Ile trzeba mieć rozszerzeń?

Jeden wystarczy: mit wielu rozszerzeń na maturze

Wśród maturzystów krąży wiele mitów na temat egzaminu maturalnego. Jednym z nich jest przekonanie, że aby uzyskać dobrą, a nawet satysfakcjonującą ocenę, niezbędne jest zdawanie wielu egzaminów na poziomie rozszerzonym. Prawda jest jednak znacznie prostsza i mniej wymagająca.

Ministerstwo Edukacji i Nauki jasno określa minimalne wymagania dotyczące zdawalności matury. Aby otrzymać świadectwo dojrzałości, konieczne jest osiągnięcie co najmniej 30% punktów z każdego obowiązkowego egzaminu, zarówno pisemnego, jak i ustnego (jeśli taki jest przewidziany w danym przedmiocie). Kluczowy jest jednak punkt dotyczący poziomu rozszerzonego: wystarczy zdać jeden egzamin pisemny na poziomie rozszerzonym z wynikiem minimum 30%.

To oznacza, że nie ma żadnego wymogu zdawania dwóch, trzech, czy więcej rozszerzeń. Koncentracja na jednym wybranym przedmiocie, w którym uczeń czuje się silny i ma szansę na uzyskanie dobrego wyniku, jest znacznie bardziej efektywna niż rozpraszanie się na kilku, potencjalnie słabszych, obszarach. Skupienie się na jednym rozszerzeniu pozwala na dogłębne opanowanie materiału, a tym samym zwiększa szanse na uzyskanie wysokiego wyniku, co może być kluczowe przy rekrutacji na wymarzone studia.

Decyzja o liczbie zdających rozszerzeń powinna być zatem podyktowana indywidualnymi predyspozycjami, zainteresowaniami i planami na przyszłość. Zamiast gonić za ilością, warto skupić się na jakości przygotowania i świadomym wyborze jednego przedmiotu, który realnie wpłynie na szansę na sukces na maturze i późniejszą ścieżkę edukacyjną. Mit o konieczności zdawania wielu rozszerzeń generuje niepotrzebny stres i może odciągać od efektywnej nauki. Pamiętajmy, że jeden dobrze zdany egzamin na poziomie rozszerzonym w zupełności wystarczy do uzyskania świadectwa maturalnego.