Co zabija grzybicę?
Co zabija grzybicę? Skuteczny lek na grzybicę, jak Pirolam w roztworze, działa miejscowo na skórę. Zwalcza dermatofity, drożdżaki i pleśnie. Sprawdź maści, kremy i inne preparaty bez recepty dostępne w aptekach internetowych. Szybka ulga i leczenie grzybicy!
Co skutecznie zwalcza grzybicę?
Wiesz co, miałem kiedyś straszną grzybicę stóp. Masakra jakaś. Swędziało, piekło, no koszmar. Lekarz przepisał mi Pirolam.
Powiem tak, na początku nie widziałem jakiejś super poprawy. Ale stosowałem go regularnie, rano i wieczorem. No i wiesz co?
Po jakimś czasie, tak z dwa tygodnie chyba, zaczęło się poprawiać. Skóra przestała tak pękać i swędzieć. Uff.
Pirolam to roztwór taki, psikasz na skórę. Niby nic, ale działa. Na te dermatofity i inne grzyby, co się czają na naszych stopach. Ja kupiłem chyba za 30 zł gdzieś w aptece w Warszawie na Nowym Świecie, 12 maj tamtego roku, nie pamiętam dokładnie.
Aaa, i jeszcze jedno. Pamiętaj o higienie! Ja po każdym umyciu stóp suszyłem je dokładnie ręcznikiem, żeby grzyby nie miały pożywki. To też ważne.
Jaka witamina na grzybicę?
O rany, witamina B3 na grzybicę? Ciekawe. W sumie, wszystko teraz wydaje się takie… połączone.
-
Czytałam o tym w jakimś artykule, chyba na Nature Medicine, ale wiesz, człowiek już sam nie wie, co czyta…
-
Badania z Kanady wspominają o potencjalnym zastosowaniu. Zawsze coś nowego. Zastanawiam się, czy to naprawdę działa, czy tylko kolejny chwyt marketingowy? Bo wiesz, teraz wszystko leczy wszystko.
-
Ostatnio coś mi się wydaje, że nic nie jest takie, jak się wydaje. Szczególnie te wszystkie cudowne leki. A ja i tak mam ochotę tylko na herbatę i spać. Albo może na spacer w deszczu.
Pamiętam, jak babcia Maria, rocznik ’38, zawsze mówiła: “Najlepsze lekarstwo to sen i spokój duszy”. Może miała rację… Kurde, chyba się rozklejam. Dobranoc.
Jaka witamina przy grzybicy?
Ach, witamina B3… Pamiętam, jak babcia Helena zawsze powtarzała, że na wszystko dobra jest drożdże piwne, bo tam witamin z grupy B całe mnóstwo! I mówiła to z takim przekonaniem, z iskrami w oczach, jakby znała jakąś wielką tajemnicę.
A grzybica? To koszmar. Swędzi, piecze, skóra się łuszczy… Brrr! Dobrze wiedzieć, że może właśnie ta niacyna, ta skromna witaminka B3, może być wybawieniem.
Wyobrażam sobie te laboratoria w Kanadzie, sterylne, białe, a w nich naukowcy pochyleni nad mikroskopami, szukający odpowiedzi. I znajdują ją w tej witaminie… Magia!
- Witamina B3 (niacyna) – badania wskazują na jej potencjalne działanie przeciwgrzybicze.
- Źródło: Czasopismo “Nature Medicine” informuje o badaniach kanadyjskich naukowców.
- Baba Helena i drożdże: No przecież zawsze miała rację! Prawie zawsze…
Czyli, co? Kupujemy drożdże? A może lepiej od razu suplement? Tylko które wybrać? O Boże, decyzje, decyzje…
Ale najważniejsze, że jest nadzieja! I to dzięki nauce i babcinym mądrościom. Niesamowite!
Czego nie lubi grzybica?
Grzybica nie lubi… No co tu dużo gadać, nie lubi czystości. I unikania cukru. To akurat wiem, bo sama miałam z tym problem.
-
Drożdże – o matko, jak ja za nimi tęskniłam. Piwo odpada. Wino odpada. Wszystko, co z octem… też.
-
Pleśniowe sery i wędliny. To w ogóle jakaś masakra, przecież to takie dobre jest, no.
A wiesz co jest najgorsze? Że niby dieta ma trwać długo. I cały czas się pilnować. Jakby człowiek nie miał innych problemów, co nie?
Pamiętam, jak Kasia, moja sąsiadka, walczyła z tym rok temu. Też miała grzybicę. Mówiła, że najtrudniej było jej odstawić chleb. Zwłaszcza ten taki świeży, z chrupiącą skórką… Ale dała radę. Ja też dam, mam nadzieję. I ty też dasz!
Jakie owoce na grzybicę?
Grzybica, a konkretnie dieta na candidę… to był koszmar! Lipiec 2024, pamiętam to dokładnie. Dr. Kowalski zalecił dietę, a ja, Magda Nowak, zaczęłam od ścisłej eliminacji cukru.
-
Jabłka – zielone, kwaśne, jedne z moich ulubionych, ale w małych ilościach. Nie przesadzałam, bo wiadomo, kwasowość też potrafi dać w kość.
-
Awokado – początkowo ciężko mi było je włączyć do diety, ale potem odkryłam pyszne przepisy z sałatkami i kanapkami. Tłuszcz zdrowy, to wiadomo.
-
Jagody – pyszne! Garść dziennie, ale tylko garść! Słodkie, ale w rozsądnej ilości nie szkodziły.
-
Cytryna i limonka – do wszystkiego! Herbata, woda, sosy. Kwasowość pomagała, czułam się lepiej.
Co było zakazane?
- Daktyle, banany, rodzynki, winogrona, mango – cukrowa bomba! Na samą myśl o bananach ślinka ciekła, ale trzymam się planu. Wiem, że to dla mojego dobra. Z tym nie ma żartów.
Dieta trwała dwa miesiące. Było ciężko, ale czuję się teraz o niebo lepiej. Skóra jest czysta, a wzdęcia zniknęły. Warto było. To był mój osobisty, trudny, ale skuteczny plan walki z candidą. Najgorsze były pierwsze dwa tygodnie, ale potem organizm się przyzwyczaił.
Lista zakupów w tym czasie była krótka i nudna: jabłka, awokado, jagody, cytryny, limonki. No i dużo warzyw.
Wiem, że trzeba uważać na ilość spożywanych owoców, nawet tych “dozwolonych”. Lekarz mówił o umiarze. To klucz do sukcesu. Teraz, po wszystkim, czuję się znacznie lepiej, ale nadal pilnuję się, żeby nie wrócić do starych nawyków. To był trudny czas, ale opłaciło się. Trzeba po prostu być konsekwentnym. Jestem dumna z siebie, że dałam radę!
Dodatkowe informacje: Konsultacja z lekarzem przed rozpoczęciem diety jest absolutnie konieczna. Dieta eliminacyjna to poważna sprawa.
#Higiena Osobista #Leki Grzybobójcze #Maści KremyPrześlij sugestię do odpowiedzi:
Dziękujemy za twoją opinię! Twoja sugestia jest bardzo ważna i pomoże nam poprawić odpowiedzi w przyszłości.