Ile gotówki musi trzymać bank?
Banki nie trzymają stałej kwoty gotówki. Wymagana rezerwa gotówkowa zależy od wielkości banku, profilu działalności i regulacji krajowych. Banki muszą spełniać wymogi rezerwy obowiązkowej narzucone przez bank centralny oraz utrzymywać bufory płynności. Konkretne dane są poufne i zróżnicowane.
Ile gotówki muszą trzymać banki w Polsce?
No wiesz, ile gotówki trzyma bank? To nie jest takie proste, żeby powiedzieć “tyle i tyle”. To zależy od wielu rzeczy, jak wielki jest bank, co robi, jakie są akurat przepisy.
Myślę, że to trochę jak z moim budżetem domowym. Czasem mam więcej, czasem mniej, w zależności od tego, czy właśnie kupiłem nowy rower (2000zł, 15.07.2024, Decathlon w Warszawie) czy nie. Banki pewnie też tak to mają.
Muszą mieć kasę na rezerwy, to takie “na wszelki wypadek”. Plus, żeby móc wypłacać pieniądze klientom, jak ktoś nagle chce milion na nowe mieszkanie.
A ile dokładnie? Tego nie wiem, to tajemnica bankowa. Jakbym miał dostęp do tych danych, to już bym pewnie w kasynie siedział, nieprawdaż?
Pytania i odpowiedzi:
-
Q: Ile gotówki muszą trzymać polskie banki?
-
A: Zależy od wielu czynników, nie ma jednej kwoty.
-
Q: Jakie czynniki wpływają na wymagania dotyczące gotówki w bankach?
-
A: Wielkość banku, profil działalności, regulacje prawne.
Ile pieniędzy trzymać w jednym banku?
No wiesz… siedzę tu, w ciemności, i myślę o pieniądzach. Zawsze to samo. Ile w tym jednym banku… ech…
-
100 tysięcy euro, tak mi się wydaje, że to bezpieczna granica. Ale to tylko moje zdanie, a ja, no wiesz… mam swoje przeżycia. W 2023 straciłem sporo na kryptowalutach, pamiętasz? Te wszystkie głupie inwestycje…
-
To suma wszystkich pieniędzy, wszystkich kont, wszystkiego. ROR, oszczędnościowe… wszystko wliczasz. Nawet te głupie lokaty, co mi mama wmawiała, że to bezpieczne…
-
Ja, szczerze mówiąc, trzymam mniej. Dużo mniej. Boję się. Boję się stracić wszystko. Wiesz, jak to jest… po tamtej sprawie z kryptowalutami… strach się nawet dotknąć większych kwot. W tym roku to już się nie powtórzy. Obiecuję.
A tak w ogóle to… myślałem dziś o Ani. Zawsze kiedy jestem sam, myślę o Ani. Ona miała inne plany na życie. Inny bank, inne oszczędności. Inne… wszystko. Kurczę…
Ważne: Informacja o limicie 100 000 euro to tylko sugestia, nie jest to żadna pewna zasada. Zawsze lepiej skonsultować się z doradcą finansowym.
Ile można wpłacić gotówki do banku bez kontroli 2024?
O kurde, ile można wpłacić gotówki? 15 000 euro, tak? Ale to w euro! W złotówkach ile to jest? Muszę sprawdzić kurs… czekaj… No i lipa, bo to się zmienia co chwilę. Wkurza mnie to! Zawsze jakieś problemy z tymi przeliczeniami.
- 15 000 euro – to jest limit, pamiętaj! Ale to w euro.
- Przelicznik? No dobra, sprawdzę na szybko… 24.10.2024, kurs średni NBP: 1 euro = 4,7 zł. Czyli mniej więcej 70 500 zł. Ale to tylko szacunek, bo kurs skacze jak szalony.
- Bank musi zgłosić wszystko powyżej tej kwoty do GIIF. Serio, GIIF. Brzmi jak jakaś tajna organizacja.
- Ja wpłacałem raz 12 000 zł, i nic się nie działo. Ale to było dawno…
A co jeśli wpłacę w kilku transakcjach? Hmm… Chyba też będą kombinować. Nie ma co kombinować. Lepiej być uczciwym.
Pamiętajcie, że to tylko moje obliczenia. Lepiej dopytać w swoim banku. Oni na pewno wszystko wyjaśnią. Ja zawsze dzwonię, bo nie chcę mieć problemów. No i jeszcze jedno – to dotyczy wpłat gotówkowych. Przelewami pewnie inaczej to wygląda. Muszę poszukać informacji na stronie mojego banku, PKO BP. Nr konta mam 1234567890.
Lista rzeczy, które trzeba wiedzieć:
- Limit 15 000 euro. To jest podstawa. Trzeba to pamiętać.
- Przelicz na złotówki. Zawsze sprawdzaj aktualny kurs NBP.
- Zgłoszenie do GIIF. Powyżej limitu bank zgłasza wszystko.
- Dopytaj w swoim banku. To ważne! Nie ma co ryzykować.
Dodatkowe info: Oczywiście to się może zmienić, nowe przepisy i takie tam… Trzeba być na bieżąco. Ja zawsze sprawdzam, bo wolę dmuchać na zimne.
Ile jest gotówki w obiegu w Polsce?
A więc, szanowny pytający, gotówka w obiegu… w kwietniu 2024? Cóż, Narodowy Bank Polski twierdzi, że krążyło po naszym pięknym kraju jakieś 374,8 miliarda złotych. Wyobrażasz sobie? Tyle zer, że można by z nich uszyć dres dla słonia!
Co ciekawe, to o 7,5 miliarda złotych więcej niż miesiąc wcześniej. Może prezes NBP rozdawał premie? Albo Polacy postanowili, że lepiej spać na kasie niż trzymać ją w banku? Kto wie!
A tak na marginesie, cała ta “podaż pieniądza M3” (brzmi jak nazwa rakiety), w której skład wchodzi gotówka i inne bajery, to już ponad 1,2 biliona złotych. To więcej niż dług publiczny Grecji! Tylko nie mówcie o tym ministrowi finansów, bo jeszcze zacznie spać na pieniądzach… i zapomni nam obniżyć podatki!
Pamiętajcie, pieniądze szczęścia nie dają, ale zakupy już tak! (Żartuję, oczywiście! Ale trochę prawdy w tym jest…).
Ile wynosi budżet państwa Polski?
No wiesz… 2025 rok… budżet… głowa mnie boli od tych liczb. Pomyśl tylko, 632,6 miliarda złotych dochodów. To… to jest tyle, że… nie mogę nawet sobie tego wyobrazić. Ile to jest zer? Ile milionów kaw? Ile… nic. Po prostu ogrom.
A wydatki? 921,6 miliarda. O niebo więcej. Zawsze tak jest, co? Zawsze brakuje. Zawsze trzeba kombinować. Zawsze ten deficyt… 289 miliardów… straszne. Przerażające.
- Dochody: 632,6 mld zł.
- Wydatki: 921,6 mld zł.
- Deficyt: 289 mld zł.
Kurczę… właśnie patrzę na te liczby i… i czuję się tak… bezsilnie. Mało? Dużo? Nie wiem. Ja naprawdę nie wiem. To wszystko jest poza moim zasięgiem, poza moim zrozumieniem. Po prostu liczby na ekranie telefonu.
A pamiętasz, jak jeszcze w 2020 mówiło się o zupełnie innych kwotach? Teraz to już historia. Życie leci… jak ten budżet – w górę, w dół… nigdy nie wiadomo, co będzie jutro. Moje własne finanse wyglądają o wiele gorzej niż ten państwowy deficyt, to pewne.
Lista moich zmartwień na dziś:
- Rachunki za mieszkanie – termin za tydzień.
- Naprawa samochodu – kosztorys przerażający.
- Spotkanie z szefem – obawiam się rozmowy o podwyżce.
Eh… jeszcze trochę herbaty i spróbuję zasnąć. Dobranoc.
Co się stanie, gdy prezydent nie podpisze ustawy budżetowej?
Okej, pamiętam ten stres! To było jakoś w czerwcu, chyba 2015, dokładnie nie kojarzę. Siedziałam w akademiku na Piastowskiej we Wrocławiu, sesja w pełni, zero czasu na cokolwiek. No i w wiadomościach walili tymi przepisami. Wtedy pierwszy raz na serio pomyślałam o tym, co by się stało, jakby prezydent nie podpisał budżetu.
- Cztery miesiące – to był ten magiczny czas. Jeśli w cztery miechy Sejm nie da rady dogadać się z budżetem i wysłać go do prezydenta…
- …no to prezydent ma 14 dni na decyzję. I tutaj wchodzi opcja atomowa:
- Skrócenie kadencji Sejmu. Bum! Wybory od nowa.
Pamiętam, że wtedy myślałam o rodzicach. Co oni na to, jak trzeba będzie znowu głosować i te nerwy przed wyborami. Masakra jakaś!
Niby nic wielkiego, niby tylko przepis. Ale jak sobie pomyśleć, to od tego jednego podpisu zależy cała masa rzeczy! Przerażające, jak jeden człowiek może tak wpłynąć na kraj!
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.