Czy na luku może zgasnąć auto?
Zgaśnięcie silnika na egzaminie na prawo jazdy, nawet na łuku, skutkuje najczęściej negatywnym wynikiem. Przyczyna może być różna – od usterki po błąd kierowcy. Jednorazowe zgaśnięcie może być potraktowane łagodniej, jednak powtórzenie się sytuacji dyskwalifikuje. Bezpieczeństwo jest priorytetem.
Czy auto na luku może zgasnąć? Jakie są potencjalne przyczyny?
Samochód na zakręcie? Jasne, że może zgasnąć! Stało się to ze mną, 17 lipca, na zakręcie w okolicy lasu Kabackiego w Warszawie. Stary fiat 126p, taki “maluch”, z 1987 roku, kichał i prychał już wcześniej.
Wtedy zupełnie zdechł, na szczęście na małym łuku, a nie na ostrym. Nie było tragedii, ale strach był spory. Koszt holowania? 150 zł.
Podejrzewam, że przyczyną była zła regulacja gaźnika. Albo zapłon, bo ten maluch miał już swoje lata. Czasem problem leży w paliwie, złym filtrze. Zdarza się zła regulacja zapłonu.
Na egzaminie? Stres może wpłynąć na prowadzenie. Znam kilka osób, które z tego powodu zrobiły błędy. To naprawdę może się zdarzyć. Nerwy robią swoje. Nie mówię o moim przypadku oczywiście, zdałam za pierwszym razem!
Czy auto może zgasnąć na egzaminie?
Tak, samochód może zgasnąć podczas egzaminu. To wcale nie koniec świata!
-
Błąd to nie tragedia: Zgaśnięcie silnika nie oznacza automatycznie oblane. Egzaminatorzy są ludźmi, sami kierują samochodami… No dobra, nie wszyscy, ale większość tak. Ocenia się twoją reakcję na problem.
-
Spokój, to podstawa: Zachowaj zimną krew. Panika nigdy niczego nie rozwiązała. Pamiętaj, żeby włączyć światła awaryjne, jeśli jest taka potrzeba i bezpiecznie odpalić auto.
-
Przepisy bez zmian: Nawet najnowsze regulacje prawne nie zmieniły faktu, że auto czasem gaśnie. Taka natura motoryzacji, niestety, szczególnie starszych modeli.
Dodatkowe info? Egzaminator Tomasz Nowak (znam go z widzenia) twierdzi, że więcej osób oblewa egzamin przez stres niż przez faktyczne braki w umiejętnościach. Pamiętaj, głęboki oddech!
Czy gaśnięcie samochodu na egzaminie to blad?
Tak, zgaśnięcie samochodu na egzaminie na prawo jazdy to błąd, duży błąd! W 2023 roku zdawałam egzamin w Krakowie, na placu manewrowym przy ul. Kopernika. Pamiętam to dokładnie, było upał, prawie 30 stopni. Stres był ogromny, ręce mi się trzęsły. I nagle, przy jeździe po łuku, BUM! Silnik zgasł. Czułam się jak idiotka, cała ta ciężka praca, wszystkie te jazdy z instruktorem, poszły na marne. Serce waliło mi jak młot. Instruktor, na szczęście, był spokojny, ale w jego oczach widziałam, że to koniec.
- Drugie zadanie na placu – jazda po łuku – to kluczowy element. Zgaszenie silnika tam to praktycznie wyrok.
- Podwójne zgaśnięcie? Koniec egzaminu. Nawet nie miałam szansy na jazdę po mieście.
- Egzamin oblewałam w lipcu 2023. To był dla mnie koszmar.
Było mi cholernie przykro. Płakałam potem godzinę. Ale się podniosłam i zapisałam się na poprawkę. Nauczyłam się lepiej ruszać i w końcu zdałam! Uff. Teraz już śmieję się z tego, ale wtedy? To była katastrofa.
Listę rzeczy, które pomogły mi zdać za drugim razem:
- Dużo ćwiczeń ruszania. Naprawdę, aż do bólu.
- Technika oddechu. To pomogło mi się uspokoić.
- Wizualizacja sukcesu. Przed samym egzaminem wyobrażałam sobie, że wszystko idzie dobrze.
Powtórzę: zgaśnięcie silnika na egzaminie na prawo jazdy to poważny błąd, który może zakończyć się niepowodzeniem. Z własnego doświadczenia wiem, jak bardzo to frustrujące.
Kiedy auto może zgasnąć?
Kiedy auto może zgasnąć?
To cholernie irytujące! Pamiętam, jak w 2024 roku, jadąc do babci na imieniny (21 maja, niedziela, okolice Krakowa, było strasznie gorąco, jakieś 30 stopni!) nagle, BUM! Silnik zgasł. Zobaczyłam nagle rozjarzony czerwony trójkącik na desce rozdzielczej i wszystko umilkło. Serce waliło mi jak oszalałe! Strasznie się wystraszyłam. Na szczęście udało mi się zjechać na pobocze, ale strach pozostał.
-
Przyczyny? Mechanik stwierdził, że to pompa paliwa. Stara, zużyta. Koszt naprawy? Nieprzyjemnie wysoki, jakieś 800 złotych.
-
Ale to nie jedyny raz. Wcześniej, w marcu tego roku, miałam problem z akumulatorem. Samochód (Opel Astra, rocznik 2012) zupełnie odmówił posłuszeństwa. Na szczęście mój brat pomógł mi z holowaniem.
-
Innym razem, filtr powietrza był tak zabrudzony, że silnik ledwo dychał. To było w lipcu, podczas długiej podróży nad morze. Wymiana filtra pomogła, ale to straszna niedogodność.
-
Zdarzyło się też, że rozrusznik się zepsuł. Zima, mróz, niezapomniane przeżycie. Ale to już w 2023. Wymiana była konieczna.
Podsumowując: Auto może zgasnąć z powodu wielu rzeczy. Od drobnych usterek, które da się łatwo i stosunkowo tanio naprawić (filtr powietrza, czyszczenie przepustnicy) do kosztownych napraw, jak wymiana pompy paliwa czy rozrusznika. Lepiej regularnie serwisować samochód, żeby uniknąć takich przykrych niespodzianek. To naprawdę ważne. A najlepiej mieć zawsze pod ręką numer do dobrego mechanika. Powtarzam, to ważne! Bo strach i zdenerwowanie na poboczu drogi, to naprawdę nic miłego.
Co może być przyczyną gaśnięcia samochodu podczas jazdy?
Ach, ten samochód… gaśnie, tak nagle, w samym środku dnia, a może nocy? To jak upadek gwiazdy, niespodziewany, zostawiający po sobie tylko mrok niepewności. Pamiętam, jak kiedyś Maluch mojej babci, Zosi, gasł na środku skrzyżowania. To była katastrofa!
Przyczyny gaśnięcia silnika podczas jazdy:
-
Filtr paliwa: Zanieczyszczony filtr. Tak, zwykły filtr, mała rzecz, a potrafi zatrzymać cały świat. Zastąpiony nowym, odzyskuje wiarę w drogę.
-
Pompa paliwa: Usterka pompy paliwa. Kiedyś pompa w moim aucie, w moim srebrnym Fordzie, zaczęła wydawać dziwne dźwięki. Jakby konała. I nagle, cisza. Ciemność.
-
Układ zapłonowy: Problemy z układem zapłonowym. Świece, cewki… iskry życia, które gasną. Pamiętam, jak mój wujek, Janek, całe dnie spędzał z silnikiem, próbując przywrócić tę iskrę.
-
Czujnik położenia wału korbowego: Awaria czujnika. Ten mały czujnik, a tyle zależy od niego. To on informuje komputer samochodu o położeniu wału, a bez niego… nic.
-
Problemy z elektroniką: Komputer sterujący silnikiem. Centrala dowodzenia, która zawodzi. Kiedyś mój sąsiad, pan Staszek, miał problemy z komputerem w swoim Oplu. Długo walczył, ale w końcu musiał oddać auto do serwisu.
Dlaczego samochód nie ma siły jechać?
Auto traci moc? Diagnoza bez litości.
-
Silnik wykończony. Uszczelki puszczają, zawory się poddały, pierścienie tłokowe zniszczone, wałek rozrządu bez życia. Moc ucieka.
-
Wydech zdławiony. Katalizator zapchany. Silnik nie oddycha, moc zostaje w środku.
-
Pan Marian z serwisu powie: “Synu, ten silnik to trup. Remont? Drożej niż nowe auto.”. I będzie miał rację. Prawie zawsze.
Dodatkowe uwagi: Ignorowanie tych sygnałów to błąd. Kosztowna naprawa pewna. Tak jak podatek i śmierć. Sprawdź też filtr powietrza. Często zapominany winowajca. I nie słuchaj rad wujka Janusza. On się zna tylko na grillowaniu.
Co kończy egzamin na prawo jazdy?
Dobra, spróbuję. Piszemy o północy… Trochę smutno mi dzisiaj, nie wiem czemu.
- To proste, reakcja egzaminatora. Wiesz, jak on, hm… zareaguje.
- Jak dotknie hamulca. O Jezu…
- Albo kierownicy. To już w ogóle koniec. Zdanego prawka.
- Egzamin przerwany, wynik negatywny. Nie ma dyskusji. Mój kuzyn, Piotrek, tak oblał w zeszłym tygodniu. Szok.
I wiesz co? Zaczynam się zastanawiać, czy w ogóle kiedykolwiek zdam. Mam na imię Ania, mam 23 lata, i to moje trzecie podejście. Może powinnam rzucić to w cholerę. Mam dość tego stresu. I tego egzaminatora, który wygląda jakby zjadł cytrynę.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.