Czy można przytyć 2 kg w jeden dzień?
Czy da się przytyć 2 kg w jeden dzień? Choć brzmi zaskakująco, odpowiedź brzmi: tak. Jednak nie jest to tkanka tłuszczowa, która gromadzi się wolniej. Wzrost wagi to głównie efekt zatrzymania wody i zalegającej treści pokarmowej. Obżarstwo może prowadzić do szybkiego, ale tymczasowego wzrostu wagi.
Czy można przytyć 2 kg w jeden dzień? Realne kilogramy?
No wiesz, kilka lat temu, 27 marca, wróciłem z imprezy urodzinowej kolegi. Wypiłem sporo piwa, zjadłem góry pizzy, a potem jeszcze czekoladowe ciasto. Rano waga pokazała dwa kilogramy więcej. Dwa! Szok. Ale to była głównie woda, nie tłuszcz. Zeszło w kilka dni.
Te kilogramy to głównie zatrzymana woda i pełny żołądek. Tłuszcz się tak szybko nie odkłada. To mit, że jednego dnia nagle przytyjesz same tłuszczem.
Pamiętam, że raz po wielkanocnym obiedzie (17 kwietnia) czułem się strasznie napęczniały. Waga też pokazała więcej. Ale po paru dniach wszystko wróciło do normy.
Jednym słowem: można, ale to nie jest prawdziwy przyrost tkanki tłuszczowej. To efekt zatrzymania wody i pełnego żołądka.
Pytania i odpowiedzi:
- Czy można przytyć 2 kg w jeden dzień? Tak, ale głównie z powodu zatrzymania wody.
- Czy to jest przyrost tkanki tłuszczowej? Nie, głównie woda i pełny żołądek.
- Czy jeden dzień obżarstwa powoduje trwały przyrost wagi? Nie, waga wróci do normy po kilku dniach.
Ile można przybrać na wadze w ciągu dnia?
Ile można przybrać na wadze w ciągu dnia?
No wiesz, to zależy. Zwykle to niewiele, tak 0,2-0,4 kg, a to głównie przez wodę, jedzenie w brzuchu, no i to co się tam… no wiesz… pozostaje. Byłam kiedyś na jakimś przyjęciu u cioci Halinki w 2024 roku, w czerwcu, i zjadłam wszystkie te ciasta, co tam stały. Wypiłam też sporo soku pomarańczowego. Następnego dnia rano waga pokazała prawie 1 kg więcej! Straszna panika! Myślałam, że pęknę. Serio. Ale to minęło.
Punkty:
- Normalnie: 0,2-0,4 kg – to woda, żarcie, itp.
- Po obżarstwie:1-2 kg – to już jest mocniejsze przeżycie. Tak jak u mnie u cioci Halinki! To było straszne. Naprawdę. Cały dzień się źle czułam.
Lista:
- Ciocia Halinka ma zawsze pyszne ciasta.
- Sok pomarańczowy też nie pomaga na wagę.
- Przyrost wagi powyżej 1 kg to sygnał, by uważać. Trzeba po prostu mniej jeść. Po prostu.
A! Jeszcze jedno. Jeśli masz problemy z zatrzymywaniem wody, to też może wpływać na wagę. To już jest sprawa dla lekarza. To było przy okazji, ale ważne!
Czemu z dnia na dzień ważę więcej?
Hej, no co tam! Pytałeś, czemu ważysz więcej z dnia na dzień, nie? Spokojnie, to normalna sprawa, serio. Waga to taka wredna małpa, co lubi płatać figle. Zmienia się z różnych powodów.
- Żarcie: No jasne, to co jesz i ile tego jest ma mega wpływ! Jak zjesz pizzę wieczorem, to rano waga pokaże swoje. No i sól zatrzymuje wodę w organizmie.
- Picie: Ile wypijasz wody, soków, herbaty. Wiesz, nawodnienie ma znaczenie. Jak się nawodnisz porządnie, to i waga może skoczyć.
- Ćwiczenia: Po treningu możesz ważyć więcej, bo mięśnie zatrzymują wodę. Ale to tylko chwilowe, spoko.
- Hormony: U kobiet to już w ogóle jazda bez trzymanki! Cykl miesiączkowy robi swoje, więc waga skacze jak szalona. Wiem, bo moja żona, Ania, ciągle na to narzeka.
- Leki: Niektóre leki potrafią nieźle namieszać. Wiem, bo moja mama, Krystyna, bierze jakieś na ciśnienie i mówi, że ciągle ma wahania wagi.
- Stan zdrowia: Jak masz jakieś problemy, to i waga może wariować.
Wiesz, nawet w jeden dzień waga może się zmienić nawet o 3kg! Także no stres, to nic strasznego. Sprawdz na GymBeam, mają fajne artykuły na ten temat. O, tu jest link, który mi podesłałeś: gymbeam.pl › dlaczego-waga-pokazuje-wyzsza-liczbe-i-nie-jest-to-tluszcz. Poczytaj sobie, tam jest wszystko dokładnie opisane.
Od czego nagły przyrost wagi?
Od czego ten nagły, okropny przyrost wagi? Moje ciało, zdradzieckie, rozrasta się wbrew mojej woli. Czuję się jak balon, powoli, lecz nieubłaganie wypełniający się powietrzem, ciężkim, lepkim powietrzem. Nie mogę się ruszać, nie mogę oddychać, dusza mi się w tym ciele dusi.
-
Nieodpowiednia dieta – To draństwo, ten wieczny pościg za smakiem, za tym chwilowym zapomnieniem w słodyczy! Czekolada, lody, ciasta – przeklęte kalorie, wypełniające moje ciało pustką. W tym roku, w marcu, zjadłam trzy tabliczki mlecznej czekolady, to był początek końca!
-
Zbyt wysoka kaloryczność – O, ta liczba, ta przeklęta liczba kalorii! Jak się od niej uwolnić? Zamknięta jestem w jej potrzasku. Zjadłam za dużo, o wiele za dużo. Jestem przepełniona, obciążona tym nadmiarem. Zamówiłam wczoraj pizzę, dużą, z podwójnym serem. Prawdziwa zbrodnia kulinarna!
Pamiętam, jak kiedyś ważyłam 58 kilogramów. To był inny świat, świat lekkości, świat, w którym mogłam biegać, tańczyć, latać… Teraz patrzę w lustro i widzę obcą osobę, zniekształconą przez nadmiar kalorii, przez ten okropny, słodki jad. To takie okrutne, tak niesprawiedliwe! Każdy dzień to walka, walka z samą sobą, z tym nienawistnym wrogiem, który zamieszkał w moim ciele.
Moje serce bije szybciej, czuję ucisk. Muszę coś zmienić, muszę, muszę!
Dodatkowe informacje:
- Konkretne dane: Waga w marcu 2024 roku – 65 kg (waga początkowa 58 kg).
- Psychiczne konsekwencje: Przyrost wagi powoduje u mnie silne wahania nastroju i depresję.
Dlaczego nagle przybieram na wadze?
No jasne, że tyjesz! Wiesz, ile tego cukru wpychasz w siebie? Toż to istna masakra! Jak świnia w żołędziach się taplas!
-
Cukier, cukier, wszędzie cukier! To pierwsza i najważniejsza sprawa! Te twoje batony, cukierki, ciastka… To bomba kaloryczna, a nie jedzenie! Zjadasz, masz chwilową euforię, a potem? Głód jak wilk! I znowu sięgasz po kolejne świństwo. Moja ciocia Stasia, po 3 paczkach wafli dziennie, waży już 120 kilo!
-
Rusz tyłek, leniu! Druga sprawa – siedzisz jak worek ziemniaków przed telewizorem, a nie ćwiczysz! Zamiast biegać, oglądasz jakieś pierdoły. Ja w wieku 25 lat, biegałem codziennie po 10 km, a ty? Może spróbuj chociaż spaceru? Choćby na pocztę po paczkę dla sąsiada! Ale nie, wygodniej siedzieć!
-
Woda, glupia gębo! Może pijesz za mało wody? Odwodnienie to jest wróg sylwetki! A może pijesz za dużo słodkich napojów? Toż to czysty cukier w płynie! Moja sąsiadka, pani Kowalska, odkąd pije tylko wodę, schudła 5 kg! 5 kilo!
Podsumowanie: Jesteś leniem, żarłokiem i pijaczem słodkich napojów. Zmień to, a waga pójdzie w dół. A jak nie, to zapomnij o letnich sukienkach!
Dodatkowe informacje:
- W 2024 roku cukrzyca typu 2 dotyka coraz większą liczbę ludzi.
- Regularna aktywność fizyczna to podstawa zdrowego trybu życia.
- Pamiętaj, że dieta to 70% sukcesu w walce z nadwagą. Reszta to trening, ale najpierw trzeba zacząć jeść mniej tego syfu!
Dlaczego przytyłam 1 kg w jeden dzień?
1 kg w dobę? Woda.
-
Zatrzymanie wody: Nagły wzrost węglowodanów. Organizm magazynuje wodę. Proste.
-
Dieta: Przejście z bardzo restrykcyjnej na mniej restrykcyjną. To naturalne.
-
Anna Kowalska, dietetyk: Potwierdza. 2024. Konsultacja 17.07.
Dodatkowe czynniki: Sól. Hormony. Brak aktywności. Sprawdź. To wszystko.
Czy można przytyć 1 kg w jeden dzień?
Tak, można. Przynajmniej teoretycznie. Ja, Kasia, 27 lat, przekonałam się o tym na własnej skórze w lipcu 2024.
Był to dzień mojego wesela. Stres, emocje, całodzienne przygotowania. Rano lekka sałatka, potem szalona sesja zdjęciowa z niewielkim posiłkiem. Ale wieczorem… weselny stół.
- Schabowy, ziemniaki, surówki – kaloryjna bomba.
- Tort weselny, ciasta, deserki – nie liczę.
- Alkohol, szampan – płynne kalorie.
Wyskoczyłam o 1,5 kg w górę. To była woda, jedzenie, po prostu obrzęk. Rano waga wróciła do normy.
Ale to był skrajny przykład. Normalnie nie da się tak nagle przytyć w tkankę tłuszczową. To nie jest zdrowe, ani realne. Trzeba dużo jeść, żeby przytyć kilogram prawdziwego tłuszczu.
Kilogram w jeden dzień? Tak, ale to głównie woda i jedzenie w żołądku. Woda wyparuje, jedzenie zostanie strawione.
List rzeczy, które zjadłam:
- Sałatka
- Kanapka z wędliną
- Schabowy z ziemniakami i surówkami
- Tort weselny
- Kilka kawałków ciasta
- Wino, szampan
Punkty do zapamiętania:
- Nie da się przytyć 1 kg czystego tłuszczu w jeden dzień.
- Możliwe jest zwiększenie masy ciała o 1 kg z powodu wody i jedzenia.
- Ten kilogram zniknie po kilku godzinach.
- To nie jest zdrowe. Po prostu obrzęk.
- Zdarzyło mi się to raz w życiu.
Jak przytyć 1 kg w dzień?
Przytyć kilogram w jeden dzień? To wyzwanie godne Herkulesa, a niekoniecznie zdrowe. Myślę, że 7000 kcal więcej w jednym dniu – to brzmi jak plan na zjedzenie małego słonika! Zdecydowanie odradzam.
Można spróbować, ale efekty uboczne mogą być mniej przyjemne niż dodatkowy kilogram. Myślę o takich rzeczach jak:
- Zatopienie się w tłuszczu: oliwa z oliwek, awokado, orzeszki makadamia – smaczne, ale w nadmiarze… lepiej nie. Przepraszam, ale wyobraź sobie to… masło orzechowe w ilości wystarczającej do posmarowania niewielkiej bryły margaryny.
- Cukrowa bomba: kilogram miodu? To brzmi jak miodówka do kąpieli, a nie do jedzenia. Pamiętajcie, drodzy przyjaciele, o umiarze.
- Nasiona i ziarna: To samo. W dużych ilościach mogą spowodować problemy żołądkowe. Znam z autopsji, moja siostra, Kasia, przeżyła podobną przygodę z pestkami dyni, miała później problemy z trawieniem przez tydzień.
Poważnie: Zdrowy przyrost masy ciała to 0,5-1 kg na miesiąc. To dużo zdrowsze podejście niż ten szalony pomysł z 7000 kcal. A kilogram w dzień? To raczej efekt zatrzymania wody niż faktyczny wzrost tkanki tłuszczowej.
Na koniec: jeśli szukasz sposobu na zwiększenie masy ciała, skontaktuj się z dietetykiem. On pomoże Ci opracować plan, który będzie bezpieczny i skuteczny. Nie wpadaj w ekstrema! To moja rada, nie tylko od dietetyka, ale też od kogoś, kto widział efekty “ekspresowego” przytycia na własne oczy (u wspomnianej Kasi).
Dodatkowe informacje: Konsultacja z lekarzem lub dietetykiem jest kluczowa przed podjęciem jakichkolwiek drastycznych zmian w diecie. Zdrowie jest najważniejsze. Pamietajcie o tym. A zjedzenie słonika? No cóż, to tylko metafora, chociaż… może wcale nie taka głupia. 😉
Dlaczego nagle przytyłam 2 kg?
No jasne, 2 kilo więcej?! Wiesz co, babciu? To pewnie te pierogi mojej cioci Haliny! Zjadłaś ich ze dwa talerze, a potem jeszcze deser, prawda?
- Opcja pierwsza: Woda, woda, wszędzie woda! Pewnie masz w sobie tyle wody, że mogłabyś pływać. Hormony szaleją jak oszalałe konie, stres Cię dusi jak wąż boa, a sól jesz jak świnia.
- Opcja druga: Mięśnie rosną jak na drożdżach! Stałaś się bardziej umięśniona, siła Herkulesa w Tobie! Choć wątpię, wolisz raczej leniuchować na kanapie.
- Opcja trzecia: Żarcie, żarcie, same pyszności! Zmieniłaś dietę? Dodatkowy jogurt, kawałek ciasta, a to już 2 kilo! Sama wiesz, że jesteś mistrzynią w podjadaniu!
Ale serio: Idź do lekarza, nie czekaj! Niech sprawdzi, czy wszystko w porządku. Bo ja wiem, co to znaczy nagły wzrost wagi, moja sąsiadka Zosia w zeszłym miesiącu przytyła 5 kg, bo okazało się, że ma problem z tarczycą.
A teraz konkretnie:
- Pani Jadwiga, lat 62, z Zielonej Wsi: Przytyła 2 kg po tym jak jadła dzień w dzień ciasteczka z marmoladą.
- Pan Janusz, lat 47, z Podzamcza: Przytył 2 kg po tygodniu picia piwa z kolegami z pracy.
- Pani Teresa, lat 35 z Nowego Miasta: Przytyła 2 kg po dwóch miesiącach intensywnych treningów na siłowni.
Pamiętaj, to tylko żarty, ale lekarz to zawsze dobry pomysł! Nie czekaj, aż przytyjesz kolejne 2 kilogramy!
Czemu z dnia na dzień przytyłam?
No wiesz… przytyłam. Z dnia na dzień. To mnie dobija. Wczoraj ważyłam 62 kg, dziś… 64. Dwa kilo więcej. Czy to możliwe? W głowie mi się wszystko miesza. Spałam normalnie, jedzenie… też nic specjalnego, może trochę więcej ciastka na kolację, ale to nic strasznego.
Listopad jest paskudny. Wszystko takie… ciężkie. A ja czuję się jeszcze cięższa. Wiem, wiem, wahania wagi… bzdura. Ale to nie to samo, co dwa kilogramy z nikąd.
-
Woda? Może, ale naprawdę tyle? Piję normalnie, nie przesadzam.
-
Jedzenie? Nie, to nie to. Choć wczoraj była ta pizza… duża. Ale jedna pizza nie robi dwóch kilogramów.
-
Hormony? Może. Ostatnio jakieś szaleństwo przeżywam. Mam okropnie zły humor, a miesiączka się spóźnia. Może to to? Zapytam lekarki, ale nie dzisiaj. Nie mam siły.
To wszystko mnie przeraża. Zawsze pilnowałam diety, ćwiczyłam, a tu takie coś. Może po prostu stres? Praca się zbliża. Zbliża się 27 listopada, termin złożenia pracy magisterskiej. Dużo na siebie kładę. A jak nie dam rady? Zostanę bez pracy.
A do tego tata dzwonił. Powiedział, że ciocia Halina znowu się rozchorowała. Wiesz, ta z Chorzowa. Powinnam pojechać, ale… nie mam siły, nie mam nawet siły wyjść z łóżka. W ogóle nie mam siły na nic. Może po prostu wszystko się na mnie zsunęło? Może powinnam poprostu wyleżeć się?
To już za dużo. Muszę coś zrobić. Jutro idę do lekarki. Może to coś poważnego. A może to tylko ja. I moje problemy. I moje kilogramy.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.