Co można wziąć na wycieczkę do jedzenia?
Na jednodniową wycieczkę warto zabrać lekkie, ale pożywne jedzenie. Idealne będą: batony energetyczne, gorzka czekolada – źródło magnezu, konserwa turystyczna (np. mięsna lub rybna), liofilizowane zupy lub gulasze. Dodatkowo, ciepła herbata w termosie doda energii. Unikaj ciężkich i szybko psujących się produktów. Pamiętaj o wodzie!
Co zabrać na wycieczkę do jedzenia?
Oj, jedzenie na wycieczke… to jest temat rzeka. Pamietam jak raz w Tatrach, sierpień 2018, zapomniałem prawie wszystkiego. Tylko banan i batonik jakiś. Nauczka na całe życie!
Generalnie, stawiam na to, co da kopa i nie zajmie mi pół plecaka. Gorzka czekolada to must have, serio. I jakieś batony proteinowe, ale takie z dobrym składem, nie sama chemia.
Kiedyś brałem konserwy, ale teraz to raczej unikam. Ciężkie i jakoś mi przestały smakować. Zupa w termosie? Super sprawa, tylko trzeba uważać, żeby nie wylało się w plecaku. Miałem taką przygodę raz, cała kurtka śmierdziała pomidorową, fuj.
A, i herbata z cytryną to podstawa. Tylko ja wolę z imbirem. Daje takiego fajnego kopa. No i woda, ale to chyba oczywiste, nie? Jak dla mnie, to podstawa.
Liofilizaty? Próbowałem raz, na jakimś wyjeździe w Bieszczady chyba. Nie powiem, wygodne, ale jakoś tak smak… no nie wiem, taki “kosmiczny” trochę. Wolę jednak coś bardziej “normalnego”.
Co zabrać na wycieczkę do jedzenia w pigułce?
- Czekolada gorzka – zawsze się przyda!
- Batony energetyczne – ale sprawdzaj skład!
- Zupa w termosie – opcja na ciepły posiłek.
- Herbata z cytryną (lub imbirem) – dla rozgrzania.
- Liofilizaty – gdy brakuje miejsca.
Jakie jedzenie można wziąć na wycieczkę?
Jakie jedzenie można wziąć na wycieczkę? No wiesz, w zeszłym roku, w lipcu, jechałam z Anią i Tomkiem na Mazury. Pakowanie jedzenia to była jakaś masakra! Aż się wkurzyłam, bo Ania chciała tylko chipsy i batony.
- Absolutnie nie! Przecież to tylko cukier i chemia! Żołądek potem boli, a energii zero.
- Ja zabrałam kanapki z pastą z awokado i jajkiem, pełnoziarnisty chleb, sałatkę z kurczakiem (w szczelnym pojemniku oczywiście!), jabłka, banany, jogurt naturalny w małych kubeczkach.
- Tomek był mądry i miał orzechy włoskie i suszone śliwki. To trzyma energię, serio!
Pamiętam, jak Ania po dwóch godzinach narzekała na ból brzucha i brak sił. A ja? Pełna energii! Chodziłam, zwiedzałam, zdjęcia robiłam, a ona siedziała na ławce i jęczała.
Powinnam była jej powiedzieć, żeby się lepiej przygotowała. W sumie, żałuję, że jej nie pomogłam, ale sama nie miałam niczego dodatkowo, co mogłoby jej zaszkodzić.
No i jeszcze jedna rzecz! Woda! Dużo wody! Nie ma nic gorszego niż odwodnienie podczas wycieczki.
Lista rzeczy, które warto zabrać na wycieczkę:
- Kanapki z pełnoziarnistego chleba z zdrowymi dodatkami (np. pasty warzywne, chuda szynka, ser)
- Świeże owoce (jabłka, banany, winogrona)
- Warzywa (np. marchewka, ogórek, papryka) – najlepiej pokrojone w mniejsze kawałki
- Jogurty naturalne
- Orzechy i pestki
- Suszone owoce (ale z umiarem!)
- Woda – dużo wody!
Dodatkowo: Nie zapomnij o chusteczkach nawilżanych, ręcznikach papierowych i małym nożyku do krojenia owoców. Potrzebowałam go! A Ania nie. Hahah.
Co najlepiej wziąć w podróż do jedzenia?
Ok, dobra, co by tu zabrać do jedzenia? Hmm, żeby było zdrowe, lekkie i w ogóle… No dobra, myślę, myślę…
- Kanapki! Ale takie konkretne, nie z samym serem. Może z pastą z awokado i jajkiem? Albo z hummusem i warzywami!
- Owsiane ciasteczka. Tylko nie takie kupne, bo one są pełne cukru! Trzeba zrobić samemu, z bananami i orzechami. Mmm, pycha!
- Warzywa i owoce. Marchewki, ogórki, papryka, jabłka, gruszki… Pokroić w słupki, do pudełka i jazda! Zdrowo i orzeźwiająco. A może jakieś suszone owoce? Śliwki, morele?
- Sałatka. Ale lekka, nie jakaś majonezowa bomba! Może z kaszą kuskus, pomidorami, ogórkami i fetą? Albo z makaronem razowym i tuńczykiem? Tylko jak to przewieźć, żeby się nie rozlało? Hmmm…
- Makaron. Gotowany dzień wcześniej, z pesto i pomidorkami koktajlowymi? Proste, sycące i smaczne. Tylko znowu – jak to zapakować?!
- A! I jeszcze orzechy! Migdały, włoskie, laskowe… garść na przegryzkę, dają energię!
Jezu, tyle tego! Ale co wybrać? Chyba postawię na kanapki, owoce i orzechy. I może te ciasteczka owsiane. No dobra, decyzja podjęta! Teraz tylko to wszystko przygotować… A jutro o 6 rano pobudka. Ale w sumie…po co ja tak wcześnie wstaję? Aaaaa, na ten pociąg do Gdańska! Zapomniałam! Muszę jeszcze spakować walizkę.
Co jeść w czasie długiej podróży?
Długa podróż… Ach, wyobrażam sobie przestrzeń za oknem, migające pejzaże, szum opon… I ten głód, nieunikniony towarzysz tułaczki. Co wtedy?
-
Marchewka, to jasne! Obrana, rzecz jasna. Chrupiąca obietnica witamin pod ręką, pomarańczowy promień w monotonii trasy.
-
Owoce… ach, owoce. Banany, złote, sycące, łatwe do pogryzienia. Jabłka, kruche, soczyste, przypominające sad, od którego się oddalamy. Gruszki, miękkie, delikatne, kojące podniebienie. I te mandarynki, małe słońca zamknięte w skórce, eksplozja słodyczy i orzeźwienia. Ach, te mandarynki!
Pamiętaj! Nie spiesz się. Każdy kęs to mała podróż w głąb smaku. Gryź dokładnie, powoli, delektuj się chwilą. Bo inaczej… Bóle brzucha, te okropne bóle brzucha, wymioty… Nie, tego nie chcemy! Podróż ma być przyjemnością, nie torturą.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.