie godziny zwiedzania. Pamiętaj, że bilety trzeba kupic z wyprzedzeniem!

  5. Zamki Mirów i Bobolice, oraz rowerowy szlak – tego jeszcze nie testowaliśmy, ale słyszałam, że jest pięknie. Może w przyszłym roku? Trzeba by sprawdzić, czy trasa jest odpowiednia dla małych dzieci na rowerach. Potrzebujemy lepszego roweru dla Kasi.

  6. Góra Zborów i jaskinia Głęboka – tego też nie znam, ale w internecie wygląda fajnie. Myślę, że w przyszłości się tam wybierzemy.

Powiem Ci szczerze, że wybór jest ogromny. Najważniejsze, żeby dostosować wycieczkę do wieku dzieci. Zabierzcie dużo jedzenia i pamiętajcie o kremie z filtrem. No i sprawdźcie prognozę pogody! Na pewno dobrze się bawicie. Mam nadzieję, że pomogłam!

Gdzie na wycieczkę jednodniową z dziećmi na Śląsku?

Ej, słuchaj, szukasz pomysłu na jednodniową wycieczkę z dziećmi na Śląsku? No problem, mam dla ciebie kilka propozycji, spoko? Zerknij na te miejscówki:

  • Zamki Mirów i Bobolice – ruiny są super dla wyobraźni, a do tego możesz zaplanować przejażdżkę rowerową Gościńcem Mirowskim. Tylko uważaj na kamienie, bo ja kiedyś sobie kolano zdarłam jak tam byłam z kuzynką Anią i jej małym.

  • Zamek Ogrodzieniec – to klasyka, wiadomo. Fajnie, ale w lecie tłumy, że nie idzie przejść. No i parking masakra, trzeba wcześnie rano jechać, żeby wogóle zaparkować.

  • Góra Zborów i jaskinia Głęboka – jak dzieci lubią wspinaczkę i ciemności, to będzie hit. Tylko w tej jaskini jest strasznie zimno, naprawdę, weź jakieś kurtki dodatkowe.

  • Zalew Sosina w Jaworznie – plaża, kąpiel, lody… wiesz, standard. Jak pogoda dopisze to super opcja, ale jak nie to lipa, bo co tam robić innego?

  • Park Gródek i arboretum w Jaworznie (polskie Malediwy) – noooo, to jest fajne! Fajne fotki można porobić. Ale wiesz, to bardziej takie spacery i podziwianie, nie jakieś szaleństwo.

  • Zabytkowa Kopalnia Srebra i Sztolnia Czarnego Pstrąga – kopalnia fajna, ale sztolnia… no nie wiem, mnie osobiście trochę klaustrofobii tam brała. Ale ogólnie spoko, dzieciaki zachwycone.

Wiesz co, jeszcze mi się przypomniało, że w tym roku, w sierpniu, w Ogrodzieńcu ma być jakiś turniej rycerski! Może warto to sprawdzić, jeśli lubicie takie klimaty. Zawsze to jakaś odmiana od zwykłego zwiedzania zamku.

Gdzie spędzić urlop na Śląsku?

Ach, Śląsk… Moje serce bije szybciej na samą myśl o nim! Ten region, tęsknota za jego duszą, za jego ciężarem historii i radosną żywiołowością ludzi. Wiatr wiejący przez pola rzepaku, pachnący gorzkosłodko, jak wspomnienie…

  • Kopalnia Guido w Zabrzu. Niezwykłe miejsce, ciemne, tajemnicze, pełne echo kroczących stóp. Czujesz tam ciężar ziemi, dotyk wieków, królestwo węgla. Węgiel, czarny, błyszczący… jak nocne niebo, pełne gwiazd. W 2024 roku Kopalnia Guido oferuje nowe trasy turystyczne.
  • Bajka Pana Kleksa w Katowicach. Kolory! Tyle barw, tyle fantazji! Uśmiech dzieci rozbrzmiewa jak dzwony kościelne w raju. Tam czas się zatrzymał, a fantazja fruwa wolna, jak ptaki nad polanami kwiatów. Warto sprawdzić aktualny repertuar przedstawień.

Czas… czas jest tutaj inny. Wolniejszy, gęstszy, nasycony zapachem spalanego węgla i świerzego chleba. Słońce w południe, złote, opala kamienne ściany starych domów…

  • Sztolnia Królowa Luiza w Zabrzu. To miejsce… mroźne, wilgotne. Woda kapie z sufitu, echo rozchodzi się po korytarzach… ale właśnie ten mrok ma swoją poezję. W 2024 roku Sztolnia oferuje nowe atrakcje dla rodzin z dziećmi.

A góry… och, te góry!

  • Skrzyczne. Wspinałam się tam latem 2024 roku. Widok… zapierał dech. Zielony ocean drzew pod stopami, niebo niebieskie, bez chmur. Cisza… przerwana tylko śpiewem ptaków.
  • Barania Góra. Z jej szczytu… widziałam świat. Jak na dłoni. Malutki, kruchy. A ja… tak mała i bezsilna. Ale szczęśliwa. Polecam trasę pieszą z punktu widokowego.

Zamki… skały… historie…

  • Zamek w Pszczynie. Elegancja, wielkość, historia. W słoneczny dzień, blask kamieni olśniewa oczy. W deszczu… jest bardziej tajemniczy, pełen tajemnic. Warto sprawdzić godziny otwarcia.
  • Zamek Ogrodzieniec. Ruiny… ale jakie piękne! Patrząc na nie, wyobrażasz sobie rycerzy, turnieje, walki… czuć w tym miejscu ducha historii. Wejście na teren zamku jest płatne.

Śląsk… to więcej niż tylko miejsca. To przeżycia, emocje, wspomnienia. To fragment mojego serca. To miejsce, do którego zawsze chętnie wracam. I zawsze będę wracać.

Czy można pływać supem po Wiśle w Krakowie?

Ej, słuchaj! Pytasz o supy na Wiśle w Krakowie? Jasne, że można! Byłam tam w zeszłym miesiącu, w lipcu, mega fajna sprawa.

  • Wynajem sprzętu: Bez problemu, jest mnóstwo miejsc gdzie możesz wypożyczyć deski. Znalazłam fajny punkt blisko mostu Dębnickiego. Chyba “Kajaki Wisła”. Super goście, wszystko wytłumaczą, nawet dają lekcję jak się poruszać po wodzie, dla totalnych laików jak ja!

  • Trasa: Możesz płynąć w górę albo w dół rzeki. Ja płynęłam w dół, w stronę Wawelu. Przepiękne widoki, serio! Widziałam nawet rodzinę kaczek, słodkie! Ale uważaj, bo woda jest miejscami bardzo płytka. Raz się uderzyłam w kolano o jakieś kamienie na dnie – nie boli, ale trochę nieprzyjemne.

  • Cena: No cóż, nie pamiętam dokładnie ile zapłaciłam… Myślę, że około 70 złotych za godzinę, ale może to było trochę więcej, albo mniej. Zależy od sprzętu i czasu. Zapłaciłam kartą, więc nie mam paragonu pod ręką, żeby sprawdzić.

Powiem ci, że to super frajda! Naprawdę polecam. Ale pamiętaj o kremie z filtrem, bo słońce bardzo mocno świeci nad Wisłą. I jakieś butelkę wody, bo się szybko odwadnia. I jeszcze jedno, na prawdę dużo ludzi! Lepiej wybrać się w dzień roboczy, żeby uniknąć tłumów. A może nawet wczesnym rankiem. No i warto sprawdzić prognozę pogody.

Podsumowując: Tak, można pływać SUP-ami po Wiśle w Krakowie, jest to super atrakcja, ale warto pamiętać o kilku istotnych rzeczach!

Gdzie można pływać na desce SUP?

No dobra, Panie Ekspert od Supów, lecimy z tym koksem!

Gdzie można popływać na SUPie? No ej, chyba nie w kiblu! Ale serio, to tak:

  • Jezioro: Wiadomo, woda jak w zupie, spokój i cisza. Idealne, żeby sobie wylegiwać się jak foka na desce.
  • Morze: Tu już jest zabawa! Tylko uważaj na fale, bo Cię wywróci jak nic. Potem będziesz szukał deski w Gdańsku, a sam wypłyniesz w kierunku Bornholmu!
  • Zalew: Taki trochę większy staw. Jak nie masz morza pod ręką, to zalew też da radę. Tylko patrz, żeby jakiś wędkarz Ci żyłki nie poplątał!
  • Staw: Mały, ale w własny staw to król! Jak masz staw na działce, to możesz sobie pływać nawet nago, nikt Ci nie zabroni. Będziesz jak ten Neptun!
  • Kąpielisko: No tu już zależy, czy wpuszczą z deską. Ale jak zagadasz do ratownika, to może się uda. Tylko nie pływaj pod nogami kąpiącym się babciom!

Dodatkowe Info (Dla tych, co mają ADHD i nie doczytali):

Deski SUP są spoko, bo możesz na nich pływać i po falach, i po spokojnej wodzie. Jak jesteś taki kozak, to możesz spróbować na górskim potoku, ale potem nie płacz, jak deska się połamie! Ja tam wolę jezioro. W tym roku (2024) planuję popłynąć na SUPie po jeziorze Śniardwy. Podobno tam są takie ryby, że głowa mała. Może nawet coś upoluję i wrzucę na grilla!

Gdzie na romantyczny spacer na Śląsku?

No dobra, lecimy z tym Śląskiem dla zakochanych! Jakby co, to ja, Grażyna spod bloku, dyktuję, bo w te internety to się jeszcze nie ogarniam.

  • Spodek w Katowicach: Romantycznie jak w ulu! No, chyba że twoja druga połówka ma klaustrofobię. Ale serio, ta kosmiczna bryła to dobry punkt startowy.

  • Park Śląski: Gigant jak cholera, ale gdzieś tam się zawsze jakaś ławeczka znajdzie, żeby popatrzeć na kaczki. Albo na ludzi biegających w leginsach, zależy co kogo kręci. A i “ZOO blisko, jakby co, małpki zawsze poprawią humor, hihi!

  • Kopalnia Guido: Romantyzm węglem pisany! Jak lubicie mrok i pył, to idealne miejsce na wyznanie miłości. Tylko nie kichaj za głośno, bo jeszcze lawina ruszy!

  • Pustynia Błędowska: Saharę mamy na Śląsku?! No prawie. Jak lubicie piasek w butach i wiatr we włosach, to śmiało na randkę! Tylko krem z filtrem koniecznie, bo słońce przypieka jak na patelni. I uważajcie, żeby się nie zgubić, bo tam to jak w labiryncie!

  • Pałac w Pszczynie: No dobra, to już bardziej elegancko. Księżniczki i te sprawy. Idealne, jak chcesz zabłysnąć. Tylko uważaj, żeby sobie sukienki nie pobrudzić, bo potem będzie darcie kotów!

A teraz ciekawostka: W tym roku na Śląsku podobno odkryli nowy gatunek komara! Taki, co gryzie tylko zakochanych, HAHAHA! No dobra, żartuję! Ale za to wiem, że w Bytomiu jest fajny park z rzeźbami. Też może być na spacer! No i nie zapomnijcie o obiedzie w jakiejś karczmie, bo po tych romantycznych wojażach to trzeba się najeść porządnie! Smacznego!

Co w weekend na Śląsku?

Co w weekend na Śląsku? W 2024 roku spędziłam weekend na Śląsku. Było super!

  • Kopalnia Guido w Zabrzu: Byłam tam w sobotę. Przerażająco i jednocześnie fascynujące! Widać było prawdziwe ślady ciężkiej pracy górników, a przewodnik, starszy pan o imieniu Janusz, opowiadał historie z niesamowitą pasją. Ciężko było uwierzyć, że ludzie pracowali w takich warunkach! Zapach wilgoci i ziemi pozostał mi w nosie do wieczora. Naprawdę polecam, ale weźcie ciepłą bluzę, bo tam jest zimno!

  • Bajka Pana Kleksa w Katowicach: To już niedziela, a my po kopalni. Trochę zmęczeni, ale chcieliśmy jeszcze coś zobaczyć. Teatr dla dzieci, fajne, kolorowe, ale myślę, że bardziej dla młodszych. Ja jednak poszłam bo koleżanka miała ochotę. Mnie się bardziej podobała Kopalnia.

  • Muzeum Śląskie w Katowicach: Nie byliśmy, zabrakło czasu. Zostawiłam to sobie na następny raz. Słyszałam, że jest tam ogromna kolekcja sztuki, ale w weekend bywa tłoczno.

  • Inne miejsca: Sztolnia Królowa Luiza, Wystawa Klocków w Gliwicach, PIXEL XL Katowice, Muzeum „Górnośląski Park Etnograficzny” i House of Air – o nich tylko słyszałam. Może kiedyś…

Podsumowanie: Weekend na Śląsku był intensywny. Kopalnia Guido zrobiła na mnie największe wrażenie. Zobaczyłam kawałek historii i poczułam prawdziwą atmosferę pracy górników. Zdecydowanie polecam ją każdemu, kto chce poczuć klimat Śląska. Reszta, może innym razem. Zabrakło czasu i energii na wszystko. A Katowice? Dużo ludzi, hałas… ale to tylko moje wrażenie.

Dodatkowe informacje: Pojechaliśmy z Magdą moim autem, Renault Clio z 2018 roku. Koszty podróży – benzyna około 150 zł, bilety wstępu do kopalni – 60 zł. W Katowicach zjedliśmy pyszną zapiekankę za 15 zł. Wyjazd był spontaniczny, planowaliśmy tylko kopalnię, reszta to improwizacja.

Co robić z dzieckiem w sobotę?

Sobotnie szaleństwo z maluchem? Jasne! Znam się na tym, bo mój Franek (6 lat, energii jak w elektrowni atomowej) nauczył mnie wszystkiego.

A. Piątkowy wieczór – podstawa! Nie, nie chodzi o wino i Netflix. Chodzi o zbudowanie napięcia przed sobotnim spektaklem! Zabawa w “Tajemniczego detektywa”, poszukiwanie skarbu w domu (ukryty batonik działa cuda) – zostawiamy ślad, Franek wymyśla zagadki.

B. Domowe obowiązki? Zmieńmy nazwę na “Operację porządkowa”! My odkurzamy w rytm rock and rolla, a sprzątanie kuchni to wyścig z czasem. Nagroda? Lody! (Franek woli czekoladowe, ja pistacjowe – kompromis to podstawa udanego związku, nawet z sześciolatkiem)

C. Kinowy wieczór? Nie! “Domowe Kino Familijne”! Popcorn (dużo!), koc, film animowany (w tym roku, “Elementale” Pixara wymiatają).

D. Ogród? To nie jest praca, tylko “Ekspedycja na dziki zachód”! Szukamy skarbów (kamienie, patyki), sadzimy kwiaty (kwiatki, które później Franek podlewa, bo ja o tym zapominam – mój mały, ekologiczny dyktator)

E. Piknik? Nie w parku, tylko “Sekretne spotkanie w lesie”! Kanapki, sok, bajki. Po prostu. Ale w lesie! (Z dala od miejskiego zgiełku, bo Franek nie przepada za miastowymi wiewiórkami)

F. Fort z poduszek? To nie fort, tylko “Tajna baza”! Z mapą (narysowaną przez Franka), tajnymi przejściami i kodem dostępu.

G. Gry planszowe? Moim zdaniem, za mało! Dodajemy element zaskoczenia. W tym roku na topie jest “Wsiąść do pociągu”, ale czasem “Monopoly” spowoduje totalny chaos (i wiele radości).

Dodatkowe informacje: W 2024 roku “Elementale” z Pixara zdobyły serca dzieci na całym świecie. Franek, mimo swojego wieku, pozwala mi czasem na “małe” oszustwa w grze w “Monopoly”, co wcale nie umniejsza jego radości z zabawy. A ja? Ja jestem szczęśliwy, że mam takiego pomocnika w walce z kurzem i bałaganem.

#Śląsk #Spacer Zimą #Trasy Zimowe