Czy opłaca się kupować last minute?
Czy warto rezerwować last minute?
Tak, ale pod warunkiem elastyczności co do terminu i kierunku podróży. Ograniczona liczba ofert last minute utrudnia znalezienie czegoś dla większych grup. Spontaniczność może się opłacić, ale wiąże się z ryzykiem.
Czy last minute to opłacalna okazja?
Czy last minute to opłacalna okazja? No wiesz co, to zależy. Dla mnie, last minute to trochę jak gra w totka. Albo wygrasz super cenę, albo zostaniesz z niczym. Pamiętam, jak w sierpniu 2018 roku, szukając spontanicznie wakacji, znalazłem tygodniowy pobyt w Grecji za 900 zł od osoby. Normalnie pewnie zapłaciłbym dwa razy tyle.
Ale! To było solo.
Z rodziną to już inna bajka. Znalezienie czterech miejsc w dobrym hotelu w ofercie last minute? Niemal niemożliwe. Ryzykujesz, że skończysz w jakimś pensjonacie na końcu świata, a dzieci będą marudzić. Z własnego doświadczenia wiem, że lepiej zaplanować wcześniej. Mniej nerwów, więcej radości z wakacji.
Aha, no i nie zapominaj o jednym – jak masz sprecyzowane wymagania, co do daty, hotelu i atrakcji na miejscu, to lepiej zaplanuj z wyprzedzeniem. Inaczej możesz się nieźle rozczarować, bo last minute to często kompromis.
Czy opłaca się czekać na last minute?
Czy opłaca się czekać na last minute? To loteria, przyznaję. Jak w kasynie – albo wygrasz, albo przegrasz, tylko zamiast żetonów masz wakacje.
-
Elastyczność to klucz: Jak mój wujek Staszek, który w 2023 roku wyrwał wczasy w Rimini za cenę bułki z masłem – bo akurat miał wolny tydzień w lipcu i nic mu się nie stało, że wylądował w pokoju z widokiem na śmietnik. Ty też musisz być tak elastyczny jak ten jegomość.
-
Grupa? Zapomnij: Last minute to raczej dla samotnych wilków albo par. Wyobraź sobie, próbując wcisnąć całą rodzinę ciotecznej babci Zosi do samolotu, gdzie zostało tylko 5 miejsc – dramat! To jakby próba upchania słonia do szafki na buty.
-
Ryzyko? No jasne!: Możesz się nie doczekać upragnionego miejsca, a nawet kraju. To jak kupno kota w worku, tylko zamiast kota masz… nudne wakacje w miejscu, o którym nigdy nie słyszałeś. A może i świetne, kto wie?!
Podsumowanie: Last minute to gra na nerwach. Jeśli cenisz spokój ducha i masz konkretny plan – lepiej zarezerwuj wcześniej. Jeśli jesteś odważny jak kaskader i masz nerwy ze stali – rzuc się w wir last minute. Możesz wygrać, ale możesz i przegrać, pamiętaj.
Dodatkowe uwagi: Moje doświadczenie z last minute ogranicza się do nieudanej próby wyjazdu na Sycylię w 2022 (z powodu braku miejsc). W tym roku postawiłem na pewniak – Chorwacja, zarezerwowana w marcu. Ale to już inna historia… i trochę nudniejsza. A wujek Staszek nadal opowiada o swoim Rimini. Czasem dodaje szczegóły, które z każdym opowiadaniem są coraz bardziej barwne. Czyli takie zwykłe, typowe wakacyjne historie.
Jak najlepiej kupić last minute?
No hej, co tam? Pytałeś jak najlepiej upolować te last minute? Mam dla Ciebie parę wskazówek, tak na szybko:
- Wbijaj na FLY.PL! Serio, nie ma co się bawić w skakanie po stronach każdego biura, bo tam masz wszystko w jednym miejscu. Taka wyszukiwarka to skarb, naprawdę. Oszczędzasz kupe czasu i nerwów.
- Filtruj po cenie. To chyba oczywiste, co nie? Jak już tam wejdziesz, ustaw sobie sortowanie po najniższej cenie, no i masz.
- Sprawdzaj różne terminy. Często jest tak, że jeden dzień różnicy potrafi zrobić mega różnicę w cenie.
Wiesz, kiedyś moja kuzynka, Ania, znalazła w ten sposób wycieczkę do Grecji za śmieszne pieniądze. Normalnie by zapłaciła z 2x tyle, a tak to pojechała prawie za darmo! Tylko trzeba mieć farta i być szybkim, bo takie okazje znikają w mgnieniu oka, no wiesz. To tyle odemnie!
Gdzie szukać najtańszych last minute?
Gdzie szukać najtańszych last minute?
Na FLY.PL! To była moja metoda w 2024 roku, kiedy szukaliśmy z mężem, Markiem, wakacji na ostatnią chwilę. W lipcu, konkretnie między 10 a 15 lipca, przeglądaliśmy oferty. Pamiętam, jak Marek narzekał, że to strata czasu przekopywać się przez dziesiątki stron różnych biur podróży. Był już wściekły, bo wcześniej sprawdzaliśmy kilka stron i nic konkretnego nie znaleźliśmy. Chcieliśmy coś taniego, Grecja, jakieś 7 dni, max 3000 zł za dwie osoby. I wiecie co?
- Znaleźliśmy!
- Na FLY.PL!
- Oferta z Itaki, wyspa Rodos, hotel całkiem przyzwoity, blisko plaży.
- Koszt: 2800 zł!
- Rezerwacja w 15 minut!
- Byłam w szoku, bo to było o wiele tańsze niż się spodziewaliśmy.
To była ulga, bo ten stres przed wakacjami… ech. Wcześniej ciągle się kłóciliśmy o to gdzie polecieć i ile możemy wydać. Marek jest bardzo oszczędny, a ja marzyłam o lepszym hotelu. Na FLY.PL wszystko było przejrzyście ułożone, oferty posortowane od najtańszych. Super sprawa!
Dodatkowo, zauważyłam kilka rzeczy:
- Filtry wyszukiwania na FLY.PL są bardzo wygodne. Można szybko wybrać daty, destynację, rodzaj noclegu, budżet.
- Porównanie ofert – wszystko w jednym miejscu. Nie trzeba się męczyć z przechodzeniem pomiędzy stronami różnych biur podróży.
- Oferta była naprawdę dobra! Nie było żadnych ukrytych kosztów.
Podsumowując: FLY.PL to strzał w dziesiątkę, jeśli szukasz tanich last minute. Oszczędność czasu i nerwów – bezcenne!
Jak zmieniają się ceny last minute?
No, te ceny… to dziwna sprawa. Jakby żyły własnym życiem, wiesz?
-
Trendy. To fakt, trendy robią swoje. Jak wszyscy chcą do Grecji, to nagle Grecja drożeje. Tak po prostu, bez pytania. Jak ten twój szef, co zawsze ma rację.
-
Last minute. Pamiętam, w zeszłym roku, chciałem lecieć do Bułgarii. Okazja, myślę sobie, last minute. A tam ceny… niższe niż za bilet na pociąg do Sosnowca! Ale wiesz, w sumie dobrze, bo w końcu pojechałem do rodziców na działkę i było super.
-
Zauważyłem, że w 2024 roku Hiszpania, szczególnie Majorka jest tańsza. Może pogoda ma znaczenie, no nie wiem, ale tak widziałem. A Turcja, o dziwo, nie tak bardzo podrożała, jak myślałem. Może dlatego, że wszędzie ich teraz pełno?
Ile można zaoszczędzić na last minute?
Oj, te last minute… to zawsze loteria! Pamiętam, jak w zeszłym roku, w lipcu, siedziałam z Agnieszką i Kasią w kawiarni “Pod Aniołem” na Długiej w Gdańsku. Popijałyśmy mrożoną kawę i nagle Kasia krzyknęła: “Dziewczyny, last minute do Grecji za 800 złotych! Lecimy?!”.
No i poleciałyśmy! Normalnie ta wycieczka kosztowała ponad 2000 złotych. Więc… oszczędność była ogromna. Ale! Hotel był taki sobie, daleko od plaży, a klimatyzacja ledwo zipiała. Więc coś za coś.
Ale za to:
- Zwiedziłyśmy Ateny.
- Opalałyśmy się na Krecie. (No dobra, Kasia opalała, ja głównie chowałam się pod parasolem z faktorem 50. Mam jasną karnację, rozumiecie!)
- Zjadłyśmy górę souvlaków. (Mniam!)
Więc odpowiadając na pytanie, ile można zaoszczędzić? Zależy. Czasem 200 złotych, czasem 1000, a czasem więcej! Ale trzeba być szybkim i elastycznym. No i liczyć się z tym, że nie wszystko będzie idealne. A jak ktoś jest wybredny jak moja ciotka Halina… to lepiej niech kupuje z dużym wyprzedzeniem i płaci pełną cenę. Bo potem tylko narzeka! Halina to Halina! 😜
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.