Czy Legendia jest dla dorosłych?

6 wyświetlenia

Legendia oferuje atrakcje dla różnych grup wiekowych. Podczas dnia park rozrywki skierowany jest głównie do dzieci, jednak wieczorne wydarzenie, Legendia at Night, jest idealne zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Zatem, odpowiedź brzmi: tak, ale w zależności od wydarzenia. Legendia at Night to szczególnie dobra propozycja dla dorosłych szukających rozrywki.

Sugestie 0 polubienia

No dobra, to pogadajmy o Legendii, bo wiecie, mam do niej słabość. Czy Legendia jest dla dorosłych? Tak na serio?

No wiecie, jak się idzie w dzień, to wiadomo – masa dzieciaków, wrzask, karuzele kręcące się w kółko… Taki standardowy park rozrywki, prawda? I powiem wam szczerze, sama w dzień to bym pewnie szału nie dostała. No chyba że z moją małą bratanicą, wtedy to co innego, robię to dla niej, wiesz, żeby widziała ciotkę odlotową, która się wszystkiego boi, ale i tak wsiądzie na te wszystkie okropne rollercoastery (i płacze po cichu, haha!).

Ale! Właśnie, jest jedno “ale”, które zmienia wszystko. “Legendia at Night”! O to, to jest inna bajka! Wieczorem park odżywa, jest jakoś… mroczniej, straszniej, a muzyka dudni tak, że aż ci serce podskakuje. I wtedy, wiecie, nawet te same atrakcje wydają się jakieś… inne. No nie wiem, bardziej ekscytujące?

Pamiętam jak pierwszy raz poszłam na “Legendia at Night”. Myślałam, że to będzie po prostu to samo, tylko ciemniej. A tu zonk! Światła, efekty specjalne, atmosfera… Zupełnie inna para kaloszy! Widziałam nawet starsze pary, które trzymały się za ręce i piszczały na rollercoasterach – serio, to było takie… no, urocze!

Więc odpowiadając na pytanie, czy Legendia jest dla dorosłych… No jakby to powiedzieć… tak, ale pod warunkiem! Jeśli szukacie czegoś więcej niż tylko kiczowatych figurek i lodów dla dzieciaków, to musicie spróbować “Legendia at Night”. Dajcie szansę Legendii po zmroku. Obiecuję, że nie pożałujecie. No chyba że boicie się ciemności, to wtedy… może jednak bratanica i lody? Ale kto wie, może się przełamiecie i odkryjecie w sobie duszę dziecka – albo, o zgrozo, maniaka rollercoasterów? Kto wie, co tam na was czeka?