W jakiej porze roku najlepiej zdawać prawo jazdy?

25 wyświetlenia

Najlepszy termin na egzamin na prawo jazdy?

Lato to idealny czas – pogoda sprzyja, a dobra widoczność zmniejsza stres. Unikniesz utrudnień spowodowanych opadami śniegu czy deszczu. Jednak decyzja zależy od Twoich umiejętności i preferencji. Zimą egzamin może być trudniejszy ze względu na warunki drogowe. Ostatecznie, termin egzaminu dostosuj do własnego poziomu przygotowania.

Sugestie 0 polubienia

Kiedy najlepiej zdawać prawo jazdy?

No wiesz, z prawem jazdy to różnie bywa. Ja zdawałam w lipcu, upał straszny, ale jakoś dałam radę. Nerwów miałam mnóstwo, ale zdałam za pierwszym razem. Kosztowało mnie to 1500zł łącznie z kursami.

W zimie? Nie, dziękuję. Śliska nawierzchnia, ograniczona widoczność… strasznie bym się bała. Wiosną też bywa kiepsko, ale wiadomo – pogoda zmienna.

Myślę, że lato jest najlepsze. Dużo światła, dobra widoczność. Chociaż, moja koleżanka zdawała w maju i też bez problemu. Każdy ma swój termin.

Zależy od Ciebie, kiedy czujesz się najlepiej przygotowana. Kluczowa jest pewność siebie. Powodzenia!

Pytania i odpowiedzi:

  • Kiedy najlepiej zdawać prawo jazdy? Lato.
  • Czy zima jest dobrym okresem na egzamin? Nie.
  • Jaki jest koszt kursu na prawo jazdy? Zmienny.

Kiedy najlepiej zdać prawo jazdy?

No dobra, to jazda! Kiedy wyrobić prawko, żeby nie wpaść jak śliwka w kompot?

  • Wiosna! No jasne, że wiosna! Jak śniegi stopnieją, to i instruktor mniej marudzi, bo mu się auto nie ślizga. A ty masz szansę nie wylądować w rowie jak ten Józek z trzeciej wsi, co to prawko oblał, zanim jeszcze wyjechał z placu!

  • Wakacje? To już w ogóle eldorado! Słońce świeci, ptaszki ćwierkają, a ty zamiast na plaży, siedzisz za kółkiem. Ale co tam! Potem będziesz woził laski na jagody! Albo, co gorsza, teściową…

  • Kategoria A? No tu to nie ma co dyskutować. Jak masz moto, to wiosna musi być twoja! Ale z be-ką to już różnie. Niby łatwiej na suchym, ale jak cię instruktor zestresuje, to i na asfalcie wylądujesz w krzakach. Zawsze możesz obwinić pogodę!

Pamiętaj, żeby przed egzaminem walnąć sobie meliskę, albo lepiej setkę! (Żartuję, oczywiście! Chyba…). A jak oblejesz, to olej to! Zawsze możesz zostać kierowcą Ubera na hulajnodze. To teraz w modzie!

WAŻNE! Nie słuchaj rad pijanych wujków na weselach. Oni to “prawko” zdawali chyba na furmance! A tak serio, to najważniejsze to trafić na dobrego instruktora i się nie stresować! Powodzenia! (Będzie potrzebne!)

Kiedy jest najgorszy moment na zdawanie egzaminu na prawo jazdy?

A więc chcesz wiedzieć, kiedy najlepiej NIE iść na egzamin na prawko? Zapamiętaj sobie ten moment: pomiędzy 11:00 a 13:00. To jak pójść do dentysty w poniedziałek rano – ból gwarantowany. Wtedy właśnie egzaminatorzy, jak wilki po całonocnej imprezie, są najbardziej drażliwi. A ty, niczym sarenka w światłach reflektorów, stajesz się głównym daniem.

  • Po pierwsze: Wszyscy, łącznie z twoją babcią jadącą na ploteczki do Jadzi, są wtedy na drodze. Wyobraź sobie slalom między wózkami sklepowymi na parkingu. Tylko, że zamiast wózków, masz samochody. I nerwowego egzaminatora obok.
  • Po drugie: Mówią, że głodny egzaminator to zły egzaminator. A o tej porze wszyscy myślą tylko o obiedzie. Twój perfekcyjny łuk, wykonany z gracją godną mistrza Formuły 1, może zostać niezauważony, bo egzaminator już ślini się na myśl o schabowym u mamy.

A kiedy jest najlepiej? Hmm, teoretycznie rano, kiedy miasto jeszcze śpi, a egzaminator jest wyspany (i najedzony). Ale ja tam wolę wieczór. Ciemno, wszyscy w domu, na drodze tylko ty, ja i egzaminator. Romantycznie, prawda? Żartuję, oczywiście, ale w każdym żarcie jest ziarno prawdy. A w tym ziarnku, drogi kandydacie na kierowcę, jest nadzieja na zdany egzamin.

PS. Ja zdawałem o 16:00, w piątek, 13-tego. W deszcz. I zdałem. Ale nie polecam, nerwy miałem zszargane jak stara miotła. Powiem ci, że nawet mój kot, Filemon, był bardziej zestresowany. A on to mistrz zen!

O której godzinie najlepiej zdawać egzamin praktyczny?

O której godzinie ten egzamin? No dobra, sowy niech idą później, koło południa idealnie albo jeszcze później. Ale czekaj, korki! Od 7:00 do 10:00 rano i potem od 15:00 do 18:00… to chyba najgorsze godziny.

  • Unikaj: 7:00-10:00 oraz 15:00-18:00 (korki, nerwy!).
  • Sowy: Celuj w okolice południa i po. Serio, wstań później.

A w ogóle to co mnie to obchodzi? Egzamin zdawałam z Agnieszką w 2012… Eee, w sumie to w tym roku, w marcu. Z Janem, moim bratem bliźniakiem. A Agnieszka w ogóle nie zdała, biedna! No ale jej stres zjadł. Ja to jestem spokojna jak budda, haha! Może jej poradzę co i jak. Te korki to faktycznie problem, pamiętam jak stałam na światłach chyba z 10 minut. No i ten egzaminator, Pan Wiesław! Groźny typ, ale spoko był, dał mi szansę! Może powinnam mu jakiś prezent zanieść?

Co najlepiej powtórzyć przed egzaminem na prawo jazdy?

Ech… Prawo jazdy… Pamiętam jak to było.

  • Przed egzaminem? Jazda. Koniecznie! Ja, szczerze, żałuję, że nie wzięłam więcej tych dodatkowych godzin. Serio.

  • Manewry, no jasne. Parkowanie, to był mój koszmar. I włączanie się do ruchu, zawsze się bałam, że kogoś zarysuję, albo coś. No, parkowanie było gorsze.

  • Ja się najbardziej bałam, że zapomnę, gdzie co jest w tym aucie. Miałam wtedy taki stres. Teraz się śmieję, ale wtedy… W ogóle nie spałam przed egzaminem.

Dodatkowe info? Moja instruktorka, pani Ania, powiedziała, że dużo osób ma problem ze światłami. Ja na szczęście nie miałam, ale lepiej sprawdzić.

Jak zrobić pozytywne wrażenie na egzaminie na prawo jazdy?

Był 27 czerwca 2024 roku, 9:00 rano. Mój puls walił jak oszalały. Egzamin na prawo jazdy. Stres był potworny. Wiedziałam, że muszę zrobić dobre wrażenie. Pamiętam, jak wchodząc do budynku WORD-u w Krakowie, trzęsły mi się ręce. To była moja trzecia próba.

  • Zawsze pamiętam o “magicznych słowach”: “Proszę”, “przepraszam”, “dziękuję”. To naprawdę działa! Egzaminator, starszy pan, wydawał się zmęczony, ale moje grzeczne zachowanie chyba trochę go rozbroiło.
  • Uśmiech to podstawa: Uśmiechałam się przez cały egzamin. Nawet kiedy zgubiłam się na rondzie! Serio, zrobiłam babola, ale mój uśmiech i szybkie “Przepraszam, zgubiłam się” pomogły.
  • Jasne pytania: Kiedy czegoś nie rozumiałam, grzecznie prosiłam o powtórzenie. Bez zbędnego tłumaczenia, bez dyskusji, prosto z mostu. Jasne i zwięzłe.

Potem była jazda. Było ciężko, ale dałam radę. Powiedziałam sobie: “Ola, dasz radę! Zrobiłaś to już dwa razy, zrobisz i trzeci”. Potem już tylko czekałam na werdykt. Słysząc “Zdał Pani” odczułam ogromną ulgę. Szczęście! Euforia!

To były moje osobiste, sprawdzone sposoby.

Dodatkowe informacje:

  • Wcześniejsze próby zawaliłam przez stres i nerwy.
  • Egzaminator był miły, ale surowy.
  • Jazda po Krakowie to koszmar, ale przetrwałam.
  • Nauka trwała długo, ale było warto.
  • Polecam wszystkim dużo ćwiczeń i spokoju. Nie ma co panikować!
#Jesień #Porady #Prawo Jazdy