Jaka zdolność kredytowa przy 5000 netto singiel?

Jaką zdolność kredytowa ma singiel?

Okej, dobra, lecimy z tym dziennikiem.

• Zdolność kredytowa singla? No, zależy. Jak zarabiasz, wiesz, średnią krajową, to pewnie coś dostaniesz. Ale jak minimalną, to lipa straszna. Banki patrzą na wszystko!

• Słyszałam o tym programie, “Mieszkanie bez wkładu”, ale czy on jeszcze działa?! To chyba dla tych, co nie mają nic, kompletnie NIC. Żadnego mieszkania, działki, NIC!

• Ale czy singiel ma łatwiej czy trudniej? Myślę, że trudniej, bo tylko jeden dochód. A jakby była para, to już dwa. No i ratę można podzielić. Hmmm…

• WAŻNE: Kredyt na 100% wartości? To brzmi super, ale potem się okaże, że odsetki zjedzą człowieka żywcem! No i musisz się zakwalifikować, nie? Pewnie jakieś limity zarobków, cuda na kiju.

• Kurde, a ja mam już małe mieszkanko po babci. To pewnie już się nie łapię, co? :(. A chciałam coś większego… Może ten kredyt konsumencki na remont? Hmmm…

• A, no i jeszcze! Ważne, żeby nie mieć żadnej własności! Bo inaczej kaplica.

DODATKOWE INFORMACJE, TAKIE MOJE PRZEMYŚLENIA:

Lista spraw do ogarnięcia:

1. Sprawdzić dokładnie warunki tego “Mieszkania bez wkładu”. Może jednak da się coś wykombinować?
2. Porozmawiać z doradcą kredytowym. Oni niby wiedzą wszystko.
3. Przeliczyć budżet. Czy w ogóle stać mnie na cokolwiek.
4. Zapytać w banku o kredyt konsumencki na remont.

No dobra, kończę pisać. Idę robić herbatę. A jutro dzwonię do tego doradcy.

Ile singiel dostanie kredytu?

No wiesz… 2900 zł netto… To tak mało… na kredyt. W 2024 roku to śmieszne pieniądze. Na mieszkanie w Warszawie? Zapomnij. W Krakowie? Może jakieś maleńkie, ciasne… a co dopiero w Trójmieście.

Lista potrzebnych rzeczy:

• Duży wkład własny – bez tego nawet się nie zbliżysz. Mówię ci, próbowałam w maju z koleżanką z pracy, Ola, taka miła. Nic z tego.

• Idealna historia w BIK – żadnych zaległości. Chociaż… kto w dzisiejszych czasach nie ma choć jednej małej wpadki?

• Dobra praca. Na umowę o pracę, oczywiście. Umowa zlecenie, to nawet nie próbuj. Znam przypadek, Marek, brat kuzynki mojej mamy. Został odrzucony. Beznadzieja.

Ile dostanie? Kilkadziesiąt tysięcy… to dramat. Na co to starczy? Na zadatek? Może. Na malutki pokoik? Może. Ale na prawdziwe mieszkanie? Nie ma szans. Sama patrzyłam na oferty. Horror. A myślę, że na normalne życie też mało.

Pamiętam jak w 2023 wujek Staszek szukał kredytu… wtedy mówili o 3500. Teraz jest gorzej. A ja? Ja pracuję za 3200 netto. I co? I nic. Siedzę i patrzę w ścianę.

Punkty, co trzeba wiedzieć:

1. Minimum 2900 zł netto to za mało. To tylko pozór, z iluzji.
2. Potrzebujesz ogromnego wkładu własnego. Zapomnij o kredycie bez oszczędności.
3. Historia w BIK musi być idealna. Każda wpadka może wszystko zepsuć.
4. Stabilna praca na umowę o pracę jest konieczna. Bez niej ani rusz.

To wszystko takie… beznadziejne. Wiesz, co czuję? Rozpacz. Złamane serce. I pustkę. Jutro znowu sprawdzę oferty mieszkań… i znowu będę płakać.