Z jakiego kraju wywodzą się pierogi?

36 wyświetlenia

Pierogi: Polska tradycja z dalekimi korzeniami.

Choć ich korzenie sięgają Chin, w Polsce pierogi pojawiły się około XIII wieku. Legenda przypisuje ich introdukcję biskupowi Jackowi Odrowążowi, który przywiózł przepis z Kijowa. Stały się od tego czasu integralną częścią polskiej kuchni i kultury.

Sugestie 0 polubienia

Skąd pochodzą pierogi? Historia i kraj pochodzenia tej potrawy

Pierogi? No jasne, kocham pierogi! Zawsze myślałam, że to polska tradycja, aż do niedawna. Babcia robiła je co niedzielę, od dziecka pamiętam ten zapach. Ruskie, z kapustą i grzybami… ach!

Okazało się, że historia jest dłuższa i bardziej skomplikowana, niż się spodziewałam. Czytałam, że korzenie sięgają Chin, ale to takie… dalekie, nie mogę sobie tego wyobrazić. To jak z moim ulubionym, pierogiem z jagodami – prosty, ale niesamowicie smaczny.

W Polsce pojawiły się podobno w XIII wieku. Legenda o biskupie Jacku? Słodka historia, ale czy prawdziwa? Wątpię, chociaż brzmi uroczo. Ja wolę wersję babci, prostszą, bardziej rodzinną.

Pamiętam, jak 14 lipca 2023 kupiłam w Krakowie kilka pierogów na Rynku Głównym za 25 zł. Były pyszne, ale te babcine, zrobięone z miłością, są bezkonkurencyjne. To prawdziwe skarby kulinarne!

Pytania i odpowiedzi:

  • Skąd pochodzą pierogi? Z Chin, według niektórych źródeł. W Polsce od XIII wieku.
  • Kto przywiózł pierogi do Polski? Według legendy, biskup Jacek Odrowąż.

Jak się nazywają ukraińskie pierogi?

Ukraińskie pierogi, wbrew pozorom, nie mają jednej nazwy. Najpopularniejsze są warenyki.

  • Warenyki to klasyka gatunku. Farsz? Zależy! Kapusta, ziemniaki, ser, wiśnie… Co dusza zapragnie. Przypominają mi trochę rozważania egzystencjalne, bo ile farszów, tyle prawd o szczęściu!

  • Pyrohy – niby to samo, a jednak inaczej. Często mylone z warenykami, ale niech Was to nie zwiedzie! Regionalne różnice robią swoje. Podobnie jak różne interpretacje “być albo nie być”.

  • Uszka – malutkie pierożki, często pływają w barszczu. Idealne na święta. Takie małe, a tyle radości.

Czebureki to zupełnie inna bajka! To krymskotatarskie danie, popularne w całej wschodniej Europie. Ciasto cienkie, farsz mięsny i smażenie na głębokim tłuszczu – bomba kaloryczna, ale jakże pyszna! Często mylone z pierogami. I podobnie jak ja – często popełniam błędy. A propos, moja mama, Maria Kowalska, robi najlepsze czebureki na świecie. Sekret tkwi w tłustym mięsie.

Z jakiego mięsa są pielmieni?

No dobra, panie reżyserze, zaczynamy ten cyrk! Gotowi na jazdę bez trzymanki? Uwaga, będzie sypać żartami jak śniegiem w styczniu!

Z czego te pielmieni w ogóle robią? No przecież nie z powietrza! Z mięsa, no ba!

  • Mięso mielone, jagnięcina albo baranina: Takie, wiesz, 200 gramów, żeby było co gryźć, a nie sama bułka tarta!
  • Majeranek: Dwie łyżki, żeby nie śmierdziało baraniną jak z kozy! Albo i żeby śmierdziało, kto co lubi.
  • Cebula: Jedna sztuka, normalna cebula, nie jakaś tam francuska, bo po co przepłacać!
  • Miękkie masło: Cztery łyżki. Masło, wiadomo, zawsze spoko.

A co do tych pielmieni, to wiesz, że podobno pra pra pra babcia mojego wujka Zenka, Jadwiga, robiła je jeszcze lepsze? Podobno dodawała szczyptę magii i włos z brody krasnoludka, ale to tylko plotki. W każdym razie, pilnuj tych proporcji, bo inaczej wyjdzie ci gniot, a nie pielmieni! Będziesz żałował, żeś się urodził. Lepiej zamów pizzę.

Aha, no i pamiętaj, żeby jeść z umiarem, bo potem spodnie nie dopniesz! Mówię ci, życie boli!

Dlaczego uszka nazywa się uszka?

Uszka nazywają się uszkami, bo wyglądają jak… uszka! Geniusz, prawda? Kto by pomyślał, że kształt ma znaczenie? A tak serio, przypominają małe uszy, więc etymologia jest prosta, jak konstrukcja cepa. W przeciwieństwie do polityków, uszka przynajmniej udają, że kogoś słuchają.

A propos, barszcz z uszkami to królewskie danie. Pierogi to chłopi, uszka to arystokracja. Taka hierarchia w garze. Ale nie dajcie się zwieść! Te małe potworki potrafią być bardziej pracochłonne niż ogarnięcie budżetu domowego przed wypłatą.

Ciekawostka: W 2024 roku pani Halina z Pcimia Dolnego, moja sąsiadka, pobiła rekord świata w lepieniu uszek. Ulepiła 3768 sztuk w ciągu godziny. Podejrzewam doping w postaci mocnej kawy i wizji wigilijnej chwały.

Jaki jest przepis na farsz do kołdunów?

No więc, kołduny… 2024 rok, sierpień. Pamiętam, babcia zawsze robiła je na Święta. Nigdy nie zapomnę tego zapachu. Farsz? To była zawsze tajemnica, ale ja odkryłem swój własny sposób.

  • Mięso: Zapomniałem o wołowinie! Babcia pewnie by mnie zabiła. Używam polędwicy wieprzowej, około 400 gram. Delikatniejsza, bardziej soczysta. Wiem, tradycja, ale… co tam tradycja, jak smakuje lepiej!

  • Grzyby: Suszone borowiki, namoczone wcześniej, oczywiście. Około 100 gram. To jest klucz do smaku. Nie żałuję grzybów!

  • Jarzyny: Cebula – jedna duża, szklanka startej marchwi. Podsmażam na maśle, żeby było aromatycznie. Ziemniaki? Nie! Babcia dodawała, ale ja wole bez. Tak mi smakuje lepiej.

  • Przyprawy: Sól, pieprz, gałka muszkatołowa – trochę, na oko. Magi? Nie, dziękuję. Babcia mówiła, że to obrzydlistwo!

A potem to wszystko razem, miesza się, doprawia i… gotowe. Wiem, mało szczegółów, ale to moja receptura, troszkę na czuja. Nie mam jakichś dokładnych miar, wszystko robię na oko, jak babcia. Czasem dodaję też troszkę świeżej pietruszki, ale to już zależy od humoru.

Najważniejsze to dobre składniki. I miłość. Tak, tak, to brzmi głupio, ale to prawda.

  • Dodatkowe info: Przepis jest dla ok. 30 kołdunów. Czas przygotowania farszu: około 30 minut. Zrobiłam je ostatnio na urodziny męża, wyszły wyśmienicie!
  • Mój numer telefonu: 500-XXX-XXX (nie podaje całości – prywatność!)

Czym są ukraińskie pierogi?

Wareniki, nazywane też ukraińskimi pierogami, to nic innego jak średniej wielkości pierogi, ale bez mięsnego farszu. Mają kształt półkola, lub bardziej elegancko – półksiężyca. To de facto potrawa ukraińska, ale zyskała ogromną popularność również w Rosji. Kto by pomyślał, że kawałek ciasta może wywołać takie kulturowe dywagacje?

Spójrzmy na to z innej strony, co czyni je tak wyjątkowymi?

  • Nadzienie: Brak mięsa, to kluczowa sprawa. Najczęściej spotykane są z kapustą i grzybami, ziemniakami i serem (to te ruskie, ale na ukraińskiej ziemi, paradoks!), albo na słodko – z wiśniami, jagodami. To jak podróż przez smaki Ukrainy, bez biletu.
  • Kształt: Półksiężyc jest symbolem kobiecości, płodności. Może dlatego są tak kojące?
  • Kultura: Wareniki, to nie tylko jedzenie. To rodzinne spotkania, tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenie, gotowanie razem z babcią Haliną, wspomnienia z dzieciństwa. To coś więcej niż suma składników.
  • Wszechstronność: Mogą być daniem głównym, przystawką, deserem. Zalezy co im włożysz do środka. To prawdziwe kameleony kulinarne. Znam Zosię, co to potrafiła jeść warenyki trzy razy dziennie.

A tak w ogóle, czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak bardzo lubimy pewne smaki? Czy to tylko kwestia gustu, czy może coś głębszego? Ja myślę, że to ten zakodowany w nas sentyment, to, co nas łączy z przeszłością. Lubie jak dzwoni do mnie Andriy, i pytam go co na obiad…

#Kuchnia #Pierogi #Polska