Po co ciasto musi wyrosnąć?

4 wyświetlenia

No pewnie! Wiesz, zawsze mnie fascynowało, jak z pozornie niepozornej kulki ciasta, po jakimś czasie, robi się taka puszysta i apetyczna góra! To jak magia, prawda? Dlatego tak ważne jest, żeby dać mu przestrzeń do wzrostu, wybrać odpowiednio dużą miskę, żeby nie czuło się skrępowane. Nie chcę, żeby moje ciasto czuło się stłamszone, chcę, żeby rosło swobodnie i szczęśliwie! A później… no później to już sama przyjemność, gdy wkładam je do piekarnika i obserwuję, jak przemienia się w coś pysznego!

Sugestie 0 polubienia

No pewnie, że ciasto musi wyrosnąć! Ale tak właściwie, dlaczego? Zawsze mnie to zastanawiało… Taka mała, niepozorna kulka… A potem, no nie wiem, czekasz trochę i nagle – BAM! – robi się z tego taka puszysta, pachnąca góra. To jak czary, no nie powiem!

Pamiętam, jak raz robiłam drożdżówkę, pierwszy raz w życiu chyba. Byłam taka podekscytowana, wszystko odmierzone co do grama, niby wszystko zgodnie z przepisem… A potem wsadziłam ciasto do za małej miski. No i co? Wyszło takie zbite, ciężkie… Zupełnie inne niż to z piekarni. I wiecie co? Pomyślałam wtedy, że ciasto też ma swoje prawa! Że trzeba mu dać przestrzeń, żeby mogło się rozwinąć, no żeby mogło oddychać.

Teraz zawsze pilnuję, żeby miska była odpowiednio duża. Tak żeby ciasto miało miejsce, żeby się nie czuło stłamszone. Bo wiecie, ja nie chcę, żeby moje ciasto było smutne! Chcę, żeby rosło swobodnie, żeby mu było dobrze.

Zresztą, moja babcia zawsze mówiła, że ciasto trzeba kochać. I chyba coś w tym jest, no nie? Bo jak się robi coś z sercem, to jakoś tak lepiej wychodzi… A później, no później to już sama przyjemność – wkładam je do piekarnika i patrzę, jak się przemienia w coś pysznego, w złocistą, pachnącą magię! I wtedy wiem, że było warto czekać… i dać mu te parę godzin, żeby urosło. No bo co to jest kilka godzin, w porównaniu z taką radością? No powiedzcie sami!