Czy dieta bez ćwiczeń ma sens?

Czy dieta bez ćwiczeń ma w ogóle sens? No właśnie… zastanawiałam się nad tym nieraz.

Szczerze? Ja wierzę, że sama dieta… wiecie, bez wylewania siódmych potów na siłowni… może zdziałać cuda! Widziałam to na własne oczy, naprawdę! Moja kuzynka, Kasia, po ciąży nie mogła się zebrać do żadnych ćwiczeń. No po prostu nie znosiła tego, kropka. A wiesz co zrobiła? Zaczęła jeść… mądrzej. Owszem, wyrzeczenia były, nie powiem. Czekolada poszła w odstawkę (biedna!), no i te wieczorne podjadanie chipsów… Ale co? Zaczęła ważyć warzywa, czytać etykiety (ja to bym się zamęczyła!), pić więcej wody. I wiecie co? Chudła! Powoli, bo powoli, ale jednak.

Dyscyplina? To podstawa, jasne. No i trzeba się skupić na tych zdrowych wyborach. To trochę tak, jak z odkładaniem na wakacje – jak się uprzesz, to się da, prawda? A satysfakcja… Boże, sama pamiętam, jak mi ciuchy zaczęły lepiej leżeć, jak schudłam te parę kilo przed ślubem. To było coś!

No dobra, dobra, zaraz ktoś mi powie, że zaraz będę namawiać wszystkich do siedzenia na kanapie. Bez przesady! Ruch jest super. Dla krążenia, dla samopoczucia, żeby potem na starość nie skrzypieć jak stara szafa. Ale tak szczerze, jeśli ktoś naprawdę, naprawdę nie może ćwiczyć? Z różnych przyczyn? No nie wiem, ma jakieś kontuzje, problemy zdrowotne, cokolwiek. No to dieta to jest po prostu potężne narzędzie. Naprawdę. I kto mi powie, że nie, to chyba nigdy nie próbował zjeść miski brokułów zamiast pizzy. No i co z tego, że brokuły nie smakują jak pizza? 😉 Ważne, że działają! No dobra, może trochę przesadziłam z tymi brokułami… 😉 Ale wiecie o co chodzi, prawda?