Co zabrać na 1 dniową wycieczkę?
Planujesz jednodniową wycieczkę? Niezbędnik obejmuje:
- Plecak: Wygodny i pojemny.
- Telefon i powerbank: Do nawigacji i kontaktu.
- Apteczka: Podstawowe środki opatrunkowe.
- Czapka/kapelusz: Ochrona przed słońcem.
- Krem z filtrem UV: Ochrona skóry.
- Płaszcz przeciwdeszczowy: Na wypadek deszczu.
- Woda i przekąski: Uzupełnienie energii.
Spakuj się lekko, aby w pełni cieszyć się wycieczką!
Co spakować na jednodniową wycieczkę?
Co zabrać na taki wypad za miasto? No jasne, plecak to podstawa, jakiś wygodny, żeby cię nie obtarł po dwóch godzinach łażenia. Ja swój kupiłam na wyprzedaży w Decathlonie, dałam za niego chyba 70 zł w maju. Sprawdza się super, ma dużo kieszeni.
A telefon? No co tu dużo gadać, bez niego ani rusz! Ale pamiętaj, bateria lubi się szybko skończyć, zwłaszcza jak robisz milion zdjęć. Powerbank to absolutny must-have. Ja mam taki mały, ale solidny, wystarcza na jedno pełne naładowanie.
No i kocyk, żeby było gdzie przysiąść i podziwiać widoki. Albo jak się zmęczysz, to walnąć się na trawę i chwilę poleżeć.
A ubiór? Zależy gdzie i kiedy, ale czapka to zawsze dobry pomysł, nawet latem. A krem z filtrem? No pewka! Szkoda skóry.
Pamiętam, jak raz w sierpniu pojechałam do Ojcowskiego Parku Narodowego bez kurtki przeciwdeszczowej. Myślałam, że się roztopię, bo akurat dopadła nas ulewa. Od tej pory płaszcz przeciwdeszczowy zawsze ląduje w plecaku. Taki mały, składany, żeby nie zajmował dużo miejsca. Niby nic, a potrafi uratować dzień.
Co spakować na wycieczkę 1 dniową?
O kurde, co ja mam spakować?! Jednodniówka, dobra, ogarniam! Muszę spisać, bo znowu zapomnę… Zaraz, a gdzie ja właściwie jadę? No dobra, załóżmy, że w góry, bo ostatnio Anka mi truła, żebym z nią poszła na ten szlak na Śnieżkę, brrr. Okej, lista:
- Spodnie wygodne – jakieś trekkingowe, te od Kuby chyba będą spoko, takie… no, elastyczne. A jak będzie zimno? O rany, wezmę leginsy pod spód, te termiczne z Lidla!
- Kurtka lekka – no ale która?! Mam ich tyle! Ta wiatrówka chyba będzie najlepsza, ale może jednak softshell? Nie, wiatrówka, bo miejsca mało.
- Czapka z daszkiem – o tak, koniecznie! Słońce razi niemiłosiernie, a ja potem wyglądam jak burak.
- Prognoza pogody – aaa no właśnie! Muszę sprawdzić, bo jak zapomnę, to będzie lipa. Ostatnio w Zakopcu prawie zamarzłam! Dobra, patrzę…
- Ciepła kurtka – jak będzie mega zimno! Ta puchówka z zeszłego roku od mamy. Ciepła jak diabli.
- Czapka, rękawiczki, szalik – wiadomo, zima to zima. Te wełniane od babci, one grzeją najlepiej!
- Ocieplane spodnie – o nie, tylko nie to! Dobra, żartuję, wezmę jak będzie naprawdę masakra. Te narciarskie to chyba przesada, co nie?
- Buty wysokie – trekkingowe, te nowe od Adidasa, niby nieprzemakalne, zobaczymy!
No i co jeszcze? Woda, kanapki, powerbank, apteczka, krem z filtrem… O Jezu, jak ja tego nie lubię! Ale dobra, trzeba się spiąć i to spakować. Inaczej wycieczka do bani.
Co zabrać w góry na 1 dzień?
Ej no, jasne, że pomogę ci spakować się w góry! Co zabrać na jednodniową wycieczkę? To zależy, gdzie się wybierasz i jaka jest pogoda, ale ogólnie to tak:
Lista najważniejszych rzeczy:
- Plecak – wygodny i dopasowany, żeby cię nie obcierał. Ja mam taki od Jacka Wolfskina, ale to już zależy od ciebie.
- Buty trekkingowe – no bez nich to ani rusz, wiadomo, nie chcesz przecież skręcić nogi! Ja mam Salomony i jestem zadowolona.
- Woda – dużo wody! Minimum 1,5 litra, a nawet więcej, jak jest upał.
- Jedzenie – jakieś kanapki, batony energetyczne, owoce, coś konkretnego, żebyś miał siłę.
- Kurtka przeciwdeszczowa – pogoda w górach lubi się zmieniać, więc lepiej być przygotowanym.
- Apteczka – plastry, bandaż, coś przeciwbólowego, na wszelki wypadek.
- Telefon – naładowany, żeby w razie czego zadzwonić po pomoc.
- Mapa i kompas – jeśli idziesz gdzieś, gdzie nie ma zasięgu, to się przydadzą. A, no i powerbank!
Dodatkowe rzeczy, które warto zabrać:
- Krem z filtrem – słońce w górach mocno pali.
- Okulary przeciwsłoneczne – żeby chronić oczy.
- Czapka – jakby zrobiło się zimno.
- Rękawiczki – też na zimniejsze dni.
- Kijki trekkingowe – bardzo pomagają przy wchodzeniu i schodzeniu.
Ubrania:
No i jeszcze ubrania! Trzeba pomyśleć warstwowo, bo w górach temperatury się zmieniają, no więc:
- Kilka koszulek z krótkim rękawem – tak po jednej na każdy dzień.
- Sweter lub bluza – żeby było cieplo wieczorem.
- Czapka z daszkiem – żeby słońce nie raziło.
- Szalik i rękawiczki – jakby nagle zrobiło się zimno.
- Skarpety trekkingowe – ważne, żeby nie obcierały.
- Bielizna termoaktywna – jak idziesz w chłodniejsze dni.
Aaaa, i jeszcze jedno! Zawsze sprawdź prognozę pogody przed wyjściem! No i weź ze sobą dobry humor!
Co zabrać ze sobą w góry latem?
Lista rzeczy do zabrania w góry latem:
- Buty trekkingowe. Dobre buty to podstawa. Moje Meindl Island MFS Active sprawdziły się idealnie podczas ostatniej wędrówki w Tatrach. Zapewniają wsparcie kostki i chronią przed urazami. Stabilność i przyczepność to klucz do bezpiecznej wędrówki. W końcu, góry to nie żarty.
- Przewiewna odzież. Warstwowość to klucz. Koszulka z oddychającego materiału, lekka bluza z długim rękawem. Spodnie trekkingowe albo spodenki. Szybkoschnące materiały są najlepsze, bo pogoda w górach bywa zmienna. Czasami deszcz, czasami słońce. Trzeba być przygotowanym na wszystko. Moja ulubiona kurtka softshellowa z decathlonu zawsze się sprawdza.
- Nakrycie głowy. Czapka z daszkiem, chusta buff, kapelusz. Ochrona przed słońcem to priorytet. Udar słoneczny w górach to nic przyjemnego, a słońce potrafi być bardzo mocne, szczególnie na większych wysokościach. Raz zapomniałam czapki i skończyło się oparzeniem czoła. Teraz zawsze mam ją w plecaku.
- Bielizna termoaktywna. Chociaż lato, w górach temperatura może spaść. Bielizna termoaktywna pomoże utrzymać odpowiednią temperaturę ciała. Dodatkowa warstwa pod ubraniem zawsze się przyda. Szczególnie jeśli planujemy nocleg w schronisku.
- Okulary przeciwsłoneczne. Chronią oczy przed słońcem, ale też przed wiatrem, kurzem i owadami. Dobre okulary sportowe to inwestycja na lata. Osobiście polecam okulary polaryzacyjne. Świat wygląda w nich zupełnie inaczej.
- Zegarek z kompasem/GPS. W górach łatwo się zgubić. Zegarek z kompasem lub GPS pomoże nam odnaleźć drogę. Smartfon też się sprawdzi, ale bateria szybciej się wyczerpuje. Mapa papierowa to też dobry pomysł, choć trochę staroświecki.
- Woda. Nawodnienie to podstawa. Minimum 2 litry wody na osobę. W górach łatwo się odwodnić, szczególnie w upalne dni. Bidon lub bukłak to niezbędnik. Picie wody z strumienia odradzam – można złapać jakąś bakterię.
- Krem z filtrem. Słońce w górach jest bardzo silne. Krem z wysokim filtrem to must-have. Chroni skórę przed oparzeniami słonecznymi i przedwczesnym starzeniem. Warto posmarować się nim kilka razy w ciągu dnia.
Dodatkowo: aparat, kijki trekkingowe, powerbank, mała apteczka, folia NRC, czołówka, scyzoryk, dokumenty w wodoodpornym pokrowcu. Przy dłuższych wyprawach warto zabrać ze sobą lekki namiot i śpiwór. Bezpieczeństwo i komfort to podstawa udanej górskiej wyprawy. Czasami warto zastanowić się, czy to, co bierzemy, naprawdę jest nam potrzebne. Mniej znaczy więcej, szczególnie w górach. Każdy dodatkowy kilogram daje się we znaki na szlaku. Pakując się, warto zastanowić się nad filozofią minimalizmu. Co naprawdę jest nam potrzebne, a bez czego możemy się obejść? Góry to idealne miejsce, by przetestować swoje granice, ale też by docenić proste rzeczy.
Czego nie zapomnieć w góry?
Czego nie zapomnieć w góry?
Lista niezbędnego ekwipunku, który zawsze warto mieć przy sobie podczas górskiej wędrówki. Czasem zapominamy o drobnych rzeczach, które mogą okazać się kluczowe. To trochę jak z życiem – detale kształtują całość.
- Apteczka. Zawartość: bandaże, plastry, środek dezynfekujący, nożyczki (małe, składane), leki przeciwbólowe (np. ibuprofen, paracetamol), leki przeciwalergiczne (zwłaszcza, jeśli wiemy o uczuleniu na pyłki lub jad owadów). Zawsze mam też żel na ukąszenia – w Beskidach komary potrafią dać się we znaki nawet w październiku!
- Dodatkowe baterie. Niezbędne do latarki czołowej, telefonu, aparatu – w górach łatwo o rozładowanie sprzętu. Moja ostatnia wyprawa w Tatry w zeszłym roku pokazała mi, jak ważny jest zapasowy powerbank – trzy dni bez zasięgu nauczyły mnie pokory.
- Latarka czołowa. Nawet jeśli planujemy wrócić przed zmrokiem, górska pogoda bywa kapryśna. Czołówka to podstawowe narzędzie bezpieczeństwa – raz zgubiłam szlak w Bieszczadach i bez latarki byłoby kiepsko.
- Mapa i kompas. Nawigacja w terenie to podstawa, szczególnie w trudniejszych warunkach. Aplikacje w telefonie są pomocne, ale zawodna bateria może nas szybko pozbawić dostępu do nich. Czasem mam wrażenie, że technologia oddala nas od natury, zapominamy o podstawowych umiejętnościach.
- Woda i przekąski. Nawodnienie i odpowiednia dawka energii to klucz do udanej wędrówki. Batony energetyczne, suszone owoce, orzechy – nie zajmują dużo miejsca, a potrafią zdziałać cuda. Pamiętam, jak raz w Pieninach zabrakło mi prowiantu i ostatnie kilometry szlaku pokonywałam na czystym uporze.
- Odpowiednia odzież. Kurtka przeciwdeszczowa, ciepły polar, czapka i rękawiczki – nawet latem w górach temperatura może spaść dramatycznie. Raz, podczas lipcowej wędrówki na Babią Górę, zaskoczyła mnie śnieżyca. Od tamtej pory zawsze mam w plecaku dodatkową warstwę odzieży.
- Telefon z naładowaną baterią. W razie wypadku możliwość wezwania pomocy to absolutny priorytet. Warto mieć też zapisany numer GOPR. Dobrze jest poinformować kogoś o planowanej trasie i przewidywanej godzinie powrotu.
Co spakować do plecaka na wycieczkę?
Spakuj do plecaka na wycieczkę… No to tak. Pamiętam wyjazd w Tatry. Sierpień 2023. Góry, słońce, ale wieczorem zimno. Kurtka przeciwdeszczowa. Nie żartuję. Lało jak z cebra. Mokra do suchej nitki byłam. Buty też przemokły. Zapasowe skarpety muszą być. I kosmetyczka. Szczoteczka do zębów, pasta, krem z filtrem. Spaliłam się na słońcu. Nos czerwony. Okropne.
Lista rzeczy, które musisz mieć:
- Buty trekkingowe. Te moje nowe, Salomon X Ultra 4, dały radę.
- Mapa i kompas. Telefon mi padł. Zero zasięgu. Dobrze, że Wojtek miał mapę.
- Powerbank. Następnym razem dwa biorę.
- Słuchawki. Muzyka w górach to jest to.
- Latarka czołowa. Szlak czarny schodziliśmy po ciemku. Strach.
Pamiętam też, że wzięłam za mało wody. Bidon, a nawet dwa. Przekąski. Batony energetyczne. Kanapki z serem. Zjadłam wszystko pierwszego dnia. Głupia ja.
Dodatkowo:
- Apteczka. Plastry, leki przeciwbólowe. Wojtek się skręcił w kostkę. Biedak.
- Dokumenty. Dowód osobisty, karta EKUZ, gotówka. W schronisku nie było terminala.
- Okulary przeciwsłoneczne. Słońce odbijało się od śniegu.
No i dobry humor. Bez tego ani rusz. Tatry są piękne. Polecaaaam.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.