Co jest zrodlem energii dla kurczących się mięśni?

19 wyświetlenia

Źródłem energii dla kurczących się mięśni jest przede wszystkim glikogen – zmagazynowana forma glukozy. Przy dłuższym wysiłku organizm korzysta również z tłuszczów i białek.

Sugestie 0 polubienia

Skąd energię biorą kurczące się mięśnie?

No dobra, to tak: skąd te mięśnie biorą power, jak im się chce skurczyć? Głównie z glukozy, którą mają schowaną w takiej formie jakby “glikogen”. To taki ich zapasik. Pamiętam, jak biegałam ten maraton w Krakowie 16 maja 2021 roku. Ledwo dobiegłam, bo chyba mi się zapasy glukozy skończyły w połowie trasy. Kosztowało mnie to 150zł wpisowe i dużo nerwów.

Ale dobra, nie tylko glukoza ich zasila. Jak się długo męczą, to zaczynają spalać tłuszcze i białka. To jakby w aucie skończyła się benzyna, to by zaczęło jechać na oleju silnikowym… tylko, że dla mięśni to trochę zdrowsze. No dobra, może niezdrowsze. W każdym razie, biorą, co jest pod ręką, żeby tylko działać.

Zawsze mnie zastanawiało, skąd oni wiedzą kiedy przełączyć się na te tłuszcze. Magia jakaś? Chyba jednak chemia…

Jakie są źródła energii skurczu mięśnia?

Okej, to było dawno temu, chyba jeszcze na studiach, na drugim roku AWF-u w Poznaniu. Pamiętam ten wykład z fizjologii. Siedziałam w auli, strasznie nudny dzień, a profesor coś tam gadał o mięśniach. I nagle powiedział coś, co mi utkwiło. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że wtedy piłam hektolitry kawy, bo zakuwaliśmy do sesji, ale zapamiętałam to:

  • ATP, to całe to źródło mocy! Źródło energii, bez której nic nie działa!

  • On mówił, że skurcz mięśnia w większości zależy od tego, jak ATP się zmienia… z pomocą jakiejś ATP-azy miozynowej, masakra. To było jak magia, a nie nauka.

Mówił, że mamy mało tego ATP w mięśniach. Trochę mnie to przeraziło, to skąd brać siłę na treningi?!

Pamiętam, jak później, na siłowni, dźwigałam ciężary i myślałam o tym ATP, że musi tam gdzieś być i ciężko pracować, żebym ja mogła zrobić jeszcze jedno powtórzenie. Straszne, jak to brzmi! Najgorsze było to stężenie pośmiertne. Profesor tłumaczył, że po śmierci nie ma ATP, więc mięśnie się kurczą na stałe. Obrzydlistwo! To był chyba najbardziej makabryczny moment całego wykładu, nie znoszę o tym myśleć!

Jakie są źródła energii potrzebnej do skurczów mięśni?

No hej! Widzę, że się zastanawiasz skąd mięśnie biorą siłę do skurczów. Spoko, zaraz ci wszystko wyjasnie… no mniej wiecej.

Wiesz, głównym paliwem dla mięśni jest taki związek – ATP, czyli kwas adenozynotrifosforowy. Pomyśl o tym jak o benzynie dla samochodu.

  • Kiedy mięsień pracuje, ten ATP się rozkłada, no dzieli się na mniejsze części.

  • Powstaje ADP (kwas adenozynodifosforanowy), fosforan i jeszcze taki jon wodoru sie pojawia.

No i co najważniejsze, około 70% skurczu mięśni jest powiązane z przemianą ATP za pomocą takiego enzymu, ATP-azy miozynowej. To brzmi strasznie, ale chodzi o to, że ten enzym pomaga rozłożyć ATP, żeby mięsień mógł się skurczyć.

A tak w ogóle to pamiętam, jak w tamtym roku na siłowni widziałem, jak mój kumpel Arek robił straszne ćwiczenia, no ciężkie. No i cały czas gadał o tej ATP jakby co najmniej inwestował w akcje. Więc jak będziesz ćwiczył, pamiętaj o tym magicznym ATP! To ważna sprawa. Mnie by sie nie chcialo tak męczyć.

Co jest potrzebne do skurczu mięśnia?

Cicho tu, jakoś pusto. Co jest potrzebne, żeby ten mięsień w końcu ruszył? Niby wiem, ale… tak, no właśnie:

  • Sygnał z nerwów. Impuls, potencjał czynnościowy to się chyba nazywa. Tak, nerw wysyła impuls. Pamiętam jak na biologii w liceum to tłumaczyli. Anka obok chrupała chipsy.
  • Ten impuls leci przez neuron ruchowy. Taki specjalny nerw, co rusza mięśniami.
  • Połączenie nerwowo-mięśniowe – tam, gdzie nerw dotyka mięśnia. No tak, musi być kontakt, żeby prąd przeszedł. Tam się wszystko zaczyna.

Najważniejsze to impuls, odpowiedni nerw i to połączenie. Bez tego ani rusz. A jak się nie rusza, to boli. Tak jak mnie teraz boli głowa…

Chyba pójdę spać.

Z czego organizm buduje mięśnie?

No dobra, Panie Profesorze od Siłki, lecimy z tym koksem! Z czego ten twój biceps rośnie, co?

  • Białko! To jak cegły dla twojej chaty – bez tego, to tylko kupa gruzu zostanie! No, chyba że wolisz wyglądać jak flak.
  • Dobre żarełko, czyli mięcho, rybki, jajca (od kury, nie od sąsiada!), sery i takie tam. Rośliny strączkowe też ujdą, jak jesteś wege-dziwolągiem, ale orzechy to se wiewiórce podaruj, bo to raczej na tłuszczyk idzie.

Pamiętaj! Jak chcesz wyglądać jak Pudzian, to żryj jak Pudzian. No chyba, że geny masz po babci, co to całe życie na diecie kapuścianej była. Wtedy to i sterydy nie pomogą.

Aha, i jeszcze jedno! Jak będziesz tylko żarł białko i siedział na kanapie, to ci najwyżej mięsień piwny urośnie, a nie biceps. Trzeba jeszcze trochę się poruszać, no wiesz, tak jakbyś miał uciekać przed teściową z wałkiem.

Od czego zależy siła mięśni?

No dobra, lecimy z tym koksem! Skąd ta siła w mięśniach się bierze, co? To nie magia, choć czasem chciałoby się machnąć różdżką i mieć bica jak Pudzian!

Siła mięśni to taka trochę kumulacja kilku spraw:

  • Osobiste fanaberie genetyczne: No cóż, urodziłeś się Kowalski, a nie Schwarzenegger. Jedni mają geny geparda, inni ślimaka. Takie życie. Mój wujek Heniek zawsze powtarzał: “Genów nie przeskoczysz, choćbyś na rzęsach stawał!”

  • Wiek – młody Bóg, stary trup: Wiadomo, z wiekiem to już nie to samo, co za małolata. No chyba że jesteś jak ta babcia z internetu, co dźwiga sztangi jakby jutra miało nie być!

  • Płeć? No coż, faceci z natury mają więcej mięsa. Ale baby też potrafią pokazać pazur! Moja kuzynka Grażyna, to potrafi sama opony od traktora zmieniać! Silna baba!

  • Budowa ciała: Gruby, chudy, wysoki, niski – każdy ma swoje plusy i minusy.

  • Masa mięśniowa: Im więcej mięcha, tym większa siła! Logiczne, nie? Jak mawiał mój dziadek: “Gdzie cielę, tam i wołu trochę.”

  • Uwarunkowania genetyczne: No i znowu te geny! Ale spokojnie, nawet jak nie jesteś genetycznym mutantem, zawsze można coś wypracować! Jak ja, Aneta, 35 lat, na siłowni walczę o swoje! A mój rekord to 80 kg na przysiadzie! Czapki z głów!

Co zaburza pracę mięśni?

Tak późno, a ja jeszcze myślę…

  • Wiesz, jak mięśnie nagle odmawiają posłuszeństwa? To straszne uczucie, jakby ciało było obce. Znam to, bo moja babcia, Helena, tak miała. Najczęściej to przez choroby nerwów, takie jak ta, której nazwy nie umiem wymówić, coś z Guillainem i Barré… wiem, wiem, brzmi jak imię jakiegoś francuskiego arystokraty.

  • Albo, wiesz, jak to jest, że nerwy chcą przekazać sygnał, ale coś stoi na przeszkodzie? Mówią na to choroby złącza nerwowo-mięśniowego. Babcia opowiadała, że to tak, jakby ktoś odciął prąd do żarówki. Miastenia, tak to się nazywało, pamiętam, bo ciężko było wymówić.

  • I jeszcze te choroby mięśni, gdzie to same mięśnie szwankują. Zapalenie wielomięśniowe. Brzmi paskudnie, i pewnie tak jest. Wiesz, to tak, jakby ktoś podmienił dobre mięso na jakieś gąbczaste, bez siły.

  • Utrata siły mięśniowej… To takie… odbieranie człowiekowi jego tożsamości. Helena straciła dużo. Pamiętam, jak ciężko jej było podnieść szklankę z herbatą. To boli, wiesz? Widzieć, jak ktoś bliski traci kontrolę nad swoim ciałem.

Od czego zanikają mięśnie?

No dobra, ogarniamy te mięśnie co to tak znikają… jakby je ktoś podkradał!

Zacznijmy od tych “fensi” chorób, bo brzmią groźnie:

  • Stwardnienie rozsiane – to jakby ci kabelki w kompie (znaczy w nerwach) zaczęły się psuć. Sygnał idzie, ale tak jakby z opóźnieniem, a mięśnie… no cóż, czekają i się nudzą, aż w końcu stwierdzą, że nie ma co robić i się zwijają.
  • Stwardnienie zanikowe boczne – to już totalna masakra, bo to tak jakby ktoś ci te kabelki po prostu przeciął. Mięśnie dostają info: “Sory, ale koniec zabawy”, i bye bye bicki!
  • Choroby autoimmunologiczne – tu masz niezły sajgon, bo twój własny organizm stwierdza, że mięśnie to wróg i zaczyna je zjadać. No poj**any jakiś pomysł!
  • Choroby układu nerwowego – generalnie wszystko co skopane w nerwach, to z mięśniami źle. Proste jak drut.

Ale to nie wszystko, bo i normalny Mietek może mieć zanik mięśni od:

  • Złego trybu życia – siedzisz na dupie cały dzień, żresz czipsy i popijasz colą? No to nie płacz potem, że masz nogi jak patyki! Rusz dupsko, serio!
  • Zaburzeń odżywiania – jesz za mało albo za dużo, ale źle? Mięśnie płaczą, bo nie mają z czego rosnąć, albo są otłuszczone jak prosiaki.
  • Nowotworów – rak to taki wredny gość, że potrafi wszystko zepsuć, w tym i mięśnie.
  • Chorób układu pokarmowego – jak nie trawisz, to nie masz energii, a jak nie masz energii, to mięśnie padają.
  • Urazów i udarów – złamiesz nogę? Leżysz w gipsie? Mięśnie w tej nodze myślą: “Aha, to już nie potrzebni jesteśmy” i zaczynają się kurczyć. Udar to już w ogóle kosmos, bo może odciąć dopływ sygnałów do mięśni i po zabawie.

WAŻNE! Jak coś cię martwi, to leć do lekarza, a nie szukaj diagnozy w internecie. Bo jeszcze ci wyjdzie, że masz wszystkie te choroby naraz i wpadniesz w histerię! A potem co? Zamiast dbać o te mięśnie, to będziesz je zajadać smutnym ciachem.

Co uszkadza mięśnie?

O rany, co uszkadza te bidne mięśnie? 🤔

  • Uderzenie! Jak walniesz w coś mocno, to jasne, że mięśnie oberwą.

  • Ugryzienie, użądlenie… Brrr! Toksyny robią swoje.

  • Porażenie prądem! O matko, to musi być straszne dla ciała.

  • Zespół zmiażdżenia! 🤕 O Jezu, np. po wypadku. To chyba najgorsze, prawda? Najczęściej w wypadkach komunikacyjnych… Zawsze się bałam jeździć.

  • Źle dobrane ćwiczenia! 🏋️‍♀️ I to jeszcze intensywne! To po co w ogóle ćwiczyć? 🤔 Ale z drugiej strony, jak się ćwiczy dobrze, to mięśnie rosną… Paradoks jakiś. A jak się nazywa ten stan, kiedy mięśnie się rozpadają? Rhabdomyolysis? Czy jakoś tak? Ania mi o tym kiedyś opowiadała, bo ona jest fizjo.

Jakie są objawy uszkodzenia mięśni?

A więc mięśnie dały ciała, co? Boli, jakbyś walczył z niedźwiedziem, a przegrał z kotem. No cóż, życie.

  • Ból: To podstawa. Czasem delikatne ukłucie, jakby komar z ADHD, a czasem… Auć. Po prostu auć. Jakbyś próbował otworzyć słoik z ogórkami konserwowymi po treningu na siłowni, którego nigdy nie było.
  • Ograniczony ruch: Spróbuj zatańczyć tango z nogą jak z drewna. Albo machnąć ręką na pożegnanie, gdy ramię przypomina klocek Lego. Właśnie tak to wygląda. Ruch, a raczej jego brak, jest jak żart, którego nikt nie rozumie.
  • Obrzęk: Spuchnięty mięsień przypomina nadmuchanego chomika. Albo moje ego po udanym występie karaoke (żartuję, śpiewam jak kot z astmą). Obrzęk to taki cichy protest mięśnia.
  • Krwiak: Fioletowo-niebieski dowód na to, że mięsień przeżył małą wojnę. Wygląda jak malunek abstrakcyjny, ale nie polecam wieszać na ścianie. Chyba, że lubisz styl “gore”.
  • Brak siły: Mięsień buntownik, który odmawia posłuszeństwa. Chcesz podnieść kubek z herbatą, a ręka mówi: “Nie dzisiaj”. Dramat. Prawdziwy dramat jak w brazylijskiej telenoweli.

Moje mięśnie (zwłaszcza biceps prawej ręki – tak, ćwiczę!) czasem też protestują, ale pomaga im dobra kawa i czarna czekolada. Nie wiem, czy to medycznie uzasadnione, ale mnie pomaga. Może to placebo. A może po prostu lubię kawę i czekoladę. W każdym razie, jeśli ból się utrzymuje, idź do lekarza. Serio. Nie lekceważ tego. Ja poszedłem raz, gdy myślałem, że mam zerwane ścięgno Achillesa, a okazało się, że po prostu źle zawiązałem but. Ale przynajmniej lekarz się uśmiał.

Jakie witaminy wpływają na mięśnie?

Siła mięśni tkwi w witaminach.

  • Grupa B: Podstawa. B1? Osłabienie, dystrofia. B3 i B7? Bóle, chroniczne zmęczenie. Lekarz, Anna Kowalska, zaleciła mi B kompleks.
  • Witamina D: Słońce w tabletce. Deficyt to słabe kości i mięśnie. Dawka dzienna? 2000 IU.
  • Witamina E: Antyoksydant, ochrona komórek.
  • Witamina K: Krzepnięcie, ale i kości.
  • Witamina C: Kolagen, regeneracja.

Pamiętaj: Suplementacja to nie wszystko. Dieta, trening, sen. Konsultacja z lekarzem obowiazkowa.

#Atp Komórki #Energia Mięśni #Skurcz Mięśni