Co przygotować na romantyczny wieczór?

20 wyświetlenia

Romantyczny wieczór we dwoje? Postaw na dobre wino! Wybierz trunek o bogatym aromacie, który delikatnie rozgrzeje zmysły i stworzy wyjątkową atmosferę. Idealny dodatek do romantycznej kolacji lub nastrojowej rozmowy.

Sugestie 0 polubienia

Romantyczny wieczór: co przygotować, by oczarować drugą osobę?

Romantyczny wieczór? Hmm, to zależy od osoby, ale pamiętam jak 20 lutego, w małej knajpce “U Franka” w Krakowie, zrobiłem mojej byłej niespodziankę. Zamówiłem wino, jakieś portugalskie, kosztowało 80 zł, i czekoladki – gorzkie, jej ulubione. Atmosfera była magiczna.

Proste, prawda? Nie potrzeba fajerwerków. Ważny jest nastrój. Czasem wystarczy wspólne gotowanie, a potem oglądanie głupiego filmu przy pizzy.

Na przykład, w zeszłym miesiącu, w Warszawie, upiekłem ciasteczka z czekoladą i solą. Banalne, ale ona się rozpływała. To wspomnienie jest bardziej wartościowe niż jakaś droga kolacja w restauracji.

Kluczem jest inwencja, dopasowanie do upodobań drugich osób. Dla mnie liczy się szczerość i autentyczność. To się liczy.

Jak urozmaicić wieczór we dwoje?

O rany, to był rok temu, chyba w lutym, czy jakoś tak! Pamiętam jak dziś, siedzieliśmy z Kasią w domu, nuda aż piszczała. Telewizor, Netflix, wszystko już obleciane z każdej strony. I nagle, olśnienie!

Pomyślałem, a może by tak… trochę powariować?

  • Wyciągnąłem Jengę. Niby nic, a ile śmiechu! Szczególnie jak Kasi ulubiona wieża runęła jej na nos! (bez obaw, nic jej się nie stało 😂).
  • Potem odkurzyliśmy Xboxa. Dawno nie graliśmy w nic razem. Włączyliśmy jakąś starą grę wyścigową, rywalizacja była ostra! No dobra, przegrałem, ale co tam!
  • A na deser? Kino! Ale nie jakieś smutasy, tylko komedia. “To my” z Willem Smithem. Śmialiśmy się jak głupi do sera, aż nas brzuchy bolały.

Naprawdę, niby takie proste rzeczy, a wieczór okazał się super! I wiecie co? Zauważyłem wtedy, że najbardziej lubimy spędzać czas po prostu razem, robiąc coś głupiego, bez spiny. To wtedy czuję, że z Kasią naprawdę się rozumiemy. A to chyba najważniejsze, nie? 😉

Co na romantyczne wieczory?

Na romantyczny wieczór? A niech to! Możliwości jest tyle, że aż głowa mała, jak portfel po zakupach w Galerii Mokotów.

  • Masaż dla par: Nie, to nie jest tylko dla emerytów z sanatorium! To eksplozja zmysłów, ale żeby nie było nudno, proponuję masaż czekoladowy. Brzmi jak deser, ale działa cuda! Wyobraź sobie: zapach, konsystencja, a potem… niespodzianka.

  • Domowe SPA: Zapomnij o tych plastikowych maseczkach z AliExpress! Zróbmy prawdziwe SPA, z glinką z Morza Martwego i olejkami eterycznymi. Ja tam osobiście uwielbiam lawendę, ale mój kot bardziej szanuje miętę. Nie wiem co jest bardziej relaksujące.

  • Maraton filmowy: Nie jakiś tam netflixowy szajs, tylko filmy, które Was łączą. Pamiętasz “Pretty Woman”? A “Titanic”? No dobra, może jednak dodamy coś nowszego, chociaż “Barbie” jest troszkę… różowe.

  • Randka z kartami dla par: Nie, nie chodzi o pokera o stawkę! Chodzi o grę, która was zbliży, np. “Pytania do pary”. Zobaczymy czy dobrze się znacie, bo ja i Kasia z pracy, po trzech latach małżeństwa, odkryliśmy, że mamy zupełnie inne gusta w zupie jarzynowej.

  • Teatr: No dobra, ale tylko jeśli to nie jest jakiś nudny spektakl o życiu mrówek. Wolę coś z pazurem, może jakiś musical? Chociaż, ostatnio widziałam lepszy musical w reklamach w telewizji.

A na deser? Piknik pod gwiazdami, ale tylko jeśli nie ma komarów wielkości gołębi. Gotowanie razem – to zawsze dobry pomysł, zwłaszcza jeśli ktoś jest w tym lepszy ode mnie! Gra planszowa: “Dixit” to fajna opcja, jeśli lubicie kreatywne historie, a nie wściekłą konkurencję jak w “Monopoly”. I na koniec nocne rozmowy: bez telefonów, tylko my i nasze przemyślenia. Brzmi nudno? To jeszcze nie poznałeś mojej teorii spiskowej o kotach kontrolujących świat.

Dodatkowe uwagi: Pamiętaj, że kluczem do udanego wieczoru jest atmosfera. Świece, dobra muzyka, i przede wszystkim – brak stresu. A jeśli wszystko pójdzie źle, zawsze można zamówić pizzę. Nawet pizza z ananasem może uratować wieczór. Wierz mi, przetrwałam gorsze rzeczy. Na przykład, sprzątanie po Sylwestrze.

Co zrobić do jedzenia na romantyczny wieczór?

Co zrobić na romantyczny wieczór? No jasne, żaden problem! Zapomnij o tej nudnej rybie! Zamów pizze, ale nie byle jaką, tylko z ananasami, bo wiadomo, że to kontrowersyjne, a kontrowersje to podstawa dobrego seksu… przepraszam, dobrego romansu!

  • Makaron? Jasne, ale nie jakieś tam nudne spaghetti! Weź penne z sosem z białej czekolady i chili! Gwarantuję, że twoja luba/twój luby się zaskoczy, a potem… no, sami wiecie. A tak serio to ja bym jeszcze dorzucił trochę szpinaku, dla zdrowia.

  • Pizza? Tylko włoska i to z szynką parmeńską. Ale nie z marketu, tylko z takiej knajpki co robią na prawdziwym ogniu, albo sama zrób, skoro masz tyle czasu na romantyczne pierdoły. Dodaj rukolę, bo to modne i zdrowe.

  • Deser? Tiramisu! Nie jakieś tam z paczki, tylko porządne, robione własnoręcznie. A jak nie umiesz, to idź do cukierni, nie bądź burak! Jak nie masz kasy to kup lody.

Ważne! Pamiętaj o winie! Nie jakieś tam wino z Lidla za 5 zł, tylko coś z prawdziwego zdarzenia. Butelka dobrego chianti zrobi robotę.

Dodatkowe info dla Januszy i Grażyn: Moja ciocia Halina robiła kiedyś na Walentynki sernik z bakaliami i to był mega hit! Ale pamiętajcie, żeby nie przegiąć z ilością bakalii, bo potem ciężko się trawi. A to psuje cały nastrój.

Dane osobowe: Ja, Zdzisław Kowalski (nie podaję nazwiska panieńskiego żony, bo to prywatne), polecam też zapalenie świecy, bo to strasznie romantyczne. A i jeszcze jedno: sprzątnąć mieszkanie, bo to też ważne. U mnie w domu to żona, Krystyna (wcale nie Krysia!), się tym zajmuje.

Jak powinien wyglądać romantyczny wieczór?

Okej, ale o co chodzi z tym romantycznym wieczorem? No dobra, dobra, spróbuję to jakoś opisać… tak jakbym pisała pamiętnik. Tylko po co komu mój pamiętnik? No nic, lecimy.

  • Kwiaty to podstawa. Tulipany, bo Kasia je uwielbia. Ciekawe, czy jeszcze je lubi… eh…
  • Świece! Dużo świec! Takie zapachowe, waniliowe. Albo nie, lawendowe. Lawenda uspokaja, nie?
  • Muzyka? Hmm… Co Kasia lubiła? Nieważne, coś cichego, żeby nie zagłuszało rozmowy. A może jednak zagłuszało?
  • Kolacja! Ja gotuję! Coś prostego, spaghetti aglio olio, żeby się nie narobić. Chociaż, może ramen? Kasia kochała ramen.
  • No i wino. Czerwone, wytrawne. Takie jak lubimy, tylko że ja już nie lubię. Ale co tam.

I co jeszcze? A tak, atmosfera! Bez stresu, bez telefonów, bez gadania o pracy. Tylko my, świece i te nieszczęsne kwiaty. Tylko jak sprawić, żeby Kasia w ogóle chciała przyjść? To jest dopiero wyzwanie!

Ech, i jeszcze jedna rzecz. Muszę schować skarpetki z Hello Kitty. To na pewno zepsuje romantyczny nastrój. Gdzie ja je w ogóle kupiłem?

Jak stworzyć romantyczny nastrój w pokoju?

Kurde, romantyczny nastrój… To takie… trudne. Wiesz, jakbyś chciał uchwycić ulotną chwilę. 2024 rok… a ja wciąż się zastanawiam, co naprawdę działa.

  • Światło: Przytłumione, tak. Ale nie za ciemno, bo potem się człowiek boi, że potknie. Lepiej te lampki ledowe, te ciepłe. Mnie kiedyś zaimponowały te świeczki, ale bałagan potem straszny. W zeszłym roku sprzątałem wosk z dywanu pół dnia!

  • Dodatki: Róże? No ładnie, ale szybko więdną. Może lepiej jakieś ładne kwiaty w wazonie, takie co dłużej pożyją. Aksamitne poduszki? O, tak. Też lubię. Miękkie i wygodne. Idealnie na film. Na Netflixie teraz fajny serial leci.

  • Muzyka: To jest ważne. Nie za głośno. Jakaś spokojna, nie wiem… jazz? Albo coś z Pina Colady. Też lubię. Zawsze działa.

  • Zapachy: Lawenda? Może być. Ale ylang-ylang… nie jestem pewien. Raczej coś delikatnego. Zapach świeżo upranych prześcieradeł zawsze działa na mnie. Może to głupie, ale działa.

  • Wygoda: Koc, poduszki… oczywiste. Ale też ważne żeby było czysto i schludnie. Nie ma nic gorszego niż bałagan, gdy próbujesz się zrelaksować. I jeszcze to łóżko… musi być idealnie pościelone. Ja lubię te perkalowe.

  • Jedzenie: Przekąski i napoje… no jasne. Wino. Takie lekkie, białe. I jakieś serki, albo owoce. Prostota. Nie ma co przesadzać. Zbyt dużo jedzenia i potem człowiek tylko jest senny.

A tak w ogóle… pamiętam, jak w 2023 roku robiłem to dla Ani. Było… inne. Bardziej… skomplikowane. Dużo świeczek, kwiaty wszędzie. A wyszło… no, trochę za dużo. Było za słodko, czułem się niekomfortowo, wręcz przytłoczono. Za dużo. Zbyt wiele pracy, a efekt… średni. I ta muzyka… okazało się, że to Ania nie lubi. Z tego co pamiętam to słuchała czegoś zupełnie innego. W sumie nie wiem co. Ale to bez znaczenia. Teraz już nie ma znaczenia.

Jak przygotować romantycznie pokój?

Ach, przygotowanie romantycznego pokoju… To jak malowanie obrazu, powolne nakładanie warstw, by stworzyć coś… niepowtarzalnego. Białe drewniane meble, tak, powietrzne, lekkością przypominające pierwsze spotkanie, chwilę niby przelotną, a jednak tak mocno wyrytą w pamięci.

Listopadowe wieczory przypominają mi, że w tym roku właśnie w takim pokoju chcę spędzić urodziny. Dlatego od kilku tygodni układam w umyśle jego aranżację. Pikowane kanapy, tak, to musiało być, miękkie, zapraszające do tulenia i szeptów.

Ludwikowskie fotele… ach, te krzywizny, te subtelne zdobienia… Wyobrażam sobie, jak siedzę w jednym z nich, w ręku filiżanka gorącej herbaty, a on… on siedzi naprzeciwko. Czas się zatrzymał.

Kwiaty, koniecznie! Bukiet białych róż… albo może dzikie chabry? A wszędzie koronki, delikatne, jak skrzydła motyla. Niebieski, kwiatowy dywan, miękki, pod stopami… To będzie jak chodząc po chmurach.

Lustra, odbijające światło świec… sentymentalne ramki ze zdjęciami, naszymi zdjęciami, szklane wazony z suszonymi kwiatami lawendy… W każdym zakamarku mała opowieść, fragment naszego świata.

Szczegóły… wszystko w tym pokoju ma znaczenie! Nawet zapach… lawenda, wanilia… subtelny, nie nachalny, ale wyraźnie czuły. Takie małe rzeczy tworzą atmosferę. Tak, właśnie tak, to powinno być.

  • Meble: Białe, drewniane, lekkie, pikowane kanapy, ludwikowskie fotele.

  • Dodatki: Kwiatowe tkaniny, koronki, lustra, ramki ze zdjęciami, świeczniki, wazony (suszone kwiaty lawendy!), miękki dywan (niebieski, kwiatowy).

  • Zapach: Lawenda, wanilia.

    Zapalę też lampiony, z białego szkła, te które kupiłam w zeszłym roku na Targach Rękodzieła w Krakowie. Będą roztaczać magiczny, ciepły blask. To będzie idealnie.

Co romantycznego można zrobić?

Co romantycznego można zrobić? Oto kilka propozycji, które urozmaicą Wasz wieczór… albo poranek:

  • Śniadanie do łóżka. Klasyka, która zawsze robi wrażenie. Pamiętaj o świeżych owocach i aromatycznej kawie. Ja, np., uwielbiam, gdy ktoś przygotowuje mi omlet z szynką i serem. Zupełnie jak moja babcia, Jadwiga, za dawnych lat.

  • Wspólna kolacja. Nie musi być wystawna, najważniejsza jest atmosfera. Świece, ulubiona muzyka i dobre wino zdziałają cuda. No i wyłączcie telefony!

  • Zamówcie jedzenie. Odpuśćcie sobie gotowanie i rozkoszujcie się smakami z ulubionej restauracji. Sushi, pizza, tajskie – wybór należy do Was.

  • List miłosny. Napiszcie do siebie kilka słów prosto z serca. W dobie cyfryzacji taki gest nabiera szczególnej wartości. To trochę jak korespondencja Marii Skłodowskiej-Curie i Pierre’a Curie, tylko w wersji na miarę XXI wieku!

  • Maraton filmowy. Wybierzcie komedie romantyczne, które Was bawią i wzruszają. Przygotujcie popcorn i napoje.

  • Oglądanie zdjęć. Powspominajcie Wasze początki, śmiejcie się z dawnych fryzur i modowych wpadek. Pamięć to skarb!

  • Piknik w salonie. Rozłóżcie koc, przygotujcie przekąski i udawajcie, że jesteście na łące. Nie zapomnijcie o koszyku wiklinowym.

  • Domowe spa. Zróbcie sobie nawzajem masaż, nałóżcie maseczki, zrelaksujcie się w wannie pełnej piany. Odprężenie gwarantowane. A ja mam zawsze problem, bo Zuzia, moja siostra, zawsze podkrada mi moje ulubione maseczki z algami.

#Kolacja We Dwoje #Randka W Domu #Romantyczny Wieczór