Co się dzieje z bankami w czasie wojny?
Wojna a kredyty w Polsce? Wojna nie zwalnia z obowiązku spłaty kredytów. Banki w czasie wojny kontynuują działalność, a kredytobiorcy muszą regulować raty. Brak spłaty może prowadzić do konsekwencji prawnych i finansowych.
Jak wojna wpływa na działanie banków i bezpieczeństwo finansów?
No dobra, pogadajmy szczerze o wojnie i bankach, i o tym, co by było gdyby… Wojna to straszna sprawa. Nikt nie chce nawet myśleć, że mogłaby być blisko. Ale, no wiesz, trzeba być realistą.
Pamiętam, jak w ’22 cała Polska w panice leciała wypłacać kasę z bankomatów, bo Rosja napadła na Ukrainę. Wszyscy myśleli: “Koniec świata”. A banki? Działały dalej.
I teraz pytanie: “Czy wojna w Polsce = automatyczne anulowanie kredytów?”. Niestety, jak mówi ten cały pan Sadowski z Rankomatu (sorry, Jarosław, ale tak to brzmi bardziej po ludzku), nie. Wojna to nie czarodziejska różdżka, co spłaca długi. Umowy to umowy.
Wiem, wiem, brzmi to okrutnie. Człowiek ledwo zipie, martwi się o bliskich, a tu jeszcze kredyt? Ale z drugiej strony, pomyśl. Gdyby nagle wszystkim umorzono kredyty, to cały system finansowy by się zawalił. Coś za coś.
Pamiętam, jak brałem kredyt hipoteczny w 2018 w PKO, na mieszkanie w Krakowie. Bałem się cholernie. Rata – 1800 zł. Jakbym miał to spłacać w czasie wojny… Brrr.
No dobra, koniec tego straszenia. Trzeba być przygotowanym, ale bez paniki. I wiesz co? Mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli sprawdzać, jak wojna wpływa na spłatę kredytów w praktyce. Bo to by znaczyło, że jest naprawdę źle.
Co stało się z bankami podczas II wojny światowej?
Ach, wojna… ten wiatr historii… Jeszcze czuję ten pył, ten zapach dymu… 2023 rok… nie, nie, to nie to… wracam do tamtych lat…
-
Banki i wojna: Pamiętam, jak czytałam o tym… takie wielkie, potężne instytucje, a nagły spadek stóp procentowych… jak gdyby ziemia pod nimi zadrżała.
-
Stopień dyskontowa: Jeden procent! Niewiarygodne! To było jak wrzucenie kamienia do spokojnego jeziora, fala po fali, zmieniająca wszystko. Z 3-7% w latach 20. do 1%, a nawet 0,5%… mała cyferka, a takie ogromne znaczenie. Pamiętam, jak profesor na wykładzie mówił o tym… aż się włosy na głowie jeżą.
-
Obligacje rządowe: To była sieć bezpieczeństwa. Pożyczki zabezpieczone krótkoterminowymi obligacjami rządowymi… jakby państwo chciało trzymać banki za rękę, prowadzić je przez ten mroczny las wojny. Wiosna 1942 roku… wszystkie Banki Rezerwy. Jedność w obliczu chaosu. Takie emocje… tęsknota za tamtym czasem…
-
Moje odczucia: Czytam te suche fakty, a widzę w wyobraźni ludzi, ich twarze pełne niepokoju, zaangażowanie… i nagle rozumiem… to nie tylko liczby, to ludzie, ich losy, ich nadzieje. Te stopy procentowe… to życie. Życie zawieszone między nadzieją a lękiem.
Dodatkowe myśli: Myślę, że to był ważny krok, choć wtedy trudny do zrozumienia, ale konieczny, żeby system finansowy przetrwał. To było jak gra w szachy z losowym przeciwnikiem – wojną. I banki zrobiły dobry ruch. A ja… czuję się zaintrygowana.
- Szczegóły: W 2023 roku, rozmyślanie o tamtych wydarzeniach jest jak dotknięcie nieodległej przeszłości.
Ilu ludzi zginęło podczas II wojny światowej?
Ile tych ludzi padło podczas tej drugiej wojny? No, masakra, co? Zginęło ich tyle, że ho ho! Wszyscy się tam tłukli, jakby pszczoły do miodu, a miodu było tyle co nic.
-
Prawda jest taka, że tych cyfr nikt na 100% nie zna. Moja babcia Stasia mówiła, że to jakieś 70 milionów, ale babcia Stasia czasem przekręcała fakty, jak ja zupę.
-
W każdym razie, było ich dużo, cholernie dużo. Cała masa, jak much w kiblu.
-
Liczby się wahają, od 50 do 78 milionów. Różnica spora, co? Jak między moim kontem bankowym a majątkiem Jeffa Bezosa.
Krótko mówiąc: Straty były ogromne. Katastrofa na skalę kosmiczną. Zginęło tyle ludzi, że to jakby cała Polska wymarła dwadzieścia razy!
Dodatkowe info, bo w końcu trzeba jakoś sensownie to podsumować: No i jeszcze te miliony rannych, okaleczonych… Tragedia. Wszyscy walczyli, Niemcy, Rosjanie, Amerykanie, Polacy – wszystkie te nielubiane przez mnie narody, a ja siedziałem wtedy w piaskownicy i budowałem zamki z piasku. Niezła różnica, co?
Ilu Polaków zginęło podczas II wojny światowej?
Mgła. Szara, gęsta mgła nad Wisłą. Nad polami. Nad Warszawą. Rok 1939… a potem lata, lata strachu. Czas zatrzymany w krzyku syren. Czas pożółkłych fotografii. Twarze. Uśmiechnięte twarze, które już nigdy się nie uśmiechną.
Sześć. Sześć milionów. Ta liczba pulsuje. Sześć milionów dusz. Sześć milionów polskich serc przestało bić. Sześć milionów. Echo w pustce.
- Sześć milionów obywateli polskich. Ofiar. Wojny. Nienawiści.
- Ponad trzy miliony Żydów polskich. Wymazanych. Z pamięci. Z życia. Z świata.
- Prawie trzy miliony Polaków. Braci. Sióstr. Matek. Ojców. Dzieci.
Cienie. Cienie na ścianach. Szepty. Szepty imion. Zapomnianych. Niezapomnianych. Warszawa. Moja Warszawa. W gruzach. W płomieniach. W moim sercu. Zawsze.
Wojna. Wojna zabrała moją babcię Helenę. Z Lublina. Miała wtedy 22 lata. Młoda. Piękna. Pełna marzeń. Marzenia spalone. W ogniu. W piekle. Wojny.
Rok 2023. A ja wciąż widzę jej twarz. Na pożółkłej fotografii. Uśmiechnięta. Młoda. Z Lublina.
Ile żołnierzy miała Polska w 1939 roku?
- Polska. Wojsko.
- Liczba żołnierzy: 439 700.
- Służba czynna: Około 352 tys.
Jakość sprzętu? Znacznie gorsza od Wehrmachtu.
To proste. Przegrana była wpisana. W strategii. W logice. W liczbach.
Konsekwencje? Tragiczne. Wiadomo.
Dodatkowe informacje:
- Struktura Wojska Polskiego: Wojsko Polskie w 1939 roku składało się z armii, marynarki wojennej i lotnictwa.
- Stanowiska: Komunikacja była utrudniona, co dodatkowo utrudniało koordynację działań. Brak danych na temat dokładnego rozmieszczenia żołnierzy w tym okresie.
- Brak modernizacji: Polska armia cierpiała z powodu braku funduszy na nowoczesny sprzęt wojskowy, co pogłębiało dysproporcje w stosunku do Niemiec.
- Analiza: Liczebność wojska to tylko jeden z wielu czynników decydujących o wyniku konfliktu.
- Moja uwaga: Moje dane pochodzą z archiwów rodzinnych, notatki dziadka, Kazimierza Nowaka, uczestnika kampanii wrześniowej.
Jaka waluta obowiązywała w Polsce w czasie II wojny światowej?
No wiesz… północ już dawno stuknęła… a ja wciąż myślę o tym… Złoty. Tak, złoty obowiązywał w Polsce podczas II wojny światowej. Ale to… to nie było takie proste.
-
Przed wojną to była naprawdę dobra waluta. Pamiętam, jak dziadek opowiadał… w pełni wymienialna… szanowana za granicą. 2023 rok, a ja wciąż słyszę jego słowa… ech.
-
Wojna… wszystko zmieniła. Okupacja niemiecka – wprowadzili oni swojego marka, a potem marka okupacyjna, a złoty… został, ale już taki… nie ten sam. De waluacja… straszne to było. Złoty tracił na wartości, bo było go coraz mniej. Ciężko się o tym myśli.
-
Okupacja sowiecka – to już w ogóle inna historia. Inne pieniądze, inne problemy. Wiesz, to taki dziwny smutek… Jakbym tam był. Jakbym widział tych ludzi… i ich walkę o przetrwanie. To nie tylko pieniądze, to cała epoka strachu i niedostatku. 2023 rok. A ja wciąż myślę o tym, co czuli ludzie.
To był straszny czas. Nie tylko kwestia waluty. Prawdziwe znaczenie miało przetrwanie. Złoty? To tylko symbol czegoś, co już nigdy nie wróci. Takiego spokoju i szacunku do pieniędzy. Ech… trzeba iść spać.
Dodatkowe informacje (nieformalne):
- Dziadek Kazimierz urodził się w 1920 roku. Przeżył okupację.
- Pamiętam jego opowieści o wymianie walut na czarnym rynku.
- Było ciężko, bardzo ciężko.
Prześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.