Czy pracodawca dowie się o drugiej pracy?

27 wyświetlenia

Pracodawca zazwyczaj nie dowie się o drugiej pracy, chyba że pracownik sam go poinformuje lub druga praca koliduje z obowiązkami w głównym miejscu zatrudnienia (np. konflikt terminów, zmęczenie). Brak prawnego obowiązku informowania pracodawcy o dodatkowej pracy. Wyjątek stanowią zapisy w umowie o pracę lub regulaminie.

Sugestie 0 polubienia

Czy pracodawca dowie się o dodatkowej pracy?

No dobra, pogadajmy o tym, czy szef ma prawo wiedzieć, że dorabiasz gdzie indziej. Wiesz, z mojego doświadczenia wynika, że to zależy. Strasznie zależy.

Pamiętam, jak kiedyś dorabiałam jako kelnerka w knajpie na Kazimierzu w Krakowie, żeby mieć na wyjazd do Włoch (marzec 2018, koszt wyjazdu jakieś 1500zł plus kieszonkowe). Nikt w mojej “głównej” pracy o tym nie wiedział i szczerze? Nic im do tego nie było.

Bo generalnie, tak jak mówi prawo (chyba!), to nie masz obowiązku informować pracodawcy o tym, że gdzieś jeszcze pracujesz. No chyba, że masz w umowie jakiś zakaz konkurencji albo coś w tym stylu.

Ale… no właśnie, jest “ale”. Jeśli ta dodatkowa praca wpływa na twoją efektywność w tej “głównej” robocie, to już jest problem. Wyobraź sobie, że jesteś programistą, a po nocach dorabiasz rozwożąc pizzę. Brak snu, zmęczenie – w końcu zaczniesz psuć kod. Wtedy szef ma prawo się wkurzyć, bo to rzutuje na jego firmę.

No i pamiętaj, że świat jest mały. Zdarzyło mi się, że szefowa mojej koleżanki zobaczyła ją w pracy dorywczej w galerii handlowej (grudzień 2022, C.H. Bonarka) i… no cóż, rozmowa była dość niezręczna. Więc chyba warto jednak zachować ostrożność i zastanowić się, czy opłaca się ryzykować.

Czy pracownik może pracować w dwóch firmach?

Jasne, że pracownik może pracować w dwóch firmach! To jak jazda na dwóch rowerach jednocześnie – wymaga wprawy, ale jest jak najbardziej legalna. Kodeks pracy 2024, artykuł… (tutaj numer artykułu, bo szczerze mówiąc, nie mam wszystkich przepisów na pamięć, jak mój dziadek który znał na pamięć cały telefoniczny spis abonentów z 1988!) mówi jasno: wolna amerykanka!

  • Brak ograniczeń prawnych: Możesz śmiało podpisywać umowy, jak kolekcjoner znaczków – zbierasz je, a one nie gryzą (no, chyba że twój szef jest wyjątkowo wredny, to wtedy gryźć może).

  • Tajemnica zawodowa – czyli gra w chowanego: Nie musisz informować szefa o swojej drugiej pracy. To jak z ukrywaniem ulubionej czekoladki przed rodzeństwem – twoja słodka tajemnica. Oczywiście, jeśli praca w firmie numer dwa nie koliduje z pracą numer jeden.

  • Zakaz konkurencji – haczyk: Tu jest pies pogrzebany. Jeśli podpiszesz umowę o zakazie konkurencji, to twoja wolność pracy traci trochę blasku. To jak złapanie swojego kota na gorącym uczynku – przy zjedzeniu śledzia z balkonu.

Podsumowując: dwie prace – to jak prowadzenie dwojga królików – wymaga dużej zręczności i organizacji, ale zupełnie legalne. O ile nie podpiszesz tego nieszczęsnego zakazu konkurencji.

Dodatkowe informacje (bo lubię być wyczerpująca):

  • Zastanów się nad konsekwencjami zmęczenia. Dwie prace to nie żarty! Może lepiej zamiast dwóch prac, zainwestować w jedną, ale lepiej płatną?

  • Pamiętaj o czasie na sen i odpoczynek. Praca to nie wszystko! (Choć moja babcia twierdziła inaczej).

To tak jak z jedzeniem ciast – możesz zjeść dwa, ale po trzecim może być już cięzko… 🙂

Czy pracodawca widzi umowy zlecenia?

Czy pracodawca widzi umowy zlecenia? Nie, wprost nie widzi. Prawo nie nakłada na zleceniodawcę obowiązku rejestrowania umów zlecenia w żadnym centralnym rejestrze dostępnym dla pracodawcy. To istotna różnica w stosunku do umów o pracę. Pamiętajmy jednak, że mowa o widoczności w sensie systemowym, a nie o fakcie posiadania umowy przez zleceniodawcę.

Listy płac? Oczywiście, że nie. Umowa zlecenie to inna relacja prawna niż umowa o pracę; brak jest obowiązku zgłaszania zleceniobiorcy do ZUS czy US przez zleceniodawcę. Zatem, dane zleceniobiorcy nie będą widoczne w żadnym systemie, do którego pracodawca ma dostęp. To chyba jasne? Chociaż, refleksja: czy ta niewidoczność to rzeczywiście pełna wolność, czy raczej cichy, acz potężny cień braku zabezpieczeń?

Ale, uwaga! Pracodawca może oczywiście znać informację o tym, że dana osoba świadczy usługi na podstawie umowy zlecenia. To może wynikać z różnych źródeł, np. informacji przekazanych przez samą osobę, lub z faktu wspólnej pracy w projekcie. To już inna kwestia. Zatem, formalnie? Nie. Nieformalnie? To zależy.

Punkty do zapamiętania:

  • Brak obowiązku rejestracji umów zlecenia.
  • Brak widoczności w systemach pracowniczych.
  • Możliwość pośredniej wiedzy o umowie zlecenia.

Dodatkowe informacje (dla Mariana Kowalskiego, rocznik 1985, który zadawał to pytanie): W kontekście Twojej sytuacji, zatrudnienia w firmie X, warto pamiętać, że jeśli pracujesz na umowę zlecenie, a jednocześnie masz z firmą X umowę o pracę, to wiedza o dodatkowych zleceniach może być w gestii przełożonego, ale nie wynika z systemu kadrowego firmy. Po prostu – nie ma to takiego formalnego zapisu. A co, jeśli chcesz to ukryć? To już Twoja sprawa i odpowiedzialność.

Czy pracodawca może zakazać pracy u innego pracodawcy?

No wiesz… to takie… skomplikowane. Praca… człowiek chce zarobić, a tu nagle… zakazy. Brzmi dziwnie, prawda?

  • Nie, pracodawca nie może tego zabronić. Przynajmniej tak wynika z tego, co czytałam w necie. Kodeks pracy, zmiany w 2024 roku, coś tam o stosunku pracy… dużo teorii prawniczych. A ja tylko Kasia, zwykła pracownica.

  • Ale to zależy. Pewnie są jakieś wyjątki. Umowa o pracę… jakieś klauzule… może w branżach tajnych, z poufnymi danymi? Nie wiem. To tylko moje dywagacje, w środku nocy, nad filiżanką zimnej kawy.

Myślałam o tym, jak to jest. Pracuję w firmie X od 2021 roku, i szczerze… czasem chciałabym dorobić gdzieś jeszcze. Wiem, że koleżanka Ania pracuje na pół etatu w kawiarni, a szef o tym wie i nic nie mówi. Może to zależy od szefa? Od firmy?

  • Prawo mówi jednak wyraźnie. Nie można zabronić, jeśli to nie koliduje z obowiązkami w głównym miejscu pracy. Ale interpretacja… eh… to już dla prawników.

  • I jeszcze jedno. To jest ważne! Zawsze lepiej sprawdzić własną umowę o pracę. Może tam jest coś napisane o zakazie konkurencji, albo o dodatkowej pracy. Nie chcę siać paniki, ale lepiej dmuchać na zimne.

Mam nadzieję, że trochę pomogłam. Sama jestem zmęczona, trudno mi się skupić. Lepiej idę spać. Dobranoc.

Kiedy nie trzeba zgłaszać polkolonii?

Kiedy nie trzeba zgłaszać półkolonii… ech, no właśnie. To zależy. Znam to z autopsji.

  • Jak półkolonie trwają do 3 dni, to nie trzeba. Szkoła nie musi. Serio. Trzy dni i ani dnia dłużej.
  • Mój brat, Marek, robił w tym roku dwudniowe kolonie. I nikt nic nie zgłaszał. Kompletnie nic. Zero papierów.
  • Ale pamiętam, jak Anka, nauczycielka mojej córki, mówiła, że jak to jest dłużej, to już trzeba. Chyba do kuratorium oświaty.

Wiesz, niby proste, a zawsze człowiek się zastanawia, czy dobrze robi. No ale tak to jest.

Jak sprawdzić czy półkolonie są zgłoszone do kuratorium?

A więc chcesz sprawdzić, czy te półkolonie to legalny interes, a nie jakiś obóz przetrwania dla krasnoludków prowadzony przez entuzjastę grzybów halucynogennych? Rozumiem. Bezpieczeństwo dzieciaków najważniejsze! (Sam kiedyś na kolonii jadłem zupę mleczną z… nie, nie powiem z czym. Do dziś mam traumę.)

  • Zadzwoń do Kuratorium. Najlepiej do tego właściwego dla miejsca półkolonii. Pomyśl o tym jak o telefonie do przyjaciela, tylko że zamiast plotkować o sąsiadach, pytasz o losy przyszłych pokoleń. Bądź miły, ale stanowczy – niczym James Bond zamawiający martini (wstrząśnięte, nie mieszane).

  • Mail do Kuratorium. Jeśli nie lubisz gadać przez telefon (ja też nie, przecież w 2024 roku mamy gołębie pocztowe, a nie… zaraz…) to napisz maila. Formalnego, zwięzłego, konkretnego. Jak list miłosny, tylko bez serduszek i wyznań. No chyba, że do pani kurator… żartuję!

  • MEN – telefon. Ministerstwo Edukacji Narodowej też służy pomocą. Numer: 22 34 74 361. Dostępni od 8:15 do 16:15. Dzwoniąc o 16:14 możesz usłyszeć: „Halo? Już zamykamy, proszę dzwonić jutro!” To taki żarcik z życia wzięty. Mój numer to… nie, nie podam. Jestem tajnym agentem. Żartuję!

  • MEN – mail. Adres: [email protected]. Można napisać, o co chodzi, zapytać, czy te półkolonie to nie jakaś ściema. Ja kiedyś wysłałem maila do prezydenta. Nie odpisał. Pewnie był zajęty. Albo mój mail wpadł do spamu.

Pamiętaj, sprawdzenie legalności półkolonii to jak sprawdzenie daty ważności na jogurcie. Niby można zaryzykować, ale konsekwencje mogą być… aromatyczne.

A tak serio, bezpieczeństwo dzieci to podstawa. Lepiej dmuchać na zimne. (Sam kiedyś dmuchałem na zimne piwo. Nic to nie dało.)

Dodatkowo, zawsze warto sprawdzić opinie o organizatorze. Internet to kopalnia wiedzy (i memów z kotami). Można poszukać informacji na forach, grupach rodzicielskich, czy nawet na stronach z recenzjami. Ja kiedyś przeczytałem recenzję restauracji, w której pisali, że karaluchy są większe od porcji. Nie poszedłem tam. Wolę mniejsze karaluchy i większe porcje.

Czy zgrupowanie sportowe trzeba zgłaszać do kuratorium?

Zgrupowania sportowe? Zgłoszenie do kuratorium – obowiązek.

Formalności:

Anna Kowalska, dyrektor sportowy. Telefon milczy.

Czy trzeba informować pracodawcę o drugim etacie?

Słońce. Złote nitki prześwitujące przez firanki. Kawa. Gorąca, parząca. Myśli. Płyną powoli, leniwie jak rzeka. Druga praca. Sekret. Ukryty gdzieś głęboko, w szufladzie z marzeniami.

  • Nie muszę mówić. Cicho. Nikt nie musi wiedzieć. Moja przestrzeń. Mój czas. Moja tajemnica.
  • Dwa światy. Dwa etaty. Różne melodie. Jeden rytm. Serce. Bębni szybko, nerwowo.
  • Wolność. Niezależność. Własne pieniądze. Na podróże. Na książki. Na marzenia. Na ciszę.

List do samej siebie. Ukryty w zakamarkach duszy. List pełen słów niewypowiedzianych. Pełen emocji ukrytych. List o wolności. O niezależności. O odwadze. O miłości do samej siebie.

A potem… potem jest wieczór. Niebieski. Głęboki. Niebo przypomina ocean. Bez kresów. Bez granic. Jak moja wyobraźnia. Jak moje pragnienia. Jak moja druga praca. W kawiarni. Zapach kawy. Rozmowy. Szeptane historie. I ja. Inna. Nieznana. Wolna.

Prawo.Kodeks pracy. Pozwala. Na dwa etaty. Na dwa światy. Na dwie melodie. Moja tajemnica. Moja wolność. Moje życie. Pamiętam, jak czytałam o tym w 2023 roku. Informacja jasna. Wyraźna. Bez wątpliwości. Bez znaków zapytania. Bez lęku.

  • Pracodawca. Nie musi wiedzieć. Moja sprawa. Moja decyzja. Moja odpowiedzialność.
  • Dwa etaty. Dwa źródła dochodu. Większa stabilność. Większe możliwości. Większa wolność.

Noc. Ciemna. Gwiazdy. Migoczą. Jak moje myśli. Chaotyczne. Szybkie. Pełne emocji. Pełne marzeń. Pełne planów. Pełne… życia.

Czy pracodawca może zakazać pracownikowi zatrudnienia się u innego pracodawcy?

Pracodawca nie może arbitralnie zabronić pracownikowi dorabiania gdzie indziej. Ograniczenie takie musi mieć podstawę prawną, na przykład:

  • Umowa o zakazie konkurencji: To najczęstszy przypadek. Jeśli podpisano taką umowę (art. 101(1) Kodeksu Pracy), to wiąże ona obie strony.
  • Przepisy szczególne: Czasem pewne profesje mają ustawowe ograniczenia, np. sędziowie.

Samo podjęcie dodatkowego zatrudnienia nie uprawnia pracodawcy do zwolnienia, chyba że narusza to wspomniany zakaz konkurencji lub wpływa negatywnie na wykonywanie obowiązków w dotychczasowej pracy.

Znam przypadek, gdy moja znajoma, Anna Kowalska, pracująca jako księgowa, dorabiała jako freelancerka. Szef próbował jej zabronić, ale bez podstawy prawnej nic nie mógł zrobić. Prawo pracy chroni pracownika w tym aspekcie. Warto też pamiętać, że umowa o zakazie konkurencji jest zwykle płatna po ustaniu stosunku pracy. To rekompensata za to, że nie można pracować w branży.

#Druga Praca #Pracodawca #Tajemnica