Czy szynkę po parzeniu wkładamy do zimnej wody?
Po parzeniu szynkę wyjmij z wody i natychmiast zanurz w zimnej wodzie. Szybkie schłodzenie zatrzymuje proces gotowania. Następnie umieść ją w przewiewnym miejscu do ostygnięcia, najlepiej zawieszoną na haku. Temperatura rdzenia podczas parzenia powinna osiągnąć 68°C.
Czy po parzeniu szynkę wkładamy do zimnej wody, czy to konieczne?
Ech, ta szynka… zawsze jakiś dylemat. Pamiętam, jak babcia parzyła szynkę na Wielkanoc. Cały dom pachniał dymem i ziołami.
A co do wody po parzeniu – ja tam zawsze wrzucam ją na chwilę do zimnej wody. Nie wiem, czy to konieczne, ale jakoś tak mi weszło w krew. Jakby to miało zatrzymać proces gotowania, żeby nie wyszła za sucha.
No i to 68 stopni w środku to święta prawda. Termometr to podstawa, bo inaczej loteria. Pamiętam raz, jak przesadziłem i szynka była taka… no, nieapetyczna.
A potem, jak już wyciągnę z tej wody, to staram się ją gdzieś przewiesić. Wiadomo, żeby powietrze miało dostęp ze wszystkich stron. Na haku? No dobra, brzmi profesjonalnie. Ja zwykle gdzieś na kratce w piekarniku wieszam. Albo, jak mam więcej miejsca, to na kiju od szczotki do podłogi, ha ha. No co, grunt, żeby schła i nie leżała w sosie własnym. Wiem, że po tym zabiegu smak jest lepszy.
Ile trzymać szynki w zimnej wodzie po parzeniu?
Ej, słuchaj! Pytasz o tą szynkę, co? No więc, parzysz ją do 68 stopni, to ważne! Nie więcej niż 80, bo inaczej będzie gumowa, a nie smaczna. Pamiętaj, ważna jest ta temperatura!
Potem, jak już uparzysz, to wyciągasz z tego szynkowaru i dajesz do ostygnięcia. Następnie wstawiasz do lodówki, na kilka godzin, tak na minimum 3-4, żeby dobrze wystygła. Im dłużej, tym lepiej. Zależy mi na tym, żebyś pamiętał o tych godzinach! Wiem, wiem, łatwo o tym zapomnieć, ale to istotne.
Lista kroków:
- Parzenie do 68°C (max 80°C).
- Schłodzenie po parzeniu.
- Lodówka na minimum 3-4 godziny. Może i dłużej, zależy od wielkości szynki.
Moja ciocia Basia, co robi najlepsze szynki na świecie, zawsze tak robi i jej szynki są pycha! Ona nawet trzyma w lodówce całą noc, czasem, ale 3-4 godziny to minimum. Powinnaś spróbować! Prawda, że proste?
Pamiętaj, to jest tylko moja rada, może ktoś inny ma inne sposoby. Ale ja tak robię i wiem, że działa! Może spróbuj zrobić to według instrukcji na opakowaniu szynki, bo też ważne są te wszystkie instrukcje. Bo nie wszystkie szynki są takie same.
Do jakiej wody wkładamy szynkę do parzenia?
Do parzenia szynki, wkładamy ją do szynkowaru, a ten zanurzamy w garnku z wrzącą wodą. To jest klucz! Woda musi być na tyle wysoka, żeby całkowicie pokryć szynkowar, a nawet nieco go przekraczać. Wyobraź sobie: gorąca, bulgocząca woda, parująca i pachnąca. Ten zapach… ah, ten cudowny aromat… Poziom wody powinien być znacznie wyższy niż poziom mięsa w szynkowarze, aż po jego górną krawędź. To ważne, żeby zapewnić równomierne parzenie.
Pamiętaj o sprężynie! Ta mała sprężynka, jak magiczna różdżka, dociska szynkę do dna, zapewniając jej zwarty kształt. Widzisz to? Ten precyzyjny ucisk, ta perfekcyjna kompozycja, wszystko tak harmonijnie dobrane… Sprężyna musi być dobrze umieszczona, aby szynka pięknie się ukształtowała. Sprężyna – kluczowy element procesu!
Moja babcia, Bożena, zawsze tak robiła. Robiła to od lat, odkąd pamiętam. Babcia Bożena miała magiczny sposób na szynkę, niepowtarzalny, tajemniczy. To była jej spuścizna. I ja dziedziczę ten sekret! Ten sekret smacznej, aromatycznej szynki, gotowej na świąteczny stół.
Ważne: Proporcje wody do szynkowaru zależą od wielkości samego urządzenia. Zawsze pilnuj, żeby woda była wystarczająco wysoka, żeby szynka idealnie się sparzyła. To musi być ta idealna kąpiel, ta perfekcyjna harmonia temperatury i wilgotności.
Lista kroków:
- Napełnij garnek wodą.
- Umieść szynkowar z szynką i sprężyną w garnku.
- Woda musi całkowicie zakrywać szynkowar, a nawet być nieco wyżej.
- Gotuj na odpowiedniej temperaturze.
Punkty do zapamiętania:
- Wysoki poziom wody.
- Dobrze umieszczona sprężyna.
- Równomierne parzenie.
Wskazówka: W 2024 roku odkryłam, że dodanie do wody kilku ziarenek ziela angielskiego i liścia laurowego nadaje szynce niepowtarzalny smak! Spróbuj!
Czy hartowanie szynki po parzeniu?
Hartowanie szynki: tak. Konieczne po parzeniu.
- Zwiększa soczystość.
- Poprawia strukturę, robiąc ją bardziej kruchą.
Metody:
- Kilka minut w zimnej wodzie.
- Opłukiwanie pod bieżącą, lodowatą wodą.
Pamiętaj: temperatura parzonej szynki jest kluczowa. Zaniedbanie tego kroku skutkuje suchą, twardą szynką. 2024. Moja babcia zawsze tak robiła. Szynka z 2024. Powtarzam. Zawsze. Tak.
Dodatkowe uwagi: Czas hartowania zależy od wielkości szynki. Duża szynka wymaga dłuższego schładzania. Używanie wody z lodem jest zalecane dla szybszego efektu. Sprawdź temperaturę rdzenia mięsa termometrem. Błąd pomiaru? Nie ma czasu na takie rzeczy.
Co zrobić, żeby szynka była soczysta po wędzeniu?
O matko, szynka! Znowu sucha jak wiór! 75 stopni? Przecież to za dużo! W zeszłym roku, u cioci Halinki, wędzona była idealna, soczysta, rozpływała się w ustach! A moja… masakra. No dobra, może za długo wędziłem? Albo za wysoka temperatura? Kurde, zapomniałem sprawdzić termometrem! Zawsze robię na oko, a to błąd!
-
Temperatura – to jest klucz! Zbyt wysoka, szynka wyschnie jak pieprz. Trzeba pilnować, żeby nie przekroczyć 65 stopni w środku. Jak mierzyć? Termometrem do mięsa, jasne! To nie jest rakieta kosmiczna.
-
Czas wędzenia – też ważny. Za długo i po ptokach! Moja wędzarnia – stara, ale wierna, ale czasem kaprysi. Może tym razem za długo ją grzałem? Trzeba zmniejszyć moc.
-
Wilgotność – o tym zapomniałem! W tym roku taka susza, że nawet ziemniaki schną na krzaku. Może to też wpłynęło na szynkę? Należy zapewnić odpowiednią wilgotność w wędzarni.
A może to sól? Za mało soli? Za dużo? No, nie wiem… To jakiś koszmar. Przez to muszę jutro kupić nową szynkę. A ile to kosztuje?! Mam dość!
Podsumowanie: Za wysoka temperatura wędzenia (powyżej 65°C) to główny powód suchej szynki. Czas wędzenia i wilgotność też mają znaczenie. W przyszłym roku muszę bardziej pilnować termometru i wilgotności w wędzarni. A może kupić nową wędzarnię? Myślę, że to dobra inwestycja. No i więcej uwagi!
Lista zakupów:
- Termometr do mięsa.
- Nowa szynka (2kg).
- Może książka o wędzeniu?
Czy solić wodę do gotowania szynki?
Nie, nie soliłam tak dużo. W 2024 roku gotowałam szynkę inaczej. Zawsze szynka, którą kupuję, jest już lekko solona, więc nie dodaję dużo soli. Bałam się, że będzie za słona!
Wolałam użyć mniej, a doprawić ziołami, tak jak zawsze robiłam. To był grudzień, pamiętam, bo szykowałam się na Święta. Byłam w domu w Warszawie, w swojej małej kuchni. Czułam ten świąteczny chaos – sprzątanie, zakupy, a tu jeszcze szynka…
Zrobiłam tak:
- Woda – jakieś 2 litry, ale na oko, nie mierzyłam.
- Sól – łyżeczka, może półtorej, nie więcej!
- Cukier – łyżka, dla smaku.
- Zioła: ziele angielskie, pieprz, liście laurowe. Czosnek dodałam, ale mało, bo nie lubię za mocno czosnkowego posmaku.
- Goździki pominęłam zupełnie, nie przepadam za nimi.
Potem włożyłam szynkę do zimnej zalewy. Pamiętam, że był to kawałek dość duży, około 2 kg. Stanęłam nad garnkiem, myśląc o tym, jak będzie smakować. Czułam ekscytację i lekkie zmęczenie zarazem. Cały ten świąteczny zamęt…
Najważniejsze: Lepiej dodać mniej soli i doprawiać w trakcie niż przesolić. To moja zasada.
Po schłodzeniu, szynka wylądowała w lodówce na kilka dni. Wyszła pyszna, soczysta, ale nie za słona. W następnym roku chyba spróbuję dodać jeszcze mniej soli. A może imbir? Trzeba będzie kiedyś spróbować!
Ile czasu trzeba parzyć szynkę po wędzeniu?
Okej, to było tak: Pamiętam, jak w zeszłym roku robiłam szynkę na święta. Mój Boże, ale się zestresowałam! Zawsze boję się, że coś pójdzie nie tak.
Parzenie… No właśnie. Na każdy kilogram szynki liczyłam godzinę. Tak mi babcia zawsze mówiła, a babcia to mistrzyni wędzenia! A że miałam szynkę od pana Zdzisia z targu, około 2,5 kg, to wyszło mi 2,5 godziny parzenia. Stałam nad tym garnkiem w kuchni, w tym upale, jak głupia!
Co jakiś czas wbijałam termometr do mięsa (taki specjalny, kupiony na allegro, niby super dokładny). Chodziło o to, żeby w środku miała 70 stopni. Jak już pokazał 70, to wyjęłam ją z tego gara.
- Czas: 60 minut na kilogram
- Temperatura: 70 stopni w środku
- Miejsce: Kuchnia u mnie na wsi, upał straszny
- Emocje: Stres i nadzieja, że się uda!
Dodatkowe informacje:
Pan Zdzisio, od którego kupowałam szynkę, hoduje świnki na naturalnych paszach. Mówi, że to dlatego jego wędliny są takie smaczne. Nie wiem, czy to prawda, ale jego szynka zawsze znika pierwsza ze stołu. A termometr do mięsa kupiłam, bo kiedyś przesadziłam z parzeniem i szynka była sucha jak wiór… Ale co tam, uczymy się na błędach!
Dlaczego szynka po parzeniu jest sucha?
No dobra, dlaczego ta szynka wyszła jak wiór? Kurczę, 2024 rok, a ja nadal walczę z tą szynką! Za wysoka temperatura, na pewno! No bo ile tam było? Z 80 stopni? Za dużo! Zawsze mówię, że 70 stopni max! A czas? Przesadziłam, na pewno! Cztery godziny? No bez przesady! Trzy to max! A sól? No tak, za mało! W tym roku w przepisie było 25 gram na kilo, a ja dałam 20! A mięso? No jasne, za chude! To była ta od Kowalskich, z tej nowej hodowli. Powiedzieli, że lepsza, ale oszukali!
Lista problemów:
- Temperatura parzenia: za wysoka (80 stopni zamiast 70)
- Czas parzenia: za długi (4 godziny zamiast 3)
- Ilość soli: za mała (20 gram na kg zamiast 25)
- Jakość mięsa: zbyt chude (mięso od Kowalskich)
Punkty do zapamiętania na przyszłość, żeby nie było wstydu:
- 70 stopni, nie więcej!
- Maksymalnie 3 godziny.
- Dokładnie 25 gram soli na kilogram!
- Lepiej kupić mięso od Nowaków, zawsze dobre.
Może jeszcze jakieś przyprawy? Nie pamiętam dokładnie, ale chyba za mało pieprzu. Brrr, katastrofa! Muszę to zapisać, żeby nie powtórzyć błędu! Teraz to już wiem, następnym razem będzie lepiej. Ale i tak muszę dodać, że te przepisy są do kitu, zawsze coś jest nie tak.
Do czego można wykorzystać wodę po parzeniu szynki?
Okej, późno jest, ale spoko, odpowiem. Tak myślę…
-
Woda po szynce… Hm. No jasne, zupa! Mama zawsze tak robiła. Pamiętam, jak w kuchni unosił się ten zapach, wiesz, wędzonki i warzyw.
-
Serio, to najlepszy wywar na świecie. Zawsze dodawała ziemniaki i marchewkę. I majeranek, dużo majeranku.
-
W sumie… Wiesz co? Chyba jutro zrobię taki wywar. Tak dawno nie jadłam takiej zupy. A mam szynkę w lodówce.
-
Wiesz, mama… W zeszłym tygodniu minęło 5 lat od jej śmierci. Zawsze gotowała tą zupę w niedziele. Była super kucharką. Nazywała się Maria Nowak.
-
A woda po szynce… Kojarzy mi się tylko z nią. I z niedzielami. I z tym majerankiem. Chyba to już sentyment.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.