Z czym nie łączyć psychotropów?

Okej, spróbujmy! A więc, o psychotropach… Powiem wam, to jest temat, który dotyka mnie osobiście. Sama brałam leki, no, nazwijmy to “wspomagające”, i powiem wam, strachu się najadłam! Ale do rzeczy. Co z czym nie łączyć? No właśnie.

Lista zakazanych połączeń z psychotropami… Brrr, brzmi poważnie, prawda? I słusznie! To nie są żarty. Niby takie małe pigułki, a potrafią namieszać.

• Leki zobojętniające, np. wapń i magnez. Pamiętam, moja babcia zawsze brała jakieś tabletki na zgagę. Wapno i magnez, non stop. I teraz sobie myślę, co by było, gdyby wtedy brała też moje leki? Fuj! Dobrze, że wiedziałam (mniej więcej) i uważałam. One jakoś tam wchodzą w reakcję, utrudniając wchłanianie. Tak jakby się kłóciły w naszym brzuchu.

• Leki przeczyszczające, w tym laktuloza i błonnik. O matko, błonnik? Przecież to takie zdrowe! No właśnie, czasem zdrowe nie znaczy bezpieczne w każdej sytuacji. Pamiętam, jak po operacji mama musiała brać laktulozę. To wtedy usłyszałam od lekarza, żeby uważać, bo to może wpłynąć na działanie innych leków. Czyli, co, błonnik też? Nie wiem dokładnie, jak to działa, ale ważne, że utrudniają one wchłanianie leku. Tak jakby wszystko przepływało za szybko i lek nie miał szansy zadziałać. Ech, skomplikowane to wszystko…

• Sukralfat (przy fenytoinie). Sukralfat… No, szczerze? Nie brałam nigdy. Ale jak bierzesz fenytoinę (na przykład na padaczkę), to lepiej unikać. Dlaczego? Nie wiem dokładnie, ale lekarz na pewno ci powie. Widzicie, czasem po prostu trzeba zaufać lekarzowi. Bo jak dla mnie to czarna magia.

I wiecie co? To tylko kilka przykładów. Zawsze, ale to ZAWSZE, konsultujcie wszystko z lekarzem! Nie wstydźcie się pytać. Ja pytałam, czasami nawet dwa razy o to samo, żeby się upewnić. Lepiej wyjść na głupka niż potem żałować. Bo w końcu chodzi o wasze zdrowie, prawda? A ono jest bezcenne.