Jak długo czeka się na wyliczenie kapitału początkowego?

13 wyświetlenia

Czas oczekiwania na wyliczenie kapitału początkowego wynosi do 60 dni od momentu wyjaśnienia wszystkich niezbędnych okoliczności. Decyzja o przeliczeniu zawierać będzie informację o nowym kapitale/świadczeniu, a samo przeliczenie nastąpi od miesiąca złożenia wniosku.

Sugestie 0 polubienia

Okej, spróbujmy to przerobić, tak żeby brzmiało bardziej… po ludzku, bardziej jak ja bym o tym opowiadała.

No więc, słuchajcie, zastanawialiście się kiedyś, ile trzeba czekać na te słynne wyliczenie kapitału początkowego? Bo ja tak, oj tak! Pamiętam, jak składałam wniosek… Boże, to była epopeja.

A więc, oficjalnie to wygląda tak, że do 60 dni. Ale powiem Wam szczerze, że „do” to słowo-klucz. Wiecie, jak to jest.

ZUS mówi, że te 60 dni liczy się od momentu, kiedy już wszystko jest jasne. „Wyjaśnienie wszystkich niezbędnych okoliczności” – brzmi groźnie, prawda? Co to w ogóle znaczy? Pewnie, że zanim się zabiorą za Twoje papiery, to muszą mieć absolutnie wszystko poukładane. A jak czegoś im brakuje? No to czekasz dalej.

Pamiętam jak dziś, jak po miesiącu od złożenia dzwoniłam spanikowana, bo nic się nie działo. Pani miła, aczkolwiek stanowcza, wytłumaczyła, że “czekamy na potwierdzenie z archiwum mojej byłej firmy”. No super! A ja już myślałam, że coś pokręciłam w tych papierach.

No i dobra, powiedzmy, że doczekacie się decyzji. Dostaniecie papier, w którym będzie czarno na białym, ile tego kapitału Wam uzbierali. I uwaga, uwaga – to wyliczenie ma obowiązywać od miesiąca, w którym wniosek złożyliście! Czyli teoretycznie, jakby się przeciągnęło (a przecież może, prawda?), to od razu dostaniecie wyrównanie. To akurat jest uczciwe, muszę przyznać.

Tylko… no właśnie. Czy ktoś faktycznie dostał to wyrównanie? Bo słyszałam różne historie. Moja koleżanka czekała prawie trzy miesiące, a i tak musiała interweniować. No, ale koniec końców – ważne, że się udało.

No więc, jak długo się czeka? Do 60 dni, ale w praktyce… Cóż, uzbrójcie się w cierpliwość. Może ja jestem pesymistką, ale lepiej nastawić się na dłużej. A wiecie co jest najgorsze? Że tak naprawdę, to i tak nie wiemy, ile nam zabraknie do emerytury! Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.