Co jest sprawdzane przy odbiorze budynku?

Odbieranie mieszkania… ech, same wspomnienia! Pamiętam ten dzień jak wczoraj. Nerwy? Miałam ich tyle, że mogłabym nimi obkleić całe mieszkanie! Co się właściwie sprawdza przy tym całym odbiorze? No bo niby wiadomo – zgodność z projektem, ale co to dokładnie znaczy? Czy ta fuga między płytkami w łazience jest idealnie równa? Bo moja mama by się przyczepiła, a ja? Ja już wtedy byłam tak wykończona, że pewnie bym machnęła ręką.

Sprawdzają też materiały. Zastanawiałam się, czy faktycznie te okna są z takiego super-duper profilu, jak obiecywali. Bo w umowie pisało, że tak, a ja przecież jestem laikiem. Jak mam to sprawdzić? Na oko? A potem okazało się, że jedno okno lekko przeciąga. Mała rzecz, a ile nerwów! I to jeszcze ta instalacja! Pamiętacie jak wujek Marek sprawdzał grzejniki, łącząc je z jakimś dziwnym przyrządem? Wyglądało to jak scena z filmu sci-fi! Ale dzięki niemu wykryliśmy lekki problem z ciśnieniem wody w kranie w kuchni. Dobrze, że go mieliśmy! Bo sama bym się na to nie połapała.

No i ten teren… Czyli czy wokół wszystko posprzątane? W moim przypadku zostały jakieś gruzy i stare deski. Nie za dużo, ale nie było idealnie. A przecież na zdjęciach z reklamy wszystko wyglądało jak w bajce! Czy to było sprawiedliwe? Czy powinnam się bardziej upierać? Ehh…

Podsumowując, sprawdzają masę rzeczy. Ale tak naprawdę najważniejsze jest to, żeby mieć przy sobie kogoś obeznanego w temacie, kogoś, kto wie, na co zwrócić uwagę. Samemu łatwo przeoczyć ważne szczegóły, zwłaszcza, gdy emocje biorą górę, a zmęczenie się gromadzi. Ja na szczęście miałam wujka Marka. Bez niego… nie chcę nawet myśleć!