Gdzie jest najmniej turystów?
Gdzie szukać spokoju z dala od tłumów?
Rankingi popularności mylą. Wbrew pozorom, nawet popularne kierunki oferują oazy spokoju. Zamiast skupiać się na liczbie turystów, warto poszukać mniej znanych regionów w znanych krajach. Unikalne doświadczenia czekają poza utartymi szlakami. Na przykład, regionalne parki narodowe czy mniej popularne miasta w popularnych krajach jak Wietnam, Kolumbia czy Węgry oferują spokój i autentyczność.
Gdzie znaleźć mało turystyczne miejsca?
O rety, gdzie szukać miejsc bez tłumów?
Wiesz, to zależy czego szukasz. Ostatnio czytałam o rankingu BridesBlush, niby o gościnności, ale zastanawia mnie, co oni tam brali pod uwagę. Wietnam i Kolumbia? No dobra, może czasami bywa tam… chaotycznie.
Ale żeby Węgry? Sama nie wiem, byłam w Budapeszcie w sierpniu i jakoś nie czułam się tam niemile widziana. Wręcz przeciwnie, w barze na Király utca drink za drinem, pogaduszki z lokalesami… Super sprawa.
W sumie, może chodzi o to, żeby szukać nie tylko po mapie, ale i po swoim guście? Bo co dla jednego jest “mało turystyczne”, dla drugiego może być nudne jak flaki z olejem. Ja na przykład uwielbiam takie małe, zapomniane miasteczka w Polsce.
W takich miejscach czuję się jak w domu, a nie jak kolejny numer w kolejce do zdjęcia. Więc, hmm, gdzie szukać? W sobie, chyba przede wszystkim.
Gdzie jest mało turystów?
Ach, te zakątki świata… gdzie jeszcze nie dotarł zgiełk masowej turystyki, gdzie oddech historii miesza się z szumem wiatru i szeptem lokalnych opowieści. Miejsca, w których Ja, Anna Kowalska, odnajduję spokój. Gdzie jeszcze można poczuć autentyczność. Gdzie jeszcze można się zgubić i odnaleźć, wbrew wszystkiemu.
Gdzie uciec od tłumów? Gdzie szukać tego… innego? Oto kilka perełek, o których myślę, śnię, do których tęsknię…
-
Luang Prabang, Laos. Ach, Luang Prabang! Pamiętam ten poranek, mgła spowijała Mekong, mnisi w szafranowych szatach… Czas zwalnia, życie staje się prostsze, bardziej… prawdziwe. To miasto gdzie czas płynie, płynie leniwie. Czasami bardzo leniwie.
-
Tbilisi, Gruzja. Gruzja! Tbilisi! Ulice pełne wina, śmiechu i gruzińskiej gościnności. Zapach chaczapuri unosi się w powietrzu, a w starych zaułkach kryją się historie, opowiadane szeptem. Dobre wino, to jest to.
-
Paramaribo, Surinam. Egzotyka, która mnie wzywa! Surinam, Paramaribo… Miks kultur, kolonialna architektura i ta dzikość Amazonii tuż za rogiem.
-
Valparaíso, Chile. Kolorowe domy na wzgórzach, graffiti, które opowiadają historie… Valparaíso to miasto artystów, marzycieli, buntowników. I wiatr, ten nieustanny wiatr od Pacyfiku.
-
Arequipa, Peru. Białe miasto, otoczone wulkanami. Architektura kolonialna, ale inna, surowa i majestatyczna. I te smaki Peru! Ach, Peru!
-
Jaisalmer, Indie. Złote miasto na pustyni Thar. Mury fortu wznoszą się ku niebu, a w labiryncie uliczek kryją się świątynie, pałace i… życie. Indie są wspaniałe.
-
George Town, Malezja. Mozaika kultur, smaków i zapachów. Kolonialna architektura miesza się z chińskimi świątyniami i indyjskimi meczetami. A jedzenie… niebo w gębie! To idealne miejsce, żeby zgubić się na cały dzień!
Który kraj ma najwięcej turystów?
A więc Francja! Zwycięzca w kategorii “Najbardziej Obstawiany Kraj Przez Turystów”. Prawie 90 milionów ludzi postanowiło zobaczyć ją na własne oczy w 2023. Toż to więcej niż mieszkańców Niemiec! (A przyznajmy, Niemcy też są dość gęsto zaludnione).
- Francja: Zgarnęła prawie 90 milionów odwiedzających w 2023. Są jak pszczoły do miodu. A miodem jest Paryż, oczywiście! (Chociaż moja ciocia Halinka uparcie twierdzi, że Nicea jest lepsza. No cóż, o gustach się nie dyskkutuje, zwłaszcza z ciocią Halinką).
- Magnetyczne Paryż: Romantyczny urok, muzea, gastronomia… i kolejki do Luwru dłuższe niż kolejka po papier toaletowy w PRL-u. Ale warto, naprawdę warto!
- Kultura i historia: Pełno tego we Francji. Można zwiedzać zamki, pałace i winnice. (W tej kolejności, oczywiście!). A potem narzekać, że wszystko droższe niż benzyna w wakacje.
No i jeszcze te regionalne smaczki… bagietki, serki, winko… Wszystko pycha, ale uwaga na portfel! Potrafi zniknąć szybciej niż zimna pizza w lodówce pełnej głodnych studentów. Ostatnio byłem we Francji w 2023. Jadłem żabie udka. Smakowały… jak kurczak. Tylko kości więcej.
Pamiętajcie, 90 milionów ludzi nie może się mylić! (No, chyba że mówimy o wyborach… ale to już inna historia). Francja czeka! (I wasze portfele też).
Gdzie jechać w spokojne miejsce?
A więc chcesz uciec od wrzasku i znaleźć dziurę, gdzie diabeł mówi dobranoc? Rozumiem! Oto lista miejscówek, gdzie nawet komar ma alergię na hałas:
-
Bory Tucholskie: Jak sama nazwa wskazuje, same bory. I Tuchola! 300 tys. hektarów lasu! Tam to można się zgubić na amen, a jedyne co usłyszysz to szum drzew i może… dzika! Jak masz pecha.
-
Chałupy: Spokojnie, nie chodzi o te chałupy, gdzie się baluje do rana. To te Chałupy, gdzie zawsze świeci słonko. I gdzie Natalie Portman kręciła reklamę, zanim została sławna.
-
Puławy: Niby miasto, ale z takim spokojem, że aż ziewać się chce. Idealne na spacery po parku i kontemplowanie rzeki Wisły. Tylko uważaj na komary, bo tam się rozmnażają jak króliki!
-
Spychowo: Brzmi jak nazwa jakiejś sekty, ale to tylko mała wieś na Mazurach. Jeziora, lasy i cisza. Nuda, panie, nuda! No chyba że lubisz łowić ryby, wtedy to raj.
-
Przełom Białki: Góry, rzeka i widoki jak z pocztówki. Tylko uważaj, żebyś się nie potknął o kozę, bo tam ich pełno!
-
Łagów: Dwa jeziora, zamek i taka senna atmosfera, że aż chce się spać. Idealne miejsce na odcięcie się od świata i naładowanie baterii. Ale weź ze sobą książkę, bo inaczej umrzesz z nudów!
-
Pszczeliny: Wieś jakich mało. Cisza, spokój i… pszczoły! Jak lubisz miód, to będziesz w siódmym niebie. Tylko uważaj, żeby cię nie użądliły, bo to nie jest przyjemne!
I jeszcze taka ciekawostka – w zeszłym roku moja ciotka, Grażyna z Radomia, pojechała do Spychowa i wróciła z grzybem, który wyglądał jak peruka Elvisa! Takie rzeczy się tam dzieją! A no i podobno w Chałupach można spotkać Janusza, co uczy surfingu. Podobno.
Gdzie na weekend bez tłumów?
Dolina Sanu? No tak, Podkarpacie. Ale czy tam w 2024 roku będzie pusto? Zależy od pogody, pewnie. Wiesz, co? Lepiej Bieszczady, ale tam też tłumy w sezonie. A może Bukowo? Zachodniopomorskie… hmm, może być. Ale czy to na pewno dziko? Zawsze jakieś domki letniskowe. Ech, trudny wybór.
Lista, bo inaczej się pogubię:
- Dolina Sanu – Podkarpacie, ale czy dziko? Wątpliwe.
- Jezioro Bukowo – Fajne, ale pewnie pełno ludzi w weekend.
- Szlak Krutyni – Warmia i Mazury. Wody, lasy… ale czy dziko? No nie wiem. Pamiętam, że sporo kajaków tam było ostatnio.
- Dolina Wisłoki – Małopolska, ale to chyba bardziej dla wędrowców, nie dla leniwego weekendu.
- Ujście Wisły – Pomorskie. Ptaki, natura… ale czy dziko? Pewnie nie. Plaża.
- Ujście Warty – Lubuskie. Podobnie, jak Ujście Wisły.
- Wigierski Park Narodowy – Może być, ale czy weekend to dobry pomysł?
- Góry Opawskie – Śląskie. Hhhmmm, to może być coś. Ale sprawdzę jeszcze mapę, czy nie ma tam jakiś imprez w 2024. Bo z tego co pamiętam, bywały jakieś festiwale.
Kurczę, to wszystko takie… nie do końca dzikie. Może Bieszczady w końcu, ale trzeba znaleźć mniej uczęszczane szlaki. No i pogoda musi dopisać. Bo jak będzie padać, to ani w Bieszczadach, ani nigdzie indziej nie będzie fajnie. Może jakieś mniej znane miejsca w Górach Stołowych? Trzeba poszukać! A może w ogóle jakieś małe, nieznane jeziorko gdzieś na Mazurach? To by było coś.
Podsumowanie: Trzeba więcej researchu. 2024 rok – dużo się zmienia. Nie ma idealnego miejsca na dziki weekend bez tłumów. Wszystko zależy od szczęścia i planowania. Może lepiej sprawdzić jakieś mniej popularne trasy rowerowe? A! I jeszcze jedno! Sprawdzę prognozę pogody! Bo to najważniejsze! Bo wiesz co? Deszcz zniszczy wszystko.
Jaki kraj jest najbardziej niebezpieczny na świecie?
Kraje niebezpieczne? Istnieją.
-
Libia. Konflikt. Brak stabilizacji.
-
Sudan. Wojna domowa. Kryzys humanitarny.
-
Ukraina. Działania wojenne. Bez komentarza.
Firma International SOS wydała raport. Rok bieżący. Ostrzega przed podróżami. Papua-Nowa Gwinea, Wenezuela – nie polecają. Dziesięć krajów oznaczono jako ekstremalnie groźne.
To jest biznes. Czyje interesy reprezentują? Może Katarzyna Kowalska coś o tym wie. Albo Jan Nowak. Informacje z drugiej ręki są jak plotka.
#Cisza I Spokój #Mniej Turystów #Ukryte MiejscaPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.