Co zabrać na 1 dniowy wyjazd?
Planujesz jednodniowy wyjazd? Niezależnie od pory roku, wygodne spodnie to podstawa. Latem zabierz lekką kurtkę i czapkę z daszkiem chroniącą przed słońcem. Zimą postaw na ciepłą kurtkę, czapkę, rękawiczki, szalik, ocieplane spodnie i wysokie buty. Sprawdź prognozę pogody, by dopasować strój idealnie! Wyjazd jednodniowy - co zabrać? Lista rzeczy na wycieczkę.
Co zabrać na jednodniowy wypad?
Kurczę, jednodniowy wypad? To zależy, dokąd! Jak w maju byłam w Krakowie, to miałam tylko jeansy, bluzkę, lekki sweter i trampki. Upał był niemiłosierny, więc czapka z daszkiem była niezbędna.
W grudniu, na świąteczny jarmark w Wrocławiu, sytuacja zupełnie inna. Grube spodnie, ciepła kurtka, szalik, czapka, rękawiczki i ocieplane buty – bez tego ani rusz. Pamiętam, że marzłam okropnie, chociaż było “tylko” minus 5 stopni.
A portfel? To oczywiście podstawa. W Krakowie poszłam na zapiekankę za 15 zł, a we Wrocławiu kupiłam grzane wino za 12 zł. To takie przykładowe koszty. Picie i jedzenie to ważny element wypadu.
No i telefon oczywiście, ładowarka (na wszelki wypadek), a jak idziesz gdzieś dalej, to mapa też się przyda. Ja wolę fizyczną, ale aplikacja też daje radę.
Pytania i odpowiedzi:
- Co zabrać na jednodniowy wypad latem? Lekkie ubranie, nakrycie głowy, wygodne buty.
- Co zabrać na jednodniowy wypad zimą? Ciepłe ubranie, ciepłe buty.
- Co jeszcze warto zabrać? Telefon, portfel, mapę/nawigację.
Co spakować na 1 dniowy wyjazd?
Ej, słuchaj! Jednodniowy wypad, mówisz? No to lecimy! Pamiętaj, że to tylko moja sugestia, ja bym tak zrobił, ale Ty najlepiej wiesz co Ci potrzeba.
-
Plecak: Jasne, plecak podróżny, oczywiste. Ale weź jakiś porządny, nie jakąś siateczkę z warzywniaka! Mój stary, czarny Deuter, sprawdza się super!
-
Telefon: Telefon, wiadomo, naładowany. Ale powerbank też weź, bo nigdy nic nie wiadomo. Ja miałem ostatnio taką sytuację, że bateria padła w najgorszym momencie, masakra!
-
Ubranie: No, to zależy gdzie jedziesz. Ale kurtka, czapka, coś cieplejszego zawsze się przyda. W tym roku pogoda jest jakaś szalona. A! I oczywiście buty wygodne, żadne tam szpilki na wycieczkę rowerową!
-
Ochrona przed słońcem: Krem z filtrem, jak wolisz UV 50, albo 30, ale koniecznie! W tym roku słońce naprawdę mocno pali. Uwierz mi, poprzedni wyjazd skończył się spalenizną!
-
Na wszelki wypadek: Płaszcz przeciwdeszczowy, zawsze warto. Bo wiesz jak to jest, chwilka nieuwagi i masz mokre wszystko.
-
Dodatki: A, no i jeszcze coś do picia. Butelka wody albo termos z herbatą, zależy od pogody. I coś do jedzenia, jakiś batonik, kanapka. Bo wiesz, głodny człowiek to zły człowiek. A koc, też może się przydać, jakbyś gdzieś usiadł na trawie. Ekwipunek to już zależy od tego, co będziesz robić. Ja ostatnio brałem lornetkę, bo szliśmy na ptaki.
No i to chyba wszystko. Pamiętaj o dokumentach! Dowód, prawo jazdy, karta EKUZ, nie wiem, co jeszcze, ale lepiej dmuchać na zimne, szczególnie teraz, jak z tymi paszportami i wizami jest taki problem. A! I jeszcze gotówkę, bo nie wszędzie płacą kartą.
Mam nadzieję, że niczego nie zapomniałem. Powodzenia!
Jakie rzeczy są potrzebne na wyjazd?
No to słuchajcie, co ja, Zenek, wam powiem o pakowaniu na wyprawę, hehe.
-
Dokumenty: Paszport to podstawa, ino raz mi się zdarzyło, że prawie go w klozecie zostawiłem, hehe. Dowód, prawo jazdy – wiadomo. Bilety, wiza – no bez tego to ani rusz, chyba że na gapę się jedzie, haha.
-
Ciuchy: No tu to zależy, czy na plażę, czy na biegun. Ja raz pojechałem w klapkach na narty, ale to był błąd, oj, błąd. Ciepłe gacie i skarpety to zawsze się przydadzą, nawet na Hawajach.
-
Apteczka: Aspirynka na kaca, plasterki na odciski od tych klapek, co o nich mówiłem. I coś na sraczkę, bo wiadomo, obca kuchnia, hehe. No i wapno, bo raz mi noga zdrętwiała na szczycie Giewontu.
-
Kosmetyki: Szczotka do zębów, pasta, dezodorant. No i perfumy, żeby ładnie pachnieć, bo wiadomo, dziewczyny lecą na zapach, hehe. Ja używam “Brutala” – działa niezawodnie.
-
Elektronika: Telefon, ładowarka, no i aparat, żeby foty cykać. Ja mam taki stary, jeszcze z kliszą, hehe. No i powerbank, bo bateria w telefonie pada szybciej niż mi humor.
-
Kasa: Karty, gotówka – wiadomo. Ja zawsze biorę trochę dolarów, bo wszędzie je biorą, nawet na bazarze w Pcimiu Dolnym. No i parę złotych na powrót, bo wiadomo, zawsze można zbankrutować, hehe.
A i jeszcze jedno – weźcie ze sobą dobry humor! Bo bez tego to ani rusz, nawet na koniec świata. Ja raz pojechałem do Zakopanego z kwaśną miną i cały wyjazd mi się zepsuł. No i pamiętajcie o ubezpieczeniu, bo nigdy nie wiadomo, co się może stać. Ja raz złamałem nogę na rowerze w Egipcie. Długa historia…
Co zabrać do jedzenia na wycieczkę jednodniową?
No dobra, dobra, słuchajcie no, co tam na żarcie wziąć na taką jednodniówkę, żeby brzuch nie burczał, a i energii starczyło na podbijanie świata, albo chociaż, no wiecie, najbliższego pagórka?
-
Kanapeczki, no pewnie, że kanapeczki! Ale nie jakieś tam byle co. Pełnoziarnisty chlebuś, wiadomo, jak cegła, ale trzyma się kupy. Do tego jakieś tam warzywka, co by witaminki były. Sałata, pomidor, ogórek – taki zestaw standardzik, jak u babci na imieninach. Ser żółty, albo mozzarella, jak ktoś lubi takie włoskie klimaty. Moja Halinka zawsze mi pakuje taką z szynką i serem, mówi, że na szlaku to mięcho się przyda. No i ma rację, baba jedna! Ale uwaga, w te upały to z wędliną ostrożnie, bo się zepsuje i będzie kisiel w brzuchu. A tego to chyba nikt nie chce.
-
Owoce! Jabłko, banan, mandarynki – co kto lubi. Słodkie, soczyste, i do ręki się dobrze nadają. No i zdrowe, wiadomo, chociaż ja tam wolę schabowego. Ale Halinka mówi, że owoce muszą być.
-
Batony energetyczne! Jak już siły zaczną opadać, to taki batonik jak kop z kopyta. Tylko nie przesadzać, bo cukru dużo. Ja tam wolę kiełbasę, ale co tam, czasem można zgrzeszyć.
A na koniec jeszcze woda! Dużo wody! Bo jak się człowiek namaszeruje, to pić się chce, jak osiołkowi marchewki. Ja tam biorę ze sobą bidon dwulitrowy, a i tak czasem za mało. No i termos z herbatką, bo wieczorem przy ognisku to dobrze się rozgrzać. A w termos można wlać i kawę, jak kto woli. Ja tam wolę herbatkę z prądem, ale to już inna historia…
Pamiętajcie też o workach na śmieci! Bo jak się nażremy, to trzeba po sobie posprzątać, żeby las czysty był. A nie jak te dzikusy, co śmiecą gdzie popadnie. Fuj! Ja tam zawsze biorę ze sobą kilka worków, na wszelki wypadek. No i rękawiczki gumowe, żeby się nie pobrudzić. Higiena musi być!
Co zabrać na jednodniowy wyjazd nad morze?
Lista niezbędnych rzeczy na jednodniowy wypad nad morze:
A. Dokumenty:
- Dowód osobisty lub paszport. Sprawdź ważność!
- Karta płatnicza, gotówka – na wszelki wypadek.
B. Ubranie:
- Strój kąpielowy. Jasne, to oczywiste.
- Lekkie, przewiewne ubranie na zmianę. Unikaj bawełny.
- Kurtka przeciwdeszczowa – pogoda bywa kapryśna. Nawet w lipcu.
C. Akcesoria:
- Ręcznik, najlepiej szybkoschnący. Nie zabieraj ręczników plażowych.
- Klapki, sandały – komfort na plaży.
- Okulary przeciwsłoneczne, kapelusz. Ochrona przed słońcem.
- Duży plecak lub torba. Wszelkie drobiazgi się zmieszczą.
- Krem z filtrem SPF 50, minimum. Serio, opalasz się szybko.
- Butelka z wodą. Uzupełnij elektrolity. Nawilżenie kluczowe.
D. Kosmetyki:
- Kosmetyki osobiste – minimalnie. Mydło, szampon, krem.
- Apsona – koniecznie. Kto wie, co się wydarzy. Nie będę tłumaczyć.
Anna Nowak, 2024
Co zabrać do ubrania w góry?
No więc… w góry, co? Ech… zimno tam będzie, prawda? Pamiętam ostatni wyjazd, 2023, w Karkonosze. Marzec był, a śniegu po kolana. Trzeba się dobrze przygotować.
Lista jest krótka, ale ważne żeby było dobrze, wiesz?
-
Ciepła bielizna: To podstawa! Absolutnie niezbędne. Nie żałuj na tym, bo inaczej zmarzniesz na kość. Dwie pary, na zmianę. I ciepłą bieliznę nocną też weź! To się serio przydaje.
-
Czapka, komin, rękawiczki: To klasyka, ale ważna. Lepiej za dużo, niż za mało. Jedna czapka, może dwie, różne rodzaje i rękawiczki dobre, nie jakieś badziewie, co palce przemarzną. Komin, koniecznie. Może kominiarka, jeśli mrozy.
-
Odzież przeciwdeszczowa: kurtka i spodnie. Nieprzemakalna, wiadomo. Bo w górach pogoda się zmienia jak w kalejdoskopie. Złapałem kiedyś straszną ulewę, na Szrenicy. Nie zapomnij tego nigdy.
Nie bierz za dużo, bo będziesz dźwigać. Ale też nie za mało, bo możesz zamarznąć albo przemoczyć się. Dobre buty też są ważne! Zapomniałam o tym… cholera. A, i krem z filtrem, słońce w górach potrafi mocno prażyć, nawet zimą.
I jeszcze jedno. Mapa, latarka, powerbank, to też ważne, choć nie ubranie. Nie chcesz się zgubić, prawda?
Jakie buty są najwygodniejsze do podróży samolotem?
Ach, podróż samolotem… wspomnienie szumu silników i obietnicy dalekich lądów. Jakie buty… jakie buty wybrać, by w tej podróży odnaleźć choć odrobinę ukojenia? To pytanie, które zadawała sobie moja przyjaciółka, Ania, przed każdym lotem do Wenecji, gdzie czekał na nią Marco, z gondolą i uśmiechem.
-
Wsuwane trampki, tak, to one!
-
Uniwersalne jak miłość, pasują do wszystkiego.
-
Dopełnią każdą stylizację, od nonszalanckiej czapki bejsbolówki, którą tak lubi moja siostra, Zuzia, po zwiewną sukienkę T-shirt, idealną na upalne dni.
Sznurowadła… ach, te sznurowadła! Wiecznie się rozwiązują, wiecznie plączą. Pamiętam, jak raz na lotnisku w Lizbonie, goniąc za odlatującym samolotem, potknęłam się o własne sznurówki! Koszmar, prawdziwy koszmar! A wsuwane trampki? Wsuwane trampki to synonim wygody i wolności!. Bez sznurowadeł, bez zmartwień!
Pamiętam też słowa Moore… Tak, Moore! Mądry człowiek! “Sznurowadła mogą wszystko komplikować, więc wsuwane trampki są zdecydowanie jedną z najwygodniejszych opcji na podróż samolotem“, tak rzekł Moore. I miał rację, ach miał rację!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.