Jak zrobić gumowe naleśniki?

10 wyświetlenia

Eh, te gumowe naleśniki! Sama kiedyś popełniałam ten błąd - wrzucałam wszystko na raz i potem wychodziły takie... nijakie. Teraz już wiem, że teflonowa patelnia bez tłuszczu to podstawa, a mieszanie składników na raty to klucz do puszystych placuszków. Serio, jaka ulga, gdy w końcu wychodzą idealne!

Sugestie 0 polubienia

No dobra, gumowe naleśniki… Kto ich nie zna? Serio, chyba każdy kiedyś z tym walczył. Pamiętam, jak u mnie w domu, w niedzielę rano, mama robiła naleśniki. Zawsze wychodziły jej takie idealne, puszyste… A ja? Moje przypominały raczej… no właśnie, gumę do żucia. Tragedia! Ile ja się przez to napłakałam! No bo jak to, mama robi takie piękne, a ja takie… eee… no.

W końcu, po latach, chyba po prostu z desperacji, zaczęłam eksperymentować. I wiecie co? Odkryłam, że to wcale nie jest jakaś czarna magia! Teflonowa patelnia – obowiązkowo! Bez tłuszczu, no chyba że macie jakąś super-hiper-mega patelnię, to może kapka oliwy, ale bez przesady. A mieszanie? No właśnie, tu jest pies pogrzebany! Nie wrzucamy wszystkiego na raz jak do jakiegoś… cementu! Mąka, proszek do pieczenia – osobno. Jajka, mleko, cukier – osobno. A potem delikatnie łączymy, tak jakbyście chcieli… no nie wiem… obejmować małe kociątko! Bez gwałtownych ruchów. Serio, to ważne!

Pamiętam, jak raz dodałam za dużo mleka – myślałam, że będą bardziej puszyste. Wyszły takie… jakieś rozlazłe, cienkie jak papier i nadal gumowe! Koszmar! Teraz już wiem, że lepiej dodać mniej mleka, a jak ciasto będzie za gęste, to zawsze można dolać troszeczkę.

A i jeszcze jedno! Nie wiem, czy ktoś wam o tym mówił, ale ja się dowiedziałam dopiero niedawno: nie mieszajcie ciasta za długo! Serio! Kilka ruchów łyżką i wystarczy. Wiem, że to dziwne, ale uwierzcie mi – działa!

Teraz moje naleśniki wychodzą idealne. Puszyste, złociste… Aż miło popatrzeć! I wiecie co? Czuję taką… satysfakcję! W końcu pokonałam te gumowe potwory! A wy? Jakie macie doświadczenia z naleśnikami? Dajcie znać! Może macie jakieś swoje sekretne triki? Chętnie się dowiem!