Jaka jest normalna wartość FVC?

Ech, ta wymuszona pojemność życiowa, czyli FVC… Niby tylko liczby, litry, a jednak… Czasem się zastanawiam, ile powietrza tak naprawdę mieści się w moich płucach. Czy jestem w normie? Czy oddycham pełną piersią? No wiecie, o co mi chodzi, prawda? Taki ten lęk egzystencjalny od czasu do czasu mnie dopada. Zwłaszcza, jak czytam takie rzeczy, że “normalna” wartość FVC dla facetów między dwudziestką a sześćdziesiątką to gdzieś tak od 4,75 do 5,5 litra. A dla kobiet, no to mniej, oczywiście – od 3,25 do 3,75 litra. Pamiętam, jak moja babcia, miała astmę, biedulka, nawet dwóch litrów nie dawała rady… Smutne to było.

I niby to tylko jakieś widełki, szacunki, zależne od wzrostu, wagi, no i wiadomo, każdy z nas inny, ale jednak… Człowiek się zastanawia, gdzie się mieści na tej skali. Ja, na przykład, jestem dość wysoki, więc może u mnie powinno być więcej? A może mniej, bo ostatnio kondycja nie ta, co kiedyś… Ech, te schody… Czasem ledwo zipię na trzecie piętro. I co wtedy? Trzeba iść do lekarza i pytać, co i jak. Bo tak naprawdę, to tylko lekarz może powiedzieć, co te cyferki oznaczają. On to wszystko zinterpretuje, porówna z innymi wynikami, no i powie, czy jest się zdrowym, czy nie. Bo samemu to można sobie gdybać i się nakręcać, a to nic dobrego. Pamiętam, jak kolega z pracy naczytał się w internecie o chorobach płuc i wkręcił sobie, że ma sarkoidozę. Biedak, tyle stresu, a potem okazało się, że to tylko alergia na pyłki. Więc lepiej nie panikować od razu, tylko iść do specjalisty i pogadać. Prawda?