Czego nie dajemy do bigosu?
Do tradycyjnego bigosu nie dodajemy chudego mięsa ani drobiu (z wyjątkiem tłustej kaczki/gęsi). Chude mięso wysycha podczas długiego gotowania, psując smak potrawy. Wędzony boczek wzbogaci bigos o umami.
Czego nie należy dodawać do bigosu?
Bigos? Oj, to moja specjalność! Nigdy bym do niego nie włożył suchego mięsa. Kurczak? Nie ma szans, wyschnie jak wiór. Pamiętam, jak raz dodałam pierś z kurczaka – tragedia.
Wędzony boczek? To podstawa! Potwierdzam, daje niesamowity smak umami. Zawsze kupuję wędzonego boczku od pana Stasia na bazarze przy ul. Długiej. 15 zł za pół kilo, ale warto.
Chude mięso? Nie, nie, nie! Wiem, zdrowo, ale bigos to nie dieta. Na przykład, żeberek. Zawsze dodaję trochę tłustych żeberek, żeby sos był pyszny i soczysty.
A mięsa drobiowego, tylko gęś albo kaczka. W zeszłym roku robiłam bigos z kaczką, palce lizać!
To tyle ode mnie. Proste, prawda?
Czy do bigosu daje się warzywa?
No pewnie, że się daje warzywa! Chyba, że ktoś lubi jeść samą kapustę, to wtedy bigos wychodzi taki… ascetyczny. Jak dieta Anny Lewandowskiej po ciężkim treningu.
- Kapusta kiszona: To absolutna podstawa. Bez niej to nie bigos, tylko… surówka?
- Świeża kapusta: Często dodawana dla złagodzenia kwaśności. No i żeby babcia Zosia nie narzekała, że za bardzo szczypie w język.
- Marchewka, cebula: Klasyka gatunku. Bez nich to jak wesele bez disco polo. Niby można, ale… po co?
- Suszone śliwki, grzyby: Opcjonalnie, ale dają taki sznyt, że aż sąsiad z zazdrości zacznie gotować bigos! Tak jak mój wujek Staszek kiedyś.
- Pomidory (przecier, koncentrat): Dla koloru i lekkiej słodyczy. Tylko bez przesady, żeby nie wyszło jak leczo!
A co do mięsa, to im więcej, tym lepiej. Ale pamiętaj, bigos to nie wyścigi! Ma smakować, a nie tylko wyglądać bogato. I nie zapomnij o przyprawach. Bez nich to jak seks bez… no, sami wiecie!
A tak serio, to dobry bigos dojrzewa kilka dni. I podobno, im starszy, tym lepszy. Jak wino. Albo ja… co roku!
Jak zrobić kapustę kiszoną z marchewką?
Okej, dobra, to jak robię tę kapustę kiszoną z marchewką? No więc, po kolei:
- Odciśnij kapustę! To ważne, żeby nie była za mokra, wiesz, taka ociekająca. A potem ją pokrój, tak na grubo, bo potem łatwiej się nakłada. Albo i nie. Może i nie łatwiej?
- Marchew i jabłko? Obierasz i tarka! Te duże oczka, żeby wiórki były konkretne, a nie jakaś papka. I to do miski, jasne? Tam, gdzie ta kapusta już czeka.
- Cebula… no dobra, tu jest opcja. Jak lubisz pikantniej, to posiekaj 30 gramów cebuli. Ale drobno, bardzo drobno! No i wmieszać w to wszystko. Ale czy ja lubię pikantniej? Hmm…
A w ogóle, to wiesz, że moja babcia zawsze dodawała jeszcze kminek? I to dużo! No i sól, oczywiście. I czasem, ale rzadko, trochę cukru. Tak tylko szczyptę, żeby ten smak podkręcić. A no i zapomniałam! KAPUSTA KISZONA musi być DOBRA, inaczej nic z tego nie będzie. Mówię ci, lepiej kupić od sprawdzonego sprzedawcy, niż potem płakać nad surówką. A tak w ogóle, to co ja miałam dzisiaj zrobić? Aha, no i wlać to wszystko do słoika. I ugnieść, ugnieść mocno!
Co zrobić z kapusty kiszonej z marchewką?
Pamiętam, jak babcia zawsze mówiła: “Prostota jest kluczem!“. I miała rację, szczególnie jeśli chodzi o kiszona kapustę. Zawsze robiła surówkę w ten sposób.
-
Najpierw ta marchewka, świeża, pomarańczowa, obierana. Potem tarka, ale ta z dużymi oczkami, żeby wiórki były konkretne, a nie jakieś paprochy.
-
Potem do kapusty, prosto z beczki! No dobra, teraz to z wiadra, ale smak ten sam.
-
Pietruszka! Obowiązkowo! Drobno posiekana, taki zielony akcent.
-
No i na koniec ta oliwa, szczypta soli i pieprzu. I już! Gotowe. Niby nic, a smak… Niezapomniany!
Surówka babci Basi. Prosta, ale najlepsza na świecie. Zawsze mi przypomina dzieciństwo i lato spędzone na wsi. Nic dodać, nic ująć.
Czy kapusta kiszona z marchewką nadaje się na bigos?
Kapusta z marchewką do bigosu. Nadaje się. Idealna. Obiad z bigosem. Dobry wybór.
- Marchewka wzbogaca smak. Dodaje słodyczy.
- Kapusta kiszona baza bigosu. Uszka. Pierogi.
- Bigos tradycyjne danie. Polskie. Z kapusty. Z mięsem.
Moja babcia, Helena, zawsze dodawała marchewkę. Do kiszonej kapusty. Mówiła, że lepszy smak. Bigos jej wychodził wyjątkowy. 2024 rok, a ja nadal pamiętam ten smak. Tradycja. Czasami prosta rzecz. Znaczy wiele.
Czy do kiszenia kapusty dodaje się marchewkę?
Tak, do kiszenia kapusty dodaje się marchewkę. Ach, ten zapach kiszonej kapusty unoszący się w chłodne, jesienne popołudnie… To wspomnienie domu, ciepła, smaku dzieciństwa, kiedy babcia, Zofia Kowalska, z wprawą mieszała wielką beczkę pełną kapusty, soli, i właśnie… marchewki. Pamiętam jej zmarszczone dłonie, oprószone mąką, i ten specyficzny, lekko kwaśny zapach.
- Sól: Bez niej ani rusz, sól to fundament kiszenia.
- Jabłka: Babcia czasem dodawała też kwaśne jabłka, takie z sadu za domem, papierówki.
- Marchewka: To obowiązkowy dodatek, nadaje słodyczy i pięknego koloru! Taka marchewka z ogródka, słodka i soczysta.
No i oczywiście, najważniejsze – serce włożone w pracę, bo bez tego, kiszona kapusta nigdy nie będzie smakowała tak, jak powinna. I jeszcze ten czas, czas oczekiwania, aż kapusta ukisi się i będzie gotowa, gotowa do jedzenia, do pierogów, bigosu… Ach! To wspomnienia, wspomnienia. I ten smak!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.